bo ta zjednoczona lewica (abstrahując od *lewicowości* wiosennej) ma dużo większe aspiracje, ale perspektywa niezła, bo jest z czego czerpać.
Już dzisiaj Lewica powinna być na drugim miejscu, przejmując połowę poparcia nicPOniowatej partii Budki z suflerem poza sceną, oraz połowę poparcia frustratów popierających bezmyślnie oratorskie popisy Hołowni, który jeszcze nie był. To byłoby ok 30% i można by było zaczynać come back.
Grzesia szkoda. Eeeech.
Ciągle o Napieralskim myślisz ?
>Ciągle o Napieralskim myślisz ?<
Myślę czasem z sympatią o nim jako o niemałym atucie SLD, który nie został do końca spożytkowany.
Wydaje mi się, że Napieralski zmęczył się naciskiem ze strony tzw. baronów "regionalnych". Nie wiem na ile Miller i otoczenie przestali w niego wierzyć jako nieudanego następcę pro-kwaśniewskiego Olejniczaka, czy po prostu chcieli na stare lata wskoczyć z powrotem do liderowania, co im się udało na kilka lat ale przez swą niewyrazistość i błąd pójścia jako koalicja z Palikotem (zamiast wyznaczyć im jakiś % na swych listach, bo i tak Twój Ruch szorował z poparciem chyba gdzieś na poziomie 1% w sondażach). Dziś trochę sił potracili, bo jeden z nich - Czarzasty - poszedł jakby własną drogą i dokooptował na listy wyborcze członków głównie dwóch innych partii, co oczywiście zasiało ferment w SLD, wkurzyło dinozaury i tych co się nie załapali z innych względów. Niemniej jednak karkołomna konstrukcja koalicji z lewicą w nazwie trafiła wyborczo z wynikiem najlepszym od 2007 roku. Trafiła, bo choć nie odbiła poparcia na terenach wiejskich, to dzięki wielkomiejskim młodziakom z okolic Wiosny i Razem wystrzeliła (odbijając chyba też częsć elektoratu KO) w dużych miastach z niespodziewanie wysokimi wynikami w takich miastach jak Kraków, Wrocław czy Gdańsk, które np. bastionami SLD w wyborach parlamentarnych nigdy nie były.
Szczegółów nie znam, a teraz nie mam nawet kogo zapytać, mam tylko wrażenie, że po niezbyt udanych kadencjach przy władzy 93 do 97 i 01 do 05, a zwłaszcza po rozłamie SDPL w 2004 lewica w Polsce się pogubiła. Nie mógł tego naprawić ani Miller, ani Olejniczak, ani Napieralski.
Miller zrobił tylko to co powinien wprowadzając Polskę do EU, co spodobało się wielu rodakom, ale nie odbudowało zaufania wyborców.
Mariaż wyborczy (z rozsądku :) z Palikotem nie przyniósł spodziewanego efektu wyborczego co wielu nazywa błędem, ale bez dowodu.
Na wsi SLD ma raczej przechlapane, bo nic nie zrobił dla tego elektoratu, ani niczym nie zachęcił. Poza tym wieś jest raczej tradycyjna i chrześcijańsko religijna.
Obecnie jest dobra aura dla Lewicy dzięki, być może, młodzieży, ale młodzież to najbardziej himeryczny elektorat i na nim nie można raczej budować.
Reasumując, Lewica po zawiązaniu koalicji korzysta z bonusu sympatii, ale straty personalne jakie poniosła wcześniej oraz brak koncepcji zrównoważonego i szybkiego rozwoju dla Polski nie rokuje dobrze dla tej formacji.
No cóż, Pańska wypowiedź jest wymowną ilustracją przyczyn kryzysu lewicy. Pisze Pan o personaliach i taktyce, ale nie o idei.
Idei czyli lewicowej propozycji dla ludzi pracy. Idei, która mogłaby rozpalić umysły i pociągnąć za sobą. Gdyby lewica taką ideę posiadała, zapewne jakiś charyzmatyczny przywódca również by się znalazł. Sprawy obyczajowe to za mało, a w dziedzinie socjalnej, lewica - ze strachu chyba - dała się zdeklasować populistycznej prawicy.
Ja, stary socjalista, na lewicę głosuję tylko z sentymentu. Nie dlatego że prezentuje ona wizję świata jakiego życzyłbym swoim wnukom.
Nieraz już pytałem co człowiek pracy będzie miał z tego że ugrupowania tzw "lewicowe" uzyskają kilka miejsc w sejmie więcej. Sam odpowiedzi nie znam.
Mogę tylko podziękować Panu za wysiłek, jaki wkłada Pan w działanie tego portalu. Polityka informacyjna i ogólnie lewicowa narracja zdarzeń jest obecnie w głębokiej defensywie odzwierciedlając zapewne kryzys programowy.
"No cóż, Pańska wypowiedź jest wymowną ilustracją przyczyn kryzysu lewicy. Pisze Pan o personaliach i taktyce, ale nie o idei."
W większości postów mało pisze o personaliach, a tutaj zagaiłem jeno do kolegi Adrema. Proszę do mniej pisać po imieniu, nie ma co sobie "panować", tak uważam.
"Idei czyli lewicowej propozycji dla ludzi pracy. Idei, która mogłaby rozpalić umysły i pociągnąć za sobą. Gdyby lewica taką ideę posiadała, zapewne jakiś charyzmatyczny przywódca również by się znalazł."
Są takie idee, ale sa brane przez lewicę za słabo na sztandary, a mają lub mogą mieć duże znaczenie, zwłaszcza w trakcie kryzysów. 1. Dochód podstawowy, 2. Skrócenie prawnego czasu pracy np. do 5-6 godzin czy choćby do 35 godzin tygodniowo, 3. Powszechny, choć zróżnicowany ze względu na staż (lub jego brak) zasiłek dla bezrobotnych. I te 3 punkty można zawrzeć w formie idei "regeneracji ludzi pracy". Wydaje mi się natomiast, że ekologiczny katastrofizm nierozróżniający lewicy od mainstreamu to strzelanie sobie w stopę. Lepiej zrobiliby działacze lewicowych ekopartii, gdyby robili kilkukrotne sprzątanie swoich własnych okolic, zyskując punkty wśród społeczności lokalnych niż głosząc tylko hasła, które stały się religią zachodniego demoliberalizmu.
"Nieraz już pytałem co człowiek pracy będzie miał z tego że ugrupowania tzw "lewicowe" uzyskają kilka miejsc w sejmie więcej. Sam odpowiedzi nie znam."
W dużym procencie takie ukształtowanie obecnych losów lewicy wynika z roli prywatnych mediów (w tym internetu) kształtujących rynek idei i uwypuklających takie pomysły i takich ludzi, którze zajmują się choćby obyczajówką czy ekologią (w chwili obecnej ekologia to już czysty mainstream jako idea), a nie sprawami, które np. podatkowo lub kosztowo (wyższe płace czy stabilność pracy dla pracowników) mogłyby zaszkodzić właścicielom tych mediów, tj. od globalnych akcjonariuszy, tj. klasy kapitalistycznej po skromnych biznesmenów mających lokalne portale internetowe. Błędy samej lewicy są liczne i już wielokrotnie omawiane.
"Mogę tylko podziękować Panu za wysiłek, jaki wkłada Pan w działanie tego portalu. Polityka informacyjna i ogólnie lewicowa narracja zdarzeń jest obecnie w głębokiej defensywie odzwierciedlając zapewne kryzys programowy."
Bardzo dziękuję. Kryzys programowy i kryzys finansowy. Lewica po prostu nie miała pieniędzy po 1989. A jeśli miała, to ta spod znaku SLD, która jednak nie miała gór pieniędzy uwłaszczonej nomenklatury, jak to lubi opisywać wszelaka polska prawica, ba, nie udało się jej zbudować własnych mediów, z której być może korzystaliby również bardziej ideowi lewicowcy. Skutecznie pogrzebała to afera Rywina, a przede wszystkim zgoda w tej sprawie na powstanie komisji śledczej. Początkowo miała zyskać na tym Gazeta Wyborcza, ale odtąd zaczął się jej upadek, zaś jasne gwiazdy zawisły na firmamencie polityczno-wyborczym PO, PiS i częściowo LPR (potem testament upadłej LPR będą ideowo wykorzystywać Korwin, narodowcy, Kukiz i wreszcie Konfederacja oraz zradykalizowany PiS) ...