Zimowe przemyślenia na temat bezdomności
2012-02-04 14:09:56
Zima, tak sroga jak ta, przynosząc w tym roku śmierć w wyniku zamarznięcia już kilkudziesięciu osób, ukazuje kruchość człowieka wobec sił natury, ale czy nie również kruchość systemu społecznego? Czy ludzie, którzy zamarzli będąc na zewnątrz lub w źle ogrzanych kryjówkach byli ofiarami tylko mrozu czy też społecznych sytuacji, które sprawiły, że w jego obliczu pozostali bezradni i bezbronni?

Owych sytuacji nie da się może wyłącznie wyprowadzić z ogólnych cech szeroko rozumianego systemu społecznego, ale tym bardziej nie należy też sprowadzać ich do kwestii wyłącznie jednostkowych. Cokolwiek doprowadziło do tego, że ci ludzie stali się bezdomnymi i nie potrafili w porę z tej bezdomności się wydostać, trzeba się zastanowić jakie szanse dała im rzeczywistość by uniknąć śmierci na skutek zamarznięcia.

Co w tej sprawie robi miasto?

Weźmy na przykład Warszawę – jedno z największych skupisk bezdomnych w kraju, gdzie w porze zimowej przybywa tu wielu bezdomnych także z innych części Polski. Czy możemy mówić w tym kontekście o spójnej polityce publicznej na rzecz pomocy bezdomnym? W pewnym sensie tak. Polityka ta prowadzona jest dwoma zasadniczymi kanałami. Jednym z nich jest działalność Straży Miejskiej, o charakterze głównie informacyjno-interwencyjnym. Drugim zaś działalność szeregu organizacji III sektora, zarówno lokalnych ( Stowarzyszenie Otwarte Drzwi czy funkcjonujący w ramach KMPS ośrodek Łazarz w Ursusie) jak i tych o ogólnokrajowym zasięgu ( np.Monar-Markot, Caritas czy Towarzystwo Brata Alberta) mających tu swoje oddziały. Ich działania stanowią zarówno wsparcie doraźne ( żywność, ubiór, nocleg) jak i bardziej długoterminowe, w tym takie które by było nastawione na wyciągnięcie tych ludzi z bezdomności ( np. w ramach programów terapeutycznych, odwykowych i aktywizacyjnych). Organizacje te są w dużej mierze finansowane w ramach wieloletnich umów przez miasto ( rocznie wydaje na to około 8 mln złotych), które samo nie prowadzi ośrodków. Podstawowa odpowiedzialność za finansowanie zostaje po stronie władz publicznych, choć nie jest to wystarczające źródło, a poszczególne organizacje poszukują także innych źródeł. Przerzucenie jednak świadczenia wsparcia dla bezdomnych na organizacje trzeciego sektora może grozić rozproszeniem odpowiedzialności i brakiem koordynacji, co utrudniałoby realizację strategii na rzecz wychodzenia z bezdomności. Okazuje się jednak, że współpraca i koordynacja jest możliwa. Od 1991 roku działa Warszawska Rada Opiekuńcza dla bezdomnych, w skład której wchodzą przedstawiciele wspomnianych organizacji oraz przedstawiciele urzędu Miasta. Jest to najstarsza miejska platforma o charakterze inicjatywno-doradczym w zakresie przeciwdziałania bezdomności. Oprócz tego ważną inicjatywą i to o charakterze ponadlokalnym jest współpraca największych i najbardziej zasłużonych organizacji działających na polu walki z bezdomnością przy opracowywaniu Gminnego Standardu Wychodzenia z Bezdomności, który będzie mógł być zastosowany w różnych społecznościach. Można więc powiedzieć, że istnieje pewna prowadzona systematycznie polityka pomocy osobom bezdomnym w Warszawie, choć w większości nie jest ona świadczona bezpośrednio przez publiczne służby socjalne.

Co z tego mają bezdomni?
Co jednak z tego wynika dla samych bezdomnych w Warszawie? Co zawiera infrastruktura wsparcia? Na stronie Straży Miejskiej w Warszawie możemy poczytać iż na terenie miasta działa 19 placówek noclegowych: 2 noclegownie ( 500 miejsc) i 17 schronisk (923 miejsca), a także 32 miejsca w mieszkaniach treningowych. Łącznie to daje około 1500 miejsc. Oprócz tego istnieją dwie ogrzewalnie ( dla 60 osób) a także punkty w których wydawane są posiłki ( 9 jadłodajni – 3000 posiłków dziennie) oraz 19 magazynów do dystrybucji odzieży i żywności.[1] Jak na liczbę bezdomnych szacowaną na około 5 tys. w województwie mazowieckim ( z czego 2/ 3 w Warszawie), infrastruktura ta nie jest w stanie wszystkim zapewnić noclegu w okresie zimowym. Niepokoi dość mała liczba placówek „ nisko-progowych” jak ogrzewalnie, w których mogą przebywać w czas mrozu także osoby nie spełniające kryterium trzeźwości, branego pod uwagę przy dostępie do schronisk i noclegowni. Rozbudowa tego typu pomieszczeń jest jedną z rekomendacji opracowania ‘’Rekomendacja dla ogólnopolskiego modelu pomocy społecznej osobom bezdomnym w okresie zimowym’’[2] jakie ongiś na zlecenie MPiPS przygotowało Towarzystwo Brata Alberta. Szerzej pisałem o tym tu:[3]

Dużo czy mało?

Czy to wszystko co się robi w tej sprawie to dużo? W stosunku do potrzeb – z pewnością nie. Ale czy w relacji do realnych możliwości? Trudno powiedzieć. Zależy to po pierwsze od poziomu odpowiedzialności jaki przypiszemy wspólnocie ( i jej poszczególnym instytucjom) za wsparcie najsłabszych w sytuacjach krytycznych. Po drugie zależy to od diagnozy tego jak dużo powinniśmy łożyć na ten cel w porównaniu z tym co potrzebujemy by sfinansować inne – nieraz również społeczne – potrzeby. Np. żyjemy w obliczu ryzyka likwidacji licznych placówek szkolnych a także deficytu żłobków i przedszkoli. Brak zapewnienia tych potrzeb opiekuńczo-edukacyjnych może zwiększyć podatność na społeczną marginalizację części rodzin, a to w dalszej perspektywie poszerzyć grono osób zagrożonych wykluczeniem mieszkaniowym. Oczywiście nie należy uciekać się do diabelskiej alternatywy: albo bezdomni albo edukacja dzieci. Możemy wszak rezygnować z innych działań, np. z zagranicznych interwencji a oszczędzone w ten sposób środki przeznaczyć na subwencję na przedszkola dla samorządów, w kieszeniach, których dzięki temu zostałoby może nieco więcej funduszy, w tym na pomoc bezdomnych. Ale to wymagałoby zmian priorytetów na poziomie centralnym. Obecnie samorządy mają ograniczone pole manewru i muszą często wybierać między jednym celem społecznym a drugim. To co w owym politycznym rachunku trzeba uwzględnić na pewno to patrzenie na te różne społeczne potrzeby jako system naczyń połączonych. Niedostateczne wsparcie rodzin w zakresie opieki i edukacji może skutkować dezaktywizacją i dalej wykluczeniem, łącznie z najcięższą jego postacią jaką jest bezdomność. Z tym ostatnim trzeba więc walczyć tylko gdy już ono nastąpi, ale też podejmować działania zmniejszające prawdopodobieństwo jego zaistnienia, a więc stosować prewencję. Działający wśród warszawskich bezdomnych, ks. Tadeusz Paleczny parę lat temu mówił, że ta jego długotrwała działalność przynosi siłą rzeczy mizerne rezultaty, skoro żyjemy w społeczeństwie o 20% bezrobociu. Dziś bezrobocie jest znacznie mniejsze, ale w związku z kryzysem a także brakiem perspektyw emigracji do innych krajów ( gdzie też jest recesja) wzrosnąć, a w parze z tym także skala wykluczenia i bezdomności. Jednocześnie tym których to dotknie będzie coraz trudniej pomóc, bowiem w realiach kryzysowych będzie mniej na to środków. Tkwi w tym tragiczny paradoks, że w okresach kiedy jest najwięcej potrzebujących, jednocześnie jest najmniej zasobów by to im pomóc. Obok sytuacji na rynku pracy ramy dla problemu bezdomności wyznacza także prowadzona przez miasto polityka mieszkaniowa. Tu już sporo zależy od władz lokalnych, a te często nie traktują tego zadania – co mogą potwierdzić organizacje broniące praw lokatorów – jako priorytet.

Nie tylko interwencja

Tak jak gerontologowie zalecają przechodzenie od polityki wyłącznie wobec osób starszych do szerszej polityki wobec starości, tak w omawianym zakresie należałoby mówić o przechodzeniu do polityki wobec bezdomnych do polityki wobec bezdomności, której wsparcie obecnych bezdomnych było jedynie częścią. Taka polityka powinna zawierać elementy prewencji, interwencji oraz re-integracji.

Nieraz wskazywaną słabością polityki wobec bezdomnych ( a także polityki społecznej ogólnie) w Polsce jest jej głównie interwencyjny charakter. Rzecz w tym, że bez tych dwóch pozostałych elementów, nawet skuteczna interwencja nie będzie możliwa. Jeśli nie ograniczy się osób wpadających w bezdomność ( prewencja) ani nie zwiększy tych wychodzących z niej ( reintegracja), ich liczba będzie na tyle ogromna, że podejmowane strategie interwencji nie będą zaspokoić podstawowych potrzeb wszystkich przedstawicieli tej grupy, którzy zgłoszą się o wsparcie. Obecna sytuacja bezdomnych w Warszawie niestety ilustruje ten problem.


--------------------------------------------------------------------------------
[1] http://www.strazmiejska.kei.pl/start/3243-09112011-pomoc-dla-bezdomnych-.html

[2] http://www.bratalbert.org.pl/portal/images/PDF/rekomendacja_zima.pdf

[3] http://blogi.newsweek.pl/Tekst/spoleczenstwo/541794,s-chronienie-przed-zima.html


poprzedninastępny komentarze