2014-01-16 20:44:31
Arogancja po stronie władz nie zna granic!
Po raz kolejny wracam zdruzgotany z konsultacji w Ministerstwie. Dziś byliśmy z wykluczonymi opiekunami na rozmowach
w ministerstwie w sprawie prac nad projektem ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz wykonaniem zaleceń z wyroku
Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy, TK stwierdził, że państwo odbierając dużej części opiekunów osób niepełnosprawnych prawo do świadczenia pielęgnacyjnego, złamano konstytucję i zobowiązał ustawodawcę do jak bezzwłocznych działań na rzecz naprawy tego stanu rzeczy. Sądziłem, podobnie jak sami wykluczeni opiekunowie przybyli resztą sił z różnych części kraju, że coś się dziś dowiemy.
Nie spodziewałem się przełomu, ale chociaż jakichkolwiek informacji: jaki jest stan prac, w którym kierunku one idą, kiedy orientacyjnie możemy spodziewać się rozstrzygnięć.
NIC SIĘ NIE DOWIEDZIELIŚMY! Już na wstępnie usłyszeliśmy, że przedstawiciele resortu nie mają nam póki co nic do powiedzenia na chwilę obecną. Nie wiem wobec tego jak wytłumaczyć rację spotkania w dzisiejszym terminie. Skoro ministerstwo nie ma żadnych informacji, to dlaczego nie zaproponowało terminu, choćby późniejszego, aż będą w stanie coś powiedzieć złaknionym
wiedzy opiekunom? Przecież wiadomo, że ci ludzie nie po to przyjechali by się wygadać ale po to by coś usłyszeć?
Czy urzędnicy do tej pory nie uzmysłowili sobie jak dużym obciążeniem dla tych ludzi jest każdy taki przyjazd? Że nie mają środków na transport ani na załatwienie opieki zastępczej na czas przyjazdu? A każdy opuszczenie domu jest dla ich podopiecznych - i w konsekwencji ich samych - dużym stresem psychicznym? Że przyjeżdżają do stolicy nie na wycieczkę tylko w pełnej desperacji i determinacji walce o prawa swoje i reszty - około 150 tys. grupy opiekunów - która została wykluczona przez - jak się okazało nie konstytucyjne działania - władzy. To jest wstyd, że ludzie ci i tak już dotknięci przez los, muszą się jeszcze dodatkowo namęczyć i denerwować.
Po stronie rządowej bulwersujący jest zarówno brak empatii wobec tego doświadczenia jak i opieszałość działania. Wyrok Trybunału był znany już 5 grudnia i nakazał działania bezzwłoczne przypominając iż wszelka zwłoka będzie pogłębiała negatywne konsekwencje obecnego prawa ( a właściwie należałoby powiedzieć bezprawia). Minęło półtora miesiąca od wyroku i nadal nic nie wiadomo. Pamiętajmy zresztą, że wyrok nie powinien być jakimś wielkim zaskoczeniem do którego nie można było już się wstępnie przygotować wcześniej. Zanim zapadł, swoje obiekcie co konstytucyjności obecnego stanu rzeczy zgłaszali obok Rzecznika Praw Obywatelskich, który złożył wniosek, także m.in. Prokurator Generalny i inne organy. Tymczasem ciągle słyszymy, tylko tyle, że prace trwają.
Co więcej, na dzisiejszym spotkaniu strona rządowa powoływała się na fakt, że sytuacja bardzo trudna do przeprowadzenia, gdyż równolegle trwają prace nad nowym projektem ustawy o świadczeniach rodzinnych ( dodajmy - miał wejść w życie 1 stycznia) , a wyrok trybunału jedynie skomplikował sytuację.
Cóż, idąc tropem przedstawionego tu rozumowania można by powiedzieć, że Wyrok TK przyznający rację wykluczonym opiekunom i ponaglający władzę do stanowczych kroków naprawczych, jest na przekór temu traktowany jako alibi by przedłużać prace legislacyjne, a ponadto trzymać ludzi w dalszej niepewności.
Przedstawiciele Środowiskowej Komisji Osób Niepełnosprawnych zadawali konkretne pytania? Jak długo mają jeszcze mają czekać? Co rząd zamierza zrobić z problemem pozbawienia możliwości korzystania z publicznej służby zdrowia dużej części opiekunów ( obecne prawo powiem pozbawia ich także ubezpieczenia zdrowotnego na dotychczasowych zasadach)? Na te pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Konkretna odpowiedź ( przecząca) była tylko na pytanie o to czy rząd do czasu wejścia w życie zmian ustawowych zamierza
wprowadzić tymczasowe rozwiązanie przejściowe, na przykład w formie rządowego programu ( jaki obecnie otrzymują opiekunowie niepełnosprawnych dzieci)? Odpowiedź brzmiała kategorycznie- NIE.
Smutne to, że głos wykluczonych, schorowanych i pozbawionych środków do życia ludzi nie wywołuje po strony rządzącej żadnej refleksji, tylko wciąż uderza jakby grochem o ścianę. I dziś wiele osób drżącym głosem, doprowadzone wręcz do rozpaczy relacjonowały swoją dramatyczną sytuację? Części z nich grozi odcięcie prądu i gazu, gdyż nie są w stanie opłacić rachunków? Podobnie jest z lekami, żywnością, odzieżą. O opłaceniu rehabilitacji czy wsparcia w pielęgnacji nie wspominając.
Całkiem niedawno Premier przedstawiał plany działań na najbliższy rok. Ogólny duch tych obietnic mi się podobał. Bez fajerwerków, ale z propozycją załatwienia konkretnych spraw, ważnych dla wielu ludzi. Dlaczego ta sprawa - wywołująca tyle moralnych i prawnych kontrowersji - nie znalazła się na liście owych priorytetów?
Niewzruszona postawa władzy jest wręcz zadziwiająca. Nie działają elementarne odruchy serca i empatii. Nie działają argumenty ekonomiczne, że doprowadzając opiekunów na skraj wycieńczenia, państwo będzie musiało wydać kilka razy więcej, gdy część z konieczności będzie musiała oddać podopiecznych do placówek stacjonarnych, a sami ze zrujnowanym zdrowiem będą wymagać opieki długoterminowej i zdrowotnej, o trwałym i pomyślnym powrocie na rynek pracy nie mogąc nawet marzyć. Nie działa nawet argument prawny wystosowany przez najwyższy organ ustawodawczy - że prowadzona polityka łamie podstawowe zasady ustrojowe. Nie wiem czy wobec tego jedynie argument siły, wyrażony podczas ulicznych manifestacji nie będzie konieczny.
Niebawem przekonamy się co zrobią wykluczeni opiekunowie osób dorosłych, ale gorycz jest w tej chwili po ich stronie ogromna.
Raff
p.s: jedyną rzeczą, która w tym wszystkim dodaje odrobinę otuchy jest to że znów mam poczucie, że w różnych podgrupach składających się na środowisko wykluczonych opiekunów i organizacji je wspierających, np. Ruchu Oburzonych, krzepnie i pogłębia się duch solidarności, gotowość do wspólnego organizowania się i wyciszania wzajemnych uraz na rzecz walki o wspólną sprawę. Owa zdolność do wspólnego działania daje nadzieję, że przyniesie ono w końcu widoczne skutki.
Po raz kolejny wracam zdruzgotany z konsultacji w Ministerstwie. Dziś byliśmy z wykluczonymi opiekunami na rozmowach
w ministerstwie w sprawie prac nad projektem ustawy o świadczeniach rodzinnych oraz wykonaniem zaleceń z wyroku
Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy, TK stwierdził, że państwo odbierając dużej części opiekunów osób niepełnosprawnych prawo do świadczenia pielęgnacyjnego, złamano konstytucję i zobowiązał ustawodawcę do jak bezzwłocznych działań na rzecz naprawy tego stanu rzeczy. Sądziłem, podobnie jak sami wykluczeni opiekunowie przybyli resztą sił z różnych części kraju, że coś się dziś dowiemy.
Nie spodziewałem się przełomu, ale chociaż jakichkolwiek informacji: jaki jest stan prac, w którym kierunku one idą, kiedy orientacyjnie możemy spodziewać się rozstrzygnięć.
NIC SIĘ NIE DOWIEDZIELIŚMY! Już na wstępnie usłyszeliśmy, że przedstawiciele resortu nie mają nam póki co nic do powiedzenia na chwilę obecną. Nie wiem wobec tego jak wytłumaczyć rację spotkania w dzisiejszym terminie. Skoro ministerstwo nie ma żadnych informacji, to dlaczego nie zaproponowało terminu, choćby późniejszego, aż będą w stanie coś powiedzieć złaknionym
wiedzy opiekunom? Przecież wiadomo, że ci ludzie nie po to przyjechali by się wygadać ale po to by coś usłyszeć?
Czy urzędnicy do tej pory nie uzmysłowili sobie jak dużym obciążeniem dla tych ludzi jest każdy taki przyjazd? Że nie mają środków na transport ani na załatwienie opieki zastępczej na czas przyjazdu? A każdy opuszczenie domu jest dla ich podopiecznych - i w konsekwencji ich samych - dużym stresem psychicznym? Że przyjeżdżają do stolicy nie na wycieczkę tylko w pełnej desperacji i determinacji walce o prawa swoje i reszty - około 150 tys. grupy opiekunów - która została wykluczona przez - jak się okazało nie konstytucyjne działania - władzy. To jest wstyd, że ludzie ci i tak już dotknięci przez los, muszą się jeszcze dodatkowo namęczyć i denerwować.
Po stronie rządowej bulwersujący jest zarówno brak empatii wobec tego doświadczenia jak i opieszałość działania. Wyrok Trybunału był znany już 5 grudnia i nakazał działania bezzwłoczne przypominając iż wszelka zwłoka będzie pogłębiała negatywne konsekwencje obecnego prawa ( a właściwie należałoby powiedzieć bezprawia). Minęło półtora miesiąca od wyroku i nadal nic nie wiadomo. Pamiętajmy zresztą, że wyrok nie powinien być jakimś wielkim zaskoczeniem do którego nie można było już się wstępnie przygotować wcześniej. Zanim zapadł, swoje obiekcie co konstytucyjności obecnego stanu rzeczy zgłaszali obok Rzecznika Praw Obywatelskich, który złożył wniosek, także m.in. Prokurator Generalny i inne organy. Tymczasem ciągle słyszymy, tylko tyle, że prace trwają.
Co więcej, na dzisiejszym spotkaniu strona rządowa powoływała się na fakt, że sytuacja bardzo trudna do przeprowadzenia, gdyż równolegle trwają prace nad nowym projektem ustawy o świadczeniach rodzinnych ( dodajmy - miał wejść w życie 1 stycznia) , a wyrok trybunału jedynie skomplikował sytuację.
Cóż, idąc tropem przedstawionego tu rozumowania można by powiedzieć, że Wyrok TK przyznający rację wykluczonym opiekunom i ponaglający władzę do stanowczych kroków naprawczych, jest na przekór temu traktowany jako alibi by przedłużać prace legislacyjne, a ponadto trzymać ludzi w dalszej niepewności.
Przedstawiciele Środowiskowej Komisji Osób Niepełnosprawnych zadawali konkretne pytania? Jak długo mają jeszcze mają czekać? Co rząd zamierza zrobić z problemem pozbawienia możliwości korzystania z publicznej służby zdrowia dużej części opiekunów ( obecne prawo powiem pozbawia ich także ubezpieczenia zdrowotnego na dotychczasowych zasadach)? Na te pytanie nie uzyskaliśmy odpowiedzi.
Konkretna odpowiedź ( przecząca) była tylko na pytanie o to czy rząd do czasu wejścia w życie zmian ustawowych zamierza
wprowadzić tymczasowe rozwiązanie przejściowe, na przykład w formie rządowego programu ( jaki obecnie otrzymują opiekunowie niepełnosprawnych dzieci)? Odpowiedź brzmiała kategorycznie- NIE.
Smutne to, że głos wykluczonych, schorowanych i pozbawionych środków do życia ludzi nie wywołuje po strony rządzącej żadnej refleksji, tylko wciąż uderza jakby grochem o ścianę. I dziś wiele osób drżącym głosem, doprowadzone wręcz do rozpaczy relacjonowały swoją dramatyczną sytuację? Części z nich grozi odcięcie prądu i gazu, gdyż nie są w stanie opłacić rachunków? Podobnie jest z lekami, żywnością, odzieżą. O opłaceniu rehabilitacji czy wsparcia w pielęgnacji nie wspominając.
Całkiem niedawno Premier przedstawiał plany działań na najbliższy rok. Ogólny duch tych obietnic mi się podobał. Bez fajerwerków, ale z propozycją załatwienia konkretnych spraw, ważnych dla wielu ludzi. Dlaczego ta sprawa - wywołująca tyle moralnych i prawnych kontrowersji - nie znalazła się na liście owych priorytetów?
Niewzruszona postawa władzy jest wręcz zadziwiająca. Nie działają elementarne odruchy serca i empatii. Nie działają argumenty ekonomiczne, że doprowadzając opiekunów na skraj wycieńczenia, państwo będzie musiało wydać kilka razy więcej, gdy część z konieczności będzie musiała oddać podopiecznych do placówek stacjonarnych, a sami ze zrujnowanym zdrowiem będą wymagać opieki długoterminowej i zdrowotnej, o trwałym i pomyślnym powrocie na rynek pracy nie mogąc nawet marzyć. Nie działa nawet argument prawny wystosowany przez najwyższy organ ustawodawczy - że prowadzona polityka łamie podstawowe zasady ustrojowe. Nie wiem czy wobec tego jedynie argument siły, wyrażony podczas ulicznych manifestacji nie będzie konieczny.
Niebawem przekonamy się co zrobią wykluczeni opiekunowie osób dorosłych, ale gorycz jest w tej chwili po ich stronie ogromna.
Raff
p.s: jedyną rzeczą, która w tym wszystkim dodaje odrobinę otuchy jest to że znów mam poczucie, że w różnych podgrupach składających się na środowisko wykluczonych opiekunów i organizacji je wspierających, np. Ruchu Oburzonych, krzepnie i pogłębia się duch solidarności, gotowość do wspólnego organizowania się i wyciszania wzajemnych uraz na rzecz walki o wspólną sprawę. Owa zdolność do wspólnego działania daje nadzieję, że przyniesie ono w końcu widoczne skutki.