Teraz będą chodzić do pracy na piechotę. Ech...
chętnie podnoszony przez polską neoliberalną skrajną prawicę pokazuje swoje drugie dno, system polityczno-gospodarczy odziedziczony po dyktaturze Pinocheta z ogromnymi nierównościami, tzw. cud na glinianych nogach
To, że spalili metro i nie będą z niego korzystać, to i tak forma kary. A odnośnie chodzenia na piechotę - może to wyjdzie Chilijczykom na zdrowie - bo ponoć strasznie przejęli amerykański tryb życia - czyli transport na siedząco, stres i zajadanie tego stresu tłuszczami i węglowodanami.
Ale Chilijczykom życzę zwycięstwa w walce o to, by np. leki, transport czy studia były tańsze i nie wymagały uwiązywania się kredytami (to kolejny element pożyczony z Hameryki). Destino, dejalos vencer ...
dokładnie tak. podobnie jak irlandia w eu.
PKB kilka lat temu wzrósł rok do roku o 25% po tym jak zwiększyły się przelewy inwestycyjne i podobne z korporacji amer. do ich filii w Irlandii (często obsługujących całą Europę)
Albo propagandowy. Co w pewnym sensie stanowi jedno. Ja jeszcze pamiętam jak ta cała IRL wymieniana była jednych tchem z Portugalią i Grecją czyli w gronie najuboższych. Było to tak gdzieś jeszcze połowa lat 80. (albo nawet i ich schyłek). Wystarczyło jednak jedno wyborne posunięcie, mianowicie odważne zaaplikowanie przez IRL liberalnych receptur, i w mgnieniu oka z outsidera zrobiła się leaderem. Ciekawe. Prawda? W Chile zdaje się wyglądało to podobnie.
Czy okazji. Albo przy wielkiej okazji. Wczoraj trafiłem na dyskusję na temat "ubóstwa" Włoch i Włochów. Temat był taki dlaczego Włochy są mniej rozwinięte a Włosi ubożsi od reszty Europy? Kto go zainicjował nie sprawdzałem (ale być może ktoś z USA, bo we włoskiej rispoście były odwołania do Stanów). W tej zaś odpowiedzi, udzielonej przez Włoszkę, podane były rozliczne przykłady włoskiej "biedy", mianowicie duży odsetek żyjących we własnych domach, duży czy nie, pal licho, w każdym razie znacząco wyższy niż na "bogatej" Północy, było to chyba 70-80%, z tego jakieś 95% tych domów jest wolna od kredytów.
Wiele współczesnych "cudów" gospodarczych, zwłaszcza państw niewielkich, związanych jest z rozwojem bankowości, ubezpieczeń i tym podobnych sektorów. Korzysta na tym niewielka część ludności, której pensje rosną najszybciej. Dla mas jest kredyt - skoro o to chodzi, to "żeby było jak w Ameryce" staje się wtedy bardzo aktualne.
Domniemany cud gosp. za Pinocheta to w rzeczywistości wielka huśtawka gospodarcza - owszem dwa boomy gospodarcze, ale po dwóch głębokich recesjach.
1973 - przewrót 11 września
1974 - wzrost PKB o 0,1%
1975 - spadek PKB o 13%
1976-1981 - średni wzrost PKB - 7% rocznie
1982 - spadek PKB o 14,3%
1983 - dalszy spadek o 0,7%
1984-1989 - średni wzrost PKB o 6 % rocznie
Średni wzrost PKB za Pinocheta wynosił 3,4% rocznie, ale biorąc pod uwagę wzrost liczby ludności o 1,7% rocznie, realnie było to pozostałe 1,7% rocznie. Czyli krajów rozwiniętych nie nadganiano.
Co więcej, poziom płac z 1969 roku został ponownie osiągnięty w 1993 roku dopiero. W krajach rozwiniętych, w zasadzie poza USA, wzrost następował powolny, ale stały 1-2 % rocznie.
Po przegranym przez Pinocheta referendum, średni wzrost PKB wynosił w latach 90. 6% rocznie, w latach 2000-2009 4,5% rocznie i od 2010 roku jest to 3% rocznie.
W latach 1990-2010 Chile rzeczywiście goniło Zachód, choć pytanie na ile był to wzrost realny, a na ile wynikający z rozwoju sektora finansowego (bardzo kreatywnego) i zadłużenia ludności.
Od 2010 roku wzrost Chile to 3% rocznie, czyli 2,1% na mieszkańca. Czyli Chile ledwie goni Zachód, który ma wzrost 1.5% rocznie. Wniosek: na miedzi nie da się już dalej jechać jeśli chodzi o 18-19 milionowy kraj. Chile nie ma wielkości Kanady (Kanda gospodarczo jest kolonią USA nie mniej niż Meksyk i mnóstwo innych - przeważnie małych - krajów Ameryki Łac.) czy Australii by żyć z zasobów naturalnych, ani multum ropy
O Irlandii już pisałem: multum jej wzrostu PKB w latach 90. czy do 2008 roku (oraz ten jednorazowy wzrost o 25%, chyba w 2014 czy 2015 roku) to efekt rozliczania wielkich transferów finansowych między USA a Europą przez korporacje amer. Poziom płac nie jest tam wyższy niż w Brytanii, a PKB na mieszkańca, mimo to, jest zajebiście wyższe.
Jest o wiele więcej krajów z PKB napompowanym rozliczeniami finansowymi: Szwajcaria, Luksemburg, Monako, kilka krajów karaibskich, Emiraty, Singapur ...
Dane na temat Chile z okresu 1969-2000 pochodzą z książki "Instytucje i wzrost gospodarki w Chile" Anny Ząbkowicz.
w obronie "zdobyczy" reform Pinocheta, rozwarstwienie społeczne, brak dostępu do służby zdrowia, nawet w stopniu podstawowym, własne domy z blachy falistej i szczyt bogactwa z cegły ale nie otynkowane
west, pomimo upływu lat, trzyma formę :) Jego komentarze to niezmiennie wysrywy typowego tłumoka z onetu, który guzik o komentowanym zagadnieniu wie, ale zawsze z chęcią się wypowie :) Na nic wywiady z mieszkającymi w Polsce rdzennymi Chilijczykami, psu na budę poważne analizy ekspertów na co dzień zajmującymi się problematyką Ameryki Łacińskiej - kołtun i filister zawsze wie swoje :)
No to przynajmniej maja bardzo konkretny powod do protestow:
Rzad nie zapewnia in srodkow komunukacji zbiorowej
jak można nie być zadowolonym z neoliberalnego "raju"
Równie dobrze można czerpać wiedzę o Polsce od mieszkańców Jackowa.
Zresztą sprawa jest prosta. Latynosom, jak to południowcom, znudziła się praca, więc rozrabiają.
to pokazuje jak daleko Polska jest od Chile jeśli chodzi o świadomość klasową
To teraz jak wytłumaczysz strajki w Polsce 1980/1981? Czy Polakom też znudziła się praca? Czy jako naród północy miał jakieś inne powody? Czekam na ciekawe niepolityczne wyjaśnienie ...
to zupełnie jak radomiakom 1976 demolującym sklepy ("w"r 100 km na południe od waw).
jest proste, wezwany przez JPII w 1979 duch boży stał się aktywny, by *odmienić oblicze ziemi, tej ziemi*. No i stało się słowo ciałem.
;)
Ja to jestem ciekawy, w jakim stopniu, jako czynnik pozapolityczny, rolę swą odegrała wódka jako motor napędowy tego typu demonstracji.
Może ktoś się wypowie, kto żył w tych czasach. Bo o wielkich manifestacjach kiboli wówczas nie było mowy. Ale tak myślę, że (pijani) chuligani przyłączali się pewnie do wszelkich tego manifestacji, by czynić je bardziej efektywnymi.
*Polak bywa południowcem po wódce, ba nawet Rosjanin - koniec wtedy ze słowiańską melancholią i sielskim spokojem ;-)
nie znam się na tym ale wywoływanie duchów podobnież rzeczywiście nie jest zbyt bezpieczne.
>nie znam się na tym ale wywoływanie duchów podobnież rzeczywiście nie jest zbyt bezpieczne.<
Wygląda na to, że ten duch nie uwzględnia rachunku kosztów, albo jest to rachunek, którego człowiek nie rozumie.
W końcu podobno jesteśmy jak i oni w kręgu cywilizacji łacińskiej :-)
...ziemi*. No i stało się słowo ciałem."- pisze pan Adrem63
*
Szczególnie, że przywiózł ze sobą dolary amerykańskie.
nie południowcem lecz małpą.
Zależy, ile wypije. I może nie po wódce czy piwie, raczej po winie bywa/jest lepiej. Tylko mało kto pija w Polszcze ten szlachetny trunek. Ale powiem ci, niewielu widziałem nawalonych Polaków po typowym, średniocenowym winie, w granicach od 10 zł do 30 zł. Choć, są jednak środowiska, gdzie pijało się parodię wina znaną pod nazwą "Tanie wino" albo "Łzy sołtysa", i tam też chodziło o to, by pozachowywać się jak małpa.
Jednak myślę, że Polak nie spity widocznie, ale trochę pijany, wpada często w rodzaj luzu, odstawienia sztywnych formuł i innych podobnych rzeczy, które można wiązać z południowcami ...
gdy cena cukru wzrosła o 10 groszy ( pensja kierownika działu około 2500-3500 zł prac. umysłowy) Radomski Robotnik wyszedł na ulicę i zaprotestował... z pomocą Adama.. M.studenta który za darmochę miał studia i nie tylko...
Lata od 90-do dzisiaj : Gdy ceny wszystkich produktów żywnościowych szybowały jak odrzutowce i wielu nie wiedziało czy kupić buty czy żywność czy lekarstwa- już bez zniżki a dotyczyło to jeszcze pracujących i emerytów , to czasami wychodzili na ulicę ale żaden rząd się nie przestraszył ale wymyślał następne... jak to w kapitalizmie.
Jednego tylko nie wiem gdzie wtedy był już nie student, ale wielki naczelny wielkiej gazety ? z robotnikami NA PEWNO NIE...
Robotnik(na produkcji) zarabiał około 50 % więcej niż tzw.umysłowy...
Przecenianie Adama Michnika to, droga Bambosz, objaw sensacjonalizmu części polskiej publicystyki. Jąkający się dziennikarz i prawie-polityk, ktoś w typie Woody Allena czy Andy'ego Warhola miał być poruszycielem rzeczywistości w PRL, czynnikiem organizującym opozycję w PRL ? Pytanie retoryczne. Adam Michnik był li tylko symbolem, symbolem prześladowanych opozycjonistów.
Droga bambosz, Michnik był i bywa przecenianą (zarówno pozytywnie, jak i negatywnie) osobą. Prawdziwi poruszyciele byli gdzie indziej, i jest to sprawa w dużej mierze zahaczająca o geopolitykę, nie tylko politykę wewn.
południowcy. to są bardzo fajne zagadnienia, składają się one na historiozofię, może więc tak, aha, jeśli oczywiście je prowadzić możemy my, my - bo dostrzegam tu między tobą a mną pewne podobieństwa, a je - bo one, jak zresztą każde inne "wyższe", zarezerwowane są dla (nowej) ślachty, np. dla "doktorów chemii" (autentyczny przypadek; he, he). ok. imho polacy nie są południowcami. w żadnym wymiarze i w żadnych okolicznościach. więcej. ostatnio odnoszę wrażenie upodabniania się tego kraju do północy. w mym oglądzie polacy coraz bardziej stają się północniakmi. to zresztą chyba jest proces szerszy. ogólnoeuropejski. zdaje się bowiem zanikać podział europy na zachód i wschód (bez względu czy ten datujący się od jakiegoś powiedzmy 16. stulecia, czy ten z dekad po 2GM). zastępowany on jest podziałem na północ-południe (historycznie, tzn. w ujęciu historii znacznie i znacznie głębszym niż dwa powyższe faktory, oczywiście daleko bardziej uzasadnionym). wina patykiem pisane. nie znam się na takim czymś, ale takowych napojów w żadnym wypadku nie powinno się nazywać winami. nb. w moim regionie (kielce-radom) zdaje się są albo były dwie wytwórnie czegoś takiego. owin bodzentyn niedaleko kielc. oraz dwikozy koło sandomierza (kiedyś jako radomskie zakłady przemysłu owocowego czy jakoś tak). czy jeszcze są, a jeśli tak, co produkują, nie wiem (ja takiego czegoś nie biorę od ust).
10/10. nie tylko michnika ale wszystkich takich (michników kuroniów itd. itp.).