A kogo obchodzą jeszcze jakieś 'legendy' Solidarności. Chyba tylko fanów nekrofilii.
A kogo obchodzi Lenin i inne trupy z tego samego śmietnika historii?
Bądźmy nowocześni! Bądźmy tacy jak Berlusconi!
nie jest nowym sztandarem PO, lecz niemal odwiecznym sztandarem środowisk neoliberalnych z dawnej UW, taką "ludzką twarzą" polskiego neoliberalizmu, coś jak Kuroń i inne tego rodzaju łotry. I gdyby polska lewica nie składałaby się albo z ludzi pozbawionych kręgosłupa, albo ze zmieniającej się co 2-3 lata młodzieży, to dyskusja o tym byłaby równie potrzebna, jak dyskusja o tym, że ziemia kręci się wokół słońca.
Zawsze twierdziłem, że warcholstwo z zajezdni tramwajowych, stoczni, kopalń to nieświadome narzędzie kapitalistycznej restauracji, które na niej najwięcej straci (vide: newsy o stoczniach, zajezdniach i kopalniach). Tym ludziom nigdy nie zależało na wartościach lewicowych czyli doceniania likwidacji bezdomności i bezrobocia, oni walczyli z komuną, bo babcie ruscy zesłali na Sybir, bo Katyń, bo dziadek dostał KS w latach 50, na zewnątrz gęby pełne postulatów megasocjalnych a w prywatnych rozmowach tęsknota do wdychania zapachu gnijącego kapitalizmu. Polecam Davida Osta, tam jest to wszystko ładnie napisane.
Kto na lewicy zamieszcza na swoich sztandarach podobiznę H. Krzywonos? Wyłącznie robi to Krytyka Polityczna. Taka fluktuacja na lewicy musi z czegoś wynikać. Może z dotychczasowej głupoty różnych liderów i różnych grupek lewicowych, czy środowisk, nie wyłączając tych, do których Ty też przynależałeś i przynależysz.
aha, czyli ja odpowiadam za to, że Krytyka Polityczna promuje Krzywonos, a inni frajerzy lub cwaniacy promowali przez lata Kuronia? Śmiała teza - i równie głupia, jak cale to twoje wzdychanie a to do Ziętka, a to do truposzy z KPP.
W sumie dziwię Ci się, że zwyzywasz H. Krzywonos od łotrów.
Dlaczego? W końcu od zawsze miała być przekonaną antykomunistką. Przytoczyć warto fragmenty wywiadu z H. Krzywonos, który przeprowadził S. Sierakowski:
H. Krzywonos: "Ja się buntowałam przeciwko wszystkiemu. W szkole miałam kłopoty z rosyjskim, nie chciałam się go uczyć. Nauczycielka pytała: „Czemu się nie uczysz ruskiego? – A co ja z kacapem będę rozmawiać…” – odpowiadałam."
S. Sierakowski: "Dom był antykomunistyczny?"
H. Krzywonos: "Antykomunistyczny bezwzględnie, od początku. Kiedy mój ojciec sobie wypił, otwierał czasem w nocy okno i wyzywał „czerwonych” od najgorszych. Dziecko takie rzeczy zapamiętuje. Rodzic, choćby był najgorszy, i tak jest dla dziecka wzorem. Poza tym w szkole miałam nauczycielkę, nazywała się Barańska, która była niesamowita i bardzo cięta. Ona nas uczyła historii, była niesamowicie ostra i mówiła prawdę."
Przypomnij chociaż jeden mój komentarz, który ma rzekomo świadczyć o moim wzdychaniu do Ziętka czy "truposzy z KPP".
Po prostu kłamiesz.
i miał lepszy kontakt z rzeczywistoscią, to mniej byś się dziwił. Gdzie i kiedy ja niby głosiłem, że wystarczy sam antykomunizm, żebyś czyjeś poglądy uznać za sensowne?
Durango, Ziętka i PPP wielokrotnie na tym forum krytykowałem. Tak samo jak Ciebie i twoje środowisko, ze szczególnym uwzględnieniem ABCD. Wystarczy czytać to, co pojawia się na tym forum pod różnymi informacjami czy artykułami. Już zresztą zostałem przez "dawnych towarzyszy" określony mianem osoby "ultralewicowej", że zbliżam się do "spartakusowców". Krytyki tej nie żałuję. Wciskać kit o "moim wzdychaniu" do Ziętka możesz sobie dalej, lecz pamiętaj, że to zwyczajne łgarstwo. Tak samo łgarstwem jest to, że Henryk Gradowski był taki sam, jak bojówkarze z SA czy SS.
Czy na twoją działalność, a w zasadzie misję nie nakłada się również takie postrzeganie komunizmu i swoistego antykomunizmu, wypierasz się tych spostrzeżeń?
"antykomunizm – dystans, a zazwyczaj jawna niechęć wobec komunizmu, jako systemu władzy opartego na zamordyzmie i braku swobód obywatelskich, a przy tym – wbrew deklaracjom – nie prowadzącego do emancypacji świata pracy. Niemałe znaczenie w kształtowaniu się lewicowego antykomunizmu w Polsce miał także fakt, iż „pierwsze państwo robotników i chłopów” zagrażało niedawno odzyskanej niepodległości. Jednak krytyczna ocena komunizmu miała w tych kręgach znacznie dłuższą tradycję, bowiem już na przełomie wieków XIX i XX Edward Abramowski trafnie przewidział, iż ideały marksowskie przerodzą się w praktyce w państwo autorytarne lub totalitarne, jeśli zostaną wcielone w życie po myśli ugrupowań komunistycznych."
pod takim antykomunizmem, jaki wspomina powyższy cytat. Nie znaczy to, że podpisuję się pod każdym antykomunizmem. Logika to trudna rzecz, komunistom była zawsze obca, ale nie przejmuj się, jest jeszcze kilka innych zajęć, którymi możesz się w życiu zajmować poza komentowaniem na tutejszym forum.
Święte słowa, mlm! Największą przeszkodą rozwoju lewicy jest robolstwo. :)))
Faktycznie, idąc tokiem twojego rozumowania, należałoby dojść do wniosku, że i twój antykomunizm jest dość płytki, a wręcz bezsensowny, banalny. Po co zamieszczasz teksty osób, które z komunizmem czy marksizmem akurat miały wiele wspólnego, uważały się za komunistów. Wymownym przykładem jest tekst komunistki - Antoniny Sokolicz. Z drugiej strony w misji portalu, który współtworzysz, znalazłem takie (pewnie twoje) spostrzeżenie: "Co więcej, ów pozbawiony szowinizmu patriotyzm lewicy kontrastuje z postawami PRL-owskich komunistów, których polityka więcej miała wspólnego z doktryną endecji niż z wizjami przedwojennych socjalistów czy lewicowych ludowców".
To w takim razie w PRL-u realizowano linię nacjonalistyczną, endecką czy jednak komunistyczną, rewolucyjną, internacjonalistyczną? Co linia endecka ma wspólnego z "komunistycznym zamordyzmem"? Może nie chodzi Ci o "komunizm", a jednak o metody i środki, którymi ta czy inna ekipa partyjna posługiwała się w PRL, rzekomo zmierzając do "komunizmu"? Już naprawdę bardziej trzeźwi są ludzie, którzy tworzyli w PRL-u endecką opozycję, byli narodowcami wewnątrz struktur PZPR. Np. taki Józef Kossecki uważa, że wpływ marksizmu i komunizmu na życie polityczne w Polsce Ludowej był minimalny, a już od lat 60-tych praktycznie żaden.
To jak Ty postrzegasz komunizm nie różni się od postrzegania go przez liberałów czy konserwatystów.
Tobie on się kojarzy z "zamordyzmem" i "deptaniem wolności obywatelskich". Im zasadniczo też, chociaż mają swój udział w wykorzystywaniu urządzeń demokratyczno-burżuazyjnych do deptania praw socjalnych, rugowania narzędzi polityki socjalnej a nawet nakładania kar czy też sankcji za propagowanie treści o charakterze komunistycznym. Poza tym tzw. wolności obywatelskie deptały również różnego rodzaju ugrupowania czy ruchy prawicowe, zdejmując z dyktatury kapitału maskę poszanowania tych czy innych instrumentów nacisku politycznego obecnych w demokracji burżuazyjnej. Hitler za pomocą demokracji burżuazyjnej zwyciężył. Będziesz w takim razie antyprawicowy, antydemokratyczny, antyfaszystowski? Zapewne nie, lepiej podkreślić swój płytki antykomunizm, utożsamiany z metodami i środkami, które równie dobrze można przypisać prawicy, czy prawdziwym mocodawcom ich działalności - kapitalistom, w wielu przypadkach klerowi czy ziemiaństwu.
oprócz produkcji słowotoku? Zacząłeś od Krzywonos, później był antykomunizm, teraz jakieś wywody o PRL-u - czy ja jestem telefon zaufania, żebym miał rozwiązywać twoje problemy?
zapiszcie sobie że zgadzam się z Durango. Chłopaki się obudzili że część "legend solidarności" nawet tych z robotniczego pochodzenia popiera liberałów.
Podrzucane nam są od początków transformacji.
A to podał nogę zamiast reki; a to pocałował ziemię, choć nie był papieżem; a to przywiózł worek dolarów, których nie oddał; a to nie dostał miejsca w samolocie, na które zasłużył; a to tysiącami krzyży zasłaniają ważny pałac; a to zupę chcą gotować na gazie zamiast na chruście; a to suwerenność nam przywracają uwolnieniem terrorysty… I tak brzęczą w kolo Wojtek to samo od rana do nocy: a to, a to, a to …
A tymczasem cichcem wyprzedają, co się da i czasami nawet tym się chwalą. Fabryki zamieniają w złomowiska a ziemię w samosiejkowe plantacje chwastowo – brzóskowe, którymi na ogół się nie chwalą. To wszystko zaś usprawiedliwiają ślepa ręką rynku, która jest ich władcą i panem.
I wielu z nas nadal daje się na to wszystko nabierać ale nie większość, bo ta na to ble, ble, ble już się wypina, co potwierdza m.in. swoją absencją wyborczą.
Spostrzeżenia autora są więc ze wszech miar trafne!
Ty zacząłeś od mojego rzekomego "wzdychania do Ziętka"?
Poprosiłem o podanie przykładów tego "wzdychania". Nie doczekałem się. Uznałem w związku z tym, że mam prawo poruszyć inne poboczne wątki w tej dyskusji, które zresztą ty niejako podsunąłeś.
Wspomniałeś też coś o "truposzach z KPP". To takie w stylu ABCD, który starał się mi kiedyś przypisać poparcie dla "KPP" Mijala i maoistów, nie mając innych argumentów. Przyznaje, że to bardzo, bardzo... "merytoryczne".
ewka.
Wzruszyłem się...
jak to ktoś kiedyś powiedział : "Niestety znowu wyszło na moje"
co za żenujący, gówniarski wpis.
jest zachwycanie się przez lewicę facetem, który był partyjnym kumplem Balcerowicza i wraz z nim robił z Polski liberalny bantustan, albo jakąś panią, która z tymże Balcerowiczem była w jednej partii, a dziś robi za wunderwaffe ultraliberalnej PO. Możesz przypomnieć nam, mądra i dojrzała Gosiu, o ile wzrosło bezrobocie, gdy Kuroń był prominentnym członkiem rządu? Albo wymienić prywatyzacyjne "sukcesy" PO, dokonywane w cieniu wystąpień pani Krzywonos?
zrobił dla Polski wiele dobrego.
Kuroń też.
Solidarność zawsze była prawicowa, żądna odwetu i nie mająca nic wspólnego ze słowem jakie obrała za swoją nazwę
10 milionów idiotów się na to nabrało, tylko dlatego że komuniści byli kompletnymi kretynami w dziedzinie gospodarki, a Polakom nic nie było wiadomo o nierównościach w kapitalizmie wiedzieli jedynie że 20 dolarów to tyle co ich pensja, z tego wcale nie wynika że przeciętny powiedzmy Brytyjczyk posiadał 100 krotnie większą siłę nabywczą niż ówczesny Polak
Wszystko to wynika z iluzji że ,,10 milionów ludzi nie może eis mylić''
Solidarność zawsze dążyła do restauracji kapitalizmu, powiodło się i ok, nie lubię przywódców ,,solidarności'', ale mam dla nich uznanie za ich makiawelizm, to tak jakby rękoma czarnych obywateli RPA udało się przywrócić apartheid
Ludzi powinno się oceniać po konsekwencjach ich czynów, a nie ,,za dobre chęci''
Kiedy słyszę zachwyty nad ,,Karnawałem Solidarności'' ze strony lewicy to nie wiem czy śmiać się czy płakać...
Wałęsa zresztą w wywiadzie dla pisma businessman.pl
( organ BCC) ze stycznia 2009 stwierdził że ,,potrzebujemy więcej kapitalistów''
Przypomina mi się co powiedziała jedna z ofiar wykorzystanych przez Jima Jonesa ,,Dziękuje że penetrując mój odbyt uleczył mnie pan z głęboko skrywanego homoseksualizmu''
Tak samo robotnicy powinni podziękować Wałęsie i innym swoim ,,oświeconym przywódcom'' za że dali się wykorzystać im jak marionetki i przywrócili ustrój w którym siła polityczna klasy robotniczej i siła związków zawodowych jest bliska zera
przymusową kolektywizacją rolnictwa i Pol Potem na łamach "pisowskiej gazety": http://www.rp.pl/artykul/9211,538562-Kryzys-finansowy-czy-kryzys-myslenia-.html
Z małą poprawką to, że stan ruchu robotniczego jest jaki jest, wynika też z faktu, że i po drugiej stronie nie było wcale wielu przekonanych komunistów. Jakkolwiekby oceniać biurokrację innych krajów tzw. realnego socjalizmu, można by zadać pytanie, czy ta polska tak jak ta była z NRD, chociaż pozornie podkreślała swoje przyzwyczajenie do idei, podkreślała "trwałość socjalizmu". Czy np. gen. Jaruzelski tak jak żona Honeckera - Margot, broni tzw. realnego socjalizmu, uważa go za lepszy ustrój niż obecny.
Tak niedawno się wyraziła żona Honeckera. o czym z "wielkim przejęciem" poinformowały rodzime portale solidarnościowe.
Czy gen. Jaruzelski lub syn Gierka odważyliby się dzisiaj powiedzieć, że burżuazja zostanie jeszcze obalona w Polsce, a o rządzących partiach, jako burżuazyjnych, reprezentujących interesy kapitalistów. To jest nierealne w polskich warunkach, gdzie większość byłych rzekomych marksistów, komunistów, stalinowców znalazło swoje miejsce na prawicy liberalnej bądź konserwatywnej. Chyba słusznie zauważył prof. Walicki że: "W Polsce nie wydaje się dziwne, że ktoś, kto był kiedyś stalinowcem, przystąpił do opozycji korowskiej i stał się demokratą".
Nie rehabilituje oczywiście "S", gdyż był to od początku ruch eklektyczny, który przede wszystkim miał wsparcie Waszyngtonu i Watykanu, a jego przywódcy reprezentowali przecież "naród" a nie klasę robotniczą, chcąc "wyzwolić Polskę z pod jarzma sowieckich wpływów".
Wałęsa kiedyś na łamach radiowej trójki też odważył się powiedzieć, że przecież nie mógł otwarcie przyznać robotnikom, ze chodzi o "obalenie ZSRR i podzielenie czy sprzedanie zakładów pracy, że tak to się skończy". Lepiej przecież było zwalać całą winę na "komunę" i wzniecać pożar hurrapatriotyzmu, narodowego powstania.
przecież Balcerowicz słusznie pisze.
jeśli uważasz, że Solidarność w roku 1980 była prawicowa, to świadczy to jedynie o tym, że dałeś się nabrać na wywody autorstwa kiedyś Jaruzelskiego, a obecnie prawego skrzydła IPN-u. Bo to właśnie Jaruzelski kiedyś uważał - a przynajmniej opowiadał takie farmazony - że "Solidarność" to prawicowa kontrrewolucja, a dziś chłopcy z IPN-u głoszą, że "Solidarność" to był prawicowy, bogoojczyźniany zryw narodowy. Są to, delikatnie mówiąc, brednie.
Gosiu
Przecieram oczy ze zdumienia... "naprawdę".
Dobrze wiedzieć, ze tak Cię rajcuje taka dawka populizmu Balcerowicza, który jest zdolny tylko do straszenia "socjalizmem", jaki w jego przekonaniu równa się polityce gospodarczej Pol Pota.
Durango
"S" od samego początku była eklektyczna, dość niejednorodna politycznie i ideowo, aż w końcu przestawiła się na tory narodowe, interesu "ogólnonarodowego".
Wśród ekspertów tej "pierwszej Solidarności" znaleźli się nie tylko profesorowie - Karol Modzelewski czy Tadeusz Kowalki, ale też Leszek Balcerowicz, Jan Krzysztof Bielecki, Waldemar Kuczyński czy Janusz Lewandowski.
Jakoś prawdziwi socjaldemokraci, prawdziwa lewicowi patrioci nie protestowali przeciwko ich obecności w gronie eksperckim także tej pierwszej "S", przynajmniej w tamtym okresie.
bo ja już nic nie rozumiem
Wałęsa potępia związki zawodowe za łamanie prawa i roszczeniowośc?
Youtube- film - Wałesa użyłbym siły przeciwko związkowcom;)
ma dziś wspólnego z duchem i programem Solidarności z lat 1980-81? On nawet w tamtym czasie nie miał pełni władzy w Związku, a dziś to po prostu facet z zupełnie innej bajki. Pierwszej Solidarności nie ma co idealizować a tym bardziej wtłaczać na siłę w lewicowe ramki, ale równie bezsensowne jest opowiadanie, że związkowy, rewindykacyjny, samorządny ruch społeczny był prawicowy.
Durkangur mowi ludzkim glosem. Napisal dwa sensowne posty (2010-09-22 16:57:09 i 2010-09-22 21:50:30).
Ale i tak go nie lubie. :-)
a nie myślałeś o tym, żeby ze swoimi problemami emocjonalnymi zgłosić się do fachowca ze służby zdrowia? Bo tutaj ci raczej nie pomożemy.
Jaruzelskiego nie słucham, nie czytam, nudzi mnie, zresztą uważam że gdyby wykorzystał lata 80 te na udane reformy gospodarcze to ludzie by mu z łatwością wybaczyli stan wojenny
Gorzej, że Jaruzelski niestety dał przeprowadzać reformy ludziom, którym zależało na odbudowaniu kapitalizmu. Potem sprzedał tanio realny socjalizm, dogadując się z "S" przy okrągłym stole.