Po spotkaniu z Marszałek Kopacz
2012-12-06 23:32:04
W końcu doszło do spotkania rodzin opiekujących się niepełnosprawnymi z Marszałek Ewą Kopacz, co wstępnie zostało zapowiedziane po ostatnim, kolejnym już proteście. Spotkanie przyniosło pewne obietnice, w tym zapowiedź Pani Marszałek, że będzie dążyła do zainicjowania stworzenia Narodowego Programu na Rzecz Niepełnosprawnych, który by kompleksowo ujął problemy i uwzględnił postulaty przez środowisko osób zajmujących się niesamodzielnymi bliskimi od lat poruszane. I od lat niestety w większości nierealizowane. Czy tym razem będzie inaczej?

Poczekajmy. Na razie przynajmniej do połowy stycznia, kiedy to ma odbyć się kolejne spotkanie. Do tego czasu Pani Marszałek ma się zwrócić do odpowiednich organów: ZUS, zaangażowanych w tą tematykę parlamentarzystów i przedstawicieli resortów: zdrowia, pracy i polityki społecznej oraz finansów i zacząć montować zespół, który pracowałby nad przyszłą Strategią.

Kompleksowo i stopniowo

Jak zrozumiałem ma być to strategia kompleksowa, a więc wykraczająca poza zapisy tej czy innej ustawy ( a w kontekście opieki długoterminowej rozproszonych i słabo skoordynowanych aktów prawnych już teraz jest multum) a także integrująca różne resorty i podmioty stanowiące i wykonujące prawo w tym obszarze. Pani Minister zapowiedziała, że będzie dążyła aby prace nad ową strategią miały charakter ponadpartyjny i brali w nich udział przedstawiciele różnych formacji. Wydaje mi się, że byłoby dobrze gdyby się to ziściło, bowiem znając niską kulturę polityczną polskiego parlamentu, gdyby była to inicjatywa jednej z partii, pozostałe miałyby pokusę by utrącić ten pomysł.

Po raz kolejny też usłyszeliśmy, że w budżecie brakuje środków i celu nie da się zrealizować w krótkiej jednorocznej perspektywie, dlatego trzeba to rozpisać na lata i krok po kroku dochodzić do założonych celów.

Rozumiem tę perspektywę sukcesywnych zmian, aczkolwiek jednocześnie uczulałbym na zbyt lekkie i pochopne sięganie po argument „ pustej kasy” i tym samym powstrzymywanie się przed bardziej śmiałymi projektami. Pamiętajmy wszak, że mówimy o podstawowych prawach egzystencjalnych najsłabszych grup, które znalazły się w dodatku w swoim obecnym położeniu w sposób niezawiniony. Gdy chodzi o fundamentalne prawa społeczne powinniśmy aktywnie szukać środków w innych obszarach, także tych poza szeroko rozumianą polityką społeczną. Przypomnijmy, że według różnych badań porównawczych, np. Europejskiego Urzędu Statystycznego(Eurostat) jak i OECD zarówno udział naszych wydatków na opiekę długoterminową jak i na wsparcie rodzin należą do najniższych wśród krajów rozwiniętych. Skoro więc inne kraje mogą przeznaczać na ów cel większy procentowy udział swojego PKB dlaczego my nie możemy?

Tym bardziej, że oszczędzanie na tym odwróci się w przyszłości właśnie przeciwko polskiemu społeczeństwu i gospodarce, choćby w postaci zwielokrotnionych kosztów na opiekę zdrowotną wobec „wypalonych” samotnym pełnieniem swej funkcji opiekunów. Myślę, że możemy wobec tego oczekiwać większej inwencji i inicjatywy ze strony władz jeśli chodzi o pozyskiwanie dodatkowych środków na opiekę długoterminową nad osobami niesamodzielnymi. Niedopuszczalny na dłuższą metę jest status quo, w którym albo nie podwyższamy świadczeń albo nieznacznie podwyższamy je jednym opiekunom dzięki odebraniu uprawnień do wsparcia pozostałym. Taki stan rzeczy ma miejsce gdy wejdzie najbliższa nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych, w wyniku której opiekunowie dzieci dostaną raptem 100 zł podwyżki, zaś w tym samym czasie opiekunowie dorosłych ( np. niesamodzielnych już rodziców czy dziadków) jeśli przekroczą niski dochodowy próg, stracą w ogóle prawo do świadczenia.

W ogniu zrozumiałych emocji

Warto powiedzieć jeszcze słów parę o samym przebiegu dzisiejszego spotkania, w którym udział był dla przybyłych z daleka rodzin sporym wysiłkiem i jak sądzę ważnym wydarzeniem.

Przypadający na 6 grudnia Dzień Osób Niepełnosprawnych był dobrym pretekstem by odbyć tego typu spotkanie (w którym uczestniczył też Pan Poseł Plura i poseł Wydrzyńśki, dzięki którego zaproszeniu znaleźliśmy się w Sejmie).

Było to spotkanie jednak w innym duchu niż to uroczyste trzy dni wcześniej, podczas którego Pani Marszałek spotkała się między innymi z przedstawicielami para-olimpijczyków. Takie spotkania, ukazujące osiągnięcia i potencjał osób niepełnosprawnych na pewno też są potrzebne i dobrze, że się odbywają. Warto jednak by równolegle obraz ten - aby był możliwie rzetelny i prawdziwy - został uzupełniony o wiedzę na temat tego o czym mówione było dziś. Wiedzę o głębokim, długotrwałym wykluczeniu osób głęboko niepełnosprawnych i ich rodzin oraz wadliwym - zasadniczo zbyt skromnym lub selektywnym, a momentami po prostu niewłaściwie działającym - systemie wsparcia. Wykluczenie tych rodzin to ma też swój wymiar dochodowy – ci ludzie często żyją w nędzy, utrzymując się głównie ze skromnego świadczenia pielęgnacyjnego, bez szans na dorobienie ( co wiąże się z koniecznością całodobowej pieczy nad dzieckiem a także prawną konstrukcją samego świadczenia, która nie pozwala łączyć jego pobierania z zarobkowaniem) i w dodatku z ogromnymi wydatkami na leczenie, pielęgnację i rehabilitację swych niesamodzielnych krewnych, co jedynie w niewielkim stopniu jest refundowane.

Oto w telegraficznym skrócie jest rzeczywistość tych ludzi, których przedstawiciele przybyli dziś do Sejmu. Było nas około 30 osób, obok Pana Henryka Szczepańskiego, w większości kobiety( które najczęściej stają się opiekunkami i to nieraz samotnymi) i to jeszcze z dziećmi. Mówiąc o „ dzieciach” należy pamiętać, że część z nich metrykalnie była pełnoletnia lub zbliżała się do pełnoletniości , mimo że ich zewnętrzny wygląd i stan rozwoju na to by nie wskazywał. A wraz z wiekiem zmienia się nie tylko ich sytuacja socjalna, ale także topnieją stopniowo siły witalne ich opiekunów. Także przyjazd z różnych części kraju do Sejmu był dla tych osób jak i ich dzieci wysiłkiem, co dawało o sobie znać pod koniec spotkania. Było ono burzliwe, a wystąpienia kobiet emocjonalne, często odnoszące się do własnych, ciężkich doświadczeń. Patrząc z boku można było mieć wrażenie, ze podczas dyskusji dokonywała się na głos niejako erupcja tłumionej goryczy i bezsilności, z którą na co dzień osoby te zostają w czterech ścianach jedynie z najbliższym otoczeniem, a nieraz po prostu same. Trudno wobec tego się dziwić niekiedy ostrym, żywiołowym reakcjom tych osób.

Kolejna instancja i nowe pomysły

Marszałek Sejmu zapewne przyszło w dodatku zmierzyć się ze skumulowaną frustracją wynikłą z obojętności tudzież opieszałości organów, do których rodzice zwracali się w ostatnich latach. A było ich sporo i jak dotąd – mimo składanych tu i ówdzie obietnic, nawet ze strony Premiera – los rodzin się nie polepszył, mimo licznych petycji, protestów i rozmów z ostatnich paru lat. Stąd też coraz mniejsza ufność ze strony Rodziców w ogólnikowe zapewnienia a coraz silniejsze oczekiwanie konkretnych działań, na czele z podniesieniem świadczenia pielęgnacyjnego, który w większości przypadków jest podstawą bytu zgromadzonych. Dlatego ten postulat najczęściej pojawia się na transparentach. Władze muszą się liczyć, że bez jego rychłego spełnienia, przynajmniej w istotnej części, rodzice zmuszeni bardzo trudną sytuacją materialną będą skłonni do protestu, a spokojny dialog będzie wówczas utrudniony. Strategia zmian jest oczekiwana, ale również oczekiwane są pierwsze, wymierne kroki, które pokazywałyby że ta grupa obywateli jest traktowana poważnie.

Minister Kopacz już na początku spotkania zarysowała kilka kierunków działań, które jej zdaniem należałoby podjąć i do czego może starać się zachęcać właściwe ku temu podmioty. Część jej pomysłów leżała w sferze opieki zdrowotnej, jak zagwarantowanie pierwszeństwa dla dzieci niepełnosprawnych w dostępie do opieki medycznej czy zagwarantowanie im możliwości bezpłatnego korzystania z koszyka szeregu dóbr( w tym leków) i usług zdrowotnych, do których dziś dostęp jest utrudniony lub kosztowny. Zasugerowała również, że środki pozyskiwane z Funduszu Spójności mogłyby być częściowo wydzielone na tworzenie ośrodków wsparcia dziennego, w których ta część rodziców która chciałaby i miała szansę godzenia opieki z pójściem do pracy – miała możliwość zostawienia swoich pociech na czas nieobecności. Jeszcze innym pomysłem było wygospodarowanie środków z funduszu pracy na kształcenie w zakresie opieki nad osobami niepełnosprawnymi. Trudno jednoznacznie odnieść się do tych pomysłów. Wydaje się, że na tym etapie są to raczej warte rozważenia kierunki dalszych poszukiwań niż gotowe propozycje. Z pewnością wymagałyby one skonkretyzowania, uszczegółowienia i dopiero wówczas ponownego przemyślenia.

Od świadczenia do wynagrodzenia

Dla zgromadzonych rodzin najważniejszy jednak wciąż pozostanie postulat
„uzawodowienia” opieki. Na ogólnym poziomie za tym hasłem się potraktowanie wreszcie tych ludzi jako wykonujących realną ciężką pracę, a nie jako biernych adresatów pomocy zdanych na łaskę socjalu. Przejście z logiki zasiłku do logiki wynagrodzenia oczywiście ma znaczenie nie tylko symboliczne, ale powinno wyrażać się w bardzo konkretnych zmianach materialnych. Ich kierunek wyznacza dążenie do podniesienia świadczenia do wysokości płacy minimalnej lub ( w wersji minimum) stopniowego zbliżania się do tej wysokości.

Do tego dochodzą jednak inne kwestie które mogłyby upodobnić status opiekuna do osoby pracującej. Jest to przede wszystkim poszerzenie zabezpieczenia społecznego tych osób ( obecnie odprowadzane za opiekunów składki są tak niskie, że po przejściu w wiek emerytalny czeka te osoby jeszcze większa nędza niż obecnie) a także coś na kształt urlopu na czas odpoczynku czy wymagającego dłuższej nieobecności podratowania zdrowia. W omawianym kontekście pojawia się kategoria tzw. opieki wytchnieniowej czyli zagwarantowanej opieki zastępczej na czas nieobecności opiekuna. W większości krajów europejskich takie rozwiązanie jest standardem. Również zabezpieczenie społeczne samych podopiecznych wymaga poprawy, czemu mogłoby służyć podniesienie zarówno zasiłku pielęgnacyjnego jak i renty socjalnej ( do której pobierania osoba niesamodzielna nabiera gdy stanie się dorosła).

Różny wiek – podobne problemy

Sytuacja dorosłych niesamodzielnych osób i ich opiekunów to zresztą kolejny punkt zapalny. Obecnie obserwujemy rozchodzenie się obydwu systemów wsparcia: dla opiekunów niesamdzielnych dzieci i dorosłych. Z jednej strony opiekunowie niesamodzielnych osób starszych będą korzystały z ustawy o świadczeniach rodzinnych na gorszych zasadach ( niższe świadczenie + kryterium dochodowe) o czym przejmująco mówiła dziś Pani Dorota; z drugiej strony projekt osobnej ustawy pielęgnacyjnej ( który może wejdzie w życie w 2014) w obecnej postaci wyklucza z możliwości uzyskania przewidzianych w nim świadczeń niepełnosprawne osoby przed 18 rokiem życia oraz jej opiekunów. Wydaje się, że owo postępujące się rozchodzenie tych systemów wsparcia ze względu na wiek nie jest funkcjonalne, a dodatkowo tworzy niepotrzebne podziały w grupie osób, która ma do pewnego stopni podobne problemy i interesy.

W ruchu Rodzin On dominuje zrozumienie, że problemy dzieci i dorosłych są tu zbieżne a także powiązane( wszak z czasem niepełnosprawne dzieci staną się niesamodzielnymi dorosłymi, a większość z nich nie ma szans na społeczne usamodzielnienie, zwłaszcza przy obecnym systemie rehabilitacji, który mocno kuleje, o czym świadczą niedawno ogłoszone wyniki kontroli NIK)

Priorytet: szybie i zdecydowane podniesienie świadczenia


Jak widać problemów jest całe morze, ale póki co najbardziej pilną sprawą w opinii uczestników Ruchu Rodzin ON wydaje się znaczące podniesienie świadczenia pielęgnacyjnego. Po pierwsze dlatego, że jest to kwestia która dotyczy wszystkich uczestników ruchu, niezależnie od indywidualnego przypadku; a po drugie dlatego, iż sprawa ta dotyczy fundamentów w miarę godnego przetrwania tych ludzi i dalszego wykonywania opieki. Miejmy nadzieję, że gospodarze dzisiejszego spotkania wychwycili, że ta sprawa jest w tej chwili priorytetem i dołożą starań by pomóc go czym prędzej zrealizować.

Raff, 6.12.12

poprzedninastępny komentarze