że wiarygodność buduje się czynami a nie słowami.
Od dawna uważam że jedną z kluczowych przyczyn dominacji PiS jest to że oni swoje hasła realizują (nawet jeżeli pomysły są często złe, a realizacja nieudolna i połowiczna) a opozycja tylko gada (chociaż sprawuje władzę w znacznej części samorządów, w tym w większości dużych i średnich miast).
Tylko że teraz, zdaje się, jest już za późno. Nawet gdyby opozycja się obudziła, to efektów tego przebudzenia do przyszłego roku nie zobaczymy. Pozostaje liczyć na zmęczenie wyborców wieloletnimi rządami PiS, ogólne zmęczenie kryzysem i dekompozycję obozu władzy (w to ostatnie niezbyt wierzę, nic tak nie łączy jak łatwe, nieuczciwie zarobione pieniądze).
System polityczny, w którym żyjemy, jest taki, że sprawczość polityczna przynależy jedynie koalicjom rządzącym ( lub samodzielnym partiom posiadającym większość parlamentarną).
Opozycja może jedynie "gadać", tzn wytykać władzy wszystkie błędy ale nic nie może zdziałać, nawet w samorządach, gdzie większość finansowania płynie z budżetu państwa.
A kto trzyma kasę ten rządzi.
Nie chce mi się wierzyć, że pan West uważa, że opozycja może mieć udział w rządzeniu państwem i zmieniać decyzje Rady ministrów.