>>Proponuje aby przyjąć jako wyróżnik podziału społeczeństwa polskiego w dwudziestym roku
>>transformacji proste rozróżnienie : na beneficjentów transformacji i przegranych.
>>Jest oczywistym, że w burzliwych czasach Wielkiej Zmiany zawsze znajdą się ludzie
>>którzy tracą, którzy nie są w stanie nadążyć za skalą i tempem zmian.
Myli Pan dwie różne rzeczy.
Beneficjenci transformacji na pewno zyskali,
ale to nie znaczy że przegrani transformacji cokolwiek stracili.
Nawet bezdomni przecież zyskali,
w końcu łatwiej jest coś ukraść lub od kogoś dostać gdy to coś w ogóle gdziekolwiek jest dostępne,
niż gdy półki świecą pustkami?
Oczywiście, stracili niektórzy z politycznych elit PRLu, ale też nie wszyscy.
Większość dawnych oficjeli świetnie potrafiła nadążyć za skalą i tempem zmian.
I to niekoniecznie w tym negatywnym półlegalno-uwłaszczeniowym, biznesowo-polityczno-półświatkowym znaczeniu.
Przekształcenie PRLowskich elit w całkiem legalnych biznesmenów wyszło nam akurat dość dobrze.
Na tej samej zasadzie, mieszkańcy osiedli popegeerowskich są owszem przegranymi transformacji,
ale twierdzić że coś _stracili_ w porównaniu do PRLu???
Wtedy jedynym powszechnym marzeniem każdego pegeerowskiego rolnika była ucieczka na Zachód.
Wystarczy pojechać do głupiego Chicago aby pogadać z milionem takich którym się to udało, i to mimo karabinów na granicy.
Dzisiaj tego samego typu ludzie przy otwartych granicach nie kwapią się nawet aby poszukać roboty w innej wiosce, także absolutnie nie wygląda na to aby coś stracili, dokładnie odwrotnie.
Czym jeszcze zupełnie innym jest oczywiście odpowiedź na pytanie dlaczego jest tak wielu przegranych transformacji (bo rzeczywiście jest ich wielu), może np dlatego że Polska jest w dalszym ciągu w 40% socjalistyczna??? (stosunek wydatków rządu do PKB). Innymi słowy, skoro 40% Polski dalej żyje w socjaliźmie, to nic dziwnego że mamy kilkanaście milionów przegranych "transformacji"???
to nie tak, "socjalizm" dt. tych co wygrali, a kapitalizm tych co przegrali, jak na zlosc temu co tu propagujesz.
czy w epoce przedrewolucyjnej, Francja była w 70% socjalistyczna, bo 2/3 dochodu narodowego, jak szacują ich specjaliści, szło do Watykanu, zbierane przez biskupów?
Puknij ty się w łeb.
Poza tym, udowodnij tezę, że budżet skonsolidowany (a więc państwa, województw, powiatów i gmin) wraz z funduszami społecznymi stanowi 560 mld zł. O ile GUS się nie myli, budżet skonsolidowany to 300 mld zł, a ZUS to ok. 110 mld, przy czym ok. 20% pochodzi z budżetu, KRUS praktycznie w całości jest finansowany z budżetu. Nie uzbierasz więc tych twoich 40%
Dlaczego redaktorzy lewica.pl publikują posty jlibera?
a) z litości;
b) dla jaj;
c) ze względu na merytoryczną wartość;
d) do tego prowadzi źle pojęty pluralizm światopoglądowy.
Ja wybieram "d".
w III RP jest ostrzejszy niż był, jeżeli w ogóle był, w PRL-u. Wymownym potwierdzeniem tego podziału jest coraz większa absencja wyborcza do władz państwowych i samorządowych. Obojętność wobec tego, co się dzieje wokół stale narasta. Kłótnie między t.zw. politykami, nawet najbrutalniejsze, już nie podniecają, gorzej, bo nawet nie śmieszą. Takiego powszechnego tumiwisizmu w czasach PRL-u jednak nie było. I w tym się najsmutniej wyraża porażka transformacji sprzed dwudziestu lat. Opinie autora w pełni podzielam.
że nawet taki tekst kończy się wyrażeniem słusznego zaniepokojenia, że jak tak dalej pójdzie, to dojdzie do społecznego wybuchu i to niekontrolowanego.
A niechże już do cholery dojdzie do jakiegokolwiek!!!
Ci ludzie mieli 20 lat na zmianę zawodu, pracy, miejsca zamieszkania.
jak długo nie zrozumiesz, że likwidacja miejsc pracy w wioskach pgrowskich (nie tylko PGRów, ale i POMów np.) to był cios porównywalny z złamaniem człowiekowi kręgosłupa. No niestety, stary, ale człowiek z połamanym kręgosłupem już nie pobiegnie na nogach w maratonie, ani nie poskacze sobie w zwyż o tyczce. Pozbawiono z dnia na dzień ludzi środków do życia, a w promieniu dziesiątków kilometrów nie było ani jednego rentownego (z punktu widzenia pracowniczego gospodarstwa domowego) miejsca pracy, co poskutkowało tym, że oni przejedli swój posiadany majątek, oszczędności, a raczej resztki oszcżędności, których nie zniszczył Balcerowicz, część popadła w marazm (to jednostka chorobowa oznaczająca zniszczenie układu nerowwego), utracili oni zdolność do świadczenia pracy i nie mają środków by tą zdolność na powrót odzyskać.
>>czy w epoce przedrewolucyjnej, Francja była w 70% >>socjalistyczna, bo 2/3 dochodu narodowego, jak szacują ich >>specjaliści, szło do Watykanu, zbierane przez biskupów?
Z punktu widzenia libertarian, socjalizm marksistowski niewiele się różni od feudalizmu, poza oczywiście innym logo, nazywamy go więc socjalizmem religijnym (w "odróżnieniu" od marksistowskiego czy narodowego). Wydatki rządu to pasożytnictwo na produktywnej reszcie społeczeństwa, wymuszone aparatem przemocy państwa, a to przed jakim znaczkiem klękają bezproduktywne pasożytnicze elity już drugorzędne.
>>ZUS to ok. 110 mld, przy czym ok. 20% pochodzi z budżetu
ZUS liczysz cały, bo "składki" są przymusowe, więc jest to podatek jak każdy inny. Tak jak feudalizm nie przestaje być złodziejski gdy nazwiesz go socjalizmem, tak samo podatek nie przestaje być złodziejski gdy nazwiesz go składką. Ważny jest mechanizm a nie nazwa. Jednak nawet jeśli to jest np 35%, to czy to coś zmienia? Pamiętaj że taka ilość socjalizmu oznacza stagnację gospodarczą, także jej wprowadzenie na naszym wczesnym poziomie rozwoju musi spowodować że utrzymamy w nieskończoność te kilkanaście milionów skrajnie biednych ludzi. Co innego gdybyśmy _najpierw_ się wzbogacili, a dopiero potem wprowadzili umiarkowany socjalizm, wtedy mielibyśmy szansę na np Szwecję.
to biadolenie wzruszeniem ramion. Co widać po wynikach radykalnej lewicy w wyborach.
Jliber:
jeśli tak definiujecie socjalizm, to znaczy, że jesteście kompletnymi ignorantami ekonomicznymi, historycznymi i kretynami (w potocznym rozumieniu tego słowa). Obaj z kwakiem nie rozumiecie tekstu czytanego. Gdy mówiłem, że 20% środków ZUS pochodzi z budżetu chodziło mi o to, że nie można sumować wydatków budżetu i wydatków ZUS, ponieważ naliczybłyś podwójnie tą samą kwotę, sztucznie zawyżając wydatki publiczne. Czy teraz już rozumiesz?
West:
żadna lewica nie ma poparcia w społeczeństwie, bo:
1. lewica prawdziwa, którą się etykietuje - radykalna, nie ma praktycznie dostępu do środków masowego przekazu - do przestrzeni publicznej; kto nie występuje regulanie w tv lub radiu oglądanym przez miliony, ten nie istnieje w świadomości społecznej, tego idee, nie istnieją w świadomości społecznej i nie mają poparcia; nie można bowiem tęsknić lub popierać czegoś, czego się nie zna
2. pseudolewica typu SLD ma znikome poparcie dlatego, że od 16 lat nie podejmuje tematu zasadniczego - stosunków pracy i obrony środowiska pracowniczego;
jest to środowisko, które wspiera(ło) neoliberałów i biznesmenów, w dodatku uderza w elementy życia zbiorowego, które są cenne dla ludzi pracy najemnej, którzy są najczęściej przywiązani do przekazu wynikającego z religii (przynajmniej go szanują, uwzględniają); co innego krytyka przestępstw kleru, a co innego uderzanie w podstawy moralności.
Stąd też ludzie mając do wyboru klerykalny PiS, i neutralne PO, obie partie umiarkowanie liberalne, wolą np PO niż SLD z uwagi na mniejsze włażenie do dupy byznesmenom, a PiS od SLD, z uwagi na elementy programu socjalnego, choćby podwyższania płacy minimalnej.
>>Dlaczego redaktorzy lewica.pl publikują posty jlibera?
Może po to aby się odróżnić od prawica.net gdzie już dawno mnie zbanowali.
odrozniasz sie cyt,
"Nawet bezdomni przecież zyskali,
w końcu łatwiej jest coś ukraść lub od kogoś dostać"
piszesz o biednych zlodziejach ktorzy notorycznie zubazaja supermarket z naci pietruszki, cwiartek, krakowskich itp. przylapani sa upokarzani i groza im surowe kary, tak dzieki cudownej transoframcji zyja i musza stac sie biednymi zlodziejami zeby miec czym zaladek napelnic i smutek zalac, bo przeciez bogaci zlodzieje to mafia nam panujaca w przenajswietszej, bogaci - czyli wygrani na cudownej transformacji, tez zlodziejami, dopuszczasz w ogole taka mysl do glowy, czy to w glowie liberala sie juz nie miesci ???
Choćby tutaj masz
http://parl.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/7B3FA3CBF279CCCCC125739C0035D432/$file/infos_022.pdf
"Rozmiar wydatków publicznych w Polsce (43% PKB) jest nieco
mniejszy od przeciętnej w państwach Unii Europejskiej (47% PKB)"
Tutaj na stronie 9 masz diagram jak się pozycjonuje Polska wobec innych krajów:
http://www.case.com.pl/plik--10048386.pdf?nlang=19
>>tak dzieki cudownej transoframcji zyja i musza stac sie >>biednymi zlodziejami zeby miec czym zaladek napelnic i >>smutek zalac
Beztrosko sobie piszesz takie rzeczy, ale czy możesz podać jakieś źródła badań z których wynika że liczba bezdomnych wzrosła w porównaniu z PRLem? Łaskawie do bezdomnych pozwalam ci _nie_ zaliczyć wywiezionych do radzieckich obozów koncentracyjnych, gdzie jak wiadomo i pracę i dach nad głową każdy miał :)
To wszystko takie typowe dla socjalisty, na tej zasadzie mitologizujecie PRL że "każdy miał tam pracę", tymczasem wg dzisiejszych standardów "praca" w kraju socjalistycznym niewiele różni się od feudalnego niewolnictwa chłopów, zarówno pod względem wynagrodzenia jak i wolności przemieszczania się. Jeżeli "praca" i dach nad głową są dla was wartością najwyższą, to po jakiego grzyba z tym feudalizmem walczyliście?
to zalezy jak patrzysz na bezdomnosc, bo przeludnienie w mieszkaniach po 20 latach cudownej transformacji jest ogromne (ponad 1/3 mieszka w takich warunkach), a stan wielu budynkow fatalny (ponad 1/2 budynkow)...
nie wnikajac juz w beznadziejna sytuacje finansowa i materialna tych wszystkich ludzi.
["praca" w kraju socjalistycznym niewiele różni się od feudalnego niewolnictwa chłopów, zarówno pod względem wynagrodzenia jak i wolności przemieszczania się]
raczej praca w przedsiebiorstwie kapitalistycznym ponad wszelkie normy przyzwoitosci.
z tymi danymi z analizy jest coś nie tak. 43% PKB to przy danych z roku 2009 oznacza 600 miliardów złotych wydatków publicznych, z czego 63% wg tej tabelki tam zamieszczonej wydano na świadczenia społeczne i wynagrodzenia sektora budżetowego!
Chłopie to jest 380 miliardów złotych, odejmując ZUS i KRUS, jako główne świadczenia społeczne (wg tego twojego źródła to ok. 240 mld zł! sic! a wg ZUS - 140), mamy na płace dla 600 tys. pracowników budżetu i władz wszystkich szczebli ponad 220 miliardów na same pensje. Tymczasem wg rocznika GUS fundusz płac dla całej gospodarki narodowej włącznie z sferą budżetową wyniósł 360 mld zł. Z tego wynika, że 600 tys. pracujących w budżetówce i róznych pajaców radnych pobiera 220 miliardów, a 9 milionów pozostałych pracowników pobrało (razem z składkami za nich odprowadzonymi) 140 mld zł. Czy widzisz ten nonsens?
Z tego wynikałoby też, ze ok 140 mld wydanych przez ZUS i KRUS to tyle samo co wszystkie nakłady w realnej gospodarce na płace + składki odprowadzone do ZUS. To jest stek bzdur. Te dane nie trzymają się ni kupy ni dupy.
Mie znam metodlogii obliczeń zastosowanych do pokazanych tam danych. Ale przypuszczam, że po prostu sumuje się tam podwójnie czy potrójnie np. wydatki ZUS i zarazem wydatki na składki ZUS w firmach państwowych i jednostkach budżetowych, jako wydatki publiczne a więc wszystkie wydatki włącznie np. z wydatkami z prywatnych kieszeni ludzi na leki i lekarzy.
W budżecie państwa wydatki na opiekę społeczną to rząd ok. 30 mld zł (zasiłki, becikowe, ubezpieczenia bezrobotnych, dopłaty do czynszów itp)
Moim zdaniem rozdźwięk pomiędzy nami i nimi jest większy niż kiedykolwiek w Polsce od 1956 r. Rozdźwięk liczony zdolnością do zmiany politycznej w Polsce. Przecież zmiany w 1956 r, 1970, 1980 przeprowadziliśmy my, wbrew im. Natomiast żadna zmiana polityczna obecnie jest niemożliwa. Zmiana jest niemożliwa bo przepaść materialna, kulturowa, wykształcenia, zdrowia, ... jest wielokrotnie większa niż po 1945 r.
Wow, to już nawet państwowym ekonomistom nie wierzysz? To po jakiego grzyba państwowe instytucje typu GUS skoro one też wg Ciebie kłamią?
Jliber - ile ty masz lat? Ja mam 64 i mam już powyżej uszu 20 - 30 latków, którzy wiedzą lepiej niż ja, jak się żyło i pracowało 30 lat temu! Wiedzą z absolutną pewnością, że ja wtedy byłem niewolnikiem, a teraz jestem panem, że wtedy panowała ciemnota, a teraz mamy "kulturę wysoką", że wtedy kraj to był totalny gułag, a teraz to jest kwitnący dobrobytem wolny kraj! Skąd oni to wszystko wiedzą? I to bez najmniejszych wątpliwości? Ja nie twierdzę, że jest na odwrót, że PRL to był raj, a teraz jest piekło, ale ludzie, którzy są pewni, że istnieje jedna tylko najprawdziwsza prawda - ta, jedynie słuszna, którą ONI znają - przerażają mnie.
przecież w więzieniach było baaaardzo dużo wolnych miejsc, więc problemu by nie było "opozycję" wyłączyć z obiegu. Ja myślę, że "oni" naprawdę starali się robić tak, jak głosili. Pamiętasz, jak nas wychowywano:
Wszystko tobie ukochana ziemio
Nasze myśli wciaż przy tobie są
Tobie lotnik tryumf nad przestrzenią
A robotnik daje dwoje rąk
Ty przez serca nam jak Wisła płyniesz
Brzmi jak rozkaz twój potężny głos
MURARZ, ŻOŁNIERZ, CIEŚLA, ZDUN, INŻYNIER
Wykuwają twój szczęśliwy los
Ukochany kraj
Umiłowany kraj
Ukochane I MIASTA I WIOSKI
Ukochany kraj
Umiłowany kraj
UKOCHANY, JEDYNY, NASZ POLSKI
Sam wiesz, Roger, że wychowanie to wgrywanie do głowy programu człowiekowi na jego życie. Nam wgrywali to: to międzynarodowe, to dobre, to pełne poświęcenia, to tolerancyjne. I tacy jesteśmy.
"kiedy rano jadę osiemnastką, chociaż ciasno, chociaż tłok, patrzę na KOCHANE MOJE MIASTO..."
Uczono nas szacunku do ludzi, uczono nas miłości do Ojczyzny. Jeżeli coś było źle, to ludzie wiedzieli, że się da to naprawić i zabierali się do roboty BEZ NARZEKANIA.
Teraz zaprogramowano ludzi tak, że CZUJĄ SIĘ ONI BEZSILNI i jest to GWARANCJĄ bezkarności dla rządzących. Mają pretensje OGÓLNE, nie KONKRETNE, więc nie są w stanie wpływać na własny los. Jako wentyl ciśnienia w społeczeństwie państwo serwuje ludziom agresywne filmy i dziennik pełen JESZCZE GORSZYCH WYDARZEŃ niz ich życie. To ich, ludzi, trzyma na uwięzi, ponieważ podświadomość tak opracowana pilnuje, by nie zdarzyło sie to gorsze godząc się na to złe.
Tymczasem człowiek jako jednostka jest potężny! Może zmieniać wiele w sobie i swoim otoczeniu. Warunkiem tego jest jednakże zmiana jego świadomości: nie możesz zrobić czegoś, o czym myślisz, że tego zrobić nie możesz, tak jak nie wsadzisz sobie palca do tyłka chcąc podłubać w nosie. Działanie człowieka jest w sumie bardzo celowe, a manipulanci podsuwają nam właśnie te cele, a my uważamy je za własne, tak jak ich myśli - tych manipulatorów - uważamy za własne.
Dlatego wtedy ludzie zabierali się do roboty i mogli wiele osiągnąć. Teraz ludzie czując się bezsilni narzekaja, czują sie źle, szukają obiektów zastępczych do odreagowania swoich frustracji i tamci na górze mogą bawić się ludżmi dalej nieskrępowanie.
Eksperyment z socjalizmem udał się bardzo dobrze. Wychowano dwa pokolenia normalnych ludzi jak Ty czy ja. Ale wszystko wzięło w łeb z tak prozaicznego powodu, z jakiego Indianie północno amerykańscy woleli raczej umrzeć śmiercią głodową niż stać się mordercami swoich prześladowców. Ci, którzy nami manipulują, takich skrupułów nie mają i dlatego pozornie z nimi przegraliśmy.
Gdyby chodziło w życiu człowieka o to, żeby się nażreć, wysrać i zgromadzić jak najwięcej badziewia zwanego majątkiem, to zagrywki manipulatorów miałyby sens. Ale sami manipulatorzy wiedzą, że to nie o to chodzi, dlatego z taką łatwością podsuwają ludziom gromadzenie bogactwa jako cel nadrzędny w życiu każdego. Jednak nikt po śmierci nie będzie mógł wziąć ze sobą tych roles rojsów, tych roleksów, tych sztab złota i marmurowych kafelków z łazienki, bo jako trup będzie już bez znaczenia, będzie kupą śmierdzącej materii, bezwolnej, z którą można zrobić, co się chce.
Te wszystkie dobra doczesne mają rzecz jasna wpływ na świadomość człowieka, ale jeżeli są zdobywane kosztem życia i zdrowia innych ludzi, to jest na nich krew i ich wpływ na człowieka jest negatywny. Dlatego bogatym tak odbija i się tną u różnych konowałów od wycinania zmarszczek, smarują miksturami by zatrzymać młodość, przeżerają się by potem płacić ogromną kasę w sanatoriach, w których pompuje się im żołądki i robi lewatywy, a to w celu,by schudli; prowadzą się niemoralnie wykorzystując seksualnie biednych, urządzają wyścigi np. łodzi motorowych, w których roztrzaskują się na miazgę, albo pędzą samochodami i też robi się z nich pogięta, ludzka konserwa. Bogactwo powinno obligować do odpowiedzialności za innych ludzi. Jeżeli tak nie jest, to demoralizuje i odbiera rozum.
Ludzie nie mają wyboru: albo każdy będzie dążyć do tego, by wszyscy ludzie na świecie byli zasobni i zdrowi, albo wszyscy pójdziemy na dno i się unicestwimy. Jesteśmy jednym, żywym organizmem, razem z Ziemią Matką, ze wszystkimi zwierzętami i roślinami.
By to zrozumieć, mamy czas od narodzin do śmierci. Żadnej prolongaty nie będzie.
w porównani z tym, co teraz jest, to wtedy był raj. Weź choćby pracę dla każdego i wypoczynek w ośrodkach wczasowych co roku. Zostawiasz margines propagandzie i ona to wykorzystuje. Już kiedyś pisałam, by ujawnili się wszyscy ci "prześladowani przez komunę" i udokumentowali to swoje prześladowanie, na czym ono polegało. Nie ujawnił się nikt. Niektórzy twierdzą, że ich prześladowanie polegało na tym, że nie mogli wyjechać za granicę na Zachód. A czy ten Zachód chciał, by oni tam przyjechali? Z całą pewnością NIE! Miejsca pracy i mieszkania mają oni dla swoich i nikt obcy nie był i nie jest im potrzebny; chyba, że do pracy, jaką tubylcy brudzić sobie rączek nie chcą. Ale co to za awans, pracować u nas jako inżynier i to za biurkiem, a wyjechać i sprzątać sracze albo myć rzeźnie z krwi albo myć szyby w wieżowcach? Czy znane są z tamtych lat przypadki otrzymania przez uciekiniera z "obozu socjalistycznego" pracy na stanowisku wyższym i lepiej płatnym, niż miał to ów uciekinier u siebie w ojczyźnie? Zarabiać to porównywalnie zarabiał więcej, ale mieszkanie kosztowało go też wielokrotnie więcej, więc to była taka zamiana jak tego stryjka z tym kijkiem. Każdy z tych prześladowanych miał niby tak źle, ale każdy skończył studia albo choć miał maturę, miał dobrą pracę i mieszkanie. Tak długo, jak będziemy pokornie wierzyć w to, co oni nam o naszym ówczesnym życiu opowiadają, tak długo nie będzie szans dla ludzi na pracę i dach nad głową. Nie na darmo zamiast argumentów stosuje się przekrzykiwanie, ośmieszanie albo gdy to nie skutkuje to groźby. Czyżby trzeba było ludzi zmuszać do przyjęcia takiej prawdy o PRLu?
W PRLu, szczególnie wczesnym, na pewno byliśmy niewolnikami, bo tylko nieliczni dostawali pozwolenie na wyjazd. Oczywiście teraz dalej mamy ponad 40% socjalizmu w gospodarce także lekko nie jest. Socjalizm na takim poziomie to stagnacja, szkoda że nie poczekaliśmy aż osiągniemy poziom choćby takiej Szwecji, ona jeszcze do wczesnych lat 60tych miała wydatki poniżej 30% PKB, także udało jej się wzbogacić przed wzrostem wydatków rządowych i idącą za tym stagnacją ciągnącą się od lat 70tych.
W PRL zwłaszcza wczesnym to ty nawet plemnikiem nie byłeś.
Naprawdę mnie nie pamiętasz? Występowałem często w PRLowskich mediach wychwalając kapitalizm i wolny rynek. Mieliśmy liberalne partie, posłów, gazety, wiece. Bardzo miło wspomianm PRLowską wolność słowa, nie to co teraz gdy media i władza tańczą pod dyktatem kapitału, a za lewicowe poglądy jedziesz na sybir.
a to nie wiesz, ze nie wolno obnosic sie z symbolami socjalistycznymi i komunistycznymi, takie prawo:), a coz znaczy wolnosc slowa kiedy obowiazuje w mediach majnstrejmowych najgorsza cenzura - czyli autocenzura.
Czy występowałeś częściej niz teraz poziomka?
----
Ad Sybir: teraz są inne (i znacznie skuteczniejsze) metody pacyfikowania. Wiele razy już ci to wyjaśniano.
Jako libertarianin jestem jak najbardziej za wolnością obnoszenia się ze swastykami i sierpo-młotami. Niestety Europa zawsze lubiła cenzurę, jak nie w jedną to w drugą stronę. Tutaj trzeba wyrazić uznanie dla USA gdzie rzeczywiście nie ma cenzury nawet dla takich symboli masowych mordów.
Występowałem nie częściej niż obecni przedstawiciele SLD, UP, PPS czy KPP.