Na fotce czytelnicy Obywatela i obrońcy Krzyża?
jest bardziej kompromitujące: hasla narodowe czy nawoływanie do obalenia istniejącego ustroju na rzecz "pracowniczej demokracji", na którą powoływało się wielu prominentnych totalistów XX wieku (w tym slynny kiedyś Trocki)?
melduj gdzie trzeba o spisku goszystów przeciw NARODOWI POLSKIEMU I KAPITALIZMOWI.
Nikogo już nie zaskoczysz. Nazistowskie mrzonki ONR są dla ciebie lepsze niż demokracja. Nie wiem po co tracisz całe dnie na siedzenie na lewicowym forum. Zastanawiałeś sie kiedyś nad tym?
demokracja?
Wedlug Trockiego - autora dekretu o zbiorowej odpowiedzialności za dezercję oraz twórcy koncepcji zmilitaryzowania produkcji i doktryny związków zawodowych jako narzedzia władzy monopartii nad masami pracowniczymi?
"W latach 30 - tych XX wieku widzieliśmy, jak głęboki kryzys gospodarczy skutkował dojściem faszystów do władzy w Niemczech, w zniszczeniu przez nich wszelkiej demokracji i związków zawodowych, w wywołaniu wojny światowej i Holocaustu - pisze PD. Hitler nie mógłby dojść do władzy, gdyby nie kryzys kapitalizmu, w tym masowe bezrobocie w Niemczech liczące 6-8 milionów ludzi. Dlatego trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w warunkach dzisiejszego kryzysu faszyzm może bardzo szybko wzrosnąć w siłę (...) Dziś świat jest pogrążony w następnej fazie kryzysu systemu kapitalistycznego. Podczas obecnej kadencji Sejmu możemy się spodziewać ostrych cięć w ramach surowych programów "oszczędności" rządu Tuska. Według PD szanse faszyzmu na wzrost popularności zostaną ograniczone, jeśli pracownicy przystąpią do masowej walki przeciwko atakom rządu Tuska. Gdy pracownicy organizują się przeciw wyzyskowi, nienawistna polityka szukania podziałów wśród zwykłych ludzi zostaje marginalizowana - pisze "Pracownicza Demokracja" i kończy oświadczenie stwierdzeniem, że ostatecznie faszyzm zniknie dopiero wtedy, kiedy system, którego jest potwornym dzieckiem - kapitalizm – zostanie zastąpiony demokracją pracowniczą."
Słusznie. Dlatego lewica powinna koncentrować się na sprawach społecznych i systemowych, za które nie odpowiadają anonimowi uliczni chuliganie, z którymi tak naprawdę nie warto się "bić", ale rządy, banki, finansjera (słowem - system). Tyle że nie wiem czy jest szansa na bardziej egalitarną politykę w kraju, w którym wszyscy wszystkich (w tym rząd - społeczeństwo i, co zrozumiałe, vice versa) mają generalnie w d****.
ABCD, spróbuj może sił na nacjonalista.pl tam jest ta prawdziwa, dzielna młodzież, wykluczona, antykapitaistyczna, z ducha mas. daj już spokój nam, biednym, straconym dla sprawy ludu goszystom, którzy idą przecież na pasku liberałów. walcz tam gdzie widzisz swoich przyjaciół, współbraci, podopiecznych. podaj pomocną prosocjalną dłoń MW, ONR i NOP. Potrzebują cię tam, więc idź, do boju za krew i ziemie. a temu portalowi da już spokój, ok?
Demokrato, błąd w punkcie wyjścia. Nasz "kochany" ABCD po prostu nie zrobiłby nic "totalitarnego", kiedy jego wielki kraj napadłoby 14 innych państw, działa zbrojna opozycja, nastawiona na wyrżnięcie wszystkich ABCDowców, a której pobratymcy w innych krajach dokonują regularnych masowych masakry jego przyjaciół politycznych, ustanowiłby wzorcowy samorząd pracowniczy, mimo że wojna doprowadziła do zdziesiątkowania pracowników, a jedynym aparatem państwowym, zdolnym do jakiegoś funkcjonowania był aparat związkowy i w żadnym wypadku nie należało postulować jego upaństwowienia*, w armii zaprowadziłby totalną dobrowolność i brak dyscypliny, dopuściłby skrajki na kolei, mimo że jest to jedyna droga zaopatrzenia miast i wojsk w żywność...
Widzisz demokrato, tak to już jest, że są tacy, co lepiej poprowadziliby rewolucję społeczną niż "totalitaryści Lenina i Trockiego".
* Nie był to rzecz jasna dobry pomysł Trockiego, dlatego tak bardzo przeciwko niemu był Lenin. Bo ZZ są od czegoś innego niż zarządzanie. Tylko że to są dylematy realnego procesu rewolucyjnego, w toku którego trudno nie popełniać błędów, kiedy nie miało się przed sobą żadnych pionierów. Ale warto zapoznać się z tym, co proponowała lewicowa opozycja już od roku 1923!
Trockiści na salonach. Dziś w TVN 24 przedstawicielka Pracowniczej Demokracji mówiła o swojej grupce, działaniach, blokadach antyfaszystowskich. Na pytanie dziennikarza, czy nadal popiera ona sierp i młot - który można wypatrzeć w ich wydawnictwach - odpowiedziała, że sierp i młot nie jest potrzebny, i że jej organizacja tego symbolu nie używa.
Bez tego samozaparcia salon ich nie przyjmie do sojuszu TVN - Wyborcza - Krytyka i akolici?
http://www.youtube.com/watch?v=maiz1E4QIpw&feature=share
ja nie oczekuję, że już w tej chwili zrobisz rewolucję bez wypaczeń.
Co najwyżej życzyłbym sobie, żeby twoja słuszna grupa obroniła lewicę przed płatnymi agitatorami jednej z liberalnych partii politycznych (por. link powyżej).
PD czyli:
ani pracownicza
ani demokratyczna
Można prosić o jakieś praktyczne rady w celu umożliwienia spełnienia tego słusznego życzenia?
Niestety, reprezentantka PD (bez podawania tej nazwy!) wyszła tragicznie. I nie ze względu na problemy z wymową polską, ale z faktu, że przedstawiła "kolorową niepodległą" jako właściwy sposób na walkę z faszyzmem. Z kolei sierp i młot to znak, który już nie nadaje się do niczego dobrego...
To były szczyty.
Na pocieszenie: Wieczorkowski rok temu był jeszcze gorszy. Tak, uwierzcie, że dało się być gorszym tego, co zaprezentowała członkini PD ;-).
chuligani bijacy ludzi cieszacych sie z niepodleglosci , mam nadzieje, ze zostaja sprawiedliwie ukarani.
nawet zaciśniętej pięści się wyparł, stwierdzając że ten gest polska lewica dawno odzuciła,podobnie jak czerwoną flagę, międzynarodówkę, warszawianke 1905, co pozostaje tylko tęcza i dragqueen
Skoro ktoś nam tutaj podrzuca jakieś nudne pogadanki Wodza, to może odniesie się do czegoś konkretniejszego. W wywiadzie udzielonym Szumlewiczowi Palikot twierdzi:
"Tutaj mogę się powołać na Leszka Balcerowicza, który wyliczył, że realizacja naszego programu dałaby budżetowi 84 mld oszczędności, które można by potem przeznaczyć na różne cele lewicowe takie jak antykoncepcja, in vitro czy "ostatnia koszula"."
Przy czym zastrzega: "Oczywiście ta propozycja napawa strachem wielu lewicowców, ale my uzupełniamy ją postulatem, aby dochody miesięczne do 2,5 tys. zł były zwolnione z podatku dochodowego."
Zobaczmy zatem co słychać u Pana Leszka w FOR. Zaglądając do dokumentu "Analiza 10/2011: Szacunkowe koszty obietnic wyborczych" znajdziemy fragment i na ten temat:
"Ujednolicenie stawek PIT, CIT i VAT 3x18 - założono, że oznacza to jedną stawkę VAT, PIT i CIT. Ujednolicenie VAT na poziomie 18% zwiększy dochody budżetowe o ok. 15-16 mld zł. Wpływy budżetowe mogą być jeszcze większe (ograniczenie szarej strefy), ale należy pamiętać, że propozycja ta oznacza także wzrost VAT na żywność z 5% lub 8% do 18%. Likwidacja drugiej stawki PIT zmniejszy dochody budżetu o ok. 4,5 mld zł. Obniżenie stawki CIT z 19% do 18% zmniejszy dochody budżetowe o ok. 1,5 mld zł. Z programu RP nie wynika, czy przewiduje on są zmiany w ulgach podatkowych lub kwocie wolnej od podatku. Jeśli zlikwidowane zostaną także wszystkie ulgi podatkowe w PIT, dochody podatkowe wzrosną o
dodatkowe 18-20 mld zł rocznie. Jeżeli zmiany wejdą w życie w 2013 roku, to do końca kadencji wpływy podatkowe wzrosną między 54 a 90 mld zł, zależnie od założeń dotyczących ulg."
(W innym zestawieniu dot. tej samej analizy kwota 54-90 mld podana jest jako "Łączna szacunkowa oszczędność w latach 2012-2015, w warunkach cen i PKB z 2011 roku w mld zł" - ech, ta matematyczna precyzja "naukowców" ekonomistów ;-))
Jak widać kwota 84 mld mniej więcej zgadza się z maksimum podanym w tej analizie przy założeniu _likwidacji_ ulg podatkowych. Nie ma tutaj ani słowa o 2.500 zł kwoty wolnej od podatku, czyżby Wódz o tym nie wiedział, czy może Balcerowicz nie zgadza się z wyliczeniami swoje fundacji i dla Pana Janusza ma swoje własne? (-:
To co tutaj widać, a widać bardzo wyraźnie, to fakt, że straty z obniżki CIT i PIT ktoś będzie musiał uzupełnić, a jeśli ta "reforma" ma przynieść jeszcze jakieś dodatkowe zyski, to te obciążenia będą większe. Chodzi tutaj o drastyczną podwyżkę VAT na podstawowe produkty, a także ewentualnie likwidację ulg podatkowych i właśnie kwoty wolnej od podatku.
Nawiasem mówiąc nie podano skąd wyszła minimalna kwota 54 mld zł, skoro z podanych liczby wynika 16-4.5-1.5=10 mld (lub 15-4.5-1.5=9 mld) rocznie z czego od 2012/13 do końca kadencji nie wyjdzie w żaden sposób 54 mld zł.
Czy ktoś z sympatyków i przyjaciół Pana Palikota zechce rzucić nieco światła na tę sprawę, czy może mamy wierzyć, że to za oszczędnościach z likwidacji Funduszu Kościelnego i opodatkowaniu księży zbuduje nam się tutaj "państwo dobrobytu", tj. stosując liberalną retorykę, będzie z rozmachem uprawiać socjalistyczne rozdawnictwo?
Dociekliwi mogą jeszcze zajrzeć do wyliczeń dotyczących partii PJN i jej pomysłów podatkowych:
"Ujednolicenie PIT na poziomie 19% - dla 98% podatników oznacza to podniesienie stawki podatkowej z 18% do 19%. Dla pozostałych 2% podatników będzie to obniżenie stawki podatkowej z 32% do 19%. Jednocześnie podwojona ma zostać kwota wolna od podatku, czyli do ok. 515 zł miesięcznie [...] Wprowadzenie zmian proponowanych przez PJN od 2013 roku spowodowałoby spadek wpływów podatkowych od 11 do 17 mld zł rocznie."
Zwracam uwagę, że stawka PIT jest tu o jeden procent niższa, niż u Palikota, a kwota wolna od podatku jest pięciokrotnie(!) mniejsza.
Ogoniarze klerykalno-nacjonalistycznej "$olidarności" z PD nie są wiarygodni jako eksperci od walki z nacjonalistycznym jadem.