Po przeczytaniu komentarza jestem w szoku widząc bezbrzeżną głupotę Światowej Prawicy.
Poprzez swoją głupotę i egoizm doprowadzą w końcu poprzez opisywane mechanizmy działania swoich rządów do Mega Rewolucji.
Gniew Ludu jest straszny ...............
Przy obecnej nauce i stanie techniki może doprowadzić do biblijnego końca cywilizacji.
Panie ..........jeśli możesz wróć Światu Rozum.
aż trudno doczytać do końca, doszedłęm tutaj i dalej nie mogłem:
"Po prostu jedna ortodoksja zastąpiła drugą. Bank Światowy i MFW przedstawiły konsensus waszyngtoński, powstrzymujący jakąkolwiek debatę na temat wszelkich idei ekonomicznych poza kanonem wolnorynkowym."
Czyli w opiewanej przez lewaków Holandii panuje wolnorynkowa ortodoksja? A w Szwecji? To co jest gruntem pośrednim pomiędzy tymi "ortodoksjami", bo miejsca naprawde nie jest wiele?
" Pomiędzy autorytarną praktyką radzieckiego komunizmu i kapitalizmu w wydaniu szkoły chicagowskiej istnieje uderzające podobieństwo. W obu przypadkach niszczony jest brutalnie wszelki opór, a oponenci są izolowani lub fizycznie likwidowani."
O tak, faktycznie, skrajna lewica chcąca gospodarki centralnie sterowanej jest w Polsce, czy w ogóle w Europie, taaaaaaka prześladowana i niszczona! Dokładnie tak samo jak np: ZSRR czy Chiny prześladowały swoich opozycjonistów. Pomijając drobny fakt że teraz możnaby jak najbardziej wprowadzić z powrotem gospodarke rodem z PRL, wystarczy zarejestrować partię, wygrać najbliższe wybory, a reszta to już nudy nad pisaniem ustaw. Bajecznie proste, o ile ma sie poparcie społeczne, nie trzeba naparzać sie z zomo, chować po piwnicach z powielaczem itp. Czy to samo można było powiedziec o np: ZSRR?
Jest potwierdzeniem głupoty Polskiej Prawicy, która nie rozumie bądź nie chce zrozumieć o co chodzi Naomi Klein.
Spróbuję jak najprościej przetłumaczyć niewinnemu Pracodawcy.
System społeczny stabilny to system zbliżony rozkładem statystycznym do krzywej Gausa.
Czyli minimum bogactwa i minimum biedy oraz szeroki - duży zbiór obywateli tzw. klasy średniej.
Inne rozkłady prowadzą do ruchów społecznym w dłuższym bądź krótszym obszarze czasowym, czyli Rewolucji.
Obecna RP nie pasuje do tego modelu.
System społeczny stabilny to system zbliżony rozkładem statystycznym do krzywej Gausa.
Czyli minimum bogactwa i minimum biedy oraz szeroki - duży zbiór obywateli tzw. klasy średniej.
Inne rozkłady prowadzą do ruchów SPOŁECZNYCH w dłuższym bądź krótszym obszarze czasowym, czyli Rewolucji.
za staranną - stranniejsze niż w poprzednich recenzjach publikowanych na lewica.pl - rekonstrukcję poglądów N.Klein.
nie przekonują.
Wykorzystanie kryzysów społecznych i naturalnych dla przeprowadzenia przewrotu w polityce ekonomicznej i stosunkach społecznych nie jest strategią zarezerwowaną dla neoliberalizmu. Dla przykładu, reformę rolną w PRL-u udało się przeprowadzić częściowo dlatego, że kraj zmagał się z niedostakiem żywności (swego rodzaju klęską naturalną). Dzieckiem kryzysu społecznego są reformy Nowego Ładu i dokonania szwedzkich socjaldemokratów. Wykorzystanie wielu instrumentów gospodarki wojennej - w szczególności kontroli płac - przyczyniło się do realizacji egalitarnych założeń administracji Rossevelta. Samo przekonanie, że państwo może skutecznie interweniować wiele zawdzięcza szokowi,związanemu z I i II wojną światową. Japonii po II wojnie światowej zwycięzcy narzucili względnie egalitarny ład ekonomiczny, nie pytając bynajmniej o zdanie samych Japończyków. W wielu krajach Trzeciego Świata narzucano rozmaite modele społeczno-ekonomicznie metodami autorytarnymi.
Kryzys jest warunkiem zmiany, nie tylko neoliberalnej.
to bzdura, którą niestety często powtarzają autorzy lewicowi (także David Harvey, w Krótkiej historii neoliberalizmu). Jednak typ ładu społeczno-gospodarczego Chin, prowadzona tam polityka gospodarcza i przyświecająca jej doktryna nie mogą zostać sklasyfikowane jako neoliberalizm. Chyba że przez określenie neoliberalizm rozumiemy ,,wszystko, czego krytyk lewicowy nie lubi"
Po pierwsze to ta pani nic nie ujawnia a już na pewno nie ciemne strony kondycji współczesnego świata - bo ona żadnych odkryć nie zrobiła, a tylko złożyła do jednej książeczki to, co i tak wcześniej wiedziano. Po drugie - i to już nieładnie - w interpretacyjnej warstwie swojego dzieła wszystko, co ma sens, zerżnęła z kilku Marksistów ale zapomniała nam o tym powiedzieć. A po trzecie, wszystko czego nie zerżnęła z Marksistów, tylko wymyśliła sama, jest tak przerażająco głupie (jak historia o huraganie niemal specjalnie wysłanym na Planetę Ziemię żeby zrobić SZOK) że aż szok.
Pierwsze rozdziały są szokiem - pokazują zwierzęcą naturę człowieka
i współtwórcy tej doktryny zaczynają mi się jawić jak kaci z Oświęcimia ................
Tak jest po kilku rozdziałach..........
Gdy przeczytam do końca to skomentuję nie wiem jednak czy po tym artykułem zdążę ............
to prawda a właściwie truizm, że New Deal był skutkiem kryzysu. Rzecz w tym, że Klein o takich prospołecznych zmianach wywołanych kryzysami jak najbardziej pisze (w rodziale "kapitalistyczne id"), przedstawiając to jako przykład zmian systemowych narzuconych przez logikę układu sił społecznych (na początku lat 30. wzrastające w siłe ruchy populistyczno-socjalne w rodzaju formacji senatora Longa). Z "Doktryny szoku" nie wynika, że kryzysy mogą wywoływac tylko zmiany neoliberalne - tylko to, że rozwiązania w myśl strategii neoliberalnych mogłyby zzaistnieć dzięki inżynierii społecznej wykorzystującej wszystkie prawno-polityczne instrumenty państwa (a nie jego wycofania się w ogóle). Jeśli coś zarzucać doktrynie, to chyba prędzej mniej więcej to, o czym pisze Marlena: intelektualną wtórność (nie ma tam niczego, czego nie wiedzieliby czytelnicy marksistowskich analiz akumulacji pierwotnej, "Państwa i jego roli historycznej" Kropotkina czy prac historyków ze szkoły Annales, a w warstwie faktograficznej: tekstów Chomsky'ego, Vandany Shivy czy Williama Bluma) i pewne efekciarstwo. Z czysto poznawczego punktu widzenia wolę już "No logo". Co nie zmienia faktu, że w rdzeniu swoich wywodów Klein ma na ogół słuszność - także np. wtedy, gdy przypomina (bo trudno mówić tu o wykazywaniu), że ideologie czy programy są wtórne wobec dynamiki społecznej: można było realizować Nowy Ład mimo tego, że teoretyczne zaplecze zespołu doradców Roosevelta dopiero powstawało, a "antycykliczne" prace Kaleckiego czy Keynesa nie istniały w obiegu anglojęzycznym lub w ogóle, z kolei ideolodzy neoliberalizmu kisili się przez kilka dziesięcioleci w swoich think-tankach, by doczekać swego czasu w momencie nastania kryzysu stagflacji początku lat 70.
to zależy o któej reformie mówimy: parcelacji gruntów dokonanej tuż po wyzwoleniu ziem z rąk niemieckich czy odgórnie zarządzonej przez Kominform kolektywizacji przeprowadzonej z taką zręcznością, że już 3 lata później doprowadzającej do potężnego kryzysu żywnościowego? Postulat reformy rolnej istniał w Polsce co najmniej od 1905 r., w międzywojniu był stałym elementem programów PSL Wyzwolenie i PPS (w wersji ostrzejszej, tj. bez odszkodowania). Może gdyby nieudolni stalinowscy kolektywizatorzy nie posłali na polityczny, penitencjarny albo biologiczny "out" wszystkich formacji mających lepsze od nich zaplecze powojenne reformy rolne udałyby się lepiej, nie wiązały się z kilkakrotnym znokautowaniem niezależnej spółdzielczości na wsi, nie uzależniały by technologicznie gospodarstw kolektywnych od zbiurokratyzowanych instytucji typu Państwowych Ośrodków Maszynowych (z decydującym znaczeniem "wydziałów politycznych" :-) itd. itp.
Nie czytałem samej pracy Klein - jedynie publikowane w sieci wywiady i artykuły Klein oraz recenzje na podobny temat. Jeżeli jest tak jak mówisz i autorka opisuje kryzysy prowadzące do reform innych niż neoliberalne, to dlaczego akurat neoliberalizm miałby być doktryną szoku?
Masz słuszność, że Rooseveltowski Nowy Ład nie był realizacją postulatów Keynesa, jak się powszechnie sądzi.
Panowie nie przepadali za sobą. Keynes uważał Roosevelta za ekonomicznego analfabetę, a Roosevelt po spotkaniu z Keynesem powiedział, że to jakiś matematyk, a nie twórca ekonomii politycznej.
Warto jednak wspomnieć o takim epizodzie jak Second New Deal i osobie Alvina Hansena, który spopularyzował doktrynę Keynesa w Ameryce. Kiedy po ograniczeniu wydatków rządowych w 1937 nastąpiło drugie załamanie rynkowe, koncepcje Hansena zaczęły docierać do kregów rządzących. Hansen został szefem jednej z agend administracji FDR (TNAC) Sformułowane tam pomysły miały znaczenie dla kształtowania doktryny liberalnej po II wojnie światowej.
Nie powiedziałbym, że idee są wtórne wobec dynamiki społecznej.
W odpowiedzi na kryzys lat 30-tych ukształtowały się bardzo różne koncepcje takie, jak ordoliberalizm, nowoczesny liberalizm amerykański, neoliberalizm czy doktryna szwedzkiej socjaldemokracji. Po II wojnie światowej niektóre z tych koncepcji zostały wcielone w życie (choć jedna musiała trochę poczekać). O tym, jaki typ ładu społecznego ukształtował się w danym kraju decydowały w dużym stopniu idee, a nie tylko ,,logika kapitalizmu", czy ,,obiektywne stosunki społeczne".
Kołodko powiedział kiedyś, że neoliberalizmowi oparły się te kraje, które rozwineły własną oryginalną myśl społeczno-ekonomiczną. Miał dużo racji.
"Doktryna..." traktuje głównie o transformacji w kierunku neoliberalizmu. Został on tam tak nazwany z uwagi na to, że jego wdrażanie następowało po kryzysach ORAZ dzięki zintensyfikowanemu wykorzystaniu instrumentów nacisku politycznego, militarnego lub medialno-propagandowego, lub wszystkim na raz, w różnych proporcjach. New Deal jest tam przywołany właściwie wyłącznie jako kontrapunkt dla działań Jeffrey'a Sachsa (również z okresu po jego "nawróceniu" się na krytykę pewnych rozwiązań neoliberalnych). Nowy Ład został bowiem zrealizowany na skutek oddolnej presji społecznej na rzecz zmiany priorytetów polityki gospodarczej (patrz: protesty farmerów i dłużników na rzecz odejścia od parytetu złota), o ile nie całego ustroju społecznego - Sachs natomiast zawsze (zarówno w okresie, gdy transformował Boliwię i Polskę, jak teraz, gdy przebąkuje coś o pomocy dla Trzeciego Świata) zakłada skrajnie odgórny model wdrażania reform (przez autorytarne lub półautorytarne i cieszące się gwarancjami ponadnarodowych instytucji gospodarczych rządy oraz sztaby importowanych z zagranicy i przed nikim nie odpowiedzialnych "doradców"). Przypominam skład zespołu Roosevelta: Adolph Berle czy Rexford Tugwell mieli na koncie czysto teoretyczne prace naukowe, jedynie Warren i Pearson doszli do pewnych rozwiązań w obszarze polityki rolnej. Z kolei Hansen odkąd przekonał się do keynesizmu (jeszcze w momencie ukazania się "Ogólnej teorii" był wobec niej b. krytyczny) miał swój udział w jego popularyzacji w obiegu naukowym a następnie praktycznym wdrażaniu (nie wiem, o jaki TNAC Ci chodzi, ale na pewno zaszedł dalej, bo do zarządu rezerwy federalnej), ale nie przeceniajmy roli jednostek w tworzeniu społeczeństw i historii: po prostu wojna wykazała, że interwencjonizm opłaca się zarówno amerykańskim pracownikom jak i znacznej części kapitalistów.
Tezę Kołodki łatwo negatywnie sfalsyfikować - na przykładzie Polski chociażby.
miało być: negatywnie zweryfikować :-)
Wreszcie :) zrozumiałem dlaczego w Polsce niszczy się PAŃSTWO
to znaczy pozbawia narzędzi i ogranicza jego zadania do zadań państwa policyjnego.
Państwo socjalne to przeszkoda w rozwoju systemu które Naomi Klein określa nazwą korporacjonizm.
Taki system zaś reprezentuje PO i premier Tusk.
miało być
Mam ..... książkę Naomi Klein w ręku