Charakterystyczne, że raport, którego omówienie znajduje się na stronie internacjonalista.pl, chociaż ma kłopoty z dowodami i spójną argumentacją prokuratorską, to nie ma jednak kłopotów z ferowaniem wyroków.
Pomimo to, nawet ten stronniczy wszakże dokument rozbija wiele spośród argumentów, jakimi posługiwała się i posługuje do dziś opinia publiczna i wtórująca jej tzw. radykalna lewica, np. w kwestii bombardowań przez lotnictwo Kaddafiego pokojowych manifestacji, najemników czy gwałtów. Dokument wart jest zapoznania się z nim, chociaż nie wnosi w zasadzie niczego nowego ponad to, co było wiadome od początku dla uważnego i krytycznego obserwatora czytającego różne serwisy informacyjne, a nie tylko pocztę ze świata wirtualnej rewolucji na facebooku.
Omówienie raportu jest uzupełnione komentarzem Zbigniewa M. Kowalewskiego. Komentarzem charakterystycznym dla tego autora, bo ustawiającym oponentów. Najwyraźniej "Mistrz" wciąż nie potrafi ustosunkowywać się do argumentów, skoro musi sobie oponenta tworzyć niczym swojego własnego Golema.
I tak, w ramach rozsądzania obu stron polemiki, z pozycji bezstronnego świadka, "Mistrz" twierdzi: "Wiarygodnych doniesień o takich zbrodniach reżimu było tyle, że tylko zła wola pozwalałaby ich nie widzieć."
Tymczasem z samego raportu wynika, że zasadnicze oskarżenia, które stanowiły najbardziej nośne propagandowo argumenty za interwencją, okazały się oparte na wątłych podstawach dowodowych. Raport stwierdza bowiem odnośnie tzw. najemników:
"Komisja stwierdza, że obie strony stosowały tortury i inne formy okrutnego, nieludzkiego, poniżającego i upokarzającego traktowania, najczęściej w stosunku do osób zatrzymanych i uważanych za zwolenników 'drugiej strony'. Ustaliła również, że samowolne rewizje w domach robotników-imigrantów, głównie pochodzących z Afryki subsaharyjskiej, bicie ich i inne formy okrutnego i nieludzkiego traktowania, najczęściej były dziełem osób związanych ze stroną powstańczą. Komisja zaznacza, że na podstawie narodowości lub koloru skóry podejrzewano ich, iż są reżimowymi 'najemnikami'. Z wielu miejscowości komisja otrzymała doniesienia o atakach niestowarzyszonych uzbrojonych cywilów na imigrantów, a także stwierdziła, że władze z obu stron nie zadbały o ich ochronę przed takimi atakami."
Raport stosuje zresztą ciekawą taktykę wrzucania kwestii rzekomych najemników, a w rzeczywistości czarnoskórych robotników, w jeden pojemny worek ze stosunkiem do zwolenników "drugiej strony". Wiadomo, że podczas konfliktu zbrojnego strony nie oszczędzają się wzajemnie. I tak propaganda imperialistyczna, jak pod zamówienie rodzimej radykalnej lewicy, zminimalizowała zakres winy strony powstańczej, jednocześnie kpiąc sobie ze zdrowego rozsądku, bo przypisując po równo winę stronie reżymowej za to, że... "nie zadbała o ich ochronę". W trakcie konfliktu zbrojnego taką ochroną byłoby wszak wyeliminowanie uzbrojonych bandytów stwarzających to zagrożenie. Bo przecież nie zasądzenie im miesiąca prac społecznych na rzecz gminy.
Podobnie rzecz się ma z kwestią rzekomych gwałtów inspirowanych przez Kadafiego: "Komisji nie udało się zweryfikować indywidualnych relacji o zgwałceniach, które otrzymała, ale ma dość informacji uzasadniających dalsze śledztwo. Chodziłoby w nim o ustalenie rozmiarów przemocy seksualnej, a zwłaszcza tego, czy do takiej przemocy zachęcały dowództwa obu stron i czy wynikało to z polityki zastraszania ludności cywilnej."
Raport pomija dyskretnym milczeniem kwestię tego, kto ponosi winę za wywołanie wojny domowej i kto ją podsycił apelami o zbrojną interwencję państw imperialistycznych. Przypominamy, że natomiast o wprowadzenie sił rozjemczych apelował Kadafi. Raport nie ustosunkowuje się do tego, na ile rebelia miała tło polityczne, a na ile ekonomiczne.
Uzasadnianiem wojny z punktu widzenia potrzeb tzw. radykalnej lewicy zajmuje się, wyręczając komisję powołaną przez mocarstwa imperialistyczne, sam ZMK.
ZMK donosi więc usłużnie, że reżym Kadafiego "już dawno stoczył się [...] ze swoich pierwotnych pozycji antyimperialistycznych i populistycznych na dno zwyrodniałej, pazernej na bogactwo i wysługującej się imperializmowi dyktatury antyludowej."
Kurczę, jakby się czytało gadzinówkę stalinowską, ta sama pasja demaskatorska i ten sam język, żywcem wyciągnięty ze skarbnicy zasobów oratorskich Wielkiego Językoznawcy! Ten sam jędrny język zamiast faktów. Bo co by pozostało z demaskatorskich tonów, gdyby rzetelnie chciano porównać sytuację ludności tunezyjskiej czy egipskiej z sytuacją Libijczyków? Przypadek zapewne sprawił też, że rebelia przeciw Kadafiemu wybuchła w sam raz, kiedy ten - sprawny wszakże populista - wpadł na pomysł (wyperswadowany mu przez ministrów, ale dziadek, jak widać dziś wszystkim, jest upierdliwie uparty), aby wobec kryzysu światowego zrenacjonalizować przemysł wydobywczy ropy naftowej.
Raport nie podejmuje też wątku zbrodni NATO oraz powiązania tak szybko decydujących się na poparcie NATO powstańców i bezproblemowo znajdujących należne im miejsce we władzach rebelianckich ministrów Kadafiego ze służbami specjalnymi obcych wywiadów.
Tymczasem to właśnie interwencja NATO, apele o nią oraz jej poparcie kwalifikują się do miana zbrodni przeciwko ludzkości. Autorów raportu nie obchodzi wcale fakt, że ta interwencja zwielokrotnia liczbę ofiar. Postawa państw zachodnich nie tylko wobec Libii, ale i wobec Syrii, kampania oszczerstw propagandowych, nie liczy się w ogóle z ofiarami. Oszczerstwa rzucane przez massmedia na Zachodzie, w tym przez "lewicową" Al-Jazeerę, upowszechniającą masowo niesprawdzone informacje, np. w kwestii tzw. czarnych najemników, trudno nazwać inaczej, jak tylko zbrodnią przeciw ludzkości.
Problemów tych nie podejmuje również ZMK. Jakoś mu nie na rękę wychodzenie poza granice nakreślone przez "burżuazyjny" raport.
Ale, jak widać, nawet pozostając w ramach nakreślonych przez raport, można spokojnie rozprawić się z zasadniczymi pretekstami wojny.
W tym z pretekstem, który posłużył tzw. radykalnej lewicy do znalezienia alibi dla nie sprzeciwienia się wojnie, a nawet jej poparcia: "Raport komisji międzynarodowej dezawuuje tę całą masę rządów, polityków, mediów, analityków, obserwatorów i zawodowych manipulatorów opinii publicznej, którzy dla uzasadnienia czy usprawiedliwienia interwencji wojskowej mocarstw imperialistycznych w Libii grzmieli, że reżim Kaddafiego popełnia ludobójstwo, a już na pewno masowe mordy na ludności cywilnej, i że 600 tysiącom mieszkańców Bengazi niechybnie groziłaby rzeź, gdyby nie zachodnia interwencja. Wystarczyło zachować trzeźwość umysłu, aby mieć świadomość, że to bzdura."
Wystarczyło zachować trzeźwość. Jednak tzw. nowa radykalna lewica była pijana "rewolucją", którą widziała wszędzie. Gdzie był przez te kilka miesięcy ZMK, aby w charakterze wolontariusza AA pomagać kolegom wyjść z nałogu? Skoro wszystko było jasne od początku...
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
19 czerwca 2011 r.
POST SCRIPTUM
P.S. do naszego tekstu, który ze względu na swą skrótową formę nie zdołał ustosunkować się do wszystkich poruszanych przez ZMK interesujących kwestii:
Jak np., do takiej: "Powstańcy zasługują na poparcie, ale ci, którzy szczerze i ideowo walczą z reżimem w interesie mas ludowych, opierają się na nich, a nie na imperializmie, są solidarni z rewolucjami arabskimi i stosują metody zgodne ze swoimi ideałami. Na pewno nie zasługują na nie ci, którzy popełniają zbrodnie wojenne, naśladują metody reżimu oraz chcą zastąpić go po to, aby samemu uciskać i grabić społeczeństwo oraz wysługiwać się imperializmowi."
Pytanie: Jak odróżnić ziarno od plew?
Dla ZMK są to bowiem ex-ministrowie Kadafiego oraz dekownicy. Ci, co na froncie są OK. Mamy więc dosyć prostą metodę zalecaną przez posttrockistów-pragmatyków: dobry rewolucjonista, to martwy rewolucjonista. Szczególnie ten zabity niechcący przez samoloty NATO. Bo wtedy nie ma już żadnej wątpliwości.
na puszczy obłędu.
Odbiera to wiarygodność temu raportowi. Bo przecież tym bombami nie obrzucają ludzi cukierkami lecz niszczą ich dobytek i unicestwiają ich życie. A poza tym, skoro tzw powstańcy także posługują się zbrodnią, dlaczego na ich zwolenników nie spadają natowskie bomby a jeżeli, to tylko w następstwie bałaganu. Ale nie tylko raport do tych kwestii się nie odnosi, bo także, nie wiadomo dlaczego, pominął je Kowalewski w swym komentarzu. W konsekwencji muszę pozostać przy swojej opinii z pierwszych dni awantury libijskiej, że jej podłożem jest jest walka o swobodny dostęp zachodnich korporacji do do libijskiej nafty a przy okazji również zaraza ludowości, jaka z Libii przenosiła się na sąsiadów. To Libia dawała każdemu pracę, chleb i dach nad głową a nie Tunezja czy Egipt, pupile Zachodu. Warto o tym pamiętać oceniając sytuację nie tylko tamtego regionu świata.
za te słowa.
używa określenia "dekownik" wobec polityków libijskich, ktorzy nie walczą na froncie.
Żeby mieć moralne prawo do takich epitetów musi sam walczyć na froncie libijskim lub ewentualnie innym.
Można wiedzieć, o jaki front tu chodzi?
Nie zauważyłem, że masz trzyliterowe inicjały. :-)
ABCD nie ma się co autorowi dziwić, wszak on sam jedynie "prawie" wstąpił do guerilli.
jesteś O.K.
Trzy litery cię ganią:
"Niestety, również na lewicy nie brak było osób i środowisk politycznych, które dały się zwieść, powodowane uzasadnioną przecież nienawiścią do reżimu Kaddafiego, ale zaślepione jego demonizacją przez propagandę imperialistyczną. W świetle tego raportu widać, jak równie ślepo wybielały one stronę powstańczą. Ignorowały, lekceważyły, a nieraz nawet tuszowały doniesienia o brutalnych rozprawach szowinistycznych i rasistowskich bojówek z imigrantami zarobkowymi pochodzącymi z krajów afrykańskich."
A Ty - merdasz ogonkiem.
"Jak odróżnić ziarno od plew?" Odpowiedź na pytanie jest prosta. Trzeba zebrać rebelitów i powiedzieć - Wsje nawjernyje kamunisty powstań! Jak ktoryś nie w stanie, znaczy się świnia. Dać mu kopa mu i poszoł won.
Nie wiem w czym masz problem BB ;-)
Od dłuższego czasu nie wypisuje już tu jednak peanów dla trockistowskiej rewolucji w Libii a skupia się na tym co mistrz pozwala - czyli nienawiści do Kadafiego ;-)
powstancy - be, Kaddafi - też be.
Dlaczego prawdziwa lewica nie weźmie gdzieś władzy i nie pokaże, jak się buduje socjalizm oddolny?
Przepraszam, że nie przedstawiłem i nie przedstawię wezwania: poprzyjmy prawdziwego panafrykańskiego rewolucjonera Kaddafiego! Mimo jednak tego, że nie kochając Kaddafiego biegam siłą rzeczy za każdym napotkanym "bitym Murzynem", to jednak jako jeden z pierwszych w Polsce przedstawiłem taki nius:
http://lewica.pl/index.php?id=23706
Kto nie lubi Izraela, ten antysemita, a kto nie lubi Kaddafiego, ten "bije Murzynów" - kłamstwem byłoby stwierdzenie, że obie argumentacje są do siebie "trochę" podobne, gdyż wart pac pałaca, a pałac paca. Jedni i drudzy - ci, którzy pieprzą jedno czy drugie - są siebie po prostu warci. Tak samo godne pogardy eunuchy (że zacytuję Trockiego).
I kiedyś jeszcze wystąpią w jednolitym froncie.
wraz z Jerzym Szygielem, Mosadem, rządem Izraela poprzez izraelską spółkę Global CST kierowaną przez byłych wysokich oficerów Cahalu (ten rodzaj spółek bezpośrednio współpracuje z Mosadem), zorganizowaliście w samym tylko Czadzie nabór i szkolenie 50 tysięcy czarnych najemników na zlecenie pułkownika Kaddafiego, w celu stłumienia rebelii na wschodzie kraju?
(patrz: http://internacjonalista.pl/roa-wiatrow/afryka-ponocna-/1895-jerzy-szygiel-izrael-i-najemnicy-kaddafiego.html)
które popierały nawet interwencję zbrojną NATO w Libii?
Gdzie jest teraz subkomendante uno wraz z swymi warchlakami z "Władzy Rad"? Gdzie jest Czerwona Wolność i jemu podobni?
Gdzie są drużyny Pracowniczej Demokracji i Grupy na Rzecz Partii Robotniczej, które postawiły na "libijskich rewolucjonistów" coś co trudno nazwać honorem?
NIE MA, NIE MA, NIE MA, NIE MA!!!
gdzie zorganizowana przez was Brygada Międzynarodowa, walcząca w bezwarunkowej obronie libijskiej Dżamahariji?
Chodzi ci o Brygadę im. Lecha Kaczyńskiego?
Ta, jak zapewne wiesz, przesiadła się z koni na helikoptery.
Przega...piłeś?
jeszcze poczekamy. I jeśli imperializm wygra w Libii, cherwonym wolnościom, Mao coś tam, PMB itd. dopiero będzie wstyd, bo zobaczycie wtedy co sie z Libią stanie.
Ale już teraz płynie dla wszystkich nauka, że w tej i przyszłych sprawach wszystko się zmienia i nasze postawy też powinny się zmieniać kiedy do akcji wkraczają imperialiści.
Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Na samym początku niepokojów w Libii życzyłem wrecz Kadafiemu by go obalono. Tak dla zasady, bo za długo rządzi i za dużo zgromadził na koncie. Wtedy nie miałem zielonego pojęcia kim są rebelianci, ale jako człowiek rozsądny wiedziałem, ze nie są to żadni trockistowscy rewolucjoniści. Moje zdanie zmieniło się o 180 stopni wtedy, gdy zdanie każdego człowieka lewicy powinno się zmienić a wszelkie wątpliwości należy odrzucić, czyli w momencie napaści NATO na ten kraj trzeba stanąć po jego stronie. Nie popełniajcie tych błędów w przyszłości.
Czyli jednak potwierdzasz zasade:
"wrogowie moich wrogow sa moimi przyjaciolmi"
...
Rzeczywiście, obce siły interwencyjne, z którymi walczy Kaddafi, można nazwać Luftwaffe. Ale on ich nie zwalczy. Sam też nie zostanie zwalczony przez powstanie pod obecnym kierownictwem - co w ciągu kilku miesięcy może skutkować interwencją lądową.
Jedyne wyjście, które by to zagrożenie zażegnało, to obalenie przez powstańców obecnego kierownictwa i ustanowienie nowego, antyimperialistycznego, zerwanie nierównoprawnego "sojuszu" z NATO i samodzielne obalenie Kaddafiego. Ale na razie na coś takiego się nie zanosi i istnieje olbrzymie prawdopodobieństwo ziszczenia się najczarniejszych scenariuszy.
Bo ani na rząd w Bengazi, ani na rząd w Trypolisie (który, gdyby miał taką możliwość, pewnie sam wykorzystałby "pomoc" zachodnią w tłumieniu powstania) nie ma co liczyć - próżne nadzieje.
autor: PMB, data nadania: 2011-06-20 12:39:00, suma postów tego autora: 1208
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.24682
I po prostu wynika to z mojego fundamentalnego stanowiska w sprawie Libii, które konsekwentnie głoszę. Dlatego uważam, że wprawdzie mocno myliłem się w szczegółach, ale co do istoty nie mam sobie nic do zarzucenia. (Nic też nie wskazuje, by - jak tu ktoś sugeruje - ze swego oficjanie ogłoszonego i bliskiego mojemu stanowiska miały wycofać się GPR czy Inicjatywa Stop Wojnie.)
Wymienione przez ciebie, PMB, "podmioty" polityczne raczej nie mają własnego zdania. Utożsamiają się jedynie ze swoimi partiami-matkami i centralami - Pracownicza Demokracja (Inicjatywa "Stop Wojnie!") z IST, a GPR z CWI. Te zaś z reguły nie zmieniają zdania, jedynie tracą zainteresowanie tematem, który nie spełnia ich oczekiwań i wycofują się na z góry upatrzone pozycje.
Tu i teraz w całej krasie możemy naocznie śledzić postępujące rozczarowanie.
Oto stosowny dowód w postaci asekuracyjno-życzeniowego rozumowania lidera GPR świadczącego o wycofywaniu się bliskiej ci formacji posttrockistowskiej na z góry upatrzone pozycje:
"W Libii, w związku z brakiem masowych niezależnych organizacji klasy robotniczej, zryw, który miał miejsce w
lutym, został wykolejony.
Kadafi był w stanie utrzymać władzę, ponieważ miał jeszcze jakieś podkłady wsparcia w zachodniej części kraju. Podczas, gdy powstanie na wschodzie było autentyczne, komitety ludowe, które utworzono, zostały niestety zdominowane przez elementy drobnomieszczańskie i burżuazyjne, jak również przez byłych ministrów Kadafiego, którzy zmienili przynależność.
Gdyby te komitety były w pełni demokratyczne, zakorzenione w
organizacjach klasy robotniczej i uzbrojone rewolucyjnym programem, wtedy można byłoby utworzyć nową rewolucyjną armię, która byłaby w stanie zdobyć poparcie na zachodzie i pokonać Kadafiego i politycznie i militarnie.
Jednak zgniły charakter przywództwa opozycji umożliwił Kadafiemu utrzymanie się przy władzy. Pomogły mu też podziały plemienne, istniejące w kraju. Mogłyby one jednak zostać zneutralizowane, gdyby istniała prawdziwie rewolucyjna opozycja z rewolucyjnym programem. Ponadto
Kadafi dokonał szeregu koncesji w postaci dużych podwyżek płac i jednorazowych wypłat dla rodzin, w celu kupienia
poparcia. Rezultatem jest wojna domowa i sytuacja patowa, zarówno polityczna, jak i militarna, co prawdopodobnie może trwać jeszcze przez pewien czas.
Poprzez 'interwencję humanitarną', imperialiści próbują skanalizować antykadafistowski zryw w kierunku bezpiecznym dla swoich interesów i zapewnić sobie wpływ na jakikolwiek
nowy rząd, który zastąpiłby Kadafiego. Pomimo tego, że spokojnie robili interesy z Kadafim w przeszłości, pomimo
brutalności jego reżimu, teraz, kiedy istnieje realna perspektywa zmiany władzy, zachód widzi szansę, aby
zainstalować reżim bardziej pasujący do ich imperialistycznych interesów. Raz po raz, zachodnie mocarstwa imperialistyczne udowadniały, że wcale nie są
strażnikami demokracji. Można wymienić cały szereg
przykładów ich roli w obaleniu demokratycznie wybranych rządów i instalowaniu u władzy dyktatorów w ciągu ostatnich 40 lat. Wystarczy jednak spojrzeć na najnowszą historię - interwencje w Iraku i Afganistanie oraz wsparcie mocarstw imperialistycznych dla skorumpowanych i niedemokratycznych
reżimów marionetkowych, które zainstalowali w tych krajach po upadku Saddama Husajna i Talibów. Dlatego nie wierzymy w tak zwaną 'humanitarną' interwencję. Jedyną siłą, zdolną do obalenia Kadafiego, jest klasa robotnicza, wspierana przez inne uciskane warstwy społeczeństwa, zjednoczone rewolucyjnym programem. Jak napisaliśmy w swoim wcześniejszym oświadczeniu nt. Libii: 'Taki program, który byłby w stanie zjednoczyć masy libijskie przeciwko
Kadafiemu, musi zagwarantować prawdziwe prawa demokratyczne,
zwalczenie korupcji i przywilejów elit oraz rozwiązać problemy socjalne libijskiej populacji [...] Przede wszystkim, taki program musiałby gwarantować zabezpieczenie zasobów ropy, które stanowią podstawę zdobyczy socjalnych
mas libijskich. Oznacza to, że przemysł naftowy w Libii musi być uspołeczniony i podlegać demokratycznej kontroli
libijskiego społeczeństwa, a nie koncernom międzynarodowym i małej garstce ludzi skupionych wokół rządzącej elity.'
(...) Jednakże w przypadku braku takich organizacji, lub niezdolności mas pracujących do stworzenia takich
niezależnych organizacji, istnieje niebezpieczeństwo, że w dłuższej perspektywie może to doprowadzić do ponownego wzrostu poparcia prawicowych ugrupowań islamskich.
Organizacje klasy robotniczej muszą przeciwstawiać się pro-kapitalistycznym siłom oraz interwencji sił NATO lub ONZ. Jedynie klasa robotnicza w sojuszu z innymi uciśnionymi warstwami społeczeństwa może przeprowadzić
rewolucję do końca. Ale, by tego dokonać, muszą one przejąć władzę i znieść władzę i bogactwo skorumpowanych klas
panujących. To z kolei stworzy podstawy prawdziwego demokratycznego socjalizmu - nie fałszywego socjalizmu,
jaki istniał w Związku Radzieckim i Europie Wschodniej, czy w Syrii i Libii Kadaffiego. Udana rewolucja w jednym z tych krajów byłaby wspaniałym przykładem dla rewolucyjnych mas reszty Bliskiego Wschodu i Afryki, oraz stanowiłaby inspirację dla innych kontynentów, oznaczając początek
światowej rewolucji."
(Paul Newberry "Rewolucja w świecie arabskim. Co dalej?", "Jedność Pracownicza" nr 17, wiosna 2011, s 4-5)
TYLE ZOSTAŁO Z PERMANENTNEJ REWOLUCJI ARABSKIEJ.
Już wielki Che;-) w swoim testamencie pisał: "Stawiając sobie za cel zniszczenie imperializmu należy zidentyfikować jego głowę – a są nią Stany Zjednoczone Ameryki Północnej... Całe nasze działanie jest wołaniem o wojnę z imperializmem i błaganiem o jedność ludów w walce z wielkim wrogiem rodzaju ludzkiego – Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej". Miał rację, to jest Imperium Zła. Gdy więc one napadają zawsze należy stanąć po stronie napadniętego, bo zawsze robią to wyłącznie w celu zniewolenia politycznego czy gospodarczego.
Gdy w jakimś kraju między sobą kłócą się jego mieszkańcy, biją a nawet wojują, to jest to ich sprawa. Można zajmować różne stanowiska. Mozna się na ten temat spierać. Ale gdy ten kraj zostanie napadnięty przez wroga ludzkości, dotychczasowe spory muszą zejść na plan dalszy, do rozwiązania po odparciu ataku tego wroga.
nie odwracać mi tu kota ogonem!
"...jak również przez byłych ministrów Kadafiego, którzy zmienili przynależność". Ci ministrowie, flagi emiratu libijskiego itd. byli od samego niemal początku. Byli także wtedy, gdy GPR i inni nadal rebeliantów popierali. Trzeba przyznać, że kierowała wami infantylna naiwność i naiwne liczenie na żywiołową zmienność w szeregach rebeliantów. Ta naiwność pozwoliła wam nawet na grzech największy, poaparcie dla bombardowań tego państwa.
I wcale nie jestem pewnien, że w którymkolwiek momencie to powstanie było autentyczne. Raczej skłaniałbym sie nadal do opinii za tym, że było od początku zaplanaowanym i przeprowadzonym przewrotem pałacowym i manipulacją tłumami.
po prostu najcześciej od samego początku nie są warte funta kłaków.
"Raz po raz, zachodnie mocarstwa imperialistyczne udowadniały, że wcale nie są
strażnikami demokracji." Teraz sobie o tym przypomnieli "geniusze" z PGR? ;-))
"Ta naiwność pozwoliła wam nawet na grzech największy, poaparcie dla bombardowań tego państwa." (2011-06-23 15:21:16)
Tym razem to pod adresem GPR. Można łatwo sprawdzić czy w ich oświadczeniu rzeczywiście coś takiego się pojawia.
W niusie nt. ich oświadczenia w spr. interwencji w Libii (http://lewica.pl/index.php?id=24043) czytamy:
"Według organizacji "humanitarne bombardowania" wpisują się w tradycję zachodnich "humanitarnych interwencji", jak ta w Jugosławii w 1999 roku, które - według wersji oficjalnej - miały ratować ludność cywilną, obalać dyktatorów, czy walczyć z terroryzmem, służąc tak naprawdę zupełnie innym celom. Nie miały one przecież nic przeciwko zbrojnej interwencji swojego sojusznika - Arabii Saudyjskiej (która nie jest przecież bardziej demokratyczna, niż Libia Kaddafiego) w Bahrajnie, która pomogła bahrajńskiemu reżimowi w walce z demonstrantami. Nie mówiąc już o przyzwoleniu na zabijanie cywilów przez izraelskie wojska w Gazie podczas operacji "Płynny Ołów" z przełomu 2008 i 2009 roku - stwierdza GPR.
Zdaniem Grupy na rzecz Partii Robotniczej powodem interwencji zbrojnej w Libii jest neokolonialna chęć zapanowania nad libijską ropą, a pośrednio także nad rewolucjami w krajach arabskich, które wywróciły dotychczasowy układ sił w regionie i stały się zagrożeniem dla interesów Stanów Zjednoczonych i innych państw zachodnich.
Interwenci starają się też uzyskać jak najwięcej korzyści propagandowych ustawiając się na pozycji "obrońców rewolucji". Ma to poprawić wizerunek państw zachodnich i ich rządów, skompromitowanych wspieraniem dyktatorów w stylu Mubaraka czy Ben Alego, zarówno w oczach arabskiej opinii publicznej, jak i ich własnej. Zdaje się jednak, że w szczerość ich intencji nie wierzą nawet głównonurtowi publicyści. W rzeczywistości zbrojna interwencja jest próbą wykorzystania rewolucji i przejęcia kontroli nad nią przez zachodni imperializm - czytamy w stanowisku."
Tyle GPR - ładne poparcie dla interwencji... Przypomnę jeszcze co pisałem dziś temu ordynarnemu łgarzowi i prowokatorowi w innym wątku:
SiM,
Jesteś tak samo wredny jak ci, którzy ustawiają krytyków Izraela pod pręgierzem jako rzekomych antysemitów, czy zoologiczni antykomuniści i makkartyści - podobnie jak oni imputujesz przeciwnikom poglądy, których oni nie wyrażają, po czym z tymi domniemanymi poglądami polemizujesz. Wyraźnie potępiałem i potępiam interwencję NATO w Libii (która moim zdaniem utrudnia, a nie ułatwia obalenie Kaddafiego) - tymczasem imputujesz mi stanowisko proimperialistyczne. Polemizujesz z tym, co mi imputujesz, gdyż próbując polemiki z moim RZECZYWISTYM stanowiskiem (podobnym czy wręcz fundamentalnie tożsamym ze stanowiskami GPR i Inicjatywy Stop Wojnie) leżałbyś i kwiczał.
autor: PMB, data nadania: 2011-06-23 09:35:59, suma postów tego autora: 1211
Proponuję przestudiować te materiały. Pierwszy (z końca maja) sugeruje, że świta Kaddafiego zaczyna postrzegać go jako balast i pragnie go spuścić.
http://www.guardian.co.uk/world/2011/may/26/libyan-ceasefire-offer-sidelines-gaddafi
Rosyjski dyplomata też pod koniec maja mówił z rzadką w dyplomacji szczerością: z samym Kaddafim nie ma co rozmawiać, nie powiem wprost z kim, bo mu zaraz utną łeb, ale mamy takich ludzi i rozwiązanie dyplomatyczne jest możliwe.
http://www.guardian.co.uk/world/middle-east-live/2011/may/27/yemen-syria-middle-east-unrest
11.54am: More on Russia's offer to mediate in Libya. According to Reuters, Mikhail Margelov, Moscow's special representative on Africa, has told reporters at the G8 summit in France:
We shouldn't talk to Gaddafi himself but with members of his cabinet, possibly with his sons. And we are making such contacts, so there is a hope for a political resolution.
Asked to specify who Russia's main partner would be in such talks, he said:
Can you imagine, if I give you this person's name and his head were to be cut off the next day? But yes, we do have people in Gaddafi's camp.
Niecały tydzień temu rosyjski dyplomata mówił o rozmowach Trypolis-Bengazi:
http://english.ahram.org.eg/NewsContent/2/8/14440/World/Region/Tripoli-says-in-talks-with-Benghazi-rebels-Russian.aspx
Zapewne miały z tym bezpośredni związek wypowiedzi Saifa el-Islama Kaddafiego:
http://english.ahram.org.eg/NewsContent/2/8/14393/World/Region/Gaddafis-son-calls-for-Libyan-elections.aspx
Dla Tymczasowej Rady Narodowej "czerwoną linią" jest (było?) odejście Kaddafiego; dla rządu w Trypolisie - jego pozostanie.
http://english.ahram.org.eg/NewsContent/2/8/14451/World/Region/Gaddafi-in-talks-with-Libyas-rebels.aspx
Dalszy materiał:
http://english.ahram.org.eg/NewsContent/2/8/14470/World/Region/Gaddafi-camp,-rebels-forge-multiple-contacts-Russi.aspx
NATO wówczas dalej gadało o "obronie cywilów":
http://english.ahram.org.eg/NewsContent/2/8/14487/World/Region/NATO-calls-Gaddafi-poll-offer-a-cynical-PR-ploy.aspx
Przedstawiciele rządu w Bengazi oczywiście wszystkiemu w zaparte zaprzeczali. Ale dyplomacja kremlowska - cokolwiek by o niej nie powiedzieć - nie pozwalałaby sobie na takie fantazje i impresje...
http://english.ahram.org.eg/NewsContent/2/8/14482/World/Region/Libya-rebel-chief-denies-negotiations-with-Gaddafi.aspx
No i najnowsze - Frattini mówi o konieczności zawieszenia broni. W końcu (i to raczej prędzej niż później) imperialiści będą chyba do tego zmuszeni (choć Sarko zapiera się rękami i nogami) - a to będzie wyzwanie i dla Trypolisu, i dla Bengazi.
http://english.ahram.org.eg/NewsContent/2/8/14875/World/Region/Allies-debate-Libya-ceasefire,-China-shifts-ground.aspx
Słowem - nie chodzi o obronę Kaddafiego; chodzi o to, co po nim.
Twoje zainteresowanie rosyjską czy chińską dyplomacją, PMB, niewiele tu pomoże. Nie od dziś wiadomo, że obie sprzedały Muammara Kaddafiego powstrzymując się od veta w sprawie "humanitarnej interwencji" w Libii.
W co grają dyplomaci wiadomo. Nie wiadomo tylko co stanie się w Libii po usunięciu Muammara Kaddafiego. Tego właśnie dotyczą rozważania na pravda.ru
http://www.pravda.ru/world/restofworld/africa/14-06-2011/1080040-libya-0/
Mówi się nawet o możliwej somalizacji kraju. Jak wiesz zapewne, o permanentnej rewolucji w Somalii nikt nie słyszał.
Przy okazji przypominamy, że spośród posttrockistów poparcie dla interwencji koalicji Francji, Wielkiej Brytanii i USA, a następnie NATO, wyraziła tylko redakcja "Władzy Rad", podporządkowując się dyktatowi subcomendanta uno.
Pozostali posttrockistowscy anonimowi alkoholicy i wykolejeńcy (sieroty po "wykolejonym zrywie" - określenie użyte przez Paula Newberry), tacy jak PD, GPR i PMB, ekscytowali się wówczas tzw. arabską rewolucją, przerastającą rzekomo w permanentną rewolucją.
Mao coś tam i ty to nie ten GPR? Nie ważne, nie o PGR mi chodziło, tam po reformach Balcerowicza i tak mają swoje problemy, ale o was wymienionych i wasze pianie z zachwytu jak na Trypolis zaczeły spadać imperialistyczne bomby i to ględzenie o ONZ- ecie, "zgodnej z prawem interwencj", humanitarnych nalotach w obroonie "demonstrantów", których na ulicach libijskich miast siekały "reżimowe" samoloty. I reszte tych bzdur.
I nie wyjeżdżaj mi tu z antysemityzmem, bo akurat jestem takim samym antysyjonistą jak ty. Nigdy w ten sposob nie atakowałem antysyjonizmu, a sam bylem przez to nazywany antysemita.
Ale dokładnie pamiętam, że zarówno ty jak i inni bezkrytycznie popieraliście nadal tych "demonstrantów" na pasku imperialistów, i także wtedy gdy oni wiwatowali na widok pierwszych bomb spadających na ich kraj. To też jeszcze nie skłoniło was do żadnej refleksji. Wcześniej Kadafiego popierał chyba tylko duet BB. Ale to on miał rację od samego początku w tej sprawie. Moje stanowisko wobec napaści NATO od początku było jasne. Wcześniej było niechętne wobec Kadafiego. Z czasem gdy zacząłem czytać o Libii nie było już tylko sprzeciwem wobec NATO ale przechyliło się na stronę Kadafiego. Poznając sytuacje w Libii, jej socjalne zdobycze i bezdyskusyjne postępowe społeczne rozwiązania wielu problemów z korzyścią dla Libijczyków i równocześnie kojarząc to z nalotami zrozumiałem kto i dlaczego chce się go pozbyć i co grozi Libii jeśli władze przejmą ci rebelianci. Dlatego teraz w obliczu tak wielkiego zagrożenia nie tylko sprzeciwiam się natowskim zbrodniarzom ale wprost popieram Kadafiego, bo tertium non datur.
"I nie wyjeżdżaj mi tu z antysemityzmem, bo akurat jestem takim samym antysyjonistą jak ty. Nigdy w ten sposob nie atakowałem antysyjonizmu, a sam bylem przez to nazywany antysemita."
Ale waść stosujesz takie same metody jak ci, przez których zostałeś tak nazwany. GDZIE PIAŁEM Z ZACHWYTU NAD NATO-WSKIMI NALOTAMI? Jeszcze raz przypomnę fragment - cytowanej już tu - mojej wypowiedzi z innego wątku:
"Jesteś tak samo wredny jak ci, którzy ustawiają krytyków Izraela pod pręgierzem jako rzekomych antysemitów, czy zoologiczni antykomuniści i makkartyści - podobnie jak oni imputujesz przeciwnikom poglądy, których oni nie wyrażają, po czym z tymi domniemanymi poglądami polemizujesz."
Pasuje jak ulał. Kolejne dowody dajesz w co drugim swoim poście. Goebbelsowskie metody.
Nie pamiętam co ty konkretnie mówiłeś. Ale popierałeś tych "demonstrantów" niemal do wczoraj. Przeciez takze wtedy gdy przeciwko własnej ojczyźnie współpracowali z NATO. A współpracowali od początku. Od początku wiedziałeś, że na ich czele stoją zdrajcy z rzadu Kadafiego. Zdrajcy Libii itd.
Zapewne Kadafi powinien odejść ale nie teraz. Czy ci się to podoba czy nie na ten moment jest jedynym gwarantem suwerenności tego kraju. Ale do wewnętrznych spraw można powrócić gdy pozbędzie się zewnętrznego wroga. 100 razy niebezpieczniejszego niż Kadafi i ci tzw. "demonstranci".
Ja popieram "tych 'demonstrantów'" do dziś. Co w niczym nie przeszkadza mi potępiać NATO i kierownictwa powstania.
Masz na tyle złej woli, żeby udawać, że tego nie rozumiesz - czy naprawdę jesteś dość beznadziejnym matołem by tego nie rozumieć? Tertium non datur.
Post scriptum.
Na miejsce jednej obciętej głowy hydry wyrastają trzy nowe. Jest jeden sposób na nią: ściąć wszystkie łby naraz. Tyle co do argumentacji: "Zapewne Kadafi powinien odejść ale nie teraz. [...] Ale do wewnętrznych spraw można powrócić gdy pozbędzie się zewnętrznego wroga."
Komuniści jak to ujął Broniewski "są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli. Ale krwi nie odmówi nikt, wysączymy ją z piersi i pieśni" poszli walczyć z hitlerowskim najeźdźcą. W myśl twojej matołowatej filozofii powninii walczyć z jednym i drugim. Uciąć łeb faszyzmowi i sanacji na raz... Scyzorykiem zapewne;-) i kto tu jest matołem?
Dla takich lewaków jak PMB czy Paul Newberry Libia Muammara Kaddafiego to wcielone zło. Nie przypadkiem ten ostatni stawia na równi "fałszywy socjalizm" w "Związku Radzieckim i Europie Wschodniej, czy w Syrii i Libii Kadafiego".
Według posttrockistów, takich jak on, "Udana rewolucja w jednym z tych krajów byłaby wspaniałym przykładem dla rewolucyjnych mas reszty Bliskiego Wschodu i Afryki, oraz stanowiłaby inspirację dla innych kontynentów, oznaczając początek światowej rewolucji". Ta wizja zaślepia.
Jak ponura prawda przez pryzmat takich wzniosłych marzeń mogłaby się przebić? Dlatego kłamią i łapią się na każde propagandowe kłamstwo.
Co im, sierpie, zostało?
Nie żądaj od nich by rezygnowali z marzeń. Lepiej dobij gada, by się dłużej nie męczył lub zostaw go nam.
Uczta będzie przednia.
W całości
http://www.youtube.com/watch?v=COMc3K-97z4&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=fddD26m6nWU&feature=related
i w częściach
http://www.youtube.com/watch?v=H6xdC7yu4cw&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=bdmcxRIvv54&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=s7cqI7sdEgQ&NR=1
To już zostało objaśnione w moich postach z 2011-06-23 16:20:49 i 2011-06-23 23:33:23.
I owszem, gdyby w Polsce tuż przed inwazją hitlerowską wybuchło powstanie rewolucyjne i Hitler usiłowałby zwekslować je na swoje tory - oznaczałoby to konieczność jednoczesnej walki z Hitlerem i z sanacją. Armia Ludowa, zdaje się, miała swoje rachunki z AK i szczególnie z NSZ (którego oddziały nieraz kolaborowały z hitlerowcami).
a w obliczu wspólnego wroga nie poszliby jednolitym frontem przeciwko faszystom, tylko siali dywersje na tyłach polskiej armii, to dziś bez żadnych wątpliwości wszyscy uważaliby ich za zdrajców. I to całkowicie słusznie.
Gdybym ja w tamtym czasie siedział w okopie i bronił się przed faszystowską nawałnicą, a z tyłu zacząłby do mnie strzelać PMB (raz strzelałby do mnie, a raz przeze mnie w kierunku faszystów;-), złapałbym go, a z jego egzekucji uczynił publiczne widowisko, by inni widzieli co czeka zdrajców.
...czyli pewnie walczyłbyś np. w AK i był pierwszy do rozpraw z AL-owcami. Nawet reżim stalinowski, który powstał po 1945 r., słusznie ścigał takich - no właśnie! - zdrajców.
jeden z błędow Armii Krajowej uważam niezrozumiala dla mnie pobłażliwość wobec takich struktur jak PPR, GL czy AL, o których powszechnie wiedziano, że są kreaturami NKWD, a w dodatku kompromitowały się one wspołpracą z gestpao, terrorem antysemickim i przestępstwami kryminalnymi.
bardzo "logiczny" wniosek PMB. I tu ktoś coś o Goebbelsie wspominał? ;-)
Walczyłbym z hitlerowcami, jeśli w ogóle bym walczył, w tym co na danym terenie działało. Jesli działałoby AK to byłbym a AK, jeśli byłoby to AL to byłbym w AL. Zdecydowana większość ludzi, która szła do paryzantki szła po prostu do tej jaka była na ich terenach.
którzy po prosu byli tam, bo się chcieli bić z okupantem i nie można ich winić, że byli akurat w tej organizacji jeśli taka tylko organizacja byla. Faszyści byli priorytetem, polityczne wybory były dopiero w następnej kolejności.
I całkowicie słusznie, bo czy ty chciałbyś powiedzieć, że Polski jaka tam ona nie była, ale naszego kraju, domów, rodzin, nie warto było bronić przed Niemcami, bo większym wrogiem była sanacja?
Mimo całej mojej niechęci do tej obrzydliwej formacji uważam, że są granice absurdu i ty je przekraczasz
tylko na abarot. Sporo was łączy, tylko wektory macie przeciwne ;-)
Czy możesz przedstawić dowody na swoje oskarżenia pod adresem GL?
PPR i GL walczyły o nową Polskę, o Polskę Ludową i socjalistyczną, a AK było zbrojnym ramieniem rządu reakcyjnego i skompromitowanego porzuceniem kraju 17.09.1939 r. Ich celem było utrzymanie starego porządku obszarniczo-kapitalistycznego w katolicko-klerykalnym sosie. W tym celu wywołali polityczną i militarną awanturę, za którą zapłaciła Warszawa śmiercią ok. 200 000 ludzi i zrównaniem miasta z ziemią.