O całej sprawie głośno było w okolicach świat jakieś 2 lata temu.
Akwizytorzy udzielający pożyczek w imieniu banku byli specjalnie szkoleni aby wciskać kredyty samotnym, starym ludziom. Mieli zajęcia z psychologiem uczące jak budować bliskość etc. Chodzi o to, że zaciągnięte kredyty się dziedziczy i za kredyt zaciągnięty przez starszą osobą raty musieli spłacać spadkobiercy lub bank przejmował mieszkanie danej osoby bo zazwyczaj było ono poręczeniem danego kredytu.
Praktyki te zostały uznane za nie etyczne ale nie, NIE NIELEGALNE !!!
Duralexsedlex
polega na tym, że prawo nie jest równe dla wszystkich. Przynajmniej jak dla mnie. Jak Jaś Kowalski chcę wyegzekwować dług od dłużnika musi go podać do sądu. Banki działają na zasadzie bankowego tytułu egzekucji. Co w skrócie oznacza, że nie ma żadnej rozprawy jest od razu egzekucja komornicza bo sam ten papier ma taką samą moc jak wyrok sądu.
Bank w przeciwieństwie do szarego obywatela nie ma nawet obowiązku informować dłużnika iż została wobec niego podjęta egzekucja. Dłużnik nie jest informowany o czynnościach podjętych etc etc.
I to jest totalna paranoja bo jeśli ja uważam, że bank wypowiedział mi umowę bezprawnie a trafię na niecywilizowany bank to
a)dowiaduje się o tym od banku wraz z pismem o egzekucji komorniczej
b) jakiekolwiek kroki prawne mogę podjąć dopiero po spłacie egzekucji.
Tak jest zresztą w przypadku każdej instytucji która w starciu z klientem/podatnikiem/użytkownikiem jest w pozycji nie wiedzieć czemu uprzywilejowanej.
A przykładów można wymienić setki. Od tego, że jak Telekomunikacja Polska pomyli się na naszą korzyść to nie odda nam pieniędzy ale skoryguje fakturę. Ale my te pieniądze musimy zapłacić bo dopiero po wpłacie rozpoczyna się procedura odwoławcza.
Jeśli Urząd Skarbowy pomyli się na naszą korzyść to ma 180 dni na zwrot pieniędzy. My mamy na zapłatę miesiąc. itd itd...
Po pierwsze dobrze robił Paweł opisując te sytuację, a sam tekst jest dobrym opisem docierającym do sedna problemu.
I wreszcie doskonały komentarz Maćka Stanczykowskiego, poruszajacy zjawisko i pewien stan prawny. Brawo dla Pawła za rzeczowość i dla Stanczyka za merytoryczność i doskonałe spuentowanie, to rzadkie na tym forum.
Banki muszą uzyskać sądową klauzulę wykonalności dla swojego tytułu egzekucyjnego. Dopiero na tej podstawie komornik może podjąć postępowanie egzekucyjne. Przed nadaniem klauzuli sąd wzywa dłużnika do oświadczenia się a nawet wyznacza w tym celu rozprawę. Co zaś do dziedziczenia długów, to kwestia ta nie obciąża banków lecz ustawodawcę. Banki i nie tylko one korzystają z możliwości, jakie on im stworzył. Sprawa nie jest zresztą tak jednoznaczna, gdy uwzględni się także interes wierzyciela, którym nie zawsze wszak jest bank, co właśnie ustawodawca miał niewątpliwie na względzie.
Cytuje za Rzepą 21.09.2009:
"Według prawa bankowego, bankowy tytuł egzekucyjny może być podstawą egzekucji prowadzonej według przepisów kodeksu postępowania cywilnego przeciwko osobie, która bezpośrednio z bankiem dokonywała czynności bankowej i złożyła pisemne oświadczenie o poddaniu się egzekucji"
Osobiście nie znam banku który w umowie kredytowej czy innej nie wymagałby zapisu o poddaniu się egzekucji. Nie mówię o skokach providentach ale te nie są bankami w sensie formalnym.
I dalej
"Wniosek banku o nadanie klauzuli wykonalności sąd rozpoznaje niezwłocznie, nie później jednak niż w terminie 3 dni od dnia jego złożenia. Bankowy tytuł egzekucyjny opatrzony klauzulą wykonalności stanowi podstawę do wszczęcia egzekucji z udziałem komornika. Bankowy tytuł egzekucyjny może być podstawą do wszczęcia egzekucji przeciwko osobie trzeciej np. przeciwko osobie, która poręczyła za kredytobiorcę. Po uzyskaniu klauzuli wykonalności bank występuje do sądu lub komornika z wnioskiem o wszczęcie egzekucji i to właśnie na podstawie tego wniosku komornik odwiedza dłużnika.
Pułapka dla osoby zadłużonej, tkwiąca w bankowym tytule egzekucyjnym, polega na tym, że postępowanie sądowe odbywa się w sposób niejawny, a dłużnik nie jest informowany o toczącym się wobec niego postępowaniu. Dowiaduje się o nim w chwili, gdy komornik zastuka do drzwi z nakazem egzekucji w ręku lub otrzyma on zawiadomienie z kadr zakładu pracy o konieczności potrącania połowy wynagrodzenia przez komornika, czy też nagle otrzyma połowę świadczenia emerytalnego lub rentowego z ZUS."
jeśli już mówimy o tym że banku musi uzyskać sądową klauzulę to mówimy de facto o "pieczątce" sprawdzeniu faktu czy dłużnik podpisał umowę o egzekucji. Tyle.
tym razem z gazety prawnej
"Niedoskonałość tego rozwiązania polega na tym, że postępowanie sądowe odbywa się w sposób niejawny, a strona, na której ma być wykonana egzekucja, nie jest informowana o toczącym się wobec niej postępowaniu. Dowiaduje się o nim w chwili, gdy komornik zastuka do drzwi z policją i nakazem egzekucji w ręku.
Takie rozwiązanie umożliwia jednak bankom dokonywanie nadużyć, zwłaszcza na szkodę małych i średnich firm. Bank doprowadził np. do zlicytowania za niespełna 10 mln zł hotelu w budowie pod Olsztynem wycenianego na 65 mln zł. W „Gazecie Prawnej” (nr 150) opisywaliśmy przykład przedsiębiorcy z Piły, któremu zlicytowano za 716 tys. zł fabrykę wartą 22 mln zł. Wśród ofiar banków są też osoby prywatne. Kredytobiorca z woj. śląskiego, który spłacił cały kredyt na rozbudowę domu, po trzech latach nieoczekiwanie dostał od banku nakaz płatniczy, i to na sumę pięciokrotnie wyższą od kwoty kredytu. Sąd wydał bankowy tytuł wykonawczy prawdopodobnie bez zapoznania się z umową kredytową, bo tej w aktach sprawy nie było. Na jego podstawie komornik zajął majątek kredytobiorcy i poręczycieli."
Różnica jest tylko taka, że o przedsiębiorcy z Piły z fabryką za 22 mln. się napiszę i zrobi szum. O Kowalskim którego zlicytowano za kilka tysięcy kredytu możemy usłyszeć co najwyżej w ekspresie reporterów.
http://www.inbank.pl/artykuly,129,214,bankowy_tytul_egzekucyjny___8211__przywilej_bankow
Sądy badają tylko czy kredyt był udzielony i czy jest wymagalny. Badanie także innych okoliczności jest nawet przez procedurę nie dopuszczane. Banki więc działają w granicach prawa. Natomiast prawdą jest również, iż w udzielaniu kredytów przejawiają niezwykłą aktywność, wręcz do nich namawiają. Nie różnią się pod tym względem od innych sprzedawców swoich produktów. Takie są uroki rynku i kapitalizmu. A więc on jet przyczyną zła a nie podmioty działające zgodnie z jego regułami ustalanymi przez ustawodawcę.
Banki wykorzystują jedynie narzędzia prawne dane im przez państwo. Działają w ramach prawa tworzonego przez tzw. ustawodawcę, czyli po prostu rządzących. I to właśnie tych 460 sqrwysynów jest winnych takiemu stanowi rzeczy. Zresztą niemała część opresyjnego prawa pochodzi z czasów PRL.
nalezaloby calkowicie legalnie ustalic specjalne 100x wyzsze stawki za pozywienie, tak aby nie mili sil rekami po klawiaturze mieszac, ani geby otwierac