Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Jarosław Niemiec: Tańsi od koni

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

8 złotych ale chyba brutto

A nie netto!
Ja wykonuje proste prace fizyczne i mam 6 złotych netto

autor: Antyliberał, data nadania: 2009-12-14 13:42:22, suma postów tego autora: 1302

To nie bajka...

lecz opis naszych rzeczywistych stosunków społecznych w sferze podziału dóbr, które wspólnie wytwarzamy. W każdym bądź razie ta bajka je lepiej wyraża niż niejedno opasłe tomisko tzw uczonych ekonomistów, bo mówi o krzyczącej niesprawiedliwości tego podziału. Więcej otrzymują nawet nie ci, którzy projektują i organizują wytwarzanie tych dóbr lecz ci, którzy decydują o ich podziale, czyli ich właściciele. W PRL ten podział był jednak o niebo sprawiedliwszy niewątpliwie dlatego, że wszyscy byliśmy współwłaścicielami nie tylko dóbr ale również środków, przy użyciu których zostały one wytworzone. Jak widać z tego, źródłem tych krzywd jest jednak własność prywatna.

autor: steff, data nadania: 2009-12-14 17:07:01, suma postów tego autora: 6626

Koń

koń jest jednostką wysoce wyspecjalizowaną i można go porównać do Pudzianowskiego z licencjatem inżyniera.
Więc wcale tak dobrze nie zarabia, no i jeszcze nie pije, nie pali, nie kradnie, nie zakłada zwiazków zawodowych itd. itd. wg mnie jest niedoceniany i niedowartosciowany, w porównaniu do robola wypada niebo lepiej od tego ostatniego.

autor: Kasia Pazurek, data nadania: 2009-12-14 18:52:44, suma postów tego autora: 164

Jak ja Cię lubię czytać, czerwony pajączku.

Nawet kiedy smutki pleciesz...
Adaśku, masz netto 6 złotych, bo to twój obrok. Tara (2 złote) to twoje chomąto, a pańskie ostrogi...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-14 19:00:10, suma postów tego autora: 5956

A pańskie oko konia tuczy... Adaśku.

Więc: "Wio koniku, a jak się postarasz..." to dostaniesz także kostkę cukru.
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-14 19:13:22, suma postów tego autora: 5956

Na temat

http://www.radiownet.pl/radio/wpis/1976/

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-12-14 20:55:17, suma postów tego autora: 1169

Co z tego że podział był "sprawiedliwy" kiedy niewiele było do podziału?

A zresztą na temat "sprawiedliwości" w PRL też można by podyskutować, np. czy ponadprzeciętne dochody rozmaitych "tfu-rczych" inteligentów miały ze sprawiedliwością cokolwiek wspólnego?
A koń to odpowiednik wyspecjalizowanej maszyny, nikt jakoś nie brzęczy że godzina pracy np. obrabiarki może być wielokrotnie droższa niż godzina pracy robotnika?

autor: west, data nadania: 2009-12-14 22:40:01, suma postów tego autora: 6717

a ja tak tylko

z czystej ciekawości co to jest "licencjat inżyniera"? I czy ja też mogę taki dostać?

autor: yona, data nadania: 2009-12-14 22:54:34, suma postów tego autora: 1517

Nie do końca jest jasne, o co chodzi Autorowi

bo przecież nawet dziecko wie, że pracownik nie sprzedaje swojej pracy, ale życie poświęcone na jej wykonanie.
Więc jeśli lekarz 7 lat studiuje, a potem jeszcze robi specjalizację , to na wykonanie pracy (leczenia ) poświęca o wiele więcej swego życia niż sprzątaczka, tym bardziej, że
przez cały czas aktywności zawodowej wykorzystuje dany mu czas ( życie) na uzupełnienie wiedzy pozwalającej mu ludzi leczyć ( czyli na pracę).
I dlatego płaci mu się więcej niż sprzątaczce.

autor: tarak, data nadania: 2009-12-15 00:22:34, suma postów tego autora: 3283

./..

Tarak, w czasie, który przyszły lekarz "poświęca" na studiowanie, sprzątaczka nie ma 7-letnich wakacji, lecz już zawodowo "sprzedaje swoje życie". I tak jak wielu lekarzy żadnej wiedzy nie uzupełnia, tak wiele sprzątaczek poświęca więcej życia na pracę ponad podstawowe 8 godzin dziennie - nie można więc uogólniać. Niezależnie od tego, jedyną usprawiedliwioną w tym kontekście różnicą dochodów byłby stosowny ekwiwalent za czas nauki, a nie płaca dowolnie wyższa.

Oczywiście można też studia potraktować jako swoistą wolnorynkową inwestycję, z której później czerpie się profity, ale to nie jest lewicowa koncepcja...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-12-15 02:00:22, suma postów tego autora: 3566

yona

licencjat studia dwa lub trzy lata
inżynier po dwu lub trzech latach nauki piszesz prace jak obronisz jesteś inż.
masz skończone studia i tyt. inż.

autor: Kasia Pazurek, data nadania: 2009-12-15 06:35:40, suma postów tego autora: 164

Koń i pracownik

Zarówno koń jak i pracownik są w kapitaliźmie rodzajami kapitału.

Kapitał jest centralną metaforą obecnego systemu, wszystko postrzegane jest na Jego obraz i podobieństwo

Ponadto stwierdzenie że praca jest kapitałem pozwala dowodzić, ze wszyscy dysponujemy jakimś kapitałem, mówi się też o kapitale kulturowym, intelektualnym, społecznym

Zresztą z tych 20 złotych zarobku konia, jedynie cześć idzie na jego utrzymanie, a reszta jest zapłatą za doglądanie konia, jego leczenie, nadzór na nim oraz oczywiście zyskiem

Należałoby raczej więc policzyć koszty utrzymania konia, który na siebie nie zarabia, choć i te koszty mogą być
zaniżone

Ja osobiście uważam że ,,nawet'' zwierzę powinno byc traktowane jako coś więcej niż kapitał, tymczasem np w Anglii i Stanach Zjednoczonych ostatnio dzierżawi się krowy, tzn jedna osoba jest posiadaczem krowy, a inna ją użytkuje

Pracownicy zresztą też mogą być wypożyczani za pieniądze, przykładem są agencje pracy tymczasowej.
Jednakże zarówno stwierdzenie że praca jest rodzajem kapitału, jak i przekonanie ze nim nie jest - są twierdzeniami o charakterze moralnym i nie dają się w żaden sposób zweryfikować



autor: Postsocjalista, data nadania: 2009-12-15 08:59:07, suma postów tego autora: 1953

yona

oczywiście ty też możesz.
Lewicowa młodzież powinna się dokształcać.

autor: Kasia Pazurek, data nadania: 2009-12-15 09:18:06, suma postów tego autora: 164

Hyjdla

Bardzo mi miło, że lubisz czytać nawet moje smutki. Bo co racja to racja, wesołe to to za cholerę nie jest.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-12-15 09:35:41, suma postów tego autora: 1549

Pan Tarak

pan pewnie nalezysz do elity i nie rozumiesz, że my - chamy jestesmy na tyle bezczelni, że uważamy, że mamy jednakowe żołądki i podstawowe potrzeby ludzkie. A w ogóle to pewne bezczelne robolskie jednostki domagają się takich samych praw obywatelskich i politycznych!!!
na szczęście rządzi PO i do tego nie dopuści.
Polską powinna rządzić klasa polityczna składająca się z dobrze wykształconych polityków profesjonalistów, co nie?

autor: red spider 666, data nadania: 2009-12-15 09:43:43, suma postów tego autora: 1549

Jak to dobrze miec, yona,

że mamy forumową magisterkę stringologii. Taka stringolożka jest droższa od konia...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-15 10:14:30, suma postów tego autora: 5956

west... maszyna zastępuje robotnika,

a nawet robotników wielu. W każdym bądź razie powinna. Tak było u zarania kapitalizmu. Dlatego były ruchawki, rewolucje i inne zamieszki.
Skoro godzina pracy "twojej" obrabiarki jest droższa niż godzina pracy WYKWALIFIKOWANEGO robotnika, to albo to jest szmelc, albo robotnik pracuje za psi grosz. Albo obrabiarkę trza zezłomować, albo robotnikowi zapłacić uczciwie.
Proste jak drut. Ale nie w Polsce i nie dla westa...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-15 10:35:56, suma postów tego autora: 5956

Masz rację Kaśka

Robol to paskudne bydlę. Jego życie zwykle składa się z pasma chlania, kradzieży i awanturowania się o kase pod ochroną związków zawodowych.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-12-15 09:38:55, suma postów tego autora: 1549

Jak to dobrze mieć, yona,

forumową magisterkę stringologii. Taka stringolożka jest droższa od konia...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-15 10:17:06, suma postów tego autora: 5956

west

[godzina pracy np. obrabiarki]

a to nie przezytek jest, bo cos mi sie obilo o uszy pod innym tematem, ze przemysl ciezki i wydobycie surowcow to przezytek w gospodarce ?:). przyszlosc to bankowiec, lobbysta, akcjonariusz, znawca podatkowy, doradca prawny, specjalista z branzy reklamowej itd. zgadza sie ?. To profesje przynoszace gospodarce najwiecej korzysci podlug ocen kapytalytsow hehe:)

---

A propos wyceny pracy lekarzy prywatnych:
Niedawno bylem w Polsce u dentysty i poprosilem o rachunek - faktury zazadalem, bo jest mi potrzebna do zwrotu kosztow, miala opiewac na kwote ok. 120 zl wg. cennika na kartce jaka mi dal - kartke zachowalem sobie, jednak dentysta uparl sie i nie chcial mi wystawic zadnego rachunku - faktury, chcial kase do reki i papa ???. Skoro tak, to dalem mu 10 zl., bo na tyle wyceniam 10 min. jego pracy:). Strasznie sie wnerwil, zaczal grozic Policja, ale tylko grozic, zdal sobie sprawe, ze wtedy zazadalbym tego rachunku w obecnosci Policji:). Wzial 10 zl, wypchnal za drzwi, trzasnal drzwiami, nazwal chamem, zlodziejem, burakiem itd.., jak myslicie, powie mi dzien dobry na ulicy ?:). Nagralem rozmowe i zastanawiam sie, czy nie zalozyc mu sprawy o zniewazenie, zartuje z ta sprawe, nie jestem taki malostkowy hehe:). Ale wylazi szydlo z worka, wzial dyche i jaki yntelygent...:)

Sami chca wolnego rynku, to im daje przedsmak, place ile chce (ew. targowac sie...) za cos musza zyc i beda godzic sie tak jak godzi sie sprzataczka (bez przywilejow), ktora tak nie wyzywa innych, nawet usmiecha sie i pogada, za kilka zlotych na godzine (a nie minut)... Gdyby zlikwidowac roszczenia, przywileje... roznych grup zawodowych... teskniliby piewcy kapitalizmu za praca na panstwowym.

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-15 12:16:22, suma postów tego autora: 2960

west

[godzina pracy np. obrabiarki może być wielokrotnie droższa niż godzina pracy robotnika]

robotnikow chyba tansza ?, errata

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-15 12:25:19, suma postów tego autora: 2960

West,, a teraz jest co dzielić?

Zapytaj tych, którzy dzisiaj protestują w Warszawie a także tych, którzy wyrzuceni są na bruk, również tych, którzy nie mają opłaconego czynszu, prądu, gazu i kupionych butów na zimę dla dzieci. Niestety, w podziale coraz mniej nas uczestniczy, co stwarza tylko złudne wrażenie, że jest co dzielić bardziej niż w PRL-u. Poza tym w PRL-u wiele dóbr podziałowi nie podlegało, bo były nasze. Teraz przestają być nasze, stają się czyjeś. Stąd także fałszywe wrażenie, że jest ich więcej, choć w rzeczywistości tak nie jest, statystyki potwierdzają.

autor: steff, data nadania: 2009-12-15 12:53:29, suma postów tego autora: 6626

Hyjdlo

Bo lewicowa mlodzierz powinna, a prawicowa mlodzierz nie musi ;).
@ tekst
Metafora z koniem, chociaz malownicza, to jednak moim zdaniem nietrafiona, poniewaz na godzine pracy konia sklada sie nie tylko to co kon zje, ale rowniez owego konia utrzymanie, bo konia po odpracowaniu godziny nie odklada sie na polke, kon sie rowniez sam o siebie nie troszczy. Czyli w utrzymanie tego konia nalezy wlozyc ciezka fizyczna prace (bo przy koniach praca jest ciezka) stad sila rzeczy w godzine pracy konia musi byc wliczona praca robotnika przy koniu oprocz innych kosztow utrzymania konia. Dlatego nie wiem czy autor nie targuje sie troche nie w tym miejscu w ktorym powinnien - o pominiecie stawki innego robotnika.
Jakkolwiek zasadnicza mysl, ze ludzie oplacani sa obelzywie jest sluszna, chodzi mi tylko o to porownanie.

autor: yona, data nadania: 2009-12-15 12:59:48, suma postów tego autora: 1517

Panie Red Spider 666

Niepotrzebnie Pan na mnie napada - nie twierdzę bynajmniej, że robotnik ma mniejsze prawa od profesora, pokazuję tylko, że płaca jest zawsze uzależniona od poświęconego życia na jej wykonanie. Więc jeśli przykładowy profesor socjologii
podejmie pracę jako robotnik niewykwalifikowany, to należy mu się taki sam zarobek jak osobie bez żadnego wykształcenia i odwrotnie, jeśli niewykwalifikowany robotnik poświęci swoje życie na ukończenie studiów, to za wykonywana pracę jako specjalista powinien dostać płacę rekompensującą poświęcone jego osobiste życie na studia.
Jasne, że jest to model skrajnie uproszczony, bo nie każdy kto by chciał, może zdobyć wyższe kwalifikacje. Ale to jest problem społeczny i poprawa stosunków społecznych jest właśnie celem lewicy.
Różnica pomiędzy prawicą i lewicą właśnie polega na ocenie jaki powinien być ekwiwalent za poświęcone życie dla wykonania jakiejś pracy - prawica za punkt wyjścia przyjmuje minimum biologiczne, gwarantujące ,że robotnik za tę płacę wyżywi siebie i rodzinę i będzie zdolny do pracy nazajutrz, lewica na ogół uważa, że powinien on obejmować także zabezpieczenie społeczne, potrzeby kulturalne i zdrowotne.
Ale to w niczym nie zmienia modelu podstawowego.

autor: tarak, data nadania: 2009-12-15 13:00:35, suma postów tego autora: 3283

Dobry tekst...

Lewica powinna stawać po stronie osób słabszych w stosunkach władzy, siły i posiadania, czyli pracowników, ale też różnych mniejszości czy właśnie pacjentów, niepełnosprawnych itd. Prawda jest taka, że wiele osób studiuje takie kierunki, jak prawo czy medycyna, głównie dzięki większej zasobności swoich rodziców - tak finansowej, jak i kulturowej - niż reszta społeczeństwa. To, że poświęcają na studia aż tak wiele czasu i trudu jest nie do końca prawdą. Nie brakuje równie albo nawet dużo trudniejszych, a mniej w przyszłości zawodowej - opłacalnych, kierunków. A to, że ktoś się ciężko uczył przez ileś lat, nie jest podstawą do zakładania dla niego automatycznie znacznie wyższych zarobków, niż dla osoby ciężko pracującej fizycznej. Oczywiście, praca musi mieć jakąś wycenę i trudno byłoby wynagradzać wszystkich dokładnie tak samo, ale wartościowanie różnych zawodowów na lepsze i gorsze, nie ma większego sensu. Zadaniem lewicy jest dążenie do minimalizacji wartości dodatkowej, która obecnie aż zanadto zasila portfele pracodawców - np. poprzez wprowadzenie odpowiednio wysokiej płacy minimalnej i demokratyzację form własności.

autor: Odyseusz, data nadania: 2009-12-15 13:45:35, suma postów tego autora: 1684

Takich "odzwierzęcych" alegorii tutaj używamy:

koń pod wierzch, koń zaprzęgowy, psi grosz... można dodać - pracowita jak mrówka, pożyteczna jak pszczoła... WÓŁ ROBOCZY byłoby także jak najbardziej na miejscu...
CZŁOWIEK, ROBOTNIK, PRACOWNIK... to taka śrubka w tej kapitalistycznej maszynie, mniej warta niż robaczek w trawie. Zgnieść, zadeptać... wyrzucić, "zezłomować"... jak już wyeksploatowana, zużyta, niemodna jak zleżały ciuch, albo podarte stringi (no nie, Kaśka?), takie bydlę polskie, pajączku czerwony...
A ponoć CZŁOWIEK TO BRZMI DUMNIE???
Kapitalista nie ma w sobie krzty CZŁOWIECZEŃSTWA. To maszynka do robienia pieniędzy i produkowania nędzy. Takiego pasożyta trzeba tępić. Taki insekt powinien zniknąć. Ale ten wirus ciągle się mutuje i żeruje na zdrowym organizmie. Szczepionką jest ciągła walka z nim... by przeżyć...
.
taraku... żartujesz? (cyt.:) "i odwrotnie, jeśli niewykwalifikowany robotnik poświęci swoje życie na ukończenie studiów, to za wykonywana pracę jako specjalista powinien dostać płacę rekompensującą poświęcone jego osobiste życie na studia". Koniec cytaty...
Robotnik NIE POŚWIĘCI SWOJEGO ŻYCIA NA STUDIOWANIE!!! On się nawet za co upić nie ma i "studiuje" jedynie ceny pasztetowej w marketach...
(_*_)
Dyzmo!!! Naprawdę??? KOCHAN CIĘ!!!
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-15 13:58:13, suma postów tego autora: 5956

KochaM miało być, dyzmo!!!

Ciągle klawiatury zmieniam, to mi się knefle plątają...
Zmieniam te klawiatury jak Kaśka stringi...
Pazurkówna, ty bez majtek chodź, głowa pooddycha, rozumu łyknie!!!
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-15 14:05:04, suma postów tego autora: 5956

Pani Hyjdla

To był przykład z tym studiującym robotnikiem ilustrujący zasadę, że wysokie wynagrodzenie nie jest przypisane do klasy społecznej. Najczęściej to rodzice kosztem swego życia fundują studia dzieciom, a wtedy beneficjentem jest latorośl, ale według zasad o których pisałem.

autor: tarak, data nadania: 2009-12-15 15:42:51, suma postów tego autora: 3283

Do Hyjdli, Dyzmy, Steffa

Hyjdlo, myślże logicznie. Skoro sama piszesz "maszyna zastępuje...robotników wielu" to jaki sens ma zestawianie kosztu pracy maszyny z kosztem pracy jednego robotnika?

Dyzmo, sarkazm zupełnie nietrafiony, wiesz doskonale że pisałem nie o tym że przemysł ciężki czy wydobycie surowców są niepotrzebne, tylko o tym, że nie można na tym opierać nowoczesnej gospodarki. Tak jak nie można jej opierać np. na rolnictwie czy wyplataniu koszyków z wikliny (choć koszyki z wikliny mają swoją niszę rynkową).

Steff - o ile mi wiadomo, dane statystyczne tego nie potwierdzają. W dodatku towary przemysłowe (owe buty dla przykładu) staniały od czasów Polski Ludowej bardzo mocno.

autor: west, data nadania: 2009-12-15 16:52:24, suma postów tego autora: 6717

West

Porównywanie obecnych cen na różne towary z tymi z czasów PRL-u jest absolutnie chybione. Wówczas wiele świadczeń nic nie kosztowało albo niewiele a dziś te same pochłaniają 1 / 3 a nawet więcej wynagrodzenia jak chociażby czynsz, leki, opał, prąd, woda, śmieci itd, itd. Pomijam już takie rzeczy jak mieszkania, wypoczynek, na które bardzo wielu w ogóle nie stać a wtedy był w zasięgu każdego. Sądziłem jednak, że stać cię na większy obiektywizm. Po prostu nie tylko mniej produkujemy, co widać gołym okiem / zamykane fabryki, ponad milion ha odłogów / ale jako większość społeczeństwa z roku na rok biedniejemy. Apartamentowce czy domy z basenami o zamożności nie świadczą tym bardziej wówczas, gdy nie są jeszcze spłacone. Natomiast krwiopijcą, którzy stanowią jednak naszą zdecydowaną mniejszość, żyje się rzeczywiście ho,ho, nie co mówić.

autor: steff, data nadania: 2009-12-15 17:59:47, suma postów tego autora: 6626

Hyjdla mam nadzieje ze się zemnie nienabijasz

Bo to by była dyskryminacja nabijać sie z kogoś bo zarabiam 6złoty netto.
A za kostkę cukru dziękuje lubie cukier i jestem grzeczny tak w pracy i poza nią obiecuje.

autor: Antyliberał, data nadania: 2009-12-15 18:55:11, suma postów tego autora: 1302

taraku kochany...

wysokie wynagrodzenie NIE jest przypisane do klasy społecznej, piszesz...
To lapsus jest, steff, więc nie będę rowijać, bo WYSOKIE wynagrodzenie JEST przypisane do klasy społecznej.

weścik... tu nie ja muszę myśleć, to ty przemebluj swoje myślenie. Wykwalifikowany robotnik pilnujący maszyny za milion, inkasujący dwa złote na dobę... czytsta dywersja kapitalizsmu. To się źle skończy, west...
..

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-15 19:57:59, suma postów tego autora: 5956

Adaśku... nie nabijam się...

Moi synowie też zaiwaniali za grosze i ja z tych groszy im cuda gotowałam... i se nawet na zolyty poszli za te miedziaki...
Nabijam się z twojego nowego nicku, bo pospolity jest. Beznadziejny. Czerwony Adam był taki rewolucyjny i seksowny... Wróć doń...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-15 20:33:12, suma postów tego autora: 5956

Pani Hyjdla

"wysokie wynagrodzenie NIE jest przypisane do klasy społecznej, piszesz...
To lapsus jest, steff, więc nie będę rowijać, bo WYSOKIE wynagrodzenie JEST przypisane do klasy społecznej."
***
Zgoda, błąd językowy, ale nie merytoryczny.
Powinienem napisać: do WYŻSZYCH klas społecznych nie jest przypisane wysokie wynagrodzenie.
Wynagrodzenie jest związane z pracą i arystokrata wykonujący podrzędną pracę nie dostanie wysokiej pensji.
Przykład? - proszę bardzo: po obaleniu Imperium Osmańskiego,
najbliżsi krewni sułtana ( oficjalny tytuł-padyszach)
udali się na emigrację najpierw do Egiptu, a później do Francji, a ponieważ nie posiadali żadnych źródeł utrzymania ( bo młodoturcy upaństwowili cały ich majątek)
zajmowali się zwykłymi pospolitymi zawodami za marne pieniądze.
To jest wypadek wyjątkowy , pokazujący niezwykłą niefrasobliwość książąt, inni na ogół zdążyli wywieźć co się da, jak np. nasi Potoccy z Łańcuta i utrzymywali się nie z PRACY, a z wyprzedaży majątku.
Wyjątkowy, ale ilustrujący zasadę, że wysokie stanowisko połączone z wysoką pensją idzie w parze z kwalifikacjami
zdobywanymi w pocie czoła przez wiele lat.
Żaden kapitalista nie zatrudni arystokraty na dyrektorskim stanowisku nie mając pewności, że nie rozłoży firmy.
To samo dotyczy doktorów i magistrów zatrudnionych " na zmywaku" w Zjednoczonym Królestwie. Jak znajdzie taki zatrudnienie w swojej specjalności to zarobi dużo, a jak nie , to nie.
I to jest sedno sprawy.

autor: tarak, data nadania: 2009-12-16 00:10:02, suma postów tego autora: 3283

Hyjdla

Naprawde, Naprawde!!!:) Kocham Cie, nawet tego dentyste Kocham, no bo jego trzeba szczegolnie Pokochac, Wszystkich Kocham;), tu i teraz i na zawsze, KOCHAM WAS WSZYSTKICH!!! =:)

---
@west

to na czym ma opierac sie nowoczesna gospodarka 37 milionowego kraju, moze chcesz oprzec na bankowosci i uslugach, a moze na "czystej" wiedzy, bo przeciez nie wiedzy praktycznej (jak?, bez surowcow, przemyslu ciezkiego, lekkiego itd., dodatkowo bez polityki pro spolecznej, gospodarka ma wskoczyc na wyzszy poziom wiedzy praktycznej) ?

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-16 00:48:39, suma postów tego autora: 2960

west

[jaki sens ma zestawianie kosztu pracy maszyny z kosztem pracy jednego robotnika]

najpierw sam zestawiasz, a potem pytasz sie Nas o sens :D

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-16 00:56:00, suma postów tego autora: 2960

Spider

jak zawsze dobry tekst.

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-16 11:33:29, suma postów tego autora: 3554

Antyliberał to Czerwony Adam?

:)

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-16 11:36:57, suma postów tego autora: 3554

H.Kotwicka o świadomości, może to ważne dla kolektywnego polskiego "zaścianka"?

Otóż świadomość jest identyfikatorem duchowej tożsamości człowieka. Cały ewolucyjny dorobek indywidualnego, ludzkiego “JA" zapisany jest w ciele duchowym, zwanym też ciałem przyczynowym. Dusza, wstępując w ciało fizyczne, rozpoczyna niezwykle znaczący, ale jednocześnie bardzo trudny etap nauki. Na Ziemi poziom świadomości duchowej wyraża się poprzez światopogląd, z którego wynika określony sposób bycia. Oprócz wspomnianego ciała przyczynowego ważną rolę w procesie indywidualnego rozwoju odgrywają też inne ciała subtelne, zwłaszcza ciało emocjonalne i mentalne. W tym miejscu posłużymy się cytatem z Księgi czakr Shalili Sharamon i Bodo Baginskiego:

Ciało emocjonalne, zwane często ciałem astralnym, jest nośnikiem naszych uczuć, emocji i właściwości charakteru. [...] Żadne z subtelnych dal nie zaznacza tak silnie u przeciętnego człowieka jego sposobu widzenia świata i rzeczywistości. To w nim są między innymi zmagazynowane wszystkie nasze nierozwiązane emocje, świadome lub nieświadome, lęki i agresje, uczucia samotności, odepchnięcia, brak zaufania do siebie samego, itd. Uczucia owe wypromieniowują przez emocjonalną aurę swoje wibracje i tym samym wysyłają w świat nieświadome orędzie. Tutaj właśnie urzeczywistnia się zasada wzajemnego przyciągania. [...] Oznacza to, że często mamy do czynienia właśnie z tymi ludźmi i warunkami, które przedstawiają to, czego świadomie unikamy, czego chcielibyśmy się pozbyć, albo to, czego się lękamy. W ten sposób otoczenie jest lustrem dla tych elementów, które usunęliśmy z naszego świadomego życia w nieświadomość, f...J Świadome myślenie i myślowo wyznaczone cele dala mentalnego mają mały wpływ na ciało emocjonalne, które zachowuje się zgodnie ze swoimi własnymi prawidłowościami. Ciało mentalne może sterować zewnętrznym zachowaniem, ale nie może przezwyciężyć struktur emocjonalnych. Można więc świadomie dążyć do miłości i sukcesu, a nieświadomie wypromieniowywać sprzeczne z tym częstotliwości zazdrości i braku zaufania do siebie samego, które przeszkadzają w osiągnięciu celu. f...J Nasze myśli, idee, poznanie racjonalne i intuicyjne są przenoszone przez ciało mentalne... Jego niższe częstotliwości wyrażają się w linearnym myśleniu racjonalnego rozumu, poprzez które większość ludzi szuka dostępu do prawdy. [...] Poprzez wpływ ciała emocjonalnego z jego nierozwiązanymi strukturami uczuciowymi, informacje są często zniekształcone i zabarwiają sobą myślenie. Powstają ciągle powracające schematy myślowe, poprzez które oceniamy wydarzenia w świecie. Oznacza to, że rozum nigdy nie jest bezstronny i obiektywny. [...] Właściwa funkcja ciała mentalnego polega na przyjmowaniu uniwersalnych prawd dopływających do niego z poziomu ciała duchowego i integrowaniu ich z rozumem racjonalnym, przenoszącym je na konkretne sytuacje i prowadzącym do rozwiązań pozostających w harmonii z prawem uniwersalnym. Poznania, które w ten sposób przychodzą do nas z poziomu duchowego, manifestują się jako intuicja i w formie nagłych wglądów, często w obrazach lub także w dźwiękach, przeformowanych następnie w myślenie werbalne". [...] Jeśli ciało mentalne jest doskonale rozwinięte, staje się ono lustrem ciała duchowego i człowiek urzeczywistnia mądrość i całościowe poznanie Wyższego Ja w swoim życiu. [...] Struktury emocjonalne istnieją ciągle przez różne inkarnacje, dopóki nie zostaną rozwiązane, ponieważ ciało emocjonalne istnieje nadal po fizycznej śmierci i przy ponownym wcieleniu wiąże się z nowym ciałem fizycznym. Nierozwiązane doświadczenia zgromadzone w ciele emocjonalnym określają dalej warunki nowego życia. [...] Jeżeli raz naprawdę zrozumieliśmy te zależności, musimy siłą rzeczy skończyć z widzeniem nas w roli ofiar, przypisujących winę za nasze problemy innym ludziom lub warunkom zewnętrznym. Oznacza to już wielkie uwolnienie, ponieważ wiemy teraz, że nasz los jest w naszych rękach i możemy zacząć zmieniać życie zmieniając siebie. [...] Rozwiązanie struktur emocjonalnych może udać się dzięki ciału duchowemu, które wyraża mądrość, miłość i błogosławieństwo naszego Wyższego Ja i pozwala nam równocześnie z tego całościowego uniwersalnego punktu widzenia rozpoznać wewnętrzne zależności całej sytuacji. Wyższe Ja nie ocenia, nie dzieli doświadczeń na “ dobre " i “źle ". Pokazuje nam, że pewne doświadczenia mamy przejść jedynie po to, aby nauczyć się rozumieć, jakie uczucia i działania powodują oddalenie się od boskiego źródła, powodując tym samym cierpienie. [...] W dziedzinach życia, w których dzisiaj uważamy się za “ofiarę", byliśmy we wcześniejszych wcieleniach “sprawcami". [...] Tylko poprzez ciało duchowe możliwe jest rozpoznanie źródła bytu i zrozumienie właściwego sensu naszego życia.

Jeżeli proces uświadomienia postępuje płynnie, można zaobserwować siedem poziomów świadomości. Pamiętajmy jednak, że u każdego człowieka mogą zdarzyć się różnego rodzaju odstępstwa, utrudniające właściwe do nich zaszeregowanie. Dzieje się tak dość często, ponieważ ciało mentalne prawie zawsze wyprzedza dojrzałość duchową człowieka. Bycie oczytanym, czyli oświeconym duchowo, nie świadczy wcale o dojrzałości duchowej. Rozwój duchowy zaczyna się wtedy, kiedy umiemy odnieść do życia to, o czym czytaliśmy, kiedy potrafimy zapanować nad myślami, nie gromadzimy uraz, nie dajemy się ponieść emocjom, nie oceniamy ludzi i zjawisk. Czy ksiądz, przeklinając łotra, kieruje się nauką Chrystusową? Czy wysoki dostojnik kościelny, piętnując polityków, jest rzeczywiście dojrzały duchowo? Czy osoba potrafiąca wychodzić z ciała podczas medytacji jest dojrzała duchowo, jeśli w codziennym życiu, nie mogąc poradzić sobie z własnymi problemami, obwinia za to innych? Wiedzieć nie znaczy od razu rozumieć.

Pola myśli – szczególnie u osób pracujących nad swoją świadomością – bardzo często sięgają siódmego poziomu, podczas gdy inne ciała subtelne znajdują się jeszcze na piątym lub szóstym poziomie. Faktyczny stan świadomości najbardziej realnie odzwierciedla się w wartościach etyczno-moralnych, wyrażanych w codziennym zachowaniu, sposobie bycia. Od czasu do czasu prawie u każdego pojawiają się stare wzorce zachowań, odpowiadające niższym poziomom. Tego typu nawroty należy przyjąć jako wypłukiwanie na powierzchnię ostatnich osadów, pochodzących z niższej fazy rozwoju. Wielką przeszkodę na drodze rozwoju świadomości stanowi sama ezoteryka, wielce niedoinformowana literatura New Agę, jak również dogmaty religijne. Droga w dojrzałość otwiera się dopiero na piątym poziomie, poniżej piątego poziomu dokonuje się jedynie przebudzenie.

Siedmiostopniowa hierarchia poziomów świadomości odpowiada sferom duchowym w buddyzmie. Hierarchie mają dopomóc w rozpoznaniu poziomu rozwoju WŁASNEGO “JA". Oczywiście, dozwolone jest wykorzystywanie hierarchicznego porządku do ustalenia stopnia rozwoju naszych bliskich lub do zrozumienia określonego sposobu bycia osób z kręgu przyjaciół. Wgląd w duchową hierarchię powinien przyczynić się do okazywania większej tolerancji wobec ludzi.

ALE UWAGA: Poziomu świadomości nie należy kojarzyć z poziomem wartości człowieka, według którego można by klasyfikować ludzi na “złych" i “dobrych" lub przyznawać im określoną rangę społeczną!

[H.Kotwicka Ja jestem innym Ty]

autor: nana, data nadania: 2009-12-16 13:20:17, suma postów tego autora: 4653

może jeszcze i to należałoby wziąć pod uwagę

SIEDEM POZIOMÓW ŚWIADOMOŚCI
PIERWSZY POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Człowiek żyje nieświadomie – zdany na zrządzenia losu

Wszystkie bodźce do życia wywodzą się z potrzeb EGO lub pola tak zwanej zwierzęcej motywacji, uwarunkowanej popędem. Nie istnieją tu żadne pojęcia kompleksowych powiązań czy długotrwałych, dalekosiężnych oddziaływań. Na czoło wysuwają się egocentryczne priorytety: Dobre jest to, co w danej chwili przynosi korzyści! Prymitywna, hedonistyczna postawa staje się tutaj normą.

Charakterystyczną cechą tego poziomu świadomości jest bieżące zaspokajanie potrzeb, pozbawionych jakiejkolwiek głębszej motywacji.

W PARTNERSTWIE ten typ świadomości przejawia się wyjątkowo instrumentalnie: Mój partner powinien zaspokajać moje zachcianki i potrzeby!
DRUGI POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Stan zamroczenia – sposób bycia stoi pod znakiem zapytania

Spełnienie życiowych oczekiwań będzie w przeważającej mierze uzależnione od towarzyskich norm i zobowiązań, którym nie można i nie wolno się sprzeciwiać. Jest to najwyższa forma uzależnienia od obcych wpływów: Inni określają, co ja mam do zrobienia i absolutnie mi to nie przeszkadza, a jeśli już – to bardzo nieznacznie!

Indywidualny bieg życia dyktują priorytety materialistyczne, podporządkowane woli EGO: To, co dyktuje grupowa świadomość, musi być właściwe! Nie może być inaczej!

Wzorzec przyporządkowany ogólnemu trendowi stwarza uległość charakteru. Osoba całkowicie podporządkowuje się środowisku, w którym przebywa; wszystko przyjmuje bezkrytycznie.

W PARTNERSTWIE taka świadomość przejawia się w ukierunkowaniu na osobiste dopełnienie. Materialistyczne nastawienie partnera staje się coraz wyraźniejsze. Na pierwszy plan wysuwa się instrumentalny stosunek do partnera: Coś za coś!
TRZECI POZIOM ŚWIADOMOŚCI:
Uświadomienie w życiu uczuciowym – na czoło wysuwa się aspekt emocjonalny

Pierwotne EGO odkrywa rezonans społeczny, ale nadal rozstrzygająca jest chęć zachowania określonej pozycji w towarzystwie. Ważne jest, aby być kimś!, dlatego kolektywne, tchórzliwe wzorce wywierają szczególny wpływ na osobowość. Dominuje wartościowanie uwarunkowane pochodzeniem. Wielkopański, drobnomieszczański czy plebejski sposób myślenia urasta do bardzo wysokiej rangi. Jednak w tle – za kulisami świata pozy – zaczyna buntować się indywidualne EGO, potajemnie tworząc swoje własne wzorce zachowań. Pojawia się podświadome poczucie winy.

Kariera, sukces zawodowy, uznanie – nadal wybijają się na plan pierwszy. Wszystkie bodźce ślepo zmierzają właśnie w tym kierunku. Lokalny duch – sposób myślenia środowiska – pojawia się niejako automatycznie, dlatego taki stan nie skłania do zastanawiania się nad własnym zachowaniem.

W PARTNERSTWIE na czoło wysuwa się emocjonalny stosunek do partnera. O wyborze partnera decyduje współbrzmienie uczuciowe. Partnerstwo cechuje zbyt mocne przywiązanie, wieszanie się sobie na szyi. Taki związek bardzo szybko może się załamać. Płomienne uczucia mogą przerodzić się w niechęć, a nawet agresję lub nienawiść.
CZWARTY POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Uświadomienie na płaszczyźnie mentalnej

Na plan pierwszy wysuwa się ciekawość mentalna, głód wiedzy, potrzeba odkrywania czegoś nowego. Ważne staje się to, co duchowe, a nie to, co materialne (przynajmniej w sferze myślowej). Pojawiają się pytania dotyczące programu ideologicznego, a krytyczne zdystansowanie do kolektywnej świadomości uruchamia proces przysłowiowego przecięcia pępowiny. Pojawiają się walki wewnętrzne i rozterki duchowe: Kto ma rację? Ja czy inni?

Jest to pierwszy krok w kierunku własnych odczuć etyczno-moralnych, niezależnych od norm obowiązujących na zewnątrz. Wzorce rodzinne, przymusy religijne, okupacja ideologiczna, kolektywne tchórzostwo – wszystko to zaczyna tracić na znaczeniu. Uwagę przyciąga teraz indywidualny rezonans. Zostają odkryte prawa KARMY (prawa przyczyny i skutku).

W PARTNERSTWIE na czoło wysuwa się duchowość. Decydującym czynnikiem staje się zgodność mentalna – w przeciwnym razie pojawi się chęć rozstania. Wielką rolę odgrywa tu zbieżny poziom inteligencji, co sprawia, że partnerzy potrafią siebie słuchać bez wartościowania zachowań, są tolerancyjni, silnie lgną do siebie.
PIĄTY POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Przebudzenie sił metafizycznych

Na tym poziomie zostaje odkryta i stopniowo wcielana w życie siła duchowa. Tutaj zostaje zgłębiona wiedza o mechanizmach funkcjonowania istoty ludzkiej: Dzięki sile myśli i sile duchowej świadomości ja sam stwarzam swoją rzeczywistość!

Tu rozpoznawana jest moc oddziaływania na środowisko i na całą planetę w sferze mentalnej. Ludzką osobowość cechuje pełna kontrola nad siłami Niższego “JA" – nad siłą myśli, uczuć oraz samowolnym działaniem.

Znakiem rozpoznawczym tego poziomu świadomości jest wycofywanie się z dotychczasowych, tradycyjnych związków oraz powiązań politycznych i religijnych. Tu istota ludzka osiąga wolność słowa, tu uwalnia się od wydawania wyroków i wartościowania. Przecięte zostają wszystkie stare okowy, zrzucane są ostatnie pęta niewoli. Przejściowo jest to droga w osamotnienie. Jest to czas na refleksje filozoficzną, na poszukiwanie głębszej prawdy i dokonywanie cennych spostrzeżeń: Zbieram to, co posiałem!

Zewnętrznym znakiem tego poziomu świadomości jest spirytualny wegetarianizm: Duchowi bracia zwierzęta muszą być bezwarunkowo respektowani! Ster w życiu przejmuje prawdziwa moralność, wyznaczając plany działań.

Tu dokonuje się wystąpienie z pasywnych, karmicznych powiązań; tu kończy się oddziaływanie skutków karmy. Tu otwiera się droga w SUWERENNOŚĆ.

W PARTNERSTWIE poszukuje się najwyższego współbrzmienia na płaszczyźnie duchowej. Na tym poziomie świadomości tracą ważność wcześniejsze priorytety, ale tylko nieliczni ludzie potrafią temu sprostać.
SZÓSTY POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Uniwersalna miłość

Osoba na rym poziomie świadomości staje się instancją duchową. Jej aura wykracza poza ziemski wymiar. Liczy się bycie, a nie czynienie! Ważne, że JESTEM, a nie KIM JESTEM!

Osoba ta zaprzestaje walk, dopuszcza do głosu naturalne procesy, ufa i pozwala dziać się. Rola i aspekt EGO ograniczają się tylko do fizycznych sfer życia. Istnieniem kieruje w pełni ukształtowana, najwyższa duchowa siła sprawcza. Powoli wszystko staje się JEDNYM. Wysoki poziom duchowy takiej osoby czyni ją autorytetem dla innych (jest to dopuszczalne!).

Na tym poziomie świadomości zjednanie ze WSZYSTKIM-CO-JEST wstępuje w sferę świadomych doznań i doświadczeń. Zdolność komunikacji ze światem zwierząt, roślin i kryształów staje się tutaj faktem. Zaczynają się zacierać ostatnie trójwymiarowe granice: Wszystko jest możliwe! Siły materializacji podporządkowują się woli Ducha. Zdolność urzeczywistniania osobistych wizji i marzeń graniczy niemal z cudem. Jest to punkt (sfera przejściowa), w którym w istocie ludzkiej coraz silniej objawia się boskie Źródło. Na tym poziomie świadomości kończy się “przymusowy" cykl reinkarnacyjny. Wibracja takiej osoby pozwala jej łączyć się ze WSZYSTKIMI i WSZYSTKIM, tzn. zaczyna ona świadomie wstępować w mentalną komunikację z Istotami Wyższymi.

Na tym etapie kończy się proces dojrzewania w czasie i przestrzeni. Tu domyka się cykl ziemskiego dojrzewania. Obecnie Ziemia oferuje każdemu z nas bardzo korzystne warunki do duchowego wzrastania. Jest to wyjątkowy Akt Łaski. Każdy z nas w niewiarygodnie krótkim czasie może teraz dokonać skoku kwantowego w poziomie świadomości.

Na tym etapie rozwoju PARTNERSTWO nabiera zupełnie nowych kształtów. Zostaje przezwyciężona każda forma własności prywatnej i osobistych zobowiązań. Nie ma żadnych wewnętrznych przymusów i wzajemnych uzależnień. Tu doświadcza się pełni szczęścia w ziemskim pojęciu partnerstwa. Wszystkie czynności będą wykonywane dobrowolnie, w niebiańskiej zgodności – w darze dla drugiej osoby. W tym partnerstwie odzwierciedla się rodzicielska dobroć, czyli najwyższy aspekt matczyno-ojcowskiej mądrości boskiego Źródła.
SIÓDMY POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Mistyczne zjednoczenie

Uruchomiony na szóstym poziomie proces zjednoczenia Bytu ze WSZYSTKIM-CO-JEST wchodzi teraz w fazę urzeczywistnienia. W ten sposób rodzi się na Ziemi nowy bóg! Boska świadomość, która na szóstym poziomie coraz silniej wysuwała się do przodu, tutaj staje się manifestacją. Z tym poziomem wiąże się pojęcie proroka lub mistrza duchowego.

Wszystkie rozgraniczenia pomiędzy zewnętrznym a wewnętrznym światem rozpływają się odtąd samoistnie. Na tę osobę przestają oddziaływać prawa materii. Wędrówka pomiędzy światem zewnętrznym a wewnętrznym nie sprawia jej kłopotów. Osoba ta nie musi doświadczać polaryzacji ciężkiej, ziemskiej materii na własnym ciele, ponieważ zgłębiła już wszystkie bieguny wyzwań i sprzeczności. Wybór należy do niej: CZY, KIEDY, GDZIE i W KIM zechce inkarnować się w świecie gęstej materii jako awatar. Siódmy poziom świadomości objawia się na Ziemi w minimalnych promilach, ale pod koniec epoki CZASU na Ziemi pojawi się wiele Wysokich Istot z siódmej płaszczyzny Bytu. Wszystkie osoby, które poruszają się na szóstym poziomie świadomości, mogą się spodziewać, że w końcu cyklu CZASU, w 2012 roku, osiągną poziom siódmy.

Co się tyczy PARTNERSTWA, wszyscy ci, którzy wznieśli się do tego poziomu, wydostają się spod oddziaływań biegunów strachu i miłości. Duchowa harmonia, która ukazała się na szóstym poziomie, na siódmym doświadczana jest już jako swego rodzaju jedność żeńsko-męska.
* * *

W tym miejscu należałoby zaznaczyć, że większość z nas rozpoznaje siebie jednocześnie na DRUGIM i TRZECIM poziomie świadomości, co wskazuje na wyjątkowo dynamiczne i bardzo intensywne przemiany w sferze świadomości w ostatnich czasach.

Według danych Wernera Guntera w 1997 r. pośród 5,9 miliarda osób żyjących na Ziemi 95% ludzkości znajdowało się między PIERWSZYM a CZWARTYM poziomem, przy czym TRZECI poziom był dominujący. Osiągnęło go 2/3 ludzkości, czyli prawie 4 miliardy ludzi. Zaledwie 7,5% uświadomionych uznawało, że Ziemia jest planetą cztero wymiarową. Na CZWARTYM poziomie świadomości znajdowało się około 450 milionów osób.

Zadowalające było jednak to, że około 3,5% ludzkości osiągnęło PIĄTY poziom, co oznaczało, że ponad 200 milionów osób dojrzało do rangi istot duchowych. Na SZÓSTYM poziomie – poziomie proroków – znajdowało się 1,8% ludzkości, czyli 106 milionów osób.

Jeżeli mówiło się, że do SIÓDMEGO poziomu dorosło zaledwie kilka promili ziemskiej społeczności, to przyjmując, iż byłby to jeden tylko promil, dałoby to wynik około pół miliona osób.

http://boberov.maszyna.pl/Kippin/304-Ja%20jestem%20innym%20ty%202/304-00.htm

autor: nana, data nadania: 2009-12-16 13:23:59, suma postów tego autora: 4653

Antyliberał to nie Czerwony Adam zapewniam

To zupełnie inna postać o poglądach Konsekwentnie "Konserwatywno-Lewicowych.
Hyjdla ja jestem sexi naprawde
Antyliberał nie jest pospolite to takie prawdziwe jak ja i takie nietypowe jak ja poprostu antyliberalne poglądy na gospodarke i na kwestie światopoglądowe stąd moja ksywka Antyliberał poprostu.

autor: Antyliberał, data nadania: 2009-12-16 16:28:02, suma postów tego autora: 1302

Dyzmo, jest szereg krajów, które w nie tak odległej przyszłości

dokonały skoku cywilizacyjnego. Są to przykłady ogólnie znane, jak Japonia, Korea Płd., Szwecja, Hiszpania itd.
Gdzie tam widzisz rozwój oparty o tradycyjne dla danego kraju, wysokonakładowe i mające niską stopę zwrotu sektory gospodarki?

autor: west, data nadania: 2009-12-16 17:40:31, suma postów tego autora: 6717

dyzma, masz

rację powinno się płacić tyle na ile wycenia się czyjąś pracę, z dentystą postapiłeś słusznie...

twój przyszły pracodawca też zapłaci ci wg tej samej zasady....

autor: dr(e)s, data nadania: 2009-12-16 20:40:55, suma postów tego autora: 1539

./..

Tarak:
"Różnica pomiędzy prawicą i lewicą właśnie polega na ocenie jaki powinien być ekwiwalent za poświęcone życie dla wykonania jakiejś pracy - prawica za punkt wyjścia przyjmuje minimum biologiczne, gwarantujące ,że robotnik za tę płacę wyżywi siebie i rodzinę i będzie zdolny do pracy nazajutrz, lewica na ogół uważa, że powinien on obejmować także zabezpieczenie społeczne, potrzeby kulturalne i zdrowotne."

Z tego wynikałoby, że różnica między lewicą a prawicą ma charakter jedynie ilościowy - "ogólny wzór" jest ten sam, a zatem nie ma ani lewicy, ani prawicy. Skąd my to znamy...

"Ale to w niczym nie zmienia modelu podstawowego."

...który rości sobie prawo do bycia neutralnym, a jest w rzeczywistości prawicowy - operuje logiką pozytywistycznego kapitalizmu, indywidualizm jednostki sprowadzony jest do wartości komercyjnej, jej przydatność ustalana jest rynkowo, co przekłada się na status społeczny, a konkretnie poziom zamożności.

-----------

West, poniżej taki mój malutki przyczynek do dowodu, że nie do końca wiesz, o czym piszesz.

Japonia nie ma po prostu zbyt wielu surowców do wydobywania, 90 % importuje, ale to jej nie przeszkadza być potęgą w przemyśle metalurgicznym: produkcja stali - drugie miejsce na świecie, miedzi - 3, aluminium - 4. A o japońskich samochodach przypadkiem słyszałeś? ;-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-12-16 21:16:32, suma postów tego autora: 3566

Misiu, czyli uważasz że japońska gospodarka opiera się

na rozwiniętym (rzeczywiście) hutnictwie?? Tragedia...

autor: west, data nadania: 2009-12-16 21:27:48, suma postów tego autora: 6717

./..

West, zdefiniuj pojęcie "opiera się".

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-12-16 22:40:32, suma postów tego autora: 3566

Misiu, może powiem tak, żeby była jasność i żebyśmy

się nie przerzucali złośliwościami. Pojęcie "opiera się" odnoszę do tych sektorów gospodarki, które odgrywają wiodącą rolę we wzroście PKB. To, że do wyprodukowania wspomnianych samochodów potrzebna jest i stal, i produkty przemysłu chemicznego, i węgiel czy ropa, i produkty żywnościowe do nakarmienia robotników itp. itd. wątpliwości przecież niczyich nie budzi. Ale przecież nie produkcji węgla i stali zawdzięcza Japonia swój imponujący wzrost w XX wieku, tylko produkcji przemysłu elektromaszynowego.
A zasobów surowcowych, zdolnych do "udźwignięcia" całego kraju, jak w przypadku krajów Zatoki Perskiej czy wspomnianego na tym forum niedawno Nauru, Polska przecież nie ma.

autor: west, data nadania: 2009-12-16 23:11:52, suma postów tego autora: 6717

west

Japonia opiera sie na najwazniejszym - dobrej polityce gospodarczej i SPOLECZNEJ!!!. To sprzyja wykorzystaniu wlasnych atutow.... A Polska niszczac siebie chce wskoczy na wyzszy level swojej egzystencji - egzyst. innej niz Japonia, ogolnie ciekawe i oryginalne podejscie, zabic sie, przezyc i jeszcze awansowac :). Tragedia wescie.

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-16 23:49:29, suma postów tego autora: 2960

Japonia w ogóle nie jest tym, za co się ją uważa

czy ktoś z Was rozmawiał kiedyś z jakimś Japończykiem?
Na kursach dokształcających w Austrii puszczano nam (rok '90) filmy o intensywnie rozwijającej się Japonii.

Dzieci

chodzą tam do szkoły na rano, i do drugiej szkoły zaraz po południu, aż do ok. 20h. Potem w domu uczą się te dzieci jeszcze do 22h. Żadnego czasu na życie nie ma, nie ma też czasu na nic poza nauką. Efekt? - wysoka liczba chorób umysłowych i samobójstw.

Dorośli

chodzą z rana do pracy. Nadgodziny to rzecz normalna. A wieczorem idą pracownicy danej firmy na ichnie "piwo" z szefem niższym lub wyższym. Do domu przychodzą bardzo późno. Faceci są żonaci z firmą, nie z kobietą, którą poślubili, i wobec tej firmy są też bardziej lojalni niż wobec małżonki. Efekt? - depresje wśród kobiet, samobójstwa wśród mężczyzn.

Ludzie starzy

mają swoje emerytury, ale są one niskie. Mieszkania są w Japonii luksusem, domy wręcz nieosiągalne, chyba, że ktoś dziedziczy. Więc starzy ludzie są balastem i często są po prostu wyrzucani z domów jako przeszkoda w "normalnym życiu". Pokazano nam wstrząsający film dokumentalny o ludziach starych; w dzień przebywali oni w parkach (bez względu na pogodę i porę roku), a w nocy mogli przyjść na pływalnię (!!!) i tam wokół basenu rozkładać swoje maty do spania - pomieszczenia basenów mają z reguły ogrzewanie podłogowe i pełne wyposażenie sanitarne, więc jest to niejako dość praktyczne. Oprócz tego, że przerażająco nieludzkie.

Za tzw. rozwój cywilizacyjny zapłacili Japończycy bardzo wysoką cenę: upadek kultury i obyczaju, zanik więzi międzyludzkich i totalny rozkład solidarności pokoleniowej. To nie jest w sumie żaden rozwój, to powrót do barbarzyństwa jaskiniowego w nowszej wersji.

autor: nana, data nadania: 2009-12-17 11:41:04, suma postów tego autora: 4653

nana

chyba wiem o ktorym cyklu reportazy o Japonii piszesz, bylo to nawet puszczane w Polsce (w TVP) gdzies w polowie lat 90, dokladnie tak jak opisujesz. Nie mozna porownywac osiagniec Japonii do Finlandii, bo Japonia to jednak ogromny kraj, ponad 125 mln ludz na w sumie niewielkim terenie. Nie jest to taki poziom biedy jak w USA, gdzie 40 mln ludzi jest bez ubezpieczenia zdrowotnego itd...., w Japonii tego jeszcze w takim wymiarze nie ma, kazdy biedny ma ubezpieczenie i darmowa opieke medyczna, zapewnione darmowe posilki, gorzej jest z noclegami, ale sa darmowe, a jezeli komus uda sie znalezc najprostsza prace, to stac go juz na wynajecie pokoju.. Sa to najbiedniejsi Japonczycy ze slamsow, czesto z problemami osobistymi (wykluczeni z rodziny), psychicznymi, alkoholowymi lub po odbyciu kary wiezienia... Trudno wiec mowic o skrajnym ubostwie. Japonia wydaje blisko 8% PKB (prawie 2 polskie budzety) na socjal (w tym stale zasilki emerytalne dla starszych ludzi) to i tak nierownosci rosna, osiagajac rekordowy poziom, a srednia jakosc zycia spada... jest to efekt neoliberalnych kapitalistycznych reform w latach 90, wzrost pracownikow zatrudnionych na smieciowych umowach, za mniejsze stawki i bez dodatkowej ochrony pracodawcy... Efektem tego jest druzgocaca przegrana rzadzacej od kilkudziesieciu lat partii liberalno-demokratycznej. Wygrana partia demokratyczna ma program pro spoleczny zmierzajacy do odwrocenia tych tendencji... czego 1 przejawem jest szybkie wprowadzenie wsparcia dla dzieci z rodzin (pelnych i niepelnych) ubogich umozliwiajacych im ksztalcenie na wyzszych uczelniach, bo to jeden z istotnych przejawowo ubostwa w Japonii... wiec mowimy o nieco innym ubostwie niz w Polsce...

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-17 13:18:50, suma postów tego autora: 2960

nana

ale nie chodzi o Japonie, chodzi o sam tok rozumowania czesto spotykany w mediach, wsrod wielu opiniotworcow, politykow, nawet zwyklych ludzi..., od dawna Polacy slysza, trzeba zrobic to, a bedzie tu druga Japonia, tamto, druga Irlandia, zrezygnowac z tego, a za 5 lat Hiszpania itd. to przejaw calkowitego braku szacunku wobec Polski, Polakow, samych siebie. Za wszelka cene chciec udawac innych, choc nic z tego nie wychodzi i wyjsc nie moze...

np: niepodwazalnym argumentem westa przeciw gornictwu w.k. w Polsce jest brak gornictwa w.k. w Japoni i dobrze na tym wychodza, przeciez to jest smieszne, z takimi argumentami to mozna pozbyc sie wszystkiego, wlacznie z rolnictwem, bo ktos na tym tez pewnie dobrze wychodzi:)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-18 01:09:54, suma postów tego autora: 2960

./..

West. Widzę, że rozumujesz metodą "zza biurka". Tu się "skansen" wytnie, tam się zadekretuje "nowoczesność" i PKB poszybuje w górę. Innymi słowy: stwórzmy człowieka bez dupy, bo przecież dupa śmierdzi, więc po co ona? ;-)

Niby zdajesz sobie z tego sprawę, że cały przemysł elektromaszynowy opiera się na nowoczesnej metalurgii, której te brudne surowce są niezbędne, ale nie wyciągasz z tego wniosków. A to całe PKB jest to efekt synergii, jaka zachodzi między rozmaitymi branżami, włączając to naukę oczywiście.

Przemysł górniczo-hutniczy to solidny fundament do dalszego rozwoju, który przy mądrym podejściu zagwarantuje gospodarce niezależność, płynność i bezpieczeństwo. I tu dla mnie miarodajny jest właśnie przykład Japonii, która hut bynajmniej nie zlikwidowała, a nie nawiedzone bajania jakichś neoliberalnych proroków, którzy znają się tylko na jednym, czyli handlowaniu i myślą, że wszystko da się sprowadzić do tego jednego procederu.

Nawiasem mówiąc, być może i Japonia mogłaby sobie pozwolić na porzucenie mniej zaawansowanych branż, bo ma pozostałe niezwykle silne, ale w jak to można odnieść do Polski? Zlikwidujemy kopalnie a w zamian (s)rynek zbuduje nam fabrykę procesorów polskiej konstrukcji, które zdominują świat, tak? ;-))

A co jak co, ale japońskie zaibatsu i keiretsu(a do pewnego stopnia także koreańskie czebole) są ewidentnym, bo sformalizowanym przykładem takiej synergii w gosp. Ale może Ty wiesz, co jest ważniejsze np. dla grupy Mitsubishi: produkcja samochodów, stali, chemii czy monitorów komputerowych(bo i te pod tą marką istnieją).I w jakim stopniu ten przemysł stymuluje inne branże? 0złocą Cię za tę wiedzę ;-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-12-18 21:18:35, suma postów tego autora: 3566

Misiu, jeżeli już rozmawiamy o dupie, to chciałbym zauważyć, że obaj z dyzmą

usiłujecie cały czas w tej dyskusji zaproponować rozwiązywanie problemu wzrostu gospodarczego od dupy strony; a mianowicie od jakiegoś, jak to nazywasz, "solidnego fundamentu", który później ewentualnie się do czegoś przyda. Jest to analogiczne do budowy w szczerym polu hali fabrycznej, w oparciu o zdroworozsądkowe skądinąd spostrzeżenie że produkcji przemysłowej w większości nie prowadzi się pod gołym niebem, więc może jakiś chętny na produkcję w tej hali się znajdzie. Można, oczywiście, był to nawet w II połowie XIX wieku (np. w Łodzi) rozpowszechniony sposób prowadzenia biznesu (z tym że hale nie sprzedawano ale wynajmowano rzemieślnikom i drobnym fabrykantom), zupełnie jednak nie rozumiem dlaczego ma się tym zajmować państwo i jeszcze tolerować straty z tego tytułu. A cały problem z górnictwem i hutnictwem w Polsce nie polega przecież na tym, czy mają te branże istnieć czy nie, tylko na tym, że w imię zaskakująco żywego w rzekomo "neoliberalnej" gospodarce dogmatu o szczególnym znaczeniu przemysłu ciężkiego i wydobywczego dla gospodarki toleruje się ponoszone przez sektor (zwłaszcza wydobywczy) straty, zamyka oczy na olbrzymie koszty ekologiczne, na warunki bhp w kopalniach itp. itd. A to wszystko kosztuje, pieniędzy wpakowanych w kopalnie brakuje potem w szkołach, na uczelniach, wszędzie tam, gdzie środki publiczne rzeczywiście mogłyby przyczynić się (tylko przyczynić, bo nigdzie na świecie sektor publiczny nie jest "koniem pociągowym" gospodarki) do szybszego wzrostu gospodarczego.
A jeżeli na węglu i stali można zarobić, jeżeli węgiel i stal są rzeczywiście tak naszej gospodarce potrzebne, to bez obawy, w prywatnych rękach też nie zginą.

autor: west, data nadania: 2009-12-20 16:49:06, suma postów tego autora: 6717

./..

West, to może wskaż te państwowe huty, które Tobie tak spędzają sen z powiek. Jeśli o węgiel chodzi, to chyba zdajesz sobie sprawę z czego w Polsce produkuje się prąd i ciepło.

Można oczywiście dopytywać dlaczego to czy to musi być państwowe, ale można również zapytać czemu cokolwiek miałoby być prywatne? To są kwestie ideologiczne i nie sądzę, byśmy tu i teraz rozwiązali ów odwieczny spór między lewicą a prawicą, więc można je sobie darować. Zwłaszcza, że nie tego dotyczy dyskusja.

Twojemu "opieraniu się" polegającemu na wysokiej stopie zwrotu, przeciwstawiam swoje, polegające na funkcjonowaniu. Otóż, obecność jakichkolwiek zakładów przemysłowych oznacza istnienie co najmniej podstawowej infrastruktury, łatwej do rozwinięcia bazy edukacyjnej, pracowników posiadających doświadczenie techniczne(często nawet proste jest więcej warte, niż 5 fakultetów z teorii - czego za biurkiem się nie dowiesz) oraz surowców, czy prefabrykatów potrzebnych innym branżom. Ponadto modernizacja takich zakładów może stymulować rozwój nowych branż, a sama fabryka to też kapitał, który może zostać użyty jako gwarancja przy pozyskiwaniu funduszy na inne inwestycje. No i istniejące miejsca pracy, ma się rozumieć.

Wobec powyższego, to raczej Ty chciałbyś budować te hale w szczerym polu. Z tym, że ponoć nowoczesne(których i tak za bardzo nie widać, pewnie przez te państwowe huty ;-)), co może mieć znikome znaczenie dla krajowej gospodarki, ponieważ większe zyski skonsumują głównie tzw. zagraniczni inwestorzy, a w kraju zostanie tylko tyle, co i w przypadku "skansenu", albo i mniej. Mało tego, proponujesz jeszcze ich dofinansowanie w formie inwestycji w edukację, które w mojej wersji jest wstępnie zadaniem dodatkowym istniejącej bazy(przez co tańsze), a dopiero wraz z rozwojem nowych branż zyskuje naturalnie na znaczeniu - stosownie do potrzeb. No, ale pochwal się w jakich dziedzinach, skoro tych "japońskich nowoczesności" jeszcze tutaj nie ma? I opowiedz jak tych lepiej wyedukowanych zatrzymasz w kraju?

Zresztą, może najpierw wskaż te państwa, które rozwinęły się w ten całkowicie abstrakcyjny sposób, o którym piszesz i bez udziału państwa? Który z obecnie przodujących krajów rozwinął się dzięki budowaniu gospodarki na neoliberalną modłę? Japonia, Korea Pd., czy Szwecja odpadają, (dla Ciebie) niestety...

I ciekaw też jestem, czemu na liście 2 tysięcy najlepszych spółek świata Forb(e)sa znajduje się Orlen, KGHM, PKO BP, PGNiG, a nie ma żadnej firmy prywatnej - nowej i nowoczesnej? Oczywiście fiskalizm i biurkoracja przeszkadzają, prawda? (-: Jak sprzedamy kopalnie, to pewnie się pojawią.........

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-12-21 02:08:01, suma postów tego autora: 3566

west

[A jeżeli na węglu i stali można zarobić, jeżeli węgiel i stal są rzeczywiście tak naszej gospodarce potrzebne]

coz moge dodac do wypowiedzi Misia, slyszales kiedys o dolinach i zaglebiach, pewnie nie, bo III Najasniejsza bardzo brutalnie odeszla od tej koncepcji gospodarczej jaka wczesniej rozwijala Polska powojenna, otoz tam sa firmy (sektory itp.), ktore poza nie moga istniec, bo przynosilyby strate i rzeczywscie gospodarce nie bylyby potrzebne.

W III reformy nie zaczely sie od gornictwa i hutnictwa, tylko przemyslu ciezkiego i lekkiego.

Jeszcze jak sobie przypomniec jaki byl cel reform restrukturyzacyjnych to krew zalewa z jakim bandyctwem i bandytami mielismy i mamy do czynienia, z lewa i prawa sceny politycznej - oni wszyscy kwalifikuja sie pod pluton egzekucyjny. Przypomnij sobie wescie. NFI (uspolecznienie), fundusze demograficzne, infrastrukturalne.... nic z tego dzisiaj nie istnieje, a taki byl cel wg. rzadowych relacji. Przemysl ciezki i lekki przeksztalcil sie za przyslowiowy grosik w tanie montownie, hurtownie, sklepy, filie od mielenia powietrza ozorem, a co wartosciowsze technologie wyekspediowano... Czary goryczy depelnily reformy finansow nastawione na wypompowanie wszelkich mocy... Nie bede Ciebie i siebie zameczal tymi faktami...

Na koniec, to tylko jeden z efektow, przeczytaj sobie jak to jest z dlugiem, BEZ KREATYWNEJ KSIEGOWOSCI!.
http://www.sobieski.org.pl//panel/plugins/newsy/files/Raport_IS_(2)20090925140012.pdf

autor: dyzma_, data nadania: 2009-12-21 13:55:40, suma postów tego autora: 2960

Dodaj komentarz