"Pracownicza Demokracja" o zajściach 11 listopada i ruchu antyfaszystowskim

[2011-11-19 16:31:23]

Redakcja socjalistycznego miesięcznika "Pracownicza Demokracja" wydała oświadczenie, w którym odniosła się do wydarzeń z 11 listopada w Warszawie.

W oświadczeniu z 17 listopada wymieniono dwa powody dla których uczestnicy blokady antyfaszystowskiej, "Kolorowej Niepodległej", mogą mówić o sukcesie. Po pierwsze, tak zwany Marsz Niepodległości został faktycznie zablokowany, to znaczy, że jego uczestnikom nie udało się przejść zaplanowaną trasą.

Gdyby faszyści i nacjonaliści przemaszerowali ulicą Marszałkowską - główną ulicą Warszawy - pisze "Pracownicza Demokracja" - czuliby się panami stolicy. Nie udało im się to.

Według "Pracowniczej Demokracji" nie był to fakt bez znaczenia i na dowód przypominają, że zadymiarze z Marszu Niepodległości zaatakowali restaurację żydowską, arabską i wegetariańską, oczywiście nie licząc ogromnych zniszczeń podczas walk z policją, spalonych i zdewastowanych samochodów, wyrwanego bruku i innych aktów ślepej agresji. "Pracownicza Demokracja" pisze, że bez blokady, bez sprzeciwu, czuliby się jeszcze bardziej pewni siebie w swojej przemocy.

Drugi sukces antyfaszystów to zdaniem "Pracowniczej Demokracji" pokazanie prawdziwego oblicza skrajnie prawicowych demonstrantów. Marsz faszystów i nacjonalistów był przedstawiany jako manifestacja dla całej rodziny, dla zwykłych patriotów. Tendencyjne dziennikarstwo nie zdołało jednak ukryć faktu, że znaczną część uczestników demonstracji skrajnej prawicy stanowili brutalni bojówkarze - głosi oświadczenie. W oświadczeniu czytamy dalej, że dla skrajnej prawicy to prawdziwa klęska, zważywszy na fakt, że na koniec marszu miało zostać ogłoszone powstanie nowej siły politycznej pod nazwą Ruch Narodowy, wzorem węgierskiego Jobbiku (...) Dzięki blokadzie powstanie żadnego ruchu nie zostało ogłoszone.

W oświadczeniu poddano krytyce postawę mediów relacjonujących wydarzenia 11 listopada. Według PD, przed 11 listopada w mediach nieobecny był temat zagrożenia faszyzmem. Nie mówiono o hajlujących członkach ONR w brunatnych koszulkach czy kilkudziesięciu morderstwach popełnionych przez skrajnych prawicowców w ostatnim dwudziestoleciu. Ale szczególnie fałszywy był przekaz medialny po wydarzeniach 11 listopada, kiedy w wielu mediach zrównano skalę przemocy ze strony prawicowych chuliganów z odosobnionymi i marginalnymi przypadkami szarpaniny w której uczestniczyli działacze antyfaszystowscy. PD uznaje też za skandal fakt, że pod pretekstem błahego incydentu z udziałem małej grupy ludzi bezpodstawnie zatrzymano 92 niewinne osoby, przetrzymując je w areszcie przez kolejne dwa dni, traktując brutalnie i poniżając je. Choć niemieccy antyfaszyści siedzieli w areszcie przez cały czas demolowania stolicy przez polskich nacjonalistów, to nie przeszkodziło to części mediów w przekazywaniu niejasnego albo wręcz kłamliwego obrazu odnośnie tego, kto dokonał zniszczeń. W telewizji często mówiono o "Niemcach", nawet kiedy pokazywano polskich nacjonalistów i faszystów.

"Pracownicza Demokracja" wyraża zadowolenie z faktu, że w Niemczech jest tak wielu antyfaszystów, szczególnie w obliczu ostatnio ujawnionych przykładów rasistowskiej agresji neonazistów. Autorzy oświadczenia przypominają, że niemieccy antyfaszyści często bronią zagranicznych, w tym polskich emigrantów przez atakami skrajnej prawicy w Niemczech. Antyfaszystom niemieckim należy się więc wdzięczność i solidarność, nie zaś histeryczne ataki - czytamy w oświadczeniu.

PD przestrzega, że rząd Tuska być może wykorzysta przemoc skrajnej prawicy, by ograniczyć prawa uczestników przyszłych demonstracji. Musimy się temu przeciwstawić. Doświadczenie pokazuje, że prawa uchwalone z powodu przemocy faszystów i nacjonalistów są w przytłaczającej większości przypadków stosowane przeciw lewicy czy związkowcom. Dalej czytamy, że choć faszyzm w Polsce nie jest jeszcze dużą siłą, to ruch antyfaszystowski powinien kontynuować blokady i starać się mnożyć liczbę ich uczestników. Autorzy oświadczenia podkreślają też potrzebę szerszego dotarcia do ruchu związkowego. Tegoroczne poparcie dla blokady antyfaszystowskiej ze strony kierownictwa OPZZ zostało przez PD przyjęte bardzo ciepło.

W latach 30 - tych XX wieku widzieliśmy, jak głęboki kryzys gospodarczy skutkował dojściem faszystów do władzy w Niemczech, w zniszczeniu przez nich wszelkiej demokracji i związków zawodowych, w wywołaniu wojny światowej i Holocaustu - pisze PD. Hitler nie mógłby dojść do władzy, gdyby nie kryzys kapitalizmu, w tym masowe bezrobocie w Niemczech liczące 6-8 milionów ludzi. Dlatego trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w warunkach dzisiejszego kryzysu faszyzm może bardzo szybko wzrosnąć w siłę (...) Dziś świat jest pogrążony w następnej fazie kryzysu systemu kapitalistycznego. Podczas obecnej kadencji Sejmu możemy się spodziewać ostrych cięć w ramach surowych programów "oszczędności" rządu Tuska. Według PD szanse faszyzmu na wzrost popularności zostaną ograniczone, jeśli pracownicy przystąpią do masowej walki przeciwko atakom rządu Tuska. Gdy pracownicy organizują się przeciw wyzyskowi, nienawistna polityka szukania podziałów wśród zwykłych ludzi zostaje marginalizowana - pisze "Pracownicza Demokracja" i kończy oświadczenie stwierdzeniem, że ostatecznie faszyzm zniknie dopiero wtedy, kiedy system, którego jest potwornym dzieckiem - kapitalizm – zostanie zastąpiony demokracją pracowniczą.

Całe oświadczenie można przeczytać na stronie miesięcznika: www.pracowniczademokracja.org.

Bartłomiej Zindulski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku