2008-11-30 14:13:31
Będzie to wojna domowa, ponieważ Pakistańczycy już teraz zieją nienawiścią do Jankesów z powodu ich bezkarnych nalotów. Wiadomo również, kto zbierze żniwo ich gniewu: Pakistańska Liga Muzułmańska, bliska Talibom. I tutaj właśnie dotykamy sedna problemu.
Jak to się stało, że przez ostatnie dziesięciolecia w Azji Centralnej i Południowej, gdzie panuje potworna nędza i dominuje formacja kapitalizmu zależnego, opartego na eksploatacji zasobów (choć w Indiach już mniej), ruchu antyimperialistycznego nie dało się przekuć w jakąś sensowną lewicę? Jedyną poważną antyimperialistyczną siłą polityczną pozostają fanatycy religijni. Odmienną sytuację mieliśmy przecież w Ameryce Łacińskiej, gdzie w podobnych warunkach ukształtowała się jednak godna szacunku lewicowa tradycja.
Jeśli zna ktoś odpowiedź, proszę mnie oświecić. Żal patrzeć na ludzi tkwiących między młotem imperializmu, a kowadłem islamofaszyzmu.
Paweł Jaworski
PS. Wiem, że niektórzy czytelnicy lewica.pl mogą poczuć się urażeni posłużeniem się przeze mnie terminem islamofaszyzm, bo jest on chętnie używany przez prawicowców oraz przez zbzikowanego "lewicowca" Christofera Hitchensa, popierającego wojnę w Iraku. Tak się jednak składa, że to, co istnieje chociażby w Iranie, to islamofaszyzm jako żywo. Po pakistańskich Talibach można się chyba spodziewać czegoś podobnego.