Zastanawiając się nad udziałem słowackich wojsk w ataku na Polskę w 1939 roku, mam kilka refleksji. Pierwsza - oficjalny werbalny katolicyzm i klerykalizm słowackiego rządu nie przeszkodził w sojuszu z państwem, które pod wodzą Hitlera było jednocześnie silnie proreligijne (przede wszystkim pogańsko-okultystyczne, potem protestanckie, ale też i katolickie, wszak wódz wywodził się z rodziny katolickiej), jak i bywało antyreligijne instytucjonalnie, jeśli religia kolidowała z ideologią państwa czy też z pogaństko-okultystycznymi prapoczątkami ideologii nazistowskiej i symbolu swastyki. Dotyczy to w Niemczech głównie katolicyzmu, który - przypomnijmy - był jednocześnie kadzony (zwłąszcza stosunki z biskupami i apiestwem), jak i zwalczany, ale głównie z powodów taktycznych, ponieważ regiony katolickie - np. Bawaria, Górny Śląsk i część nadreńskich Niemiec notowała silne poparcie dla katolickiej partii Zentrum będącej w opozycji do NSDAP.
Po drugiej - katolicki Tiso w sojuszu z mieszanymi reigijnie Niemcami, w dodatku z władzą natchnioną w dużej mierze przedchrześcijańską religijnością pogańską, wystąpił przeciw krajowi uosabiającego katolicyzm w Europie Środkowej, czyli przeciw Polsce. Tiso, dyktator małęgo kraju, nie był choćby zdolny do postawy Franco, która mówiła mniej więcej "Popieramy Niemcy i to co one robią, ale nie wobec katolickiej Polsce". Oczywiście Hiszpania Franco niemal żadnych działań nie podjęła, aby poprawić los Polski po agresji niemieckiej. Mała Słowacja podjęła jednak atak. Z jednej strony, rozumiem, że to "mały kraj" i pole manewru nie było zbyt wielkie. Z drugiej strony zastanawiam się, dlaczego tak łatwo słowackie władze poszły na rękę Niemcom. Ile w tym było strachu, ile agentów niemieckich i rekrutowanej piątej kolumny (Słowacja miała przed wojną liczną mniejszość niemiecką), ile zaś propagandy antykomunistycznej, która przede wszystkim skłoniła Słowację do sojuszu z Niemcami przeciw ZSRR. Tyle, że pierwszą ofiarą tego sojuszu była sanacyjna, bardziej katolicka niż Słowacja, Polska.
Po trzecie - nacjonalizm i łamanie zasad katolickich (nawet bliźnich - sąsiadów katolickich nie poszanowano) wtedy na Słowacji przypomina mi dzisiejszą działalność wielu duchownych-nacjonalistów