W UK, który nie jest rajem na ziemi, i który jest jakby nie było ojczyzną baroness Thatcher biblioteka jest w każdym miasteczku i w każdej dzielnicy większego miasta, nie zawsze jest duża, ale zawsze sprowadzi za darmo książki z innych oddziałów, udostępni internet - godzina albo pół godziny dziennie, a dla obniżenia kosztów wypożycza DVD i kasety video. Jest to miejsce gdzie można tanio skserować, albo przejść darmowy kurs podstaw komputera i internetu, obejrzeć wystawę.
W Manchester, gdzie teraz mieszkam przez telefon (zautomatyzowana obsługa) i internet mogę przedłużyć książki, zamówić książki (mejlem dostaję potwierdzenie, że na mnie już czekają), a przed samym zamknięciem biblioteki, jeśli nie miałem czasu wcześniej, we właściwych godzinach jej pracy mogę przez jakiś czas zwrócić książki przez wrzucenie ich do skrzyni przy wejściu, gdzie siedzi ochroniarz. Mogę też obejrzeć sztukę w teatrze jak zapłacę za bilet.
Pozdrawiam dzielnych budowniczych kapitalizmu.
Ważne by miał dostęp do tfurczości Ilony Łepkowskiej lub Filipa Zylbera w telewizji. Przeca wróci taki po kilkunastogodzinnej harówce do domu to woli se coś lekkiego w telewizorni obejrzeć niż książkę poczytać.
Nie ma strzech, nie potrzebne więc pod nimi są książki. Kapitaliście potrzebny jest trep do roboty a nie światłuch do myślenia. Minister robi to, czego oczekuje od niego kapitalista. Że też o tym ci pisarze nie wiedzą i protestują?!
on ma laptopa i Kaczora do oglądania w telewizorni...
Czemu Ty, Leniu Lewicowy, nick mosz jak przygłup prawicowy? Nawet jak coś mądrego napiszesz nikt tego serio nie bierze...
.
Polacy należą do narodów, które generalnie nie czytają książek. Ludzie rzadko korzystają z bibliotek, ba - znaczna część nawet nie wie, gdzie takowe w ich okolicy się znajdują. Klientami bibliotek publicznych są prawie wyłącznie uczniowie oraz studenci, choć bynajmniej nie z potrzeby intelektualnej, lecz dla znalezienia lektury szkolnej czy podręcznika do marketingu. Sytuacja taka panuje w placówkach każdego szczebla, nawet w wojewódzkich i narodowej (choć to trochę inna rzecz) i to do tego stopnia, że niektóre z oddziałów bywają zamykane w wakacje (!).
Niemniej jednak sam protest jak najbardziej słuszny.
----
nikyty
[W Manchester, gdzie teraz mieszkam przez telefon (zautomatyzowana obsługa) i internet mogę przedłużyć książki, zamówić książki (mejlem dostaję potwierdzenie, że na mnie już czekają)]
W Polsce też już tak można.
słowa pisanego już dawno odeszli za ruskim wojskiem,więc o co to halo ???
Przeca nikt normalny na lewicę nie głosuje jak powiedzioł swego czasu pewien były poseł blisko związany z Kościołem, a taki mylić się nie może. Tylko patologia, zboczeńcy, nieroby na zasiłkach i inne takie roszczeniowce. Stąd mój nick;). Prawdziwi Polacy głosują na prawicę i biorą swoje sprawy w swoje własne, spracowane ręce... na ciepłych państwowych posadach.
P.S. Nie wiem czy tutejsi forumowicze traktują poważnie moje posty. Ja w każdym razie bardzo cenię Pani błyskotliwe teksty, Pani Hyjdlo. Pozdrawiam serdecznie.
Rządzący przebąkują co jakiś czas o likwidacji egzemplarza obowiązkowego. Dziś jest tak, że każde wydawnictwo musi przesyłać do wyznaczonych ustawą bibliotek swoje książki, a biblioteki je przyjmują, katalogują i wieczyście archiwizują (BN, BJ). Po zniesieniu EO biblioteki będą sobie mogły już całkiem dowolnie uzupełniać zbiory, a wtedy żadna antysystemowa pozycja nie trafi do obiegu bibliotecznego. To właśnie jest głównym celem tych projektów.
Do Narodowej Biblioteki także? (_*_)
Lewicowy Leniu... Ty mnie nie łaskocz przyjemnie czyli niy kilej po piętach.
Z takim nickiem możesz wędrować po prawicowych forach. Tam zrobisz furorę, szczególnie w poglądami jakie prezentujesz. Tutaj ta ksywa jest po prostu niesmaczna i poniżej wszelkiego poziomu, by nie rzec poniżej pasa, czyli do rzyci.
Zmień pseudo na chociażby Lewicowiec_już_nie_leń, a będziesz moim ukochanym forumowiczem... po kwaku rzecz jasna.
(*_*)
może nie wyraziłem się zbyt trafnie. Narodowa oczywiście nie wypożycza książek, stąd też trudno spodziewać się tam typowych klientów bibliotek. W każdym razie jej czytelnie (zwłaszcza ogólną, ale też specjalistyczne) zapełnia sama studenteria, podobnie jak palcówki innego, niższego szczebla. Generalnie rzecz w tym, że biblioteki stanowią u nas w zasadzie jakby jakieś nieformalne przedłużenie systemu edukacji szkolnej. Bywa, że niektóre są zamykane w okresie przerw w nauce ("to pan nie wie, że są wakacje?" - zdarzyło mi się usłyszeć w drzwiach zamkniętej latem biblioteki).
Ta sama która a propos niepoparcia przez jej "lewicowe" środowisko protestów w Ożarowie stwierdziła, że "lud jest konserwatywny, więc też jest wrogiem"? I ona walczy o biblioteki dla chamów?
i faktycznie uważa mnie za prawicowca to jego problem, nie mój.
I tyle.
Potwierdzam, ironia w komentarzach Lewicowca_czyli_lenia bije po oczach. Chociaż 28 komentarzy nie czyni z nikogo człowiekiem lewicy. Poczekamy na 2800 komentarz :-)
Stara, ślepa Hyjdla nie dostrzegła bijącej po oczach ironii w komentarzach Lenia Lewicowego, szczególnie w zastawieniu z jego prześmiewczym nickiem. Nie dostrzegła znad gara, w którym bigos miesza, tak? Ociężała umysłowo jest, by nie dostrzec finezji postów podpisanych topornym i obraźliwym na tym forum pseudo-nickiem.
Tym nickiem Lewicowy Leń udowadnia, że przy całej błyskotliwości i ciętości ripost jest na tyle ociężały, by nie dostrzec tej cienkiej granicy dobrego smaku. Mnie by do głowy nie przyszło, aby na jakimś katolickim forum podpisać się Matka Boska Częstochowska. Pewnie by nie przeszło. Tutaj przeszło...
Lewicowy Leń dołączył do niejakiego Dobrodzieja Pracodawcy i CUDa, którzy są tutaj postaciami przekomicznym, mimo że też czasem coś sensownego napiszą. Mają przewrotne nicki i takież poglądy. To pewnie są postaci z jego bajki.
Zresztą co mnie to obchodzi. Wyraziłam swoją opinię. I nie musisz mi nic potwierdzać, Roger, bo ja dostrzegłam ironię komentarzy, ale i niestosowność podpisu. To użytkownik wystawia sobie świadectwo. Przy całej błyskotliwości tekstów brakło mu finezji w doborze nicka. Przegiął...
Ale to moje zdanie...
(_*_)
Przeciętny wyborca PeŁo nie może mieć dostępu do bibliotek bo jeszcze by zmądrzał od czytania książek i przestał Donaldu Tusku ufać.
Niepotrzebnie piszesz z taką goryczą. Nie chciałem Ci dokuczyć tylko wyjaśnić.
Do siego roku.
PS jestem w Twoim wieku i jako jedyny zmywam naczynia w domu :-)
Pytam bo jakoś nie słyszałem w sejmie, ani gdzie indziej jakiejkolwiek interpelacji, lub protestów liderów tej śmiesznej organizacji.
W Polsce Ludowej było wiele bibliotek, ale w nowej Polsce zlikwidowano je jako relikt socjalizmu. Oto osiągnięcie III RP w porównaniu do PRL. Teraz skasowana zostanie reszta bibliotek, która przetrwała do tej pory.
Biblioteki w Polsce musiałyby się dosyć potężnie zmienić żeby lokalne społeczności ich autentycznie zechciały bronić. Jak biblioteka będzie przewietrzona, przyjazna, otwarta, dla ludzi a nie dla strażników, wyposażona w łatwo dostępny internet, z prenumeratą zagranicznych czasopism, z wolnym dostępem do wszystkich książek, zaopatrzona w picie i jedzenie i wygodne fotele a jeszcze do tego będzie się tam wciąż coś działo - wystawy, spotkania itp. - to ludzie jej nie dadzą zamknąć.
Nasze biblioteki zatrzymały się jednak w czasie 30 lat temu. Jak pani bibliotekarka taka ciotka klotka każe zmienić kapcie, plecak do depozytu, kurtkę do szatni, nie dotykać regałów, a już na pewno książek, temperaturę kaloryfera nastawi na maksa, okna zaknebluje na zimę, to się chce tylko zrobić w tył zwrot.
[z wolnym dostępem do wszystkich książek]
Trudno o wolny dostęp do wszystkich pozycji w bibliotekach wielkich, posiadających setki tysięcy książek. W małych placówkach z reguły on jest.
----
[zaopatrzona w picie i jedzenie]
Przy dużych placówkach, jak narodowa czy wojewódzkie, zwykle nie ma z tym problemu. Generalnie jednak biblioteka to nie jadłodajnia.
----
[będzie się tam wciąż coś działo]
Biblioteki nie są od tego, by "coś się w nich działo".
----
[każe zmienić kapcie]
Znam przeróżne biblioteki - wielkie i malutkie, ogólne i mocno specjalistyczne (CBGiOŚ), publiczne i uczelniane, rozmaicie też umieszczone: w nowoczesnych, dla nich wzniesionych budynkach (WBP Kielce), w domach kultury z okresu Polski Ludowej, w starych zabytkowych wnętrzach (zamek w Szydłowcu, pałacyk przy Piłsudskiego w Radomiu) - i nigdzie nie spotkałem się z obyczajem nakładania kapci.
----
[plecak do depozytu, kurtkę do szatni]
No, to chyba normalne. W plecaku czy pod kurtką można bez trudu wynieść podręcznik do zarządzania (choć tu akurat wielkiej by straty nie było).
----
[nie dotykać regałów]
Taki obyczaj rzeczywiście istnieje w niektórych czytelniach i może być wnerwiający.
A ja we wszystkich bibliotekach lokalnych, osiedlowych byłam dręczona tym obyczajem. Fetyszem w małych bibliotekach polskich (a o takich mowa w tym newsie) jest podłoga, podobnie zresztą jak w szkołach, gdzie najgorszym przestępstwem jest brak kapci.
Bury: masz spoko mentalność taką jak te bibliotekarki wszystko jest przecież ok biblioteka to nie jadłodajnia a pod kurtką można ukraść książkę do zarządzania (swoją drogą ręczę ci że można to zrobić również bez kurtki) i WŁAŚNIE dlatego żadne lokalne społeczności w obronie TAKICH bibliotek masowo NIE wystąpią.
Znam 4 biblioteki osiedlowe - filie MBP i nigdzie nie ma żadnych kapci, ale niech ci tam będzie. Co do szkolnych podłóg to racja, sam w czasach licealnych próbowałem zwalczać ten głupi zwyczaj.