Kto oszukał niepełnosprawnych?
2012-04-03 09:27:47
Tam gdzie media informują o uprawnieniach osób szczególnie słabych, np. wykluczonych, potrzebne jest szczególnie wyczulenie na precyzję informacji. W przeciwnym razie wprowadzamy jeszcze większy zamęt w życiu ludzi, którym i tak już jest ciężko. Niestety nie wszystkie media biorą sobie tę zasadę do serca.
Biorąc do ręki „ Gazetę Polska. Codziennie” raczej nie spodziewałem się, że znajdę tam bliski rzeczywistości obraz zdarzeń ani wyważoną i konstruktywną krytykę rządu jeśli chodzi o takie sprawy jak choćby katastrofa smoleńska. Miałem natomiast nadzieję, że przynajmniej tam gdzie Gazeta odnosi się do szczegółowych kwestii socjalnych, można liczyć na rzetelność. Trochę się przeliczyłem.

Spoglądam na nagłówek jednego artykułu w kategorii opieka społeczna (zgodnie ze współczesnym nazewnictwem powinno być raczej „pomoc społeczna”, ale to akurat szczegół), który brzmi „ Tusk oszukał niepełnosprawnych” ( Gazeta Polska Codziennie, 2 kwietnia). Chodzi o obietnice jakie złożył w kampanii wyborczej Donald Tusk rodzicom niepełnosprawnych dzieci, być może pod wpływem wcześniejszych protestów tej grupy, w sprawie podwyżki świadczenia pielęgnacyjnego. Z artykułu dowiadujemy się, że Tusk wprowadził jedynie tymczasową zapomogę ( wyniosła 100 złotych) dla osób pobierających świadczenie, które się po to w odpowiednim czasie zgłoszą ( to akurat prawda). Dalej czytamy, że owo dodatkowe wsparcie kończy się w marcu i nie wiadomo co będzie dalej ( nowelizacja ustawy wciąż jeszcze nie została przyjęta) ale można się spodziewać, że świadczenie nie tylko nie wzrośnie, ale wręcz zostatnie odebrane, bowiem zgodnie z projektem ma być wprowadzone kryterium dochodowe uprawniające do wsparcia. Na koniec zdanie: „ jeśli dochód w rodzinie przekroczy 580 złotych niepracująca matka nie dostanie pieniędzy na niepełnosprawne dziecko” ( i to akurat teza nieprawdziwa w odniesieniu do wielu matek). Dlaczego?

Skorygujmujmy ów katastroficzny obraz zgodnie ze stanem faktycznym . JEŚLI WEJDZIE W ŻYCIE projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych ( co w świetle negatywnych opinii Rządowego Centrum Legislacji nie jest oczyywiste) opiekunowie, a najczęściej są to rodzice, niepełnosprawnego dziecka zachowają prawo do świadczenia pielęgnacyjnego na dotychczasowych zasadach i to w w kwocie o 100 zł podwyższonej względem tej jaką otrzymywali w zeszłych latach ( zmiana z 520 do 620 miesięcznie)! Zatem – wbrew temu co sugeruje artykuł – wg rządowego projektu MATKA NIEPEŁNOSPRAWNEGO DZIECKA NIE STRACI ŚWIADCZENIA ANI UPRAWNIEŃ DO NIEGO!

Problem leży gdzie indziej. Zagrożone w dotychczasowych prawach są osoby rezygnujące z podjęcia pracy w związku z opieką nad niesamodzielną osobą dorosłą. To właśnie wobec tych opiekunów niesamodzielnych osób dorosłych ma dotyczyć niekorzystna zmiana, polegająca na wprowadzeniu kryterium dochodowego – 583 zł na osobę w rodzinie ( byłby to nowy rodzaj świadczenia, tzw.specjalny zasiłek opiekuńczy). Ponadto, dla tych którzy się załapią pod owym progiem, projekt nowelizacji nie przewiduje jednak owej 100 złotowej podwyżki analogicznie do opieki nad niepełnosprawnymi dziećmi.

Może z boku wydają się to niuanse. W sumie język publicystki posługuje się nieraz myślowym skrótem czy uproszczeniem. W tym wypadku jednak dochodzi do kreowania nieco fałszywego obrazu przeinaczającego fakty odnośnie zapisanych praw wynikających z konkretnych prpozycji legislacyjnych. A język praw, z którego wynikają konkretne uprawnienia jest już precyzyjny. To co w nim zapisane dla wielu rodzin z niesamodzielną osobą to sprawa być albo nie być.

Jest ich zresztą – patrząc w liczbach bezwzględnych - niemała i , jak dotąd, rosnąca grupa osób.Większość rodzin jest nieprzygotowanych na niepełnosprawność czy tez niesamodzielność bliskich. Zarówno tą od urodzenia jak i tą następującą na skutek wieku czy zdarzenia losowego. Nieprzygotowane jest często także ich otoczenie. Ludzi ci stają w owej sytuacji zdezorientowani i jedną z trudności jest właśnie dostęp do informacji na temat praw i możliwości wsparcia. Nie zawsze tę informację są w stanie pozyskać i przetworzyć, tym bardziej że w takich sytuacjach często kapitał społeczny się kurczy, a to dzięki niemu zwykle, zwłaszcza w Polsce lokalnej pozyskujemy wiedzę o różnych możliwościach. Efektem może być brak świadomości swoich praw, niekorzystanie z nich i jeszcze silniejsze poczucie wykluczenia. Media powinny udrażniać obieg informacji, a nie go dodatkowo zanieczyszczać nieścisłościami.

Dobrze, że dziennikarze GPC zajmują się tymi sprawami i – jak twierdzą – wysyłają zapytania w tej sprawie do Ministerstwa, ale równie ważne jest by wyniki swych dociekań prezentowali rzetelnie i bez tendencyjnej wybiórczości ani mylących uogólnień. Nie wiem czy tym razem była to swego rodzaju niedbałość czy jednak chęć zdezawuowania rządu wyostrzeniem pewnych jego niedociągnięć. Tak czy inaczej warto przywrócić dziennikarskie standardy. Problemy niepełnosprawnych i ich opiekunów nie powinny być amunicją do ślepego uderzania w rząd, jakikolwiek by nie był.

No własnie, jak wygląda polityka rządu oglądana przez pryzmat przeprowadzonych ostatnio a także proponowanych w tym zakresie zmian? Moim zdaniem, nienajlepiej. Podwyżki są inkrementalne, a planowane wprowadzenie w kryterium dechodowego dla części rodzin rozbije wspólny interes opiekunów osób niesamodzielnych i pozbawi częśc z nich wsparcia, którego próżno szukać ze strony instytucji rynkowych. Poza tym – i to niemniejszy zarzut - na świadczeniu pielęgnacyjnym nie moe powinien opierać się ( a właściwie w polskich realiach do niego się sprowadza) system wsparcia opiekunów osoby niepełnosprawnej. Potrzebne są również inne instrumenty, które wesprą ludzi nie za cenę ich całkowitej dezaktywizacji, ale takie, które pozwolą godzić obowiązki opiekuńcze z pracą, choćby w niepełnym tudzież elastycznym wymiarze.

Ale o tym jak również o szczegółach na razie planowanej nowelizacji napiszę jeszcze więcej przy innej okazji. Tym razem chciałem oprócz doprecyzowania nieścisłości w konkretnym artykule zwrócić uwagę na powinności dziennikarstwa i publicystyki zorientowanej na sprawy społeczne, w tym socjalne. Nie wystarczy podejmować problemy osób wykluczonych, ale trzeba robić to z głową. Także z sercem i – last but not least – w zgodzie z faktami. Zwłaszcza tam gdzie dane medium – w odróżnieniu od tekstów niżej podpisanego – ma szanse trafić „ pod strzechy”. Możliwości na skutek takiego masowego przekazu są ogromne. Ale zagrożenia również- jeśli będzie on niewłasciwy.

poprzedninastępny komentarze