2010-11-11 11:53:44
‘’Rzeczpospolita’’ pokusiła się o zamieszczenie recenzji wydanego przez Krytykę Polityczną przewodnika ‘’Szwecja. Przewodnika nieturystyczny’’, napisanej piórem swej korespondentki Anny Nowackiej-Isaksson. Dla mnie, autora dwóch skromnych artykułów ( w tym jednego z dr Sadurą) w tejże książeczce, odzew w wysokonakładowym dzienniku cieszy. Niemniej jest to recenzja oparta albo na nierzetelnym, wybiórczym przeczytaniu książki, albo też na nierzetelnym i wybiórczym jej przedstawieniu czytelnikom.
Widać to już w samym tytule ‘’ Między Faszyzmem a Komunizmem’’. Mocne, czyż nie? Umiarkowanie zainteresowany tematem czytelnik od razu zakoduje sobie w głowie, że Szwecja to właśnie taki dziwny twór społeczno-państwowy, który można ulokować gdzieś pomiędzy faszyzmem a komunizmem. W takim też w duchu zdaje się iść dalszy wywód autorki recenzji. Tymczasem pochodzące z lat 30. określenia ówczesnej Szwecji jako drogi pośredniej między faszyzmem a komunizmem’’ chodziło najprawdopodobniej o to, że Szwecja znalazła inną formułę na będący wówczas w kryzysie leseferyzm niż to robiły rosnące wówczas w siłę totalitaryzmy – hitlerowski i stalinowski. ‘’ Między’’ w tym kontekście znaczyło raczej ‘’ ani to, ani tamto’’ niż ‘’ trochę to, trochę tamto’’
Sama recenzentka przyznaje, że amerykański autor określenia ‘’między faszyzmem a komunizmem’’ , ‘’chwalił, a nie krytykował Szwecję. Warto dodać, że o szwedzkiej ‘’middle way’’ mówiło się w 30latach częściej w odniesieniu do kapitalizmu i socjalizmu, a nie w odniesieniu do faszyzmu i komunizmu. Czy więc autorka źle zrozumiała cytat czy też skrzętnie wykorzystała go by wzmacniał jej z góry przyjęte tezy.
inżynieria społeczna
- bardzo szeroko rozumiana...
Autorka jednak dostrzega w Szwecji – i to także tej współczesnej - cechy państwa represyjnego. Kluczem do wychwycenia tych niemalże totalitarnych tendencji mają być nie tylko opisywane przez Michała Sutowskiego mechanizmy kontroli społeczeństwa ale także pokazane w pozostałych artykułach symptomy rzekomej ’’inżynierii społecznej’’. Zabawne, że autorka dostrzega je nawet w działaniach, wokół, których przyjęto szeroki konsensus i to nie tylko w Szwecji, wśród formacji lewicowych jak choćby względem postulatu wyrównywania szans edukacyjnych. Nowacka-Isaksson pisze:
‘’(...)Nad szwedzkim modelem edukacji pochylają się Rafał Bakalarczyk i Przemysław Sadura. Powszechny system edukacji wprowadzono już w 1842 r. Zgodnie z zasadą, że brak równości „prowadzi do marnowania talentów, jest niesprawiedliwy, może prowadzić do społecznej dezintegracji”. Poza tym – jak przekonywano – elity kraju powinny być zróżnicowane klasowo, by odzwierciedlać całość społeczeństwa. Znów inżynieria społeczna? Najwyraźniej(...).
W zasadzie trudno to skomentować na poważnie. Jeśli reformy społeczne w imię większej sprawiedliwości uważa się za budzącą w naszym kraju grozę ‘’Inżynierię społeczną’’, to przestaje być wesoło. Skoro mielibyśmy odrzucić tak szeroko rozumianą inżynierię społeczną’’, co by nam pozostało? Stan natury?
represyjnie i obywatelsko?
Autorka z niekrytą satysfakcją wyciąga niczym rodzynki z ciasta, fragmenty o przejawach rozbudowanej kontroli społecznej( z czego, nawiasem mówiąc, część została potępiona i zarzucona dawno tu przez państwo i społeczeństwo szwedzkie), pomijając też te wymiary życia społecznego, w których jednostki mogą się cieszyć znacznie większymi prawami osobistymi ( jak choćby w zakresie praw reprodukcyjnych) czy społecznymi ( np. prawa do wielu uniwersalnych świadczeń społecznych) niż u nas. . Szkoda, że autorka przeoczyła lub przemilczała fragment książki dotyczący społeczeństwa obywatelskiego, którego rozwój zdaje się zadawać kolejny cios tezie o rzekomo represyjnym charakterze tamtego społeczeństwa. Czy w państwie dybiącym na każdym kroku na swobodę obywatelską mogłaby rozwijając się przez całe ostatnie stulecie po dziś dzień oddolna aktywność i ruch stowarzyszeniowy, swą liczebnością sytuujący Szwecję (jak również inne kraje opiekuńcze) na szczycie europejskich rankingów?
Ów fenomen, wnikający z przytoczonych w Przewodniku statystyk, można wyjaśnić tym, że społeczeństwu obywatelskiemu sprzyja sytuacja w której dąży się do zaspokojenia podstawowych potrzeb obywateli oraz zmniejszenia utrudniających współpracę barier społecznych między nimi np. poprzez odpowiednią politykę redystrybucji ( tu akurat recenzentka skierowała według mnie słuszną uwagę, że zbyt mało uwagi poświęciliśmy podatkom) Rzeczywiście omówienie systemu finansów publicznych w tym kraju wydaje się niezbędne by pojąć istotę i trwałość tamtejszego modelu.
Jednak punktem wyjścia dla recenzentki okazała się inna, skądinąd banalna teza, że Szwecja nie jest mlekiem i miodem płynącą krainą, co stara się w swojej recenzji wyostrzyć. Zasadniczo w tej sprawie nie ma niezgodności między nią a duchem książki, którą omawia, więc niezrozumiała jest chęć przypisania autorom admirowania Szwecji i tendencyjności.
Jest raczej odwrotnie. Autorzy, nie ukrywając specjalnie socjaldemokratycznych sympatii, starali się pokazać obraz Szwecji możliwie rzetelnie, ukazując jej blaski i cienie. Jak przystało na krytyczną analizę rzeczywistości społecznej. Autorka jednak w owej rzetelności doszukuje się nieudolności, pisząc ‘’ Jak trzyma się szwedzki model ustrojowy? „Krytyka Polityczna” poświęciła mu wydaną niedawno książeczkę „Szwecja. Przewodnik nieturystyczny”. Jednak nawet jej autorzy – lewicowi admiratorzy ustroju tego skandynawskiego państwa – nie potrafili ukryć wielu problemów, którym skutkują rozwiązania przyjęte w Szwecji.’’ Autorce trudno sobie wyobrazić, że osoby tworzące ‘’Przewodnik’’ po prostu nie próbowały ukrywać mankamentów tamtego systemu ale zależało im na rzetelnej diagnozie, a na jej podstawie krytyce z lewicowych pozycji. Oczywiste jest że w szwedzkim społeczeństwie, a nawet w szwedzkim modelu instytucjonalnym, jest wiele wad, nieraz sięgających nawet fundamentów. Gdyby lewicowe środowisko chciało napisać pean na cześć Szwecji, wówczas odeszlibyśmy od tego co zawsze było podstawą lewicowego podejścia czyli niezgoda na każde status quo i próba zindentyfikowania wad oraz dążenie do ich naprawienia w imię zasad większej sprawiedliwości i podmiotowości społeczeństwa.
konflikt wpisany w społeczeństwo
Nie zmienia to faktu, że ani Szwecja oraz dowolne społeczeństwo obecnie czy w przyszłości, nie może być pozbawione wpisanego w nie konfliktu generującego potencjalną przemoc ( choćby ze względu na ograniczoność zasobów) .Rzecz nie tyle w likwidacji konfliktu społecznego co w sposobie zarządzania nim i kształtowania go. Nie chodzi o to, że w społeczeństwie żyjącym w modelu socjaldemokratycznym nie ma patologii i negatywnych zjawisk, ale o to, czy państwo i społeczeństwo nie dają temu przyzwolenia i próbują sobie z tym w sposób systemowy radzić. Autorka podkreśla obecną w Szwecji przemoc wobec kobiet. Ale warto dodać, że różne podmioty publiczne społeczne i publiczne dążą do tego by problem nie był chowany w zaciszu domu jako sprawa prywatna. Dla przykładu w raporcie strategicznym szwedzkiego rządu w sprawie ‘’Społecznego zabezpieczenia i społecznego wykluczenia na lata 2006-2008’’ kobiety, doświadczające przemocy, uznano za grupę szczególnie wymagającą wsparcia, które potraktowano jako jeden z priorytetów na następne lata. Tymczasem u nas wiele działań w tym zakresie jest ewentualnie podejmowanych dopiero pod naciskiem grup walczących o prawa kobiet lub pod wpływem nacisków instytucji UE. W Polskiej strategii rozwojowej Polska 2030 problem przemocy wobec kobiet w ogóle się nie pojawił.
Swą recenzję autorka wieńczy zdaniem:‘’ Zabrakło choćby analizy fali sukcesów mrocznych powieści kryminalnych – autorzy ograniczyli się tu jedynie do modnego ostatnio Stiega Larssona, którego łatwo daje się dopasować do założonych tez.’’
Czyżby? Wydaje się, że Larsson jest z punktu widzenia chcących bronić szwedzkiego modelu socjaldemokratów szczególnie kłopotliwy, gdyż w swych książkach pokazuje on ciemne strony społeczeństwa szwedzkiego, łącznie z obecnymi tam (jak w wielu innych miejscach, w tym Polsce) tendencjami ksenofobicznymi i przemocą, także względem kobiet. Omawianie Larssona i poddanie krytyce wielu innych aspektów modelu szwedzkiego raczej dowodzi tego że przewodnik nie był napisany ‘’pod tezę’’ co zarzuca recenzentka.
Można mieć natomiast wątpliwość czy ona zarzucając tendencyjność innym, sama w nią nie popadła. Z jej recenzji czytelnik może poznać tylko ciemną stronę szwedzkiego modelu. Jest to obraz nie tylko jednostronny, ale i usuwający z pola widzenia dużą część informacji i obserwacji zawartych w książce. Pozostaje mi chcącym poznać wielobarwny obraz Szwecji, bez upiększania ani demonizowania, polecić sięgnięcie po przewodnik bezpośrednio.
źródła:
Anna Nowacka-Issakson, Między faszyzmem a komunizmem, Rzeczpospolia 7-11-2010
http://www.rp.pl/artykul/9133,560785-Isaksson--Miedzy--faszyzmem--a-komunizmem.html
Szwecja.Przewodnik nieturystyczny, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010
Widać to już w samym tytule ‘’ Między Faszyzmem a Komunizmem’’. Mocne, czyż nie? Umiarkowanie zainteresowany tematem czytelnik od razu zakoduje sobie w głowie, że Szwecja to właśnie taki dziwny twór społeczno-państwowy, który można ulokować gdzieś pomiędzy faszyzmem a komunizmem. W takim też w duchu zdaje się iść dalszy wywód autorki recenzji. Tymczasem pochodzące z lat 30. określenia ówczesnej Szwecji jako drogi pośredniej między faszyzmem a komunizmem’’ chodziło najprawdopodobniej o to, że Szwecja znalazła inną formułę na będący wówczas w kryzysie leseferyzm niż to robiły rosnące wówczas w siłę totalitaryzmy – hitlerowski i stalinowski. ‘’ Między’’ w tym kontekście znaczyło raczej ‘’ ani to, ani tamto’’ niż ‘’ trochę to, trochę tamto’’
Sama recenzentka przyznaje, że amerykański autor określenia ‘’między faszyzmem a komunizmem’’ , ‘’chwalił, a nie krytykował Szwecję. Warto dodać, że o szwedzkiej ‘’middle way’’ mówiło się w 30latach częściej w odniesieniu do kapitalizmu i socjalizmu, a nie w odniesieniu do faszyzmu i komunizmu. Czy więc autorka źle zrozumiała cytat czy też skrzętnie wykorzystała go by wzmacniał jej z góry przyjęte tezy.
inżynieria społeczna
- bardzo szeroko rozumiana...
Autorka jednak dostrzega w Szwecji – i to także tej współczesnej - cechy państwa represyjnego. Kluczem do wychwycenia tych niemalże totalitarnych tendencji mają być nie tylko opisywane przez Michała Sutowskiego mechanizmy kontroli społeczeństwa ale także pokazane w pozostałych artykułach symptomy rzekomej ’’inżynierii społecznej’’. Zabawne, że autorka dostrzega je nawet w działaniach, wokół, których przyjęto szeroki konsensus i to nie tylko w Szwecji, wśród formacji lewicowych jak choćby względem postulatu wyrównywania szans edukacyjnych. Nowacka-Isaksson pisze:
‘’(...)Nad szwedzkim modelem edukacji pochylają się Rafał Bakalarczyk i Przemysław Sadura. Powszechny system edukacji wprowadzono już w 1842 r. Zgodnie z zasadą, że brak równości „prowadzi do marnowania talentów, jest niesprawiedliwy, może prowadzić do społecznej dezintegracji”. Poza tym – jak przekonywano – elity kraju powinny być zróżnicowane klasowo, by odzwierciedlać całość społeczeństwa. Znów inżynieria społeczna? Najwyraźniej(...).
W zasadzie trudno to skomentować na poważnie. Jeśli reformy społeczne w imię większej sprawiedliwości uważa się za budzącą w naszym kraju grozę ‘’Inżynierię społeczną’’, to przestaje być wesoło. Skoro mielibyśmy odrzucić tak szeroko rozumianą inżynierię społeczną’’, co by nam pozostało? Stan natury?
represyjnie i obywatelsko?
Autorka z niekrytą satysfakcją wyciąga niczym rodzynki z ciasta, fragmenty o przejawach rozbudowanej kontroli społecznej( z czego, nawiasem mówiąc, część została potępiona i zarzucona dawno tu przez państwo i społeczeństwo szwedzkie), pomijając też te wymiary życia społecznego, w których jednostki mogą się cieszyć znacznie większymi prawami osobistymi ( jak choćby w zakresie praw reprodukcyjnych) czy społecznymi ( np. prawa do wielu uniwersalnych świadczeń społecznych) niż u nas. . Szkoda, że autorka przeoczyła lub przemilczała fragment książki dotyczący społeczeństwa obywatelskiego, którego rozwój zdaje się zadawać kolejny cios tezie o rzekomo represyjnym charakterze tamtego społeczeństwa. Czy w państwie dybiącym na każdym kroku na swobodę obywatelską mogłaby rozwijając się przez całe ostatnie stulecie po dziś dzień oddolna aktywność i ruch stowarzyszeniowy, swą liczebnością sytuujący Szwecję (jak również inne kraje opiekuńcze) na szczycie europejskich rankingów?
Ów fenomen, wnikający z przytoczonych w Przewodniku statystyk, można wyjaśnić tym, że społeczeństwu obywatelskiemu sprzyja sytuacja w której dąży się do zaspokojenia podstawowych potrzeb obywateli oraz zmniejszenia utrudniających współpracę barier społecznych między nimi np. poprzez odpowiednią politykę redystrybucji ( tu akurat recenzentka skierowała według mnie słuszną uwagę, że zbyt mało uwagi poświęciliśmy podatkom) Rzeczywiście omówienie systemu finansów publicznych w tym kraju wydaje się niezbędne by pojąć istotę i trwałość tamtejszego modelu.
Jednak punktem wyjścia dla recenzentki okazała się inna, skądinąd banalna teza, że Szwecja nie jest mlekiem i miodem płynącą krainą, co stara się w swojej recenzji wyostrzyć. Zasadniczo w tej sprawie nie ma niezgodności między nią a duchem książki, którą omawia, więc niezrozumiała jest chęć przypisania autorom admirowania Szwecji i tendencyjności.
Jest raczej odwrotnie. Autorzy, nie ukrywając specjalnie socjaldemokratycznych sympatii, starali się pokazać obraz Szwecji możliwie rzetelnie, ukazując jej blaski i cienie. Jak przystało na krytyczną analizę rzeczywistości społecznej. Autorka jednak w owej rzetelności doszukuje się nieudolności, pisząc ‘’ Jak trzyma się szwedzki model ustrojowy? „Krytyka Polityczna” poświęciła mu wydaną niedawno książeczkę „Szwecja. Przewodnik nieturystyczny”. Jednak nawet jej autorzy – lewicowi admiratorzy ustroju tego skandynawskiego państwa – nie potrafili ukryć wielu problemów, którym skutkują rozwiązania przyjęte w Szwecji.’’ Autorce trudno sobie wyobrazić, że osoby tworzące ‘’Przewodnik’’ po prostu nie próbowały ukrywać mankamentów tamtego systemu ale zależało im na rzetelnej diagnozie, a na jej podstawie krytyce z lewicowych pozycji. Oczywiste jest że w szwedzkim społeczeństwie, a nawet w szwedzkim modelu instytucjonalnym, jest wiele wad, nieraz sięgających nawet fundamentów. Gdyby lewicowe środowisko chciało napisać pean na cześć Szwecji, wówczas odeszlibyśmy od tego co zawsze było podstawą lewicowego podejścia czyli niezgoda na każde status quo i próba zindentyfikowania wad oraz dążenie do ich naprawienia w imię zasad większej sprawiedliwości i podmiotowości społeczeństwa.
konflikt wpisany w społeczeństwo
Nie zmienia to faktu, że ani Szwecja oraz dowolne społeczeństwo obecnie czy w przyszłości, nie może być pozbawione wpisanego w nie konfliktu generującego potencjalną przemoc ( choćby ze względu na ograniczoność zasobów) .Rzecz nie tyle w likwidacji konfliktu społecznego co w sposobie zarządzania nim i kształtowania go. Nie chodzi o to, że w społeczeństwie żyjącym w modelu socjaldemokratycznym nie ma patologii i negatywnych zjawisk, ale o to, czy państwo i społeczeństwo nie dają temu przyzwolenia i próbują sobie z tym w sposób systemowy radzić. Autorka podkreśla obecną w Szwecji przemoc wobec kobiet. Ale warto dodać, że różne podmioty publiczne społeczne i publiczne dążą do tego by problem nie był chowany w zaciszu domu jako sprawa prywatna. Dla przykładu w raporcie strategicznym szwedzkiego rządu w sprawie ‘’Społecznego zabezpieczenia i społecznego wykluczenia na lata 2006-2008’’ kobiety, doświadczające przemocy, uznano za grupę szczególnie wymagającą wsparcia, które potraktowano jako jeden z priorytetów na następne lata. Tymczasem u nas wiele działań w tym zakresie jest ewentualnie podejmowanych dopiero pod naciskiem grup walczących o prawa kobiet lub pod wpływem nacisków instytucji UE. W Polskiej strategii rozwojowej Polska 2030 problem przemocy wobec kobiet w ogóle się nie pojawił.
Swą recenzję autorka wieńczy zdaniem:‘’ Zabrakło choćby analizy fali sukcesów mrocznych powieści kryminalnych – autorzy ograniczyli się tu jedynie do modnego ostatnio Stiega Larssona, którego łatwo daje się dopasować do założonych tez.’’
Czyżby? Wydaje się, że Larsson jest z punktu widzenia chcących bronić szwedzkiego modelu socjaldemokratów szczególnie kłopotliwy, gdyż w swych książkach pokazuje on ciemne strony społeczeństwa szwedzkiego, łącznie z obecnymi tam (jak w wielu innych miejscach, w tym Polsce) tendencjami ksenofobicznymi i przemocą, także względem kobiet. Omawianie Larssona i poddanie krytyce wielu innych aspektów modelu szwedzkiego raczej dowodzi tego że przewodnik nie był napisany ‘’pod tezę’’ co zarzuca recenzentka.
Można mieć natomiast wątpliwość czy ona zarzucając tendencyjność innym, sama w nią nie popadła. Z jej recenzji czytelnik może poznać tylko ciemną stronę szwedzkiego modelu. Jest to obraz nie tylko jednostronny, ale i usuwający z pola widzenia dużą część informacji i obserwacji zawartych w książce. Pozostaje mi chcącym poznać wielobarwny obraz Szwecji, bez upiększania ani demonizowania, polecić sięgnięcie po przewodnik bezpośrednio.
źródła:
Anna Nowacka-Issakson, Między faszyzmem a komunizmem, Rzeczpospolia 7-11-2010
http://www.rp.pl/artykul/9133,560785-Isaksson--Miedzy--faszyzmem--a-komunizmem.html
Szwecja.Przewodnik nieturystyczny, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2010