Łukaszu, bez przesady z "wdarła się". Organizatorzy akcji nie zorganizowali żadnego szturmu na bar, nie musieli szturmować barykad. Po prostu weszli i ugotowali pierogi. Co było zresztą świetnym pomysłem. Więcej takich akcji!
takich akcji. Gratulacje dla organizatorów.
radzą sobie z czynszami, przepisami, podatkami a tylko bary mleczne wiecznie poszkodowane. Może tam nie pierogi są leniwe, tylko personel?
Słuszna uwaga, ukazująca istotę problemu, west. Postulowałbym zatem wprowadzenie 14 godzinnego dnia pracy we wszystkich barach mlecznych! Dorzuciłbym też możliwość deportowania pracownika, jeśli będzie się za bardzo lenił lub zbyt głośno upominał o swoje prawa. Od razu wzrosłaby efektywność, a właściciele mieliby więcej pieniędzy na opłacanie rosnących czynszów.
Bo wiesz, że wiele knajp z chińszczyzną i kebabowni działa własnie w taki sposób? Że nielegalni imigranci, którzy w nich pracują boją się deportacji i dlatego godzą się na pracę w takich warunkach?
P.S. Jestem częstym klientem barów mlecznych i raczej nie zauważyłem tam jakiegoś strasznego "lenistwa".
uczestnicy tego demo wznosili hasła "oburzonych", to można iść o zakład, że w barze mlecznym byli oni pierwszy i zapewne ostatni raz w życiu.
nie tylko w trzecim swiecie, ale i w skandynawskich państwach dobrobytu.
Piszę tak na wypadek gdybys o tym zapomniał, kiedy będziesz wchodzić na rynek pracy.
gdybys raz wszedl do baru mlecznego bys pierdol nie pisal
mam alergię na karaluchy.
to se kup k schabowego
A ja myslalem że używają ich tylko jako wkładki miesnej do zupy z brukwi.
Swoją drogą, co na to lewicowi wegetarianie?
Na rynku pracy jestem od 7 lat, pracowałem w 3 krajach, w 7 miejscach, misiu.
Współczuję...
choć raz jak nie wiesz o czym piszesz, choć ten jeden zrób wyjątek i daj se siana
West bardzo starannie dobiera tematy - zabiera głos tylko wtedy, gdy nie ma absolutnie pojęcia o czym pisze. Nie odbieraj mu tej radości, wszak to taki uczciwy i zapracowany człowiek ;-)
Praca na zmywaku?
A temat wyrzucania w błoto pieniędzy na tzw. "wsparcie potrzebujących" w formach nieaktualnych od czasów srodkowego Gomułki nie powinien, jak sądzę, żadnego lewicowca pozostawić obojętnym.
skad ja mam swoje doswiadczenie w gastronomii nie ma znaczenia w sytuacji gdy ty go nie majac nawet jako klient barow mlecznych dalej pleciesz trzy po trzy
szczegolnie gdy twierdzisz ze nalezy odejsc od socjalistycznych pomyslow z drugiej polowy XXego wieku i wrocic do kapitalistycznych pomyslow z czasow wielkiego glodu w Irlandii
tylko niektórzy nie widzą tego że od tego czasu gastronomia poszła naprzód, pojawiły się sieci fast-food, prefabrykaty spożywcze do przygotowania w domu, dostawy na telefon itp.
prosilem cie zebys nie zabieral glosu jak nie masz pojecia o czym mowisz, wiec nie zmieniaj tematu i nie mieszaj czego ci slina na klawiature nie naniesie
To nie takie trudne.
żeby sie na temacie skupić trzeba coś o nim wiedzieć
no chyba że jest się westem, wtedy wystarczy sobie miec ochotę coś powiedzieć
proponuję abys zastanowił się, co takiego każe nam w ogóle wyróżniać bary mleczne jako jakąs specjalną kategorię placówek" zaspokajającą potrzeby społeczne", jakie to są potrzeby i czy aby na pewno bary mleczne stanowią wspólczesnie optymalną formę ich zaspokajania.
Pewnie gdyby skrajnie lewicowa i wolnościowa młodzież dowiedziała się, że broni "reliktów PRL", to sama podziękowałaby władzom za niszczenie pozostałości po systemie totalitarnym.
bary mleczne są wymarzonym miejscem dla zwykłego polaka, który może sobie w nich, nie niepokojony przez postronnych obywateli zastanowić się, czy w te wakacje pojechać do Kairu, czy może jednak na Bermudy...
możliwe, że są jeszcze takie bary mleczne, w których obsługa nie mówi biegle po francusku, możliwe też, chociaż trudno w to uwierzyć, że nie otrzyma tam upichconego naprędce pewnego ptaka gotowanego w amoniaku, ale jednak bary mleczne mają ten swój czar i urok, kojarzą mu się z czasami w których był jeszcze studentem a rodzice orientowali się biegle w who-is-who czarnego rynku