Szczury zawsze uciekają z tonącego okrętu.
Wyobraźmy sobie, że Chavez leci do Miami. Przy podchodzeniu do lądowania jego samolot ma wypadek. Chavez ze swoją ekipą ginie.
Jak zareagowałaby lewica?
1. stwierdzeniem, że nic się nie stało. Najważniejsze - to przeciwstawić się histerii żałobnej, rozpętanej przez siły antymodernizacyjne w Wenezueli
2. żałobą i posądzeniami o zamach
Wybraną odpowiedź zaznaczyć.
Chavez jest mądry i dla Twoich eksperymentów głowy ryzykować nie będzie.
Lewica zawsze zachowuje się lewicowo; oddaje cześć zmarłym i nie linczuje ani na podstawie twardych dowodów ani tym bardziej poszlak.
To, o czym Ty piszesz, to prawica. Przeoczyłeś ten drobiazg? Aparatura nawigacyjna w tym rozbitym w Smoleńsku samolocie była amerykańska. I to Amerykanie mogli nią sterować via satelita, a nie Rosjanie.
I dla Ciebie mały eksperyment myślowy
-jesteś wierny przekonaniom i uczciwy
-chcesz żyć i to żyć dobrze, świat jest parszywy, Ty nie ponosisz za to odpowiedzialności i możesz dla wygodnego przeżycia zarabiać jak uważasz
wybraną odpowiedź ukryj głęboko przed samym sobą, bo utrudni Ci to wiele.
Żywioł, nawet klasowy, sprawiedliwości społecznej nie zapewni. Może ją tylko pogorszyć. Doświadczaliśmy tego. Bo co do dzisiaj zostało z naszych rad robotniczych? Solidarność? Owszem, ale ta, która każe robotnikom satysfakcjonować się ochłapami z pańskich stołów. Chavez robi więc słusznie, że drogi, do której namawia go jego krytyk, namówić się nie daje. Wszak sprawiedliwość społeczna w otoczeniu kapitalistycznym wymaga zdyscyplinowanej organizacji, choćby tej chińskiej, czy nawet irańskiej, inaczej skończyć się może na haitańskiej, czy choćby polskiej. Dlatego nie podzielam krytyki poczynań Chaveza. On lepiej wie, jak służyć swojemu narodowi a przede wszystkim ludziom biednym, bo wyzyskiwanym. Dlatego cieszy się ich poparciem. A to jest najważniejsze.
udzielają rad Chavezowi.
To niech sami dadzą dobry przykład: zdobędą gdzieś władze i pokażą, jak działa bolszewicko-leninowska demokracja proletariackich rad klasy pracowniczej.
"Żywioł, nawet klasowy, sprawiedliwości społecznej nie zapewni."
Bo ???
"Doświadczaliśmy tego. Bo co do dzisiaj zostało z naszych rad robotniczych? Solidarność?"
Rady robotnicze na serio nawet nie zdążyły zadziałać.
"Wszak sprawiedliwość społeczna w otoczeniu kapitalistycznym wymaga zdyscyplinowanej organizacji, choćby tej chińskiej, czy nawet irańskiej, inaczej skończyć się może na haitańskiej, czy choćby polskiej."
To mi przypomina twierdzenia Stalina iż w miarę postępu rewolucji walka klas zaostrza się. Nic dobrego z tego być nie może.
"Chavez robi więc słusznie, że drogi, do której namawia go jego krytyk, namówić się nie daje."
Przykład Chaveza utwierdza mnie tylko w tym iż anarchiści mają w zupełności rację - państwowy socjalizm nie prowadzi do powstania społeczeństwa bezklasowego, wprost przeciwnie - na miejscu starego tworzy nowy antagonizm klasowy. Kapitaliści zostają zastąpieni przez czerwoną biurokrację, nic po za tym się nie zmienia na lepsze.
"On lepiej wie, jak służyć swojemu narodowi a przede wszystkim ludziom biednym, bo wyzyskiwanym."
Już istnieli tacy którzy byli przekonani o swojej nieomylności i słuszności drogi którą podążają, jak to się skończyło wiemy wszyscy.
Czerwona biurokracja żyła na takim poziomie jak inni, majątków swym potomkom nie zostawiała. I tym zdecydowanie różniła się od kapitalistów. Bo egalitaryzm był dla niej głównym celem. Wątpię, by tylko kartką do głosowania udało go się osiągnąć, choćby na takim poziomie na jakim już był. Bo nie sądzę, by lewicowość była coś warta bez egalitaryzmu w sferze materialnej, bo każdy inny może być tylko jego uzupełnieniem. Zawsze ludzie przede wszystkim walczyli o chleb, wszystko inne było zawsze wtórne. Kapitaliści mając chleb mają też władzę. Czerwona biurokracja straciwszy chleb straciła też władzę. A samobiczowanie zostaw tym, którzy wierzą w sens pokuty.
Pytanie czy "Rewolucja Boliwariańska" jest w stanie zbudować "Socjalizm XXI wieku" czy jedynie stworzy jego wtórną imitację. Sam autor wspomina, że ruch ten nie był kierowany przez świadomą, niezależną klasę robotniczą a przez grupę ludzi o podejściu militarystycznym. Zgadzam się z tym, że prawdziwy socjalizm może być zbudowany poprzez wprowadzenie ustroju pracowniczej demokracji - represje czy propaganda niebezpiecznie ograniczają wolność i prowadzą do sytuacji kultu wodza. Wydaje się, że to co dzieje się w Wenezueli, z założenia antagonistyczne wobec neoliberalizmu, w rzeczywistości poprzez wykorzystywanie mechanizmów stosowanych eg. w kapitalizmie, prowadzi do tworzenia "iluzji" socjalizmu. A może w dobie globalizacji działanie innymi metodami okazuje się mniej skuteczne i niekonkurencyjne?
Jakie są tak naprawdę przyczyny kulejącego systemu w Wenezueli?
Z jednej strony widać chęć wprowadzania reform, z drugiej jednak razi złe zarządzanie, korupcja czy wzrastające dysproporcje pomiędzy warstwami społecznymi.
Swoją drogą niesamowite, jak wykluczające się wizje mogą nawzajem siebie przenikać i ewoluować; jak pod przykrywką jednej ideologii sprzedawać inną (a ludzie ciągle się na to łapią).
- a co miało zostać zarówno z Rad Delegatów Robotniczych, jak i MKS-ów, skoro i jedne, i drugie zostały stłumione siłą? Natomiast dzisiejsza "Solidarność" to efekt zerwania ciągłości tradycji ruchu robotniczego. Zerwanie to umożliwiły najpierw represje stanu wojennego, a potem restauracja kapitalizmu, z których wyszliśmy z dominującą w związkach zawodowych ideą dialogu społecznego, czyli kolaboracji klasowej. Nie jest to jednak spadek po RDR-ach czy MKS-ach, ale właśnie po tych, którzy je zwalczali. Natomiast tym, co "zostało" po radach robotniczych w Rosji był m.in. Związek Radziecki.
- jeżeli w Chinach jest sprawiedliwość społeczna, to skąd masowe bunty chłopskie i robotnicze? - zdaje się, że w zeszłym roku podczas jednego z protestów robotnicy pozbawili nawet życia jednego z dyrektorów.
- "Czerwona biurokracja żyła na takim poziomie jak inni, majątków swym potomkom nie zostawiała. I tym zdecydowanie różniła się od kapitalistów. Bo egalitaryzm był dla niej głównym celem" - fakt, nie było dziedziczenia majątków, m.in. dlatego biurokracji nie można uznać za klasę. Możliwe też, że był to jeden z powodów, dla których tak ochoczo wsparła restaurację kapitalizmu i przekształciła się w czerwoną burżuazję. Ale życie na takim poziomie, jak inni??? Proponuję przypomnieć sobie wysokość zarobków dyrektorów i robotników w PRL, a także machlojki, by tym ostatnim obniżyć płace na wszelkie możliwe sposoby - zwłaszcza np. w okolicach 1956r. w Poznaniu. Jeżeli "egalitaryzm był celem", to chyba u nielicznych jednostek, nie ogółu biurokracji.
@nakama
"socjalizm państwowy" to sprzeczność, socjalizm zakłada obumieranie państwa... i bynajmniej nie tylko anarchiści są przeciw "socjalizmowi państwowemu", chociaż my wolimy określenie - zdeformowane państwo robotnicze. Natomiast w Wenezueli ciężko jeszcze o tym mówić - wciąż występuje zarówno silna klasa kapitalistyczna, jak i biurokracja, które, jak widać, umacniają się wzajemnie.
Akurat socjalizmow jest akurat tyle odmian, ze hej. Jest MASA socjalistow ktorzy chca sie zatrzymac na etapie sprawiedliwego i oddolnie zarzadzanego panstwa.