Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Bolesław K. Jaszczuk: Czy warto naprawiać kapitalizm?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

O KURDE!

Ja już nie wiem? Ten portal to jakieś prawicowe dziecko, albo ultra kapitalistyczna agentura?

A MOŻE TAK TOŚ PIERDNIE DZIEŁO JAK UZDROWIĆ SOCJALIZM?

Było by na temat, i na stronie skupiającej lewicę, nie prawiczków.

Tak przynajmniej mi się wydawało.

autor: dzeus, data nadania: 2011-06-16 09:34:32, suma postów tego autora: 1046

Bardzo dobry

i prawdziwy tekst, socjalizm zawsze był zdrowy i jest.

autor: Giskard, data nadania: 2011-06-16 11:52:57, suma postów tego autora: 303

SUPER!

Bardzo dobry, bardzo potrzebny tekst! Warto by go rozbudować, zrobić własne, pogłębione opracowanie, nie tylko jako polemika z samym prf. Reykowskim, ale w ogóle z tego rodzaju niby lewicowcami wychwalającymi kapitalizm. Źródeł i przykładów jest zatrzęsienie.

autor: Magda, data nadania: 2011-06-16 15:01:20, suma postów tego autora: 62

Naprawić czy obalić ?

Jeśli główną tezą tego tekstu jest zaprzeczenie możliwości naprawienia kapitalizmu to autor sam wpada we własne sidła, przyznając pośrednio, że i socjalizm (nienaprawialny?) można naprawić.
Rzeczywiście można było naprawić wprowadzając stopniowo elementy gospodarki rynkowej w miejsce nakazowo rozdzielczej. Zwyciężył jednak duch obalaczy, który przyjął ciało transformacji ustrojowej według, jak się zdaje najgorszej opcji jaka była możliwa.
Obalanie socjalizmu w Polsce nie było konieczne, raczej stopniowa demokratyzacja życia publicznego i poszerzanie rynku, motywacji materialnej i konkurencji.
Podobnie dzisiaj, chociaż sytuacja zdawałoby się beznadziejna, lepsza jest opcja naprawy niż obalenia, zwłaszcza, że nie wiemy co potem po obaleniu. Nie pomoże tutaj wskazywanie palcem, Swecja, Wenezuela itp., bo każde państwo ma inne warunki.
Naprawienie kapitalizmu wydaje się być trudniejsze niż w latach 70 i 80 socjalizmu w Polsce, ale wszystko się zmienia i staje się możliwe. Najpierw społeczeństwa muszą uzyskać świadomość sytuacji w jakiej się znajdują, a potem się nauczyć wyrażać zdecydowanie swoją wolę i przeprowadzać ją w rzeczywistości. To się właśnie odbywa w Europie.

autor: Adrem63, data nadania: 2011-06-16 16:40:23, suma postów tego autora: 2307

Nie, nie warto.

Trzeba zbudować zupełnie inny system społeczno - gospodarczy, wyłącznie oparty na pracy służącej innym i od niej uzależniający prestiż i znaczenie każdego. Obecny prowadzi do gigantycznego marnotrawstwa zasobów naszej wspólnej planety i do wykluczania milionów z jakichkolwiek praw do nich. Jest więc potwornie niehumanitarny.

autor: steff, data nadania: 2011-06-16 16:59:32, suma postów tego autora: 6626

Lubimy

ideologię antykapitalistyczną.
Odrwraca ona uwagę od walki z korupcją, a nam w to graj.
DON ALDO
DON MILLERONE

autor: ABCD, data nadania: 2011-06-16 17:08:58, suma postów tego autora: 20871

Destrukcja czy naprawa

To jest pytanie retoryczne. W końcu jaki jest sens naprawiać system w którym prawa ludzkie są wprost proporcjonalne do zawartości portfela.

autor: mlm, data nadania: 2011-06-16 18:15:44, suma postów tego autora: 4284

A

w peereli prawa ludzkie zależały od zawartości kieszeni z legitymacją.

autor: ABCD, data nadania: 2011-06-16 18:39:24, suma postów tego autora: 20871

Prawa ludzkie

@ABCD Jeśli za prawa ludzkie uważasz udział w obradach POP albo wybieranie delegatów na Zjazd, to masz racje, ludzie niepartyjni w PRL nie mieli tego prawa. Dziś w kapitalizmie na dodatek nie mają prawa ani do pracy, ani do edukacji ani do dachu nad głową.. cóż więc tu naprawiać. Czy nie lepiej zaorać i zasiać na nowo, już na nowym podkładzie?

autor: mlm, data nadania: 2011-06-16 19:19:19, suma postów tego autora: 4284

Adrem, a jesteś pewien że społeczeństwa wiedzą czego chcą?

Sprawnie funkcjonujące społeczności oparte na zasadach kolektywistycznych oczywiście istnieją zarówno na poziomie państw jak i na szczeblu lokalnym (typu wspólnot anabaptystycznych w obu Amerykach czy izraelskich kibuców), ale czy rzeczywiście społeczeństwa takiej Grecji, Hiszpanii, czy powiedzmy Polski byłyby gotowe na związane ze zmianą modelu gospodarczego wyrzeczenia (od spadku poziomu życia w związku z koniecznością równoważenia budżetu państwa poczynając)?

autor: west, data nadania: 2011-06-16 19:42:10, suma postów tego autora: 6717

west

Gdyby nie musieli się irytować nadmiarem wszystkiego u swoich złodziei, to pewnie tak. Zresztą pod takimi hasłami powstała 12 milionowa Solidarność. Nie walczyła przecież o elitaryzm lecz o egalitaryzm. Nie chciała więcej dla elit lecz przeciwnie mniej, choć w porównaniu z tym, co jest teraz, tamte różnice były wręcz śladowe.

autor: steff, data nadania: 2011-06-16 20:59:31, suma postów tego autora: 6626

Taki kapitalizm jak ........................

W Polsce, Litwie, Estonii, Łotwie, Węgrzech, Bułgarii, Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Włoszech, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemczech, Austrii, Belgii, Holandii, Szwajcarii, Danii, Szwecji, Norwegii i Finlandii..............Od najgorszego do najlepszego systemu gospodarczo - politycznego :(

......... to równia pochyła prowadząca do spirali nierówności a w efekcie do samozagłady systemu
................. W procesie społecznych protestów asymptotycznie zmierzających do ............. Rewolucji
Szacuję, że nastąpi to w okresie czasowym 100 --> 200 lat :(


jacekx socjalista naiwny

Ps. jacekx :) zwolennik ewolucji a nie rewolucji :(

autor: jacekx, data nadania: 2011-06-16 22:37:35, suma postów tego autora: 3088

@jacek

Działania Oburzonych w Hiszpanii sugerują że do rewolucji może byc bliżej niż wszyscy myślimy

autor: Postsocjalista, data nadania: 2011-06-17 09:11:24, suma postów tego autora: 1953

Kapitalizmu nie wolno naprawiać, bo doprowadziłoby to do katastrofy i powszechnej nędzy!

Obecny system jest najlepszym z najlepszych, inne nie mają uzasadnienia ekonomicznego. A jeżeli homo sovieticusy chcą się przesiąść z najnowszych modeli Rolls-Royce'a do "ogórków", EN57, Syren 105 lub Trabantów 601, to nikt im tego nie zabrania. Wszak mamy wolność.

autor: Paszport Tefałenu, data nadania: 2011-06-17 13:24:08, suma postów tego autora: 231

Autor

Pisze:
"Mniejsza też była skala korupcji będącej immanentną cechą systemu w którym nadrzędną wartością jest pieniądz. "
***
Skala korupcji była mniejsza, bo państwo policyjne dławiło
wszelkie samodzielne inicjatywy, nie tylko przestępcze.

To jest zawsze taki wybór - totalna kontrola wszystkich
dziedzin życia społecznego, czy nie. Im wyższa kontrola, tym mniejsza skłonność do korupcji i innych przestępstw gospodarczych.

Więc teza Autora, że mniejsza korupcja w systemie socjalistycznym była immanentną cechą systemu, wynikającą z innych pryncypiów ustrojowych i wyższej moralności społeczeństwa - jest błędna, to znacznie większa kontrola społeczeństwa na wszystkich poziomach to sprawiła.
Gdyby wprowadzić w kapitalizmie taka samą kontrolę policyjną jaka w była w socjalizmie, to wynik byłby ten sam.
Ale nie chcemy przecież państwa policyjnego.

autor: tarak, data nadania: 2011-06-17 23:33:44, suma postów tego autora: 3283

Mylisz sie tarak

w apogeum stalinizmu, po II Wojnie Swiatowej, czy w czasach hitleryzmu korupcja była wszechogarniajaca, wystarczy poczytac wspomnienia z tego okresu
Korupcja istniała nawet w zinstytucjonalizowanej formie wśród niższych funkcjonariuszy obozów koncentracyjnych
( blokowy, kapo)

Te systemy wręcz opierały się na korupcji, była ona podstawą ich funkcjonowania

Nawet taka ograniczona jawnosc życia publicznego jaką mamy dzisiaj przyczynia się lepiej do zwalczania korupcji niz system nieustannej kontroli

autor: Postsocjalista, data nadania: 2011-06-18 11:21:28, suma postów tego autora: 1953

Co do korupcji

Czy była mniejsza skala korupcji ? To zależy jak ją mierzyć. Jeśli powszechnością to jednak chyba w PRL była większa. Jeśli mierzyć ją wielkością łapówek, szkodliwością społeczną to chyba po upadku socjalizmu jest zdecydowanie większa. Naturalnie są to rozważania na wyczucie, bo prawdziwych rozmiarów korupcji tak jak i szkodliwości społecznej nie da się ustalić.
W dzisiejszym kapitalizmie nie trzeba dawać łapówki żeby coś kupić w sklepie spod lady, ale zaradni dają łapówki urzędnikom, politykom, żeby się wzbogacić kosztem społeczeństawa. Teraz wielu z tych którzy w socjalizmie dawali teraz nie muszą dawać, ale są dymani znacznie mocniej, tylko że więszość tego nie dostrzega.
W realnym socjalizmie dawaliśmy łapówki konieczne i niekonieczne dość powszechnie, czasami z uśmiechem, czasami z bólem, a roli milicji bym nie przeceniał, bo sami brali.
Podobno tylko ryba nie brała.

autor: Adrem63, data nadania: 2011-06-18 12:13:44, suma postów tego autora: 2307

Panie Postsocjalisto

To nie ja tak twierdzę, to Autor.
Ale chyba chodziło mu o korupcje na szczytach władzy i z tym to już można się zgodzić.

autor: tarak, data nadania: 2011-06-18 18:06:15, suma postów tego autora: 3283

Z deszczu pod rynnę

Autor słusznie krytykując pana Reykowskiego, sam wpada w drugą skrajność - bezkrytyczna apologię socjalizmu państwowego (dla odmiany tego Czechosłowackiego).
Choć oczywiście cały ten spór jest tak naprawdę jałowy, bo obaj Panowi optują za jakąś formą kapitalizmu: Reykowski za tym wolnorynkowym, a Jaszczuk za państwowym.

autor: nakama, data nadania: 2011-06-19 01:15:34, suma postów tego autora: 593

A propo korupcji

W rankingu Transparency International w 2009 w Unii Europejskiej umieściła nas na jednym z końcowych miejsc. Za nami była tylko Bułgaria i Rumunia. Korupcja jest dziś dużo poważniejszym problemem niż w czasach PRL i straty z nią związane są dużo większe.
Myślę, że problem tkwi w bezkarności, w poczuciu tej bezkarności, w niemal pewności tej bezkarności. Na pewno też PRL potrafił bardziej zdecydowanie walczyć z tym zjawiskiem, że wspomnę tu tylko o wyroku śmierci dla Wawrzeckiego. Teraz korupcja na najwyższych szczeblach jest zwykłą codzienną praktyką tylko co jakiś czas rzucą nam na pożarcie jak kozła ofiarnego jakiegoś Rywina.. System, w którym żyjemy od 30 lat z samej zasady otworzył nowe możliwości. Korupcja została wręcz zinstytucjonalizowana pod nazwą nomen omen ppp (partnerstwa publiczno prywatnego).
Ponieważ w układy korupcyjne jest zaangażowany praktycznie cały aparat państwowy na każdym szczeblu, od szczebla ministerialnego po samorządowy, jest nie do ruszenia. W końcu po to się idzie do polityki by kosić miliony a nie brać "ochłapy" w postaci diety poselskiej.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-06-19 10:53:31, suma postów tego autora: 6205

>Sierp i młot, kiedy ostatni raz dałeś łapówkę? :-)

Odpowiadając sobie na to pytanie, masz zarazem odpowiedź na pytanie o powszechność korupcji. Dodajmy - odpowiedź diametralnie inną niż ta, jaką raczyłeś sformułować.

autor: west, data nadania: 2011-06-19 12:50:36, suma postów tego autora: 6717

west

przeprowadzono też sondaż z którego wynikało, ze 50% ludzi widzi korupcję, ale tylko 4% uważa ją za poważny problem. Dlaczego? Czy to nie z powodu wody zrobionej z mózgów? Przecież jak ktoś potrafi pierwszy milion ukraść to znaczy, że jest przedsiębiorczy i zaradny i trzeba brac z niego przykład.
2 na 5 menago z firm prywatnych zetknęło się z propozycją dania łapówki. Na pewno ci co sami dawali taką propozycje nie są tu uwzglednieni, więc 3 na 5 daje łapówki... a biorą to już zapewne 9 na 10. Określono, że korupcja jest u nas największa od roku 1988 czyli od końca komuny kiedy uwłaszczanie szło juz pełną gębą. W latach 50-60-70 tych korupcja była u nas na bardzo niskim poziomie. Ot dawało się lekarzowi kawę, a urzędniczce bombonierkę. To w ogóle śmiech na sali przy wielkości nielicznych afer o których teraz się słyszy. O większości przecież się nie słyszy.
Podważasz wyniki tych badań?

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2011-06-19 13:50:18, suma postów tego autora: 6205

>Sierp i młot

Nie przekonuje mnie to co piszesz. Już samo stwierdzenie „50% ludzi widzi korupcję” budzi wątpliwości bo niby gdzie oni mogą ją widzieć? W swoim codziennym funkcjonowaniu? Tylko że ta „powszechna” korupcja zniknęła wraz z upadkiem PRL, nie musisz już dawać łapówki żeby kupić szynkę albo kawę, dostać przydział na samochód, załatwić sobie miejsce w sanatorium. I tym samym z obszaru praktycznego doświadczenia respondentów przenosimy się do obszaru „co się komu wydaje”. Kowalski kupił nowy samochód? No to na pewno za łapówki, skoro ja sobie nie kupiłem, prawda?
Piszesz dalej: „2 na 5 menago z firm prywatnych zetknęło się z propozycją dania łapówki”. Nie wiem czy tak jest rzeczywiście, ale jestem skłonny przyznać że to całkiem prawdopodobne. Tylko co z tego? Ile tych propozycji łapówki było w przeliczeniu na ilość podejmowanych przez tych managerów decyzji? W ilu przypadkach za propozycją poszedł konkretny czyn? Wyciągnąć z takich odpowiedzi respondentów wniosek o powszechności korupcji to tak jakby wyciągać wniosek o kurestwie czyjejś żony na tej podstawie, że zetknęła się w swoim życiu z propozycjami seksualnymi.
Afery. No więc po pierwsze „afera” a „korupcja” to zupełnie różne rzeczy. Po drugie - przede wszystkim – „słyszy” się o różnych rzeczach aferach, najczęściej kończy się tym że gazety przepraszają drobnym drukiem na ostatniej stronie. Albo też afera ostatecznie polega na tym że minister popsuł laptopa i nie oddał go do ministerstwa po zakończeniu kadencji :-)

autor: west, data nadania: 2011-06-19 15:08:37, suma postów tego autora: 6717

>Sierp i młot

Krzaczki w moim poście to oczywiście cudzysłowy :-)

autor: west, data nadania: 2011-06-19 15:17:16, suma postów tego autora: 6717

Jest

taki topos arystotelesowski: jeśli więcej, to mniej.
Czyli: jeśli u "Miro" Drzewieckiego można kupić ustawę (a wcześniej można to było zrobić u Jakubowskiej, Nikolskiego i samego Don Leo Millerone), to wolno stąd wnioskować, że korupcja jest powszechna. Bo trudniej przekupić ministra niż pierwszego lepszego dyrektora.
JarKacz w ostatni weekend nazwał to "powrotem kapitalizmu transakcyjnego".

autor: ABCD, data nadania: 2011-06-20 12:59:19, suma postów tego autora: 20871

Dodaj komentarz