Uśmiechnięty Lenin
2008-11-05 21:06:11
Dawno już miałem o tym napisać parę zdań...

W swym opus magnum, jakim pozostaje Moje życie. Próba autobiografii, Trocki wspomina swego wielkiego przyjaciela - z którym zresztą wiódł nieraz większe spory niż później raczył przyznać - jako człowieka rubasznego, pełnego poczucia humoru, często się uśmiechającego.

Tymczasem na portretach z czasów PRL nieodmiennie widzimy Lenina albo zadumanego, albo też z marsowym obliczem. I nie tylko w tamtym okresie w Polsce - czy też w innych dyktaturach biurokratycznych - taki wizerunek owej postaci jest tak powszechny, tak zmonopolizował przestrzeń społeczną, że mimo usilnych starań i zamęczania internetowych wyszukiwarek nie znalazłem żadnego zdjęcia uśmiechniętego Włodzimierza Ilicza Uljanowa.

Niby drobiazg. Ale przecież Trocki, który z Leninem przebywał wiele, pamięta go także pod tym względem zupełnie innego niż ten, którego znamy ze stalinowskiej propagandy. Czy jednak Stalin, który walnie przyczynił się do uczynienia ikony z człowieka nienawidzącego ikon, rzeczywiście okazał się grabarzem wszelkiego oblicza rewolucji, które nie jest ponure jak noc syberyjska? Czy też również w tym przypadku ma się okazać, że brak odpowiedniego retuszu nóg przypomni o wymazanej głowie i torsie?

Być może właśnie jako odtrutkę na ów fałsz autorzy graffiti i inni tacy rozpowszechnili gdzieniegdzie wizerunek Lenina z irokezem. Ale mimo wszystko - kto znajdzie zdjęcie uśmiechniętego Lenina?

poprzedninastępny komentarze