2012-04-06 18:26:48
Co łączy dzieci niepełnosprawne w sferze oświaty i osoby starsze w służbie zdrowia? Wbrew pozorom coś więcej niż tylko to, że obydwie grupy mają ograniczoną sprawność zdrowotną. Także to, że są one w owych segmentach polityki publicznej defaworyzowane (między innymi) ze względu na wadliwy system finansowania.
W obu przypadkach błędne decyzje polityczne w zakresie przydziału środków nie są jedynym powodem, że wspomniane grupy napotykają na bariery i by poprawić sytuację, trzeba zmian na wielu frontach, w tym w sferze świadomości i postaw, a to zawsze proces długotrwały. Niewątplwie jednak przy pomocy strumienia lepiej niż obecnie ulokowanych publicznych pieniądzy pożądane zmiany można przyspieszyć w obydwu sferach.
Nie jest to problem ani bardzo techniczny ani dotyczący wąskiej grupy. Źle zaspokojone potrzeby tych grup to po problem całej wspólnoty, który w sposób wymierny może przełożyć się na spadek ogólnego dobrobytu. Ponadto za sprawą spodziewanego wzrostu udziału w populacji wobydwu grup, wiele osób, które teraz stoją daleko od tych problemów, może sama u siebie lub w najbliższym otoczeniu ich doświadczyć.
Odkręcić spiralę barier
Chciałem przyjrzeć się bliżej sytuacji osób starszych w systemie zdrowotnym. Jeśli chodzi o naukę niepełnosprawnych dzieci pisałem o tym na tym blogu nieraz. Tu akurat środki z budżetu przeznaczane na ten cel są naprawdę spore, za sprawą podwyższonej wagi na kształcenie ucznia niepełnosprawnego. Tyle tylko, że mechanizm finansowania tej nauki jest skonstruowany w ten sposób, że bardzo często do placówki gdzie takie dziecko się uczy ( lub chciałoby by się uczyć) nie trafiają w adekwatnej wysokości. Więcej o tym problemie z ust specjalistów posłuchać można w tej oto w relacji z niedawnej konferencji na temat finansowania edukacji dzieci niepełnosprawnych.
http://bankier.tv/finansowanie-edukacji-osob-z-niepelnosprawnoscia-10408.html
Sytuacji seniorów w służbie zdrowia nie wygląda lepiej. Kiedy ostatnio na jednej z konferencji miałem na ten temat wystąpienie, koleżanka która następnie sporządzała sprawozdanie z tego wydarzenia, opowiadała mi, że gdy jeszcze raz przeczytała moją prezentację, miała ochotę usiąść i płakać. Tak rozległa jest sfera barier i nieprzyjemności jakich ludzie starzy doświadczają lub mogą doświadczyć, gdy sytuacja zmusi ich do korzystania ze szpitala.Dokładniejszych danych na ten temat dostarcza Raport sporządzany przed czterema laty na zamówienie Rzecznika Praw Obywatelskich pt „ Stan przestrzegania praw Prawa osób starszych w Polsce” ( 2008) W świetle tego opracowania, część problemów osób starszych w służbie zdrowia jest związana z przygotowaniem personelu ( często niechętny lub protekcjonalny stosunek, brak przygotowania specjalistycznego do obchodzenia się z osobą starszą), częsć z samej infrastrukrurą opieki ( niedobór odziałów geriatrycznych), jeszcze inna z procedurami, uciążliwymi zwłaszcza dla mniej mobilnych osób starszych.
Ów szeroki katalog problemów został sformułowany już 4 lata temu, Czy od tego czasu coś się zmieniło? Niestety niewiele, mimo że demograficzna bomba zegarowa tyka. Potwierdza to tegoroczny komunikat Rządowej Rady Ludnościowej w którym czytamy:
„Według oceny zespołu ds. geriatrii przy ministrze zdrowia, który przygotował kompleksowy program strategii rozwoju geriatrii, funkcjonujący system opieki zdrowotnej i społecznej nad osobami starszymi w Polsce jest niedostosowany do potrzeb tej populacji, gdyż oferuje zdezintegrowane, rozproszone i niespójne świadczenia. System nie spełnia standardów podejścia geriatrycznego – powszechności, jakości, dostępności i kompleksowości zaspokajania złożonych potrzeb zdrowotnych osób w zaawansowanym wieku”[1]
Nie została przerwana spirala problemów, które są ze sobą powiązane.Relatywnie niska wycena szczególnie przecież kosztownej opieki geriatrycznej przez NFZ powoduje, że otwieranie oddziałów geriatrycznych postrzegane jest jako nieopłacalne, to zaś skutkuje tym, że brak pracy dla osób o specjalności geriatrycznej. Wiedząc o tym studenci nauk medycznych niechętnie wybierają ową specjalizację. Koło się zamyka.
Można by to przerwać poprzez zastrzyk gotówki. Samo to nie wystarczy, ale może uruchomić lawinę innych zmian, które przobrażą polską służbę zdrowia w przestrzeń bardziej przyjazną najstarszym i jednocześnie bardziej funkcjonalną względem potrzeb starzejącego się społeczeństwa. Minister Arłukowicz zapowiada, że rozwój geriatrii będzie jego priorytetem. Ale czy pójdą za tym konkretne rozwiązania, a przynajmniej propozycje, czas pokaże.
Opóźnić niesamodzielność
Warto zauważyć, że wszystko to odbywa się w bardzo wąskich ramach, które wynikają z niskich nakładów na opiekę zdrowotną w Polsce. Obecne oszczędności na opiece zdrowotnej ogólnie ( a na dostosowaniu jej do potrzeb seniorów w szczególności) są jednak pozorne.
W sensie ścisłym brak opieki geriatrycznej choć z porozu droższej bo wymaga bardziej kompleksowego potraktowania pacjenta paradoksoalnie okazuje się dla systemu droższy. Jak wykazały badania, ów paradoks wynika z tego, że inwestując w opiekę geriatryczną oszczędza się na rehospitalizacji ( często koniecznej w sytuacji braku uprzedniej diagnozy, do której niezdolni są często specjaliści, choćby najlepsi, wąskich dyscyplin medycznych a także na braku potrzeby leczenia w ramach dodatkowych usług o wąskiej specjalizacji, które często nie są konieczne po odpowiedniej ocenie i opiece geriatrycznej[2] W tych odkryciach widać coś co można zaobserwować także na innych polach polityki społecznej i wręcz potraktować za niemal uniwersalną regułę: kompleksowość ( diagnostyczna jak i zaradcza) w podejściu do danej kwestii społecznej choć bywa kosztowna, per saldo się opłaca, gdyż pozwala lepiej rozwiązać problem i ma potencjał prewencyjny.
W sensie bardziej ogólnym pozorność oszczędności z działań dostosowujących służbę zdrowia do specyficznych potrzeb i możliwości seniorów można uzasadnić także w inny sposób. Na konferencji inaugurującej opracowanie projektu ustawy pielęgnacyjnej, członek grupy roboczej do spraw jej przygotowania, prof. Błędowski wskazywał, że dobry system opieki długoterminowej nad osobami niesamodzielnymi, może działać tylko wówczas gdy zawczasu zorganizuje się wsparcie dla osób dopiero zagrożonych niesamodzielnością. Do takich osób ewindentie należą seniorzy, którzy trafiają do szpitali na skutek zajścia wielu dolegliwości, których częstotliwość rośnie wraz z wiekiem. Jeśli funkcjonowanie służby zdrowia będzie dla nich nieodpowiednie , szybciej oni utracą samodzielność i zepchnięci zostaną do tego segementu opieki długoterminowej ( realizowanych m.in. w zakładów opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych, gdzie wiele mankamentów służby zdrowia jest widocznych w sposób spotęgowany, np.problemy kadrowe czy niezakorzeniona w rzeczywistych potrzebach zdrowotnych ekskluzywność). Jednocześnie opieka nad takimi osobami - niezależnie czy świadczona w ramach służby zdrowia, pomocy społecznej czy sektora nieformalnego – jest w dłuższej persepktywie bardzo kosztowna z punktu widzenia systemu społecznego jako całości.
Sprostać demograficznym trendom
Problem warto zaadresować zawczasu. Liczba osób o zwiększonych ze względu na wiek potrzebach zdrowotnych jak i pielęgnacyjnych będzie rosła. Podobnie jak rosła będzie liczba osób wymagających wsparcia już od urodzenia, czyli dzieci niepełnosprawnych[3] ( z uwagi na osiągnięcia medycyny okołoporodowej i opóźnieniu się statystycznego wieku zajścia kobiet w ciążę, co zwiększa ryzyko powikłań zdrowotnych płodu). Będzie to wyzwanie zarówno dla systemu zdrowotnego jak i edukacyjnego. W obydwu systemach grupy o obniżonej sprawności padają ofiarami wadliwego mechanizmu alokacji publicznych środków. Warto już teraz go usprawnić w celu dostosowania do potrzeb wynikających z dynamiki współczesnych demograficznych trendów.
[1] http://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/604977,eksperci_polska_opieka_zdrowotna_niedostosowana_do_potrzeb_osob_starszych.html
[2] Rządowa Rada Ludnościowa, O sytuacji ludzi starszych ( red. J.Hrynkiewicz), 2012, s 154
[3] Por.P.Szukalski, Demografia współczesnego polskiego dzieciństwa, Polityka Społeczna, Wrzesień 2009, s 2
W obu przypadkach błędne decyzje polityczne w zakresie przydziału środków nie są jedynym powodem, że wspomniane grupy napotykają na bariery i by poprawić sytuację, trzeba zmian na wielu frontach, w tym w sferze świadomości i postaw, a to zawsze proces długotrwały. Niewątplwie jednak przy pomocy strumienia lepiej niż obecnie ulokowanych publicznych pieniądzy pożądane zmiany można przyspieszyć w obydwu sferach.
Nie jest to problem ani bardzo techniczny ani dotyczący wąskiej grupy. Źle zaspokojone potrzeby tych grup to po problem całej wspólnoty, który w sposób wymierny może przełożyć się na spadek ogólnego dobrobytu. Ponadto za sprawą spodziewanego wzrostu udziału w populacji wobydwu grup, wiele osób, które teraz stoją daleko od tych problemów, może sama u siebie lub w najbliższym otoczeniu ich doświadczyć.
Odkręcić spiralę barier
Chciałem przyjrzeć się bliżej sytuacji osób starszych w systemie zdrowotnym. Jeśli chodzi o naukę niepełnosprawnych dzieci pisałem o tym na tym blogu nieraz. Tu akurat środki z budżetu przeznaczane na ten cel są naprawdę spore, za sprawą podwyższonej wagi na kształcenie ucznia niepełnosprawnego. Tyle tylko, że mechanizm finansowania tej nauki jest skonstruowany w ten sposób, że bardzo często do placówki gdzie takie dziecko się uczy ( lub chciałoby by się uczyć) nie trafiają w adekwatnej wysokości. Więcej o tym problemie z ust specjalistów posłuchać można w tej oto w relacji z niedawnej konferencji na temat finansowania edukacji dzieci niepełnosprawnych.
http://bankier.tv/finansowanie-edukacji-osob-z-niepelnosprawnoscia-10408.html
Sytuacji seniorów w służbie zdrowia nie wygląda lepiej. Kiedy ostatnio na jednej z konferencji miałem na ten temat wystąpienie, koleżanka która następnie sporządzała sprawozdanie z tego wydarzenia, opowiadała mi, że gdy jeszcze raz przeczytała moją prezentację, miała ochotę usiąść i płakać. Tak rozległa jest sfera barier i nieprzyjemności jakich ludzie starzy doświadczają lub mogą doświadczyć, gdy sytuacja zmusi ich do korzystania ze szpitala.Dokładniejszych danych na ten temat dostarcza Raport sporządzany przed czterema laty na zamówienie Rzecznika Praw Obywatelskich pt „ Stan przestrzegania praw Prawa osób starszych w Polsce” ( 2008) W świetle tego opracowania, część problemów osób starszych w służbie zdrowia jest związana z przygotowaniem personelu ( często niechętny lub protekcjonalny stosunek, brak przygotowania specjalistycznego do obchodzenia się z osobą starszą), częsć z samej infrastrukrurą opieki ( niedobór odziałów geriatrycznych), jeszcze inna z procedurami, uciążliwymi zwłaszcza dla mniej mobilnych osób starszych.
Ów szeroki katalog problemów został sformułowany już 4 lata temu, Czy od tego czasu coś się zmieniło? Niestety niewiele, mimo że demograficzna bomba zegarowa tyka. Potwierdza to tegoroczny komunikat Rządowej Rady Ludnościowej w którym czytamy:
„Według oceny zespołu ds. geriatrii przy ministrze zdrowia, który przygotował kompleksowy program strategii rozwoju geriatrii, funkcjonujący system opieki zdrowotnej i społecznej nad osobami starszymi w Polsce jest niedostosowany do potrzeb tej populacji, gdyż oferuje zdezintegrowane, rozproszone i niespójne świadczenia. System nie spełnia standardów podejścia geriatrycznego – powszechności, jakości, dostępności i kompleksowości zaspokajania złożonych potrzeb zdrowotnych osób w zaawansowanym wieku”[1]
Nie została przerwana spirala problemów, które są ze sobą powiązane.Relatywnie niska wycena szczególnie przecież kosztownej opieki geriatrycznej przez NFZ powoduje, że otwieranie oddziałów geriatrycznych postrzegane jest jako nieopłacalne, to zaś skutkuje tym, że brak pracy dla osób o specjalności geriatrycznej. Wiedząc o tym studenci nauk medycznych niechętnie wybierają ową specjalizację. Koło się zamyka.
Można by to przerwać poprzez zastrzyk gotówki. Samo to nie wystarczy, ale może uruchomić lawinę innych zmian, które przobrażą polską służbę zdrowia w przestrzeń bardziej przyjazną najstarszym i jednocześnie bardziej funkcjonalną względem potrzeb starzejącego się społeczeństwa. Minister Arłukowicz zapowiada, że rozwój geriatrii będzie jego priorytetem. Ale czy pójdą za tym konkretne rozwiązania, a przynajmniej propozycje, czas pokaże.
Opóźnić niesamodzielność
Warto zauważyć, że wszystko to odbywa się w bardzo wąskich ramach, które wynikają z niskich nakładów na opiekę zdrowotną w Polsce. Obecne oszczędności na opiece zdrowotnej ogólnie ( a na dostosowaniu jej do potrzeb seniorów w szczególności) są jednak pozorne.
W sensie ścisłym brak opieki geriatrycznej choć z porozu droższej bo wymaga bardziej kompleksowego potraktowania pacjenta paradoksoalnie okazuje się dla systemu droższy. Jak wykazały badania, ów paradoks wynika z tego, że inwestując w opiekę geriatryczną oszczędza się na rehospitalizacji ( często koniecznej w sytuacji braku uprzedniej diagnozy, do której niezdolni są często specjaliści, choćby najlepsi, wąskich dyscyplin medycznych a także na braku potrzeby leczenia w ramach dodatkowych usług o wąskiej specjalizacji, które często nie są konieczne po odpowiedniej ocenie i opiece geriatrycznej[2] W tych odkryciach widać coś co można zaobserwować także na innych polach polityki społecznej i wręcz potraktować za niemal uniwersalną regułę: kompleksowość ( diagnostyczna jak i zaradcza) w podejściu do danej kwestii społecznej choć bywa kosztowna, per saldo się opłaca, gdyż pozwala lepiej rozwiązać problem i ma potencjał prewencyjny.
W sensie bardziej ogólnym pozorność oszczędności z działań dostosowujących służbę zdrowia do specyficznych potrzeb i możliwości seniorów można uzasadnić także w inny sposób. Na konferencji inaugurującej opracowanie projektu ustawy pielęgnacyjnej, członek grupy roboczej do spraw jej przygotowania, prof. Błędowski wskazywał, że dobry system opieki długoterminowej nad osobami niesamodzielnymi, może działać tylko wówczas gdy zawczasu zorganizuje się wsparcie dla osób dopiero zagrożonych niesamodzielnością. Do takich osób ewindentie należą seniorzy, którzy trafiają do szpitali na skutek zajścia wielu dolegliwości, których częstotliwość rośnie wraz z wiekiem. Jeśli funkcjonowanie służby zdrowia będzie dla nich nieodpowiednie , szybciej oni utracą samodzielność i zepchnięci zostaną do tego segementu opieki długoterminowej ( realizowanych m.in. w zakładów opiekuńczo-leczniczych i pielęgnacyjno-opiekuńczych, gdzie wiele mankamentów służby zdrowia jest widocznych w sposób spotęgowany, np.problemy kadrowe czy niezakorzeniona w rzeczywistych potrzebach zdrowotnych ekskluzywność). Jednocześnie opieka nad takimi osobami - niezależnie czy świadczona w ramach służby zdrowia, pomocy społecznej czy sektora nieformalnego – jest w dłuższej persepktywie bardzo kosztowna z punktu widzenia systemu społecznego jako całości.
Sprostać demograficznym trendom
Problem warto zaadresować zawczasu. Liczba osób o zwiększonych ze względu na wiek potrzebach zdrowotnych jak i pielęgnacyjnych będzie rosła. Podobnie jak rosła będzie liczba osób wymagających wsparcia już od urodzenia, czyli dzieci niepełnosprawnych[3] ( z uwagi na osiągnięcia medycyny okołoporodowej i opóźnieniu się statystycznego wieku zajścia kobiet w ciążę, co zwiększa ryzyko powikłań zdrowotnych płodu). Będzie to wyzwanie zarówno dla systemu zdrowotnego jak i edukacyjnego. W obydwu systemach grupy o obniżonej sprawności padają ofiarami wadliwego mechanizmu alokacji publicznych środków. Warto już teraz go usprawnić w celu dostosowania do potrzeb wynikających z dynamiki współczesnych demograficznych trendów.
[1] http://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/604977,eksperci_polska_opieka_zdrowotna_niedostosowana_do_potrzeb_osob_starszych.html
[2] Rządowa Rada Ludnościowa, O sytuacji ludzi starszych ( red. J.Hrynkiewicz), 2012, s 154
[3] Por.P.Szukalski, Demografia współczesnego polskiego dzieciństwa, Polityka Społeczna, Wrzesień 2009, s 2