2012-12-13 10:36:56
Polski emeryt zadowolony z życia, żyje w dostatku – tak brzmi tytuł artykułu w Dziennik Gazeta Prawna, przytaczającego dane z niedawno opublikowanego raportu GUS na temat tego jak żyje się osobom starszym w Polsce?
Jeśli jednak zatrzymamy się na poziomie tytułowego przekazu, nasz obraz sytuacji osób starszych będzie dalece niepełny. Już sama lektura dalszej części artykułu na to wskazuje, a jeszcze bardziej to o czym artykuł nie wspomina.
Brak "ubóstwa" to niekoniecznie dostatnie życie
Zacznijmy od rzekomego „dostatku”, w jakim ponoć żyją polscy emeryci. Otóż kategoria ta jest bardzo umowna. W raporcie GUS mowa jest o zagrożeniu ubóstwem, ale nie ma bezpośrednio mowy o dostatku czy dobrostanie. Czy uniknięcie ubóstwa jest równoznaczne z dostatnim życiem? Niekoniecznie. Możemy sobie wyobrazić wariant, w którym dana osoba żyje na poziomie pozwalającym jej nie zmieścić się według arbitralnie ustalonego progu ubóstwa( czy to ubóstwa ustawowego czy relatywnego) a jednocześnie jej poziom życia nadal będzie bardzo skromny. Tak się składa, że wśród seniorów jest prawdopodobnie sporo takich osób. Możemy nawet przyjąć, że nie są ubodzy ( choć i to jest dyskusyjne w świetle innych miar) ale nie ma też wystarczających podstaw by mówić o dostatnim życiu. Pokazują to badania porównawcze sytuacji materialnej osób starszych robionych od lat na zlecenie UE przez zespół prof.Asghara Zaidla. Wynika z nich, że polska należy do krajów o jednym z najniższych wskaźników ubóstwa relatywnego seniorów i jednocześnie jednym z najwyższych wskaźników głębokiej deprywacji materialnej tej grupy wiekowej wśród krajów UE. Oni przekraczają umowną linię biedy, ale bardzo nieznacznie, nadal nie mogąc pozwolić sobie na zaspokojenie szeregu podstawowych potrzeb i godnego funkcjonowania w społeczeństwie.
W przytoczonym raporcie GUS próbowano zidentyfikować udział respondentów, którzy doświadczali, którejś z trzech przyjętych miar ubóstwa: ubóstwa warunków życia, ubóstwa braku równowagi budżetowej i ubóstwo dochodowe ( tożsame z przyjętą przez Eurostat miarą ubóstwa relatywnego).Wyszło, że przynajmniej jedną z tych trzech rodzajów ubóstwa zagrożony jest 27% seniorów. Te 27% osób starszych doświadczających jakieś formy ubóstwa to nie jest niski wskaźnik, który możemy zbagatelizować. Wręcz przeciwnie. A konstatacja autorów artykułu, że polskim emerytom żyje się nieźle, wskazuje na naturalizację problemu ubóstwa dużej części społeczeństwa. To tak jakbyśmy powiedzieli w społeczeństwie z 20% bezrobociem, że w Polsce zasadniczo nie ma problemu ze znalezieniem pracy czy w społeczeństwie gdzie 27% dzieci nie dojada, powiedzieli, że nie mamy problemu niedożywienia wśród najmłodszych.
Należy także pamiętać, że problemy materialno-socjalne osób starszych leżą w dużej mierze po stronie wydatkowej i związane są np. z koniecznością pokrycia kosztów leków i opieki zdrowotnej oraz długoterminowej, dużym udziałem trudnych do ograniczenia kosztów stałych w domowym budżecie emerytów, rosnącymi wraz z wiekiem trudnościami z dorobieniem do skromnej emerytury a także kierunkiem przepływu transferów pieniędzy wewnątrz rodziny – częściej od starszych do młodszych niż odwrotnie.( więcej pisałem o tym swego czasu w raporcie „Z godnością w jesień życia”).
A relatywnie częste zadowolenie z życia w tej kategorii wiekowej może wynikać - jak słusznie zauważył cytowany na końcu wspomnianego artykułu prof. Danecki – z tego, że ludzie starsi uważają, że nie wypada narzekać, gdy się ich pyta o ocenę swojego życia.
Jest to więc informacja nie do końca wiarygodna. Przyjrzyjmy się pozostałym informacjom, które składają się na kondycję społeczną osób starszych. Nie są wcale korzystne. Wskazują one na silne zagrożenie wykluczeniem i izolacją dużej części seniorów.
W cztereh ścianach
Uczestnictwo w kulturze jest znikome. 89,1% odpowiedziało, że nigdy lub prawie nigdy nie chodzi do kina.87,4% - nie chodzi do teatru, na koncerty;88,6 nie chodziło do czytelni czy do biblioteki. Ci, którzy korzystali ze wspomnianych wyżej form uczestnictwa w kulturze z reguły robiły to rzadziej niż raz w miesiącu. Tych którzy to robią to częściej jest nieprzekraczająca 2% garstka.
Nie lepiej jest udział osób starszych w różnych aktywnościach ruchowych i sportowych od chodzenia na mecze i zawody sportowe ( nie robi tego 93,2% indagowanych) przez dyskoteki i dancingi ( nie robi tego 97,2%) przez uprawianie sportu ( nie robi tego 87,7). Nieco więcej osób spędza czas na świeżym powietrzu i chodzi na spacery – 67,5%, ale 22,4% nie praktykuje tego nigdy lub prawie nigdy.
W mojej opinii , bardzo niska partycypacja – nawet ta bierna - w aktywności kulturalnej i ruchowej prowadzi do marginalizacji przedstawicieli najstarszego pokolenia w społeczeństwie jak i niewielkiej obecności doświadczenia ich pokolenia w sferze publicznej. Rzeczywistość ludzi starszych więc zasadniczo często zamyka się w czterech ścianach mieszkań. W świetle raportu, nawet kontakty z rodziną i znajomymi odbywają się na zasadzie domowych wizyt, a sporadycznie dochodzi do nich w klubie, pubie czy kawiarni.
Bez wyjścia - poza rodzinę?
Ale nawet kontakty, które są często zamykają się w obrębie rodziny. 40 z respondentów po 65 roku życia nie ma nikogo kogo mogła by określić jako przyjaciół. Prawie połowa deklaruje nie utrzymuje regularnych kontaktów z przyjaciółmi ani znajomymi.
Najczęściej kontaktują się z członkami rodziny i to na nich najbardziej liczą. Oparcie się osób starszych głównie na rodzinie a nie osobach z poza rodziny wydaje mi się jednak nieco niepokojące w świetle zachodzących procesów ludnościowych, w wyniku których rośnie mobilność ( zwłaszcza pokolenia w wieku produkcyjnym) wobec czego osoby starsze coraz częściej będą żyć w oddali od swoich bliskich. A to utrudnia świadczenie bezpośredniego wsparcia w razie czego a także rozluźnia nieco więzi międzygeneracyjne. Równolegle postępuje ogólne osłabienie rodziny, spadek dzietności, etc. wobec czego w przyszłości coraz więcej osób po prostu nie będzie miała w pobliżu członków rodziny gotowych do troski w obliczu starości. Bez rozwoju bliskich, a nie tylko doraźnych i powierzchownych relacji także poza rodziną jeszcze wiecej niż dziś osób będzie czekało osamotnienie.
Wracając do raportu, należy zauważyć, że w ramach relacji rodzinnych, nie bardzo wiemy jak są intensywne. W pytaniu jakie zadano respondentom była mowa o regularnych kontaktach osobiste(przynajmniej kilka razy w roku) lub na odległość, np. telefonicznie, listownie czy przez Internet ( przynajmniej raz w miesiącu). Można jednak mieć zastrzeżenia czy odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie pozwala na wyciągnięcie właściwych wniosków. Czy o osobie, która raptem kilka razy w roku ( np. z okazji kolejnych świąt i imienin) ma kontakt z innymi ludźmi, uzupełniony o zdawkowe telefony przynajmniej raz w miesiącu, możemy rzeczywiście powiedzieć że utrzymuje regularne kontakty z otoczeniem?
***
Ogólnie rzecz biorąc raport – brew temu co sugeruje tytuł cytowanego artykułu go omawiającego – potwierdza to co w środowisku gerontologów społecznych jest już od dawna identyfikowane i podnoszone - mianowicie, że osoby starsze są w Polsce silnie zagrożone izolacją i marginalizacją społeczną. Owo ryzyko ma w przypadku części z nich także swój komponent materialno-socjalny, choć w większości przypadków ich problemy ze społecznych uczestnictwem są spowodowane jeszcze innymi czynnikami niż skromne środki jakimi dysponują.
Ciekawe, że mimo tych wszystkich trudności osoby starsze nie są grupą specjalnie narzekającą. Zdaje się przeczy to stereotypowi jaki nieraz pojawia się w przekazie medialnym, jakoby ukształtowani jeszcze w minionym systemie seniorzy byli grupą szczególnie roszczeniową wobec otoczenia i mającą wobec niego nadmierne oczekiwania. Raczej dominuje podejście ( przynajmniej deklarowanej) akceptacji swojej sytuacji, choć ta jak pokazałem nie jest w wielu przypadkach specjalnie korzystna. Owa postawa akceptacji ( a może po prostu rezygnacji z wiary, że może być lepiej?) nie powinna jednak nas zwalniać z poszukiwań poprawy sytuacji najstarszych i dania im możliwości włączenia się w większym stopniu do społecznego życia.
Inspiracji w myśleniu o strategiach na rzecz seniorów dostarcza tegoroczny raport Rzecznika Praw Obywatelskich pod red. Prof.Barbary Szatur-Jaworskiej. Ja zaś niezależnie swoje własne wytyczne względem polityki na rzecz osób starszych i starości zamieściłem w swojej części książki „ Nowy Zielony Ład Społeczny” która niedawno ujrzała światło dzienne.
p.s: tekst stanowi rozwinięcie komentarza, o który zostałem poproszony przez redaktorów strony na facebooku pt.Polityka Społeczna. Zachęcam do jej odwiedzania i polubienia
Jeśli jednak zatrzymamy się na poziomie tytułowego przekazu, nasz obraz sytuacji osób starszych będzie dalece niepełny. Już sama lektura dalszej części artykułu na to wskazuje, a jeszcze bardziej to o czym artykuł nie wspomina.
Brak "ubóstwa" to niekoniecznie dostatnie życie
Zacznijmy od rzekomego „dostatku”, w jakim ponoć żyją polscy emeryci. Otóż kategoria ta jest bardzo umowna. W raporcie GUS mowa jest o zagrożeniu ubóstwem, ale nie ma bezpośrednio mowy o dostatku czy dobrostanie. Czy uniknięcie ubóstwa jest równoznaczne z dostatnim życiem? Niekoniecznie. Możemy sobie wyobrazić wariant, w którym dana osoba żyje na poziomie pozwalającym jej nie zmieścić się według arbitralnie ustalonego progu ubóstwa( czy to ubóstwa ustawowego czy relatywnego) a jednocześnie jej poziom życia nadal będzie bardzo skromny. Tak się składa, że wśród seniorów jest prawdopodobnie sporo takich osób. Możemy nawet przyjąć, że nie są ubodzy ( choć i to jest dyskusyjne w świetle innych miar) ale nie ma też wystarczających podstaw by mówić o dostatnim życiu. Pokazują to badania porównawcze sytuacji materialnej osób starszych robionych od lat na zlecenie UE przez zespół prof.Asghara Zaidla. Wynika z nich, że polska należy do krajów o jednym z najniższych wskaźników ubóstwa relatywnego seniorów i jednocześnie jednym z najwyższych wskaźników głębokiej deprywacji materialnej tej grupy wiekowej wśród krajów UE. Oni przekraczają umowną linię biedy, ale bardzo nieznacznie, nadal nie mogąc pozwolić sobie na zaspokojenie szeregu podstawowych potrzeb i godnego funkcjonowania w społeczeństwie.
W przytoczonym raporcie GUS próbowano zidentyfikować udział respondentów, którzy doświadczali, którejś z trzech przyjętych miar ubóstwa: ubóstwa warunków życia, ubóstwa braku równowagi budżetowej i ubóstwo dochodowe ( tożsame z przyjętą przez Eurostat miarą ubóstwa relatywnego).Wyszło, że przynajmniej jedną z tych trzech rodzajów ubóstwa zagrożony jest 27% seniorów. Te 27% osób starszych doświadczających jakieś formy ubóstwa to nie jest niski wskaźnik, który możemy zbagatelizować. Wręcz przeciwnie. A konstatacja autorów artykułu, że polskim emerytom żyje się nieźle, wskazuje na naturalizację problemu ubóstwa dużej części społeczeństwa. To tak jakbyśmy powiedzieli w społeczeństwie z 20% bezrobociem, że w Polsce zasadniczo nie ma problemu ze znalezieniem pracy czy w społeczeństwie gdzie 27% dzieci nie dojada, powiedzieli, że nie mamy problemu niedożywienia wśród najmłodszych.
Należy także pamiętać, że problemy materialno-socjalne osób starszych leżą w dużej mierze po stronie wydatkowej i związane są np. z koniecznością pokrycia kosztów leków i opieki zdrowotnej oraz długoterminowej, dużym udziałem trudnych do ograniczenia kosztów stałych w domowym budżecie emerytów, rosnącymi wraz z wiekiem trudnościami z dorobieniem do skromnej emerytury a także kierunkiem przepływu transferów pieniędzy wewnątrz rodziny – częściej od starszych do młodszych niż odwrotnie.( więcej pisałem o tym swego czasu w raporcie „Z godnością w jesień życia”).
A relatywnie częste zadowolenie z życia w tej kategorii wiekowej może wynikać - jak słusznie zauważył cytowany na końcu wspomnianego artykułu prof. Danecki – z tego, że ludzie starsi uważają, że nie wypada narzekać, gdy się ich pyta o ocenę swojego życia.
Jest to więc informacja nie do końca wiarygodna. Przyjrzyjmy się pozostałym informacjom, które składają się na kondycję społeczną osób starszych. Nie są wcale korzystne. Wskazują one na silne zagrożenie wykluczeniem i izolacją dużej części seniorów.
W cztereh ścianach
Uczestnictwo w kulturze jest znikome. 89,1% odpowiedziało, że nigdy lub prawie nigdy nie chodzi do kina.87,4% - nie chodzi do teatru, na koncerty;88,6 nie chodziło do czytelni czy do biblioteki. Ci, którzy korzystali ze wspomnianych wyżej form uczestnictwa w kulturze z reguły robiły to rzadziej niż raz w miesiącu. Tych którzy to robią to częściej jest nieprzekraczająca 2% garstka.
Nie lepiej jest udział osób starszych w różnych aktywnościach ruchowych i sportowych od chodzenia na mecze i zawody sportowe ( nie robi tego 93,2% indagowanych) przez dyskoteki i dancingi ( nie robi tego 97,2%) przez uprawianie sportu ( nie robi tego 87,7). Nieco więcej osób spędza czas na świeżym powietrzu i chodzi na spacery – 67,5%, ale 22,4% nie praktykuje tego nigdy lub prawie nigdy.
W mojej opinii , bardzo niska partycypacja – nawet ta bierna - w aktywności kulturalnej i ruchowej prowadzi do marginalizacji przedstawicieli najstarszego pokolenia w społeczeństwie jak i niewielkiej obecności doświadczenia ich pokolenia w sferze publicznej. Rzeczywistość ludzi starszych więc zasadniczo często zamyka się w czterech ścianach mieszkań. W świetle raportu, nawet kontakty z rodziną i znajomymi odbywają się na zasadzie domowych wizyt, a sporadycznie dochodzi do nich w klubie, pubie czy kawiarni.
Bez wyjścia - poza rodzinę?
Ale nawet kontakty, które są często zamykają się w obrębie rodziny. 40 z respondentów po 65 roku życia nie ma nikogo kogo mogła by określić jako przyjaciół. Prawie połowa deklaruje nie utrzymuje regularnych kontaktów z przyjaciółmi ani znajomymi.
Najczęściej kontaktują się z członkami rodziny i to na nich najbardziej liczą. Oparcie się osób starszych głównie na rodzinie a nie osobach z poza rodziny wydaje mi się jednak nieco niepokojące w świetle zachodzących procesów ludnościowych, w wyniku których rośnie mobilność ( zwłaszcza pokolenia w wieku produkcyjnym) wobec czego osoby starsze coraz częściej będą żyć w oddali od swoich bliskich. A to utrudnia świadczenie bezpośredniego wsparcia w razie czego a także rozluźnia nieco więzi międzygeneracyjne. Równolegle postępuje ogólne osłabienie rodziny, spadek dzietności, etc. wobec czego w przyszłości coraz więcej osób po prostu nie będzie miała w pobliżu członków rodziny gotowych do troski w obliczu starości. Bez rozwoju bliskich, a nie tylko doraźnych i powierzchownych relacji także poza rodziną jeszcze wiecej niż dziś osób będzie czekało osamotnienie.
Wracając do raportu, należy zauważyć, że w ramach relacji rodzinnych, nie bardzo wiemy jak są intensywne. W pytaniu jakie zadano respondentom była mowa o regularnych kontaktach osobiste(przynajmniej kilka razy w roku) lub na odległość, np. telefonicznie, listownie czy przez Internet ( przynajmniej raz w miesiącu). Można jednak mieć zastrzeżenia czy odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie pozwala na wyciągnięcie właściwych wniosków. Czy o osobie, która raptem kilka razy w roku ( np. z okazji kolejnych świąt i imienin) ma kontakt z innymi ludźmi, uzupełniony o zdawkowe telefony przynajmniej raz w miesiącu, możemy rzeczywiście powiedzieć że utrzymuje regularne kontakty z otoczeniem?
***
Ogólnie rzecz biorąc raport – brew temu co sugeruje tytuł cytowanego artykułu go omawiającego – potwierdza to co w środowisku gerontologów społecznych jest już od dawna identyfikowane i podnoszone - mianowicie, że osoby starsze są w Polsce silnie zagrożone izolacją i marginalizacją społeczną. Owo ryzyko ma w przypadku części z nich także swój komponent materialno-socjalny, choć w większości przypadków ich problemy ze społecznych uczestnictwem są spowodowane jeszcze innymi czynnikami niż skromne środki jakimi dysponują.
Ciekawe, że mimo tych wszystkich trudności osoby starsze nie są grupą specjalnie narzekającą. Zdaje się przeczy to stereotypowi jaki nieraz pojawia się w przekazie medialnym, jakoby ukształtowani jeszcze w minionym systemie seniorzy byli grupą szczególnie roszczeniową wobec otoczenia i mającą wobec niego nadmierne oczekiwania. Raczej dominuje podejście ( przynajmniej deklarowanej) akceptacji swojej sytuacji, choć ta jak pokazałem nie jest w wielu przypadkach specjalnie korzystna. Owa postawa akceptacji ( a może po prostu rezygnacji z wiary, że może być lepiej?) nie powinna jednak nas zwalniać z poszukiwań poprawy sytuacji najstarszych i dania im możliwości włączenia się w większym stopniu do społecznego życia.
Inspiracji w myśleniu o strategiach na rzecz seniorów dostarcza tegoroczny raport Rzecznika Praw Obywatelskich pod red. Prof.Barbary Szatur-Jaworskiej. Ja zaś niezależnie swoje własne wytyczne względem polityki na rzecz osób starszych i starości zamieściłem w swojej części książki „ Nowy Zielony Ład Społeczny” która niedawno ujrzała światło dzienne.
p.s: tekst stanowi rozwinięcie komentarza, o który zostałem poproszony przez redaktorów strony na facebooku pt.Polityka Społeczna. Zachęcam do jej odwiedzania i polubienia