Warszawskie syreny
2012-06-20 20:50:09
Na spadzistym brzegu

zaufania, pod kruchym mostem

między urojeniami

a realnym koszmarem

polegamy na sobie leżymy

we dwie: pół – kobiety

– pół ryby. Po omacku

znajdujemy swe usta

poza wszelkim prawem

głosu. Tak podwójnie

wykluczone. nie ma mowy

która by to ujęła,

która by za nami ujęła

się odkąd zetknęłyśmy

plecami zmysłami brzuchami

do krwi musimy się ocierać

o blizny, o bliskość…

poprzedninastępny komentarze