Szczególnie, że lista książek dotyczących polskiej transformacji, mimo okrągłej rocznicy dwudziestu lat od wdrożenia "planu Balcerowicza", jest zaskakująco krótka - a jej analiz krytycznych, nawet krótsza.
Bez "chińskich murów"
O sile przekazu "Nowego polskiego kapitalizmu" stanowią głównie dwie rzeczy. Po pierwsze, autorka wykonała benedyktyńską pracę obrazując rzeczywistość transformacji (czyli, według Hardy, przeskoku ku integracji z globalną gospodarką w ramach modelu neoliberalnego) na podstawie badań w poszczególnych zakładach. Z pewnością pomagał jej fakt, że od ponad dekady zajmuje się polskimi przemianami na tym "podstawowym" poziomie.
Czuć, że Hardy - pomimo pewnej suchości naukowego stylu książki - rozumie "ducha" transformacji patrząc na nią oczami tych, którzy ponosili jej rzekomo nieuchronne koszty. Nie zadowoliła się więc powszechnie dostępnymi statystykami, jakkolwiek ważnymi, lecz przeprowadziła setki rozmów zarówno z menadżerami, jak i zwykłymi pracownikami prywatyzowanych przedsiębiorstw, uzupełniając nagie liczby obrazem przekształceń na przykładzie konkretnych miejsc pracy.
Możemy się więc dowiedzieć jak wyglądała realizacja określonej strategii zmian np. w przypadku "Jelcza" czy "Polaru". Połączenie faktów dotyczących bezrobocia, ubóstwa, rozmontowywania systemu opieki społecznej czy polaryzacji płac z konkretnymi przykładami restrukturyzacji i prywatyzacji wypada w książce nadzwyczaj dobrze.
Nie jest to zresztą jedyny "chiński mur", którego autorce udaje się uniknąć. Hardy nie popada w prosty ekonomizm traktujący problemy "chleba i masła" oddzielnie od pozornie odległej polityki parlamentarnej. Analizując kolejne przewroty w polskim systemie partyjnym ostatniego dwudziestolecia postrzega je w kontekście szeregu napięć, których główne linie określają: rozbudowana retoryka powierzchownych różnic najpierw między obozem "postsolidarnościowym" a "postkomunistycznym" (obecnie między dwoma prawicowymi partiami z pierwszego obozu); fakt, że wszyscy, jak pisze Hardy, z entuzjazmem i zagorzałością wdrażali neoliberalne wytyczne dotyczące pracy i usług społecznych; jak również postępujące niezadowolenie i rozczarowanie wyborców wobec wdrażania tych wytycznych.
Organiczny związek ekonomii i polityki transformacji widać szczególnie na przykładzie sytuacji kobiet, której autorka poświęca osobny rozdział. Pojawienie się masowego bezrobocia wśród pracownic czy likwidacja dużej części żłobków i przedszkoli traktowane jest przez Hardy jako grunt dla ideologicznej i politycznej ofensywy prawicy w sprawie aborcji czy innych form "polityki prorodzinnej".
Polska w kapitalizmie globalnym
Drugą siłą "Nowego polskiego kapitalizmu" jest to, że przedstawiane fakty autorka umieszcza w ramach modelu teoretycznego ujmującego polską transformację w kontekście zmian zachodzących w gospodarce światowej.
Hardy aktualizuje na polskim przykładzie prawo nierównomiernego i kombinowanego rozwoju kapitalizmu wypracowane przez rosyjskiego marksistę Lwa Trockiego na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Zgodnie z nim autorka nie patrzy na gospodarkę światową, jak na, według jej słów, agregat różnych kapitalizmów, ale spogląda na kapitalizm jak na "ujednolicanie świata do postaci jednego, interaktywnego systemu zdominowanego przez kapitał".
Jednocześnie, w ramach nierównomiernie rozwiniętego światowego kapitalizmu, jego poszczególne części mogą dokonywać "historycznych przeskoków". Jak pisze Hardy: [K]raj zacofany może przyjąć to, co najbardziej zaawansowane, nie musząc przechodzić wszystkiego w tej samej kolejności. W rzeczywistości logika konkurencji zmusza firmy do nadążania za najnowszymi technologiami, a niedopasowanie grozi karą w postaci ekonomicznej porażki.
Jak wykazuje autorka, nowy polski kapitalizm nie jest więc ani zacofaną europejską peryferią, będącą jedynie rezerwuarem taniej siły roboczej, ani europejskim "tygrysem" czy "zieloną wyspą" Tuska, stanowiąc raczej mozaikę tych form. Obok oaz nowoczesnej produkcji zorientowanej na eksport (np. w przemyśle samochodowym), mamy więc upadłe lub półupadłe zakłady, które, zgodnie z neoliberalną nowomową, "nie odnalazły się w nowej rzeczywistości".
Hardy dowodzi przy tym, że drogi kapitalistycznej modernizacji konsekwentnie przebiegały kosztem interesów pracowniczych. Ekspresowe "otwarcie" na gospodarkę światową oznaczało radykalne przekierowanie kultury panującej w miejscach pracy w kierunku stałego nacisku na oszczędność i przedsiębiorczość. "Skostniali pracownicy" mieli odejść do przeszłości, na tej samej zasadzie, jak do oficjalnej wersji modernizacji nie pasowały "przerosty zatrudnienia" czy i tak nader skąpe "przywileje socjalne".
Klasowe interesy
Z tego wynika także kwestia interesów klasowych stojących za dostosowywaniem polskiego kapitalizmu do wymogów gospodarki światowej. Hardy odrzuca tezę o dominującej roli kapitału zagranicznego w zaprogramowaniu i przeprowadzeniu neoliberalnego przeskoku. W istocie, jak dowodzi, interesy polskich i zagranicznych klas panujących były w tym względzie zbieżne.
Z jednej strony, na przykładzie ABB i Volvo, w książce znajdziemy ciekawe opisy praktyk zagranicznych "konkwistadorów" czy "oddziałów uderzeniowych" w procesie prywatyzacji. Przeczytamy także o "chłopcach z Marriotta" - armii sowicie wynagradzanych zagranicznych "ekspertów", którzy rzadko opuszczali swoje luksusowe hotele czy licznych instytucjach i organizacjach pozarządowych dbających o interesy amerykańskiego i europejskiego kapitalizmu. I w końcu o Międzynarodowym Funduszu Walutowym, który autoryzował "terapię szokową" przełomu 1989/1990 r.
Jednak z drugiej strony neoliberalna rekonstrukcja miała bezpośredni związek z interesami polskiej klasy panującej. Hardy pokrótce przedstawia historię konfliktów klasowych w PRL i postępującą implozję starego systemu. Odrzuca wizję "kapitalizmu bez kapitalistów" wskazując na istnienie także przed 1989 r. klasy panującej starającej się reformować gospodarkę zgodnie z własnym, klasowym interesem. Wszelkie próby zmian okazywały się jednak nieskuteczne w zakresie zapewnienia powrotu do wysokiej stopy wzrostu. PRL stale popadał w kryzysy gospodarcze i społeczne, a bardziej radykalne reformy były niemożliwe z powodu realnej groźby społecznego wybuchu.
Hardy opisuje narastające problemy, które przyczyniały się do budowy powszechnego przyzwolenia na neoliberalną terapię. Jednak za tym przyzwoleniem realnie stały interesy polskiej klasy rządzącej, coraz bardziej przekonanej, że tylko skok ku globalnemu kapitalizmowi uratuje jej uprzywilejowaną pozycję ekonomiczną.
Według autorki nie oznaczało to jednak, że w efekcie neoliberalnego przewrotu członkami nowej klasy panującej byli jedynie członkowie dawnej nomenklatury. Skład personalny nowych elit uzupełniała część dawnych liderów opozycji czy drobnych przedsiębiorców sprzed 1989 r. Transformacja stworzyła także warstwę nowych agresywnych menadżerów wierzących w możliwość nieskrępowanego bogacenia się i własne posłannictwo. Zapotrzebowanie na konsultantów stworzyło także, jak pisze Hardy, grupę dobrze opłacanych i premiowanych osób, których interesy związane były z nową, ponadnarodową klasą kapitalistów. Wszyscy ci ludzie niezmiennie stali za kontynuacją obranego kursu ostatniego dwudziestolecia.
W poszukiwaniu alternatywy
Wartością książki Hardy jest to, że zgodnie ze słynnym twierdzeniem Marksa, autorka nie tylko opisuje rzeczywistość polskiego kapitalizmu, ale szuka także sił, które mogą ją zmienić. Wiele miejsca poświęca organizacjom pracowniczym zwracając uwagę zarówno na ograniczenia polityczne i organizacyjne polskiego ruchu związkowego, jak i przekraczanie tych ograniczeń w praktyce konfliktów klasowych.
Pisze więc zarówno o "Solidarności", której liderzy grali kluczową rolę w budowaniu przyzwolenia na "terapię szokową" oraz ich późniejszych aliansach z prawicowymi partiami, jak i o "Solidarności" pozostającej kluczowym związkiem zawodowym, której działacze w wielu zakładach stanowili ośrodek oporu wobec procesów prywatyzacji.
W książce przeczytamy nie tylko o porażkach, ale także o sukcesach ruchu związkowego, do których autorka zalicza choćby dotarcie do pracowników części nowo tworzonych zakładów. Pozytywnym przykładem jest dla niej także Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, który w krótkim czasie był w stanie skupić ok. 150 tys. członków stając się jedną z kluczowych organizacji związkowych w kraju. Generalnie Hardy jest w tym punkcie mniej jednostronna i pesymistyczna niż np. David Ost w swej, jakkolwiek ważnej, "Klęsce Solidarności".
Autorka opisuje także ruchy społeczne i organizacje polityczne, które wykształciły się w ostatnich dwóch dekadach w opozycji wobec różnych aspektów rzeczywistości nowego polskiego kapitalizmu. "Choć nie należy przeceniać siły radykalnych ugrupowań" - pisze Hardy - "to organizacje pracownicze, nowe partie polityczne i ruchy społeczne kładą w tej chwili fundamenty pod alternatywę względem neoliberalnych posunięć partii głównego nurtu". Miejmy nadzieję, że za kolejne dwadzieścia lat autorka będzie mogła opisać alternatywę, która na tych fundamentach wyrosła.
Jane Hardy: "Nowy polski kapitalizm". Przeł. A. Czarnacka. Instytut Wydawniczy "Książka i Prasa". Warszawa 2010, ss. 354.
Filip Ilkowski
Artykuł ukazał się w listopadowym numerze "Pracowniczej Demokracji" (www.pracowniczademokracja.org).
Jane Hardy będzie w Polsce w dniach 15-17 listopada (pon. - śr.).
O godzinie 12.00 każdego dnia będzie przemawiała o polskiej transformacji, pracy i pracownikach oraz kryzysie kapitalizmu. Miejsce: Nowy Wspaniały Świat, ul. Nowy Świat 63, Warszawa.
Wieczorem w środę, 17 listopada o g. 18.00, odbędzie się także spotkanie połączone z promocją jej książki w Sali Senatu Uniwersytetu Warszawskiego.