Nie będziemy płacić za wasz kryzys!
2009-02-25 19:37:23
Ponad tysiąc górników z WZZ „Sierpień 80” przeszło we wtorek pod tym hasłem ulicami Katowic. Byli z nimi hutnicy z Huty Batory, tramwajarze, ratownicy medyczni, kasjerki z Tesco. Był dym z petard i płonących opon, było widoczne przerażenie na twarzach garniturowców wychylających się z okien siedziby Katowickiego Holdingu Węglowego. Były pozdrowienia od pielęgniarek z mijanego po drodze szpitala, od kolegów okupujących siedziby spółek węglowych.

Można powiedzieć – demonstracja, jakich w ostatnich miesiącach mieliśmy kilkanaście, czasami większych. Można też powiedzieć, jak robią to zgodnym chórem burżuazyjne media, że w czasach kryzysu domaganie się podwyżek to podcinanie gałęzi, na której się siedzi. I do diabła z tym, że prezesi sobie przyznali podwyżki!

Można, tyle, że nic z tego nie jest prawdą. Pod względem nastroju, bojowości, determinacji uczestniczących w niej robotników wtorkowa demonstracja przebijała wszystko, co miałem okazję oglądać od lutego zeszłego roku. Zwłaszcza zaś – anemiczne grudniowe demonstracje pod Sejmem, podczas których Guz i Śniadek bezskutecznie starali się przekonać uczestników, że mają zamiar podejmować „skuteczne działania” w obronie emerytur. We wtorek demonstrowali ludzie w pełni zdecydowani na strajk i gotowi go przeprowadzić. Jasno powiedzieli, że nie zamierzają dla dobra pracodawców rezygnować z walki o podwyżki i prawa pracownicze.

I to jest właśnie to, czego rządzący najbardziej się boją. Stąd odgórny zakaz dawania podwyżek górnikom, do którego przyznał się minister Grad. Cała rządowo-medialna strategia polega na tym, żeby tak robotników zastraszyć zwolnieniami, masowym bezrobociem, że zgodzą się na wszystko, żeby zachować pracę. Na zamrożenie pensji, obniżkę, dłuższy czas pracy, liberalizację kodeksu. I zwykle zgadzają się – byle tylko pracę zachować.

Górnicy zrobili wielki wyłom w tym murze kłamstwa. Pokazali, że można walczyć o podwyżki, że pieniądze, których rzekomo brakuje, wydaje się na rządzących, marnotrawi przez fatalne zarządzanie. I od razu podniosły się głosy, choćby wśród stoczniowców, że gdyby oni też tak protestowali, nie zrobiono by z nimi tego, co robi się dzisiaj.

Przede wszystkim zaś na demonstracji zdiagnozowano podstawową sprawę – kryzys czy koniunktura, szefowie zawsze będą się starali jak najbardziej wyzyskiwać robotników. I nie ma tu żadnego wspólnego interesu, wspólnej odpowiedzialności za losy kraju i gospodarki. Być może niedługo górnicy z „Sierpnia 80” pójdą dalej i powiedzą, że skoro rządzący i kapitaliści nie radzą sobie z gospodarką, niech kierowanie nią oddadzą robotnikom. Na razie dobrze, by hasła wtorkowej demonstracji usłyszeli w całym kraju robotnicy, którym wmawia się, że „wszyscy musimy dbać o rozwój gospodarki”.

Na zakończenie wszystkim sceptykom, prorokom „końca klasy robotniczej” i biadolącym nad niskim poziomem walki klasowej w Polsce chciałbym życzyć: więcej takich demonstracji!

Wojtek Orowiecki


poprzedninastępny komentarze