"namierzając cele dla ataków ze strony samolotów bezzałogowych NATO. Wyposażeni w urządzenia techniczne pochodzące z państw NATO określają pozycje i ruchy wojsk prorządowych a następnie informacje te przekazują koordynującemu bombardowania Libii sztabowi NATO, "
WOW
Oto rezultat kiedy ignoranci probuja zabierac glos w tematach o ktorych nie maja zielonego pojecia.
NATO lata samolotami bezzalogowymi sterowanymi przez brytyjskich emerytow zatrudnionych przez firme ochroniarska
http://www.pravda.ru/world/restofworld/africa/02-06-2011/1079210-libya-0/
http://www.vesti.ru/only_video.html?vid=339893
chodzi o zainstalowanie w Libii takiego rządu, który służył będzie zachodnim korporacjom. Interes Libijczyków i poziom ich życia się nie liczy. Odwoływanie się więc do praw człowieka i demokracji w odniesieniu do tego, co dzieje się w Libii, dewaluuje te wartości. To samo odnosi się do Syrii. Zachodowi chodzi o rozwalenie tych dwóch państw, którym nie mógł dyktować swoich warunków.
'Lewica' antyautorytarna też jest najemnikiem NATO, tylko w przeciwieństwie do brytyjskich wojskowych, robią to za frajer.
Za frajer? Znaczy się ideowi podżegacze wojenni? Czy też po prostu pożyteczni idioci?
Nie ma jednak wielkich szans, że akcja Sojuszu przyniesie przełom. - Tylko utopiści wierzą, że NATO zwycięży z Muammarem Kadafim dzięki druzgocącej przewadze w powietrzu i bombardowaniom infrastruktury - powiedział Shashank Joshi, ekspert brytyjskiego ośrodka badawczego RUSI i doktorant Harvarda. Przekonanie, że naloty złamią wolę oporu zwolenników Kadafiego, skłonią do buntu lojalnych wobec niego wojskowych lub doprowadzą do powstania ludności cywilnej, bierze się, zdaniem Joshiego, z fałszywych analogii między nalotami na Libię a wojną w Kosowie
- Do pomyślnego dla NATO wyniku konfliktu w Kosowie przyczyniły się: ścisłe ustalenie celów, które chciano osiągnąć, intensywne naloty na dużą skalę i rosyjska presja dyplomatyczna na Serbię - napisał w publikacji instytutu RUSI (Royal United Services Institute), specjalizującego się w zagadnieniach bezpieczeństwa.
W Libii, jak zaznaczył, nie występuje żaden z czynników obecnych w konflikcie kosowskim; przeciwnie - mamy do czynienia z "połączeniem maksymalistycznych celów, ostrożnej strategii wojskowej i ograniczonych możliwości nacisku dyplomatycznego". Skutkiem będzie, w jego ocenie, przedłużenie konfliktu do jesieni. Będzie to więc konflikt dłuższy od kosowskiego.
(za http://www.tvn24.pl/12691,1705560,0,1,brytyjskie-smiglowce-nad-libia-ekspert-to-nic-nie-da,wiadomosc.html)
twierdzi, że "w rozmowach tych uczestniczą bliżej nieokreśleni obywatele Wielkiej Brytanii, którzy nie są dyplomatami ani urzędnikami państwowymi".
Tjaaaaaaaa...
Może by się tak kopnąć do Libii i pogadać se z Kadafim? Też nie jestem dyplomatką ani urzędniczką...
.