Nie ma żadnych problemów nawet z wyżywieniem 25 miliardów ludzi. Problemem jest podział dóbr.
Jestem świeżo po lekturze wywiadu z Marcinem Piotrowskim, mistrzem świata w grillowaniu i osobistym kucharzem ambasadorki Australii (tak, tak!!! tej, do której Ziętek listy słał w sprawie zatrudniania naszych hajerów!!!).
Oto kilka ciekawszych wynurzeń:
"...przygotowuję potrawy z kangurów i krokodyli. Poprzedni ambasador uwielbiał je. Teraz mamy panią, która ma zdrowe podejście do kuchni i nie jada egzotycznych zwierząt. Lubi makarony, owoce morza, grillowane warzywa, krewetki".
{Ten fragment przytoczyłam specjalnie dla Ziętka, żeby jak będzie omawiał z ambasadorką szczegóły eksportu hajerów na Antypody, nie oczekiwał na stole rolady z modrą kapustą}.
...mięso z kangura "jest zdrowe, bo jako jedno z nielicznych na świecie nie zawiera cholesterolu. Próbowałem, bardzo smakuje, ale ze względów etycznych odstawiłem ze swojego menu.
Odszedł od diety mięsnej, "bo jest niezdrowa. To znaczy niezdrowe jest to, co my z tym mięsem robimy. Czyli szprycowanie zwierząt hormonami, zatruwanie ich pokarmu w celu zwiększenia masy, podawanie sztucznych witamin. (...) jak bojlera nie zabije się w czwartym tygodniu życia, to on zdechnie?! Przerastają mu wszystkie organy, serce przestaje działać. On jest zaprogramowany tak, że w ciągu czterech tygodni ma nabrać masy ubojowej, dostać w czapę i znaleźć się na talerzu. Dodatkowo mięso z drobiu jest zatrute antybiotykami i hormonami. Zrobiłem sobie niedawno badania na żywaj krwi. Doktor zapytał, kiedy ostatnio brałem antybiotyk, bo mam ich w sobie mnóstwo. A ja żadnych antybiotyków od 15 lat nie miałem w ustach! Okazało się, że to jest wszystko z mięsa. Gdy odstawiłem je ze swojej diety, a także cukry i produkty mleczne, zacząłem inaczej żyć. Wstaję rano wypoczęty, uśmiechnięty, nie bolą mnie stawy. Mogę spać po trzy godziny i funkcjonuję normalnie. Nie mam bólów brzucha ani problemów z wypróżnianiem. Na śniadanie jadam sałatki owocowe, nie piję kawy ani herbaty, tylko wodę mineralną lub wycisjane soki. Czuję się lekki".
"- Jaka kuchnia jest najzdrowsza?
-Aborygeńska, polinezyjska, kuchnia plemion z lasów Amazonii. A więc naturalna i ta, gdzie nie dotarły wielkie koncerny i skażone rolnictwo.
- Według pana jemy śmieci?
- Oczywiście! I to jest delikatne stwierdzenie. przecież niestrawione kawałki mięsagniją w jelitach i stąd te wszystkie schorzenia. Każdy chwali, że zdrowa jest szklanka mleka, a przecież dzisiejsze mleko kupowane w sklepach, to nic innego jak jak wyjałowiona biała woda. W procesie pasteryzacji zabijane są wszystkie witaminy. Ale "szklanka mleka" to marketingowe chwyty. Raki jelit i żołądka spowodowane są głównie produktami mlecznymi. Jeżeli kupujemy jogurt, to popatrzmy, by był on probiotyczny. A już broń Boże nie sięgajmy po produkty modyfikowane genetycznie.
- Nie mają smaku?
- Smaku?! Już udowodniono w badaniach na szczurach, że jedząc GMO w kolejnych pokoleniach gryzonie rodzą się bez genitaliów, odbytu, nie otwierają im się oczy. Albo przetworzona żywność: im więcej jej zjadamy, tym więcej mamy w sobie toksyn. A to już jest szambi. Idźmy dalej. Słodzone sztucznie napoje, gumy do żucia, zawierają syntetyczny cukier, czyli aspartan. A aspartan to trucizna, która niszczy połączenia nerwowe w mózgu. Hitlerowcy podawali go w obozach koncentracyjnyc, żeby więźniowie się nie buntowali. Podobnie fluor, który jest typową trutką na szczury. Owszem, fluor wzmacnia zęby, ale niszczy mózg i żołądek.
- Tworzy pan spiskową teorię dziejów.
- (...) To wielkim koncernom zależy na tym, byśmy te wszystkie śmieci kupowali, bo wtedy oni zarabiają miliony. Mają tyle pieniędzy, że są w stanie kupić wszystko. Nawet korzystne dla siebie "badania". Dlatego z uporem maniaka będę powtarzał, że najzdrowsze na świecie są owoce, warzywa, kasze, zboża i ziarna. Zjadając je niszczymy wszystkie wolne rodniki w organizmie, komórki rakowe, pleśnie, grzyby i toksyny. Więc nie zamykajmy się jedynie w świni i kartoflach."
... itp., itd...
Smacznego!!!
(*_*)"
"Gazety Lubuskiej", nr 159 (10-11 VII), który przedrukowała "Angora" (nr 30 z br.)
.
.
bardzo ciekawy wywiad.
No i ubawiłaś mnie tą "rolado z modro kapusto" zamiast kongurzyny ;-)
To straszne, że te racje z takim trudem przebijają się do ludzkiej świadomości.
z tej samej powierzchni pól uprawnych więcej i zdrowiej wyżywi się wegetarian niż mięsożerców
koncerny które twierdzą że żywność modyfikowana genetycznie jest nieszkodliwa, twierdziły tak wcześniej o różnych innych ciekawych truciznach
http://www.newswithviews.com/NWVexclusive/exclusive15.htm
aspartam przez 16 lat nie był zalegalizowany i nie mógł być dodawany do napojów, ponieważ powoduje raka mózgu i problemy psychiczne spowodowane niedoborem serotoniny, w 1995 ujawniono w stanach listę 92 syndromów spowodowanych spożywaniem aspartamu - został w końcu zalegalizowany co jest zasługą donalda rumsfelda, byłego dyrektora generalnego firmy która o legalizację tej trucizny zabiegała
krowy karmi się paszą, której nie trawią, nas się karmi tą samą paszą tylko zanim trafi do naszych zamrażarek przechodzi trochę inny proces przygotowawczy
truje się nas i sami chętnie za to płacimy, jedyne rozwiązanie to organiczna żywność i wegetarianizm/weganizm
linki do tych raportów???
Byłbym b. wdzięczny
tym bardziej, że nie używam (gryzie mnie).
Ale ty, mając mentalność moherową (co widać, słychać i czuć) i kupując jak najtaniej (wiem to prawie na zicher) - uważaj, żebyś po tym żarełku makdonaldzim i marketowym nie obudził się kiedyś z uschniętym fiutem i zatkanym odbytem. Czego ci oczywiście nie życzę, bo i tak jesteś jednym wielkim nieszczęściem...
(*_*)
"Święta racja, Hyjdlo. I święta racja, mlm.
To straszne, że te racje z takim trudem przebijają się do ludzkiej świadomości. "
Bo świadomość już zatruta aspartamem itp.podobno posypywali nas też czymś z nieba przez ostatnie lata (chemotrails).
Jestem na wakacjach i obserwuję zwyczaje żywieniowe rodaków -własne i ich pociech - źle to wróży ciałom i umysłom.
No, ale jest tak zwany aktywny wypoczynek - jazda gokartem, różne gry stojące w knajpach żeby było co robić i jak "zabić czas".
twierdzenie: "W procesie pasteryzacji zabijane są wszystkie witaminy" jest delikatnie mowiac kompromitujace dla udzielajacego wywiadu.
ale poza tym poniewaz mi wszystko jedno jak sie kto odzywa, to moze i zdrowo- "na zdrowie", smacznego jak komu co smakuje :). Dla konfortu odzywiania moim zdaniem bardzo wazna jest jedynie swiadomosc, ze nikt w tym samym czasie nie gloduje. A ze sie zdrowo odzywia, bo ma taki kaprys, to juz jego ze tak powiem wolnosc odzywiania jest :). "Jedni lubia ogorki, a drudzy corki ogrodnika"- jak mawial moj wujek '(w tej wresji). Choc oczywiscie corki ogrodnika nie sa zdrowym posilkiem, chyba, ze w potrawce z warzyw nieobranych, niepasteryzowanych.
diet wszelakich cudownych, czy tam kangury podjadać...
http://www.guardian.co.uk/environment/2010/aug/16/artificial-meat-food-royal-society
http://rstb.royalsocietypublishing.org/content/365/1554.toc
można sobie wmówić że wszystko w porządku bo nikt nie głoduje (w okolicy i z moich własnych znajomych) a co je to już jego prywatna sprawa - tyle że jest to podejście najgorsze z możliwych:
1. konsumenci są sterowani przez bodźcie ekonomiczne i reklamy - dotowane są i przez to najtańsze te produkty które powodują cukrzycę, raka i otyłość - co prawda świetnie zabijają głód i można być jeszcze wydajniejszym konsumentem kupując więcej śmieci za zaoszczędzone pieniądze, ale na leczenie złożymy się my, a nie koncerny które nas trują
2. nawyki żywieniowe raz ustalone ciężko się zmienia, dlatego reklamy skierowane do dzieci są najbardziej niebezpieczne, rodzice pozbawieni wiedzy i/lub czasu na prowadzenie zdrowszej diety w domu stają się biernym narzędziem w kształtowaniu przyszłego społeczeństwa tępych konsumentów
3. tylko dlatego, że są ludzie, którzy postanowili poświęcić trochę czasu żeby zdobyć wiedzę i ją propagować istnieją ludzie, którzy mają świadomość wyboru i tego wyboru dokonują - wracając do twojego poglądu: stawianie na ilość niskiej jakości zamiast jakość w wysokiej ilości jest oddaniem pola producentom, którzy nie sprzedają ci jedzenia bo cię lubią, ale dlatego że lubią twoje pieniądze
Prawdą jest, że korporacje takie jak Monsanto posiadają monopol na rozwijającą się technologię. Ich działania skierowane są przede wszystkim na własne zyski a nie dobro ogółu. Zmiany polityczne i społecznie - to jedyny sposób. Przecież nie możemy dopuścić do tego by prawa do, wydawałoby się, dóbr naturalnych należących do wszystkich ludzi - wody czy nasion będą należały do garstki firm.
GMO i nawozy sztuczne nie rozwiążą problemów z wyżywieniem świata. Myślę, że większym problemem jest właśnie nieumiejętność rozdysponowania żywności i marnotrawienie jej w krajach bogatych.