Polska jest biednym, wschodnioeuropejskim krajem, bez widoków na przyszłość, a to ze względu na tragicznie wręcz niski poziom polskich wyższych uczelni (i ich absolwentów oraz kadry) oraz brak oryginalnej, polskiej myśli technicznej i to od ponad 20 lat. Szkoda czasu na pisanie o tym ciemnogrodzie książek, a ciekawe tematy do opisania przecież czekają.
Odwrotnie, w Polsce jest za wysoki poziom nauczania, jesteśmy za biednym krajem aby marnotrawić na nauczanie tyle społecznych środków produkcji. Na luksus uczelniowania się mogą sobie pozwolić na Zachodzie, oni się już dorobili. Myślicie że żartuję? Wzrost gospodarczy jest ODWROTNIE proporcjonalny do odsetka populacji z wykształceniem wyższym. Nieintuicyjne? Ale prawdziwe.
rozumiem że w krajach z gorszą edukacją wslaźnik pkb przebija się właśnie przez sufit?:))))
kojarzysz mi się z Khmer Rouge. Ten sam poziom fanatyzmu, szaleństwa i paranoi. Tylko poglądy inne. Czerwony Khmer liberalizmu. Tak bym Ciebie najkrócej określił. Zresztą podzielasz ich niechęć do systemu edukacji.
Jako libertarianin byłbym oczywiście ostatni aby komukolwiek zabraniać studiów wyższych. W kraju libertariańskim byłby zresztą najwyższy ich odsetek z prostego powodu bo rodziców byłoby na takie nauczanie STAĆ (pamiętajmy że "darmowe" studia są akurat najbardziej kosztowne dla rodziców). Dalej, wykształcenie pojedyńczego osobnika ma oczywiście pozytywny wpływ (przeciętnie) na jego zarobki, istnieje tutaj oczywisty związek przyczynowo skutkowy, ponieważ rośnie jego WZGLĘDNA przewaga na rynku pracy. Jednak całkowita produktywność miejsc pracy w gospodarce nie jest w żaden sposób zależna od wykształcenia ludności, a jedynie od ilości zebranego kapitału przez kapitalistów. Innymi słowy, owszem, osoba z doktoratem będzie mieć większe szanse otrzymać stanowisko kasjera niż osoba z magistrem, ale produktywność miejsca pracy kasjera (a więc i pensje) od tego nie wzrośnie.
"W kraju libertariańskim byłby zresztą najwyższy ich odsetek z prostego powodu bo rodziców byłoby na takie nauczanie STAĆ"
nie do udowodnienia panie kolego, więc nie nadaje się na argument
"(pamiętajmy że "darmowe" studia są akurat najbardziej kosztowne dla rodziców)."
a powszechna opieka medyczna rujnuje staruszki :))))
"Dalej, wykształcenie pojedyńczego osobnika ma oczywiście pozytywny wpływ (przeciętnie) na jego zarobki,
gdybyś znał pan panie tego fakty to byś zauważył że w krajach zachodnich osoby z wyższym wykształceniem nie mają wyższych zarobków, a nawet jeśli je mają, to są uwiązani kredytem, który zaciągnęli na studia
"istnieje tutaj oczywisty związek przyczynowo skutkowy, ponieważ rośnie jego WZGLĘDNA przewaga na rynku pracy."
logika się kłania: jeśli wzrasta ilość ludzi z wyższym wykształceniem, przewaga maleje
"Jednak całkowita produktywność miejsc pracy w gospodarce nie jest w żaden sposób zależna od wykształcenia ludności, a jedynie od ilości zebranego kapitału przez kapitalistów."
logika się kłania: nie ma związku przyczynowo skutkowego między dwoma stwierdzeniami
"Innymi słowy, owszem, osoba z doktoratem będzie mieć większe szanse otrzymać stanowisko kasjera niż osoba z magistrem, ale produktywność miejsca pracy kasjera (a więc i pensje) od tego nie wzrośnie."
logika się kłania: ten przykład nie pracuje na korzyść twierdzenia powyżej
pozdrawiam
>>nie do udowodnienia panie kolego, więc nie nadaje się na >>argument
A co tu do udowodniania, sugerujesz że ludzie będą mieli mniej pieniędzy w kieszeniach jeżeli obniżysz podatki o 90%?
>>a powszechna opieka medyczna rujnuje staruszki :))))
Dokładniej mówiąc, zabija je.
>>osoby z wyższym wykształceniem nie mają wyższych zarobków
A to ciekawe, daj proszę linka.
>>a nawet jeśli je mają, to są uwiązani kredytem, który >>zaciągnęli na studia
Których by nie musieli zaciągać gdyby rodzice nie płacili horrendalnych podatków, między innymi aby opłacić "darmowe" studia uprzywilejowanym.
>>logika się kłania: jeśli wzrasta ilość ludzi z wyższym >>wykształceniem, przewaga maleje
Dokładnie, dlatego nie można sztucznie przekładać względnych pozycji konkurencyjnych jednostek na całą gospodarkę.
>>logika się kłania: nie ma związku przyczynowo skutkowego >>między dwoma stwierdzeniami
A pomięczy czym niby sugerowałem jakiś związek przyczynowo skutkowy, stwierdziłem jedynie jeden z wniosków analizy austriackiej.
>>logika się kłania: ten przykład nie pracuje na korzyść >>twierdzenia powyżej
Bo i nie miał. Chcesz wyprowadzenia produktywności miejsc pracy? Polecam Man, Economy and State:
http://mises.org/rothbard/mes.asp
Sądzę że w kraju libertariańskim, ludzie nie marnowali by czasu na coś co nie przekłada się na wzrost PKB
Byłoby dużo dla was gorzej, ludzie w libertarianizmie robiliby to co sami uważaliby za stosowne. Koszmar socjalisty, jakiejkolwiek jego odmiany. Co mielibyście do zaoferowania takiemu społeczeństwu? Nie ma kogo formować, zmuszać, nakłaniać, ograniczać, pouczać. Nie ma zabierania, rozdawania. Rano budzilibyście się z uśmiechem na ustach gdyby wam się przyśniła rola carów gospodarki, a tu szara rzeczywistość za oknem, czas stanąć na kasie w markecie.
chcesz mi powiedzieć że dzielenie się kosztami edukacji wychodzi drożej dla rodziców niż pokrywanie jej kosztów przez samych z niej korzystających?
o zabijaniu staruszek to wogóle pominę, nie zasługuje na uwagę nawet
co do zarobków ludzi z wyższym wykształceniem wystarczy przejrzeć oferty pracy, masz do nich szeroki dostęp przez neta
studia powinny być opłacane przez państwo i powszechnie dostępne - z lepiej wykształconymi ludźmi dalej się zajdzie
potem zgodziłeś się z moim kontrargumentem co nadal potwierdza twoje tezy - podoba mi się:)
analiza austriacka jest w błędzie
na koniec - po co jako przykłady na poparcie podajesz przykłady które z założenia nie mają działać na poparcie? :)
Jeśli chcesz nas przekonać, droga do tego nie wiedzie przez obrażanie nas, ale prawdopodobnie dla libertarianina dobre maniery lub empatia to zbędne pozostałości socjalizmu
Polska ma bardzo niskie wydatki na naukę (nieporównywalne do takich krajów jak Chiny Rosja czy USA) i dlatego jesteśmy czarną dziurą z której każdy ucieka - przez forsowanie liberalnych i utopijnych pomysłów wyznaczanych przez Bank Światowy. Każdy rozsądny człowiek który stoi na czele państwa, także kapitalistycznego, wie że trzeba łożyć kasę na naukę i technikę, inaczej jego kraj stanie się wkrótce kolonią zależną od innych.
Tutaj właśnie poraża idiotyzm gimnazjalno-licealnych libertarian, wyznających pogląd, który ich idole, pragmatyczni kapitaliści z USA, dawno uznali za bzdurę i cieszą się z tego, że istnieją tacy idioci którzy twierdzą że takie kraje jak Polska za mało wydają na naukę, bo to klucz do pozbycia się konkurencji.
Zacofanie naukowo-techniczne krajów pokroju Polski otwiera furtkę do kolonialnej eksploatacji naszej ojczyzny przez amerykańskie firmy, na co pragmatyczni kapitaliści z USA zacierają ręcę - żeby im Polak nie robił konkurencji. Co zresztą w znacznym stopniu już ma miejsce.
Nie pochlebiaj sobie. Dyskutuję z Wami jedynie dla mojej osobistej przyjemności. Libertarianizm i szkoła austriacka nie potrzebuje przekonywaczy, jeżeli ludzie sami jej nie rozumieją, to na nią nie zasługują i tyle. Rzucam więc perły między wieprze jedynie tak długo jak sprawia mi to przyjemność.
po prostu gratuluję i zazdroszczę dobrego samopoczucia.
po prostu opisała nieco ostrożnie to co rzeczywiście miało miejsce, choć dla mnie bycie rezerwuarem taniej siły roboczej i peryferią europy nie koliduje z częściowym sukcesem koniunkturalnie sprawdzającego się eksportu. Tak samo, Hardy ewidentnie unika dostrzeżenia w Solidarności jednoznacznie reakcyjnego i sterowanego w równej mierze z zewnątrz co z wewnątrz ruchu, który sam wywalczył neoliberalne reformy, w tym wypadku obstaję przy "klęsce Solidarności" Osta.
I razem z Tobą stanę na barykadzie po stronie socjalizmu tak aby przypadkiem ktoś nie żył w libertarianizmie jeżeli sobie na to nie zasłużył.
brak wiedzy wykraczającej poza wąskie grono wybranych guru przebrzmiałych "prawd" ekonomicznych
brak logiki w sformułowaniach
brak logiki w odpowiedziach gdy przyłapany na niewiedzy
brak samokrytycznego podejścia do własnych wierzeń
narcyzm
Nio, ale Bury to dopiero mnie ostatnio na niewiedzy przyłapał, z tym Kudową Zdrój czy Ciechocinkiem.
i jak tam z keynesem? często sięgasz do wikipedii przyciskany dwa dni do muru?
Nie zasłużyłem sobie na życie w neoliberalizmie, czy jak jiber go nazywa- libertarianizmie
jeszcze zanim spać pójdę to z rozmachu napiszę ci czemu tu jesteś, a nie na jakimś forum dla libertarian
jesteś tu z nami bo nie potrafisz myśleć o libertarianizmie z krytycznej perspektywy, przez co nie masz nic do powiedzenia innym libertarianom, ani oni twoim zdaniem tobie - jesteś w stanie tylko tą ideologię biernie przyjąć i zaakceptować bo intelektem jak większość wyznawców nie dorastasz ludziom, którzy potrafiliby ją sensownie zreformować lub rozwinąć
na forach libertariańskich niczym się nie wyróżniasz, nie masz im tam do powiedzenia niczego zwracającego na siebie uwagę, niczego szokującego, ani odkrywczego - możesz tylko kopiować co twoi współwyznawcy powiedzieli już wcześniej, ale wtedy byłbyś jednym z wielu i szybko byś się znudził
więc kierując się złudzeniem własnej wyższości i przenikliwości niesiesz nam tutaj kaganek libertarianizmu, a my reagując na twoje posty dostarczamy ci podniet, których nie doświadczysz ze strony libertarian
jak każdy ekshibicjonista, będziesz nam się tu masturbował tylko póki będzie nam to przeszkadzać:)
nikyty - dobra rozkmina, tak właśnie jest.
Neoliberalizm a libertarianizm to duża różnica. Współczesny neoliberalizm (np monetaryzm) to taki soft-keynesizm.
Trochę jest prawdy w tym co napisałeś. O czym mam dyskutować z innymi libertarianami? O tym czy sprywatyzować policję czy nie? O tym czy sprywatyzować obronę narodową czy nie? O tym czy sprywatyzować samo prawo czy nie? Ciekawe dyskusje, ale jeszcze daleka droga zanim te niuanse staną się rzeczywistymi problemami.
Jednak oskarżenie że nie potrafię myśleć o libertarianizmie z krytycznej perspektywy jest śmieszny. Po to przecież tutaj właśnie jestem, codziennie czekam na argument który mnie przekona do statyzmu. W przeciwieństwie do was, nie ograniczami się do ideologicznego homogenizmu własnych sajtów.
Z krytyk libertarianizmu polecam:
http://world.std.com/~mhuben/libindex.html
oraz jego blog:
http://critiquesoflibertarianism.blogspot.com/
Mike Huben dał mi dużo do myślenia parę lat temu. W istocie to on właśnie zmotywował mnie do zagłębienia się w teorii austriackiej (no i trochę w objektywizmie), aby sprawdzić czy rzeczywiście jest ona błędna.
Zabawna jest ta wasza niechęć do wikipedii, tylko dlatego bo jej twórcą jest libertarianin, przecież to w istocie opracowany _kolektywnie_ zbiór linków do oryginalnych źródeł, dostępny w dodatku za darmo, bez reklam, socjalistyczny ideał. A może boicie się samej wiedzy?
Aleście się narozkminiali, normalnie pot na czole co hahaha.
wikipedii osobiście nie lubię za nierzetelność poglądy założyciela mnie nie grzeją
Liber, dziwne te perły, kiedy nie dorobiły się w ogóle statusu nauki z prawdziwego zdarzenia (porąbana metodologia, życzeniowe myślenie etc). Szkoła "austriacka" to staroć bez większego sensu. Dlatego też każdy prawdziwy zwolennik kapitalizmu jest monetarystą neoliberalnym, a nie zwolennikiem standardu złota, czy innej skamieliny z okresu przedpotopowego.