Prawo i niesprawiedliwość
2007-12-19 19:15:49
Przychodzi lokator do prokuratora i mówi:

- Panie prokuratorze, kamienicznik mnie prześladuje, nachodzi, zakręca wodę i odłącza prąd, żeby wymusić wyższe opłaty. Tymczasem zarówno policja, jak i lokalne władze, wszyscy mnie ignorują.

Na to prokurator:
- Następny proszę

Ta nowa wersja starego dowcipu przyszła mi na myśl, gdy obserwowałem jedną z rozpraw sądowych dotyczących kwestii lokatorskich. Pokazała ona po raz kolejny podejście sądów do sporów kamieniczników z lokatorami. Zarówno sędzina jak i prawnicy zdawali się żyć w innym świecie niż większość naszego społeczeństwa. Stąd uwagi o tym, że „wystarczy wziąć kredyt na kilkadziesiąt lat”, aby kupić sobie dom, a aby znaleźć pieniądze „wystarczy poszukać pracy”.

Zauważyłem też po raz kolejny, że sądy nie dają wiary historiom o prześladowaniach lokatorów. Ci kamienicznicy to przecież tacy równi goście, mają zwykle własną działalność gospodarczą, drogie samochody oraz „tworzą miejsca pracy”. Jak tacy ludzie mogliby się nad kimś znęcać i być zwykłymi mendami? Groźby? Pobicia? Ktoś noszący drogie garnitury i krawaty nie posunie się przecież do czegoś takiego. Dla odmiany lokatorzy wyobrażają sobie nie wiadomo co. Fakt, że nie wprowadzali się do prywatnych budynków i przez lata remontowali mieszkania, aby zostać później sprzedani wraz z kamienicą, nie ma żadnego znaczenia.

Wydaje mi się, że takie podejście wynika z niewiedzy. Ludzie wykonujący prawnicze zawody raczej nie mają kłopotów z pieniędzmi. Z osobami mniej zamożnymi stykają się zwykle jedynie na salach rozpraw. Skąd więc mają wiedzieć na przykład z czym wiąże się mieszkanie w zimie w nieogrzewanym mieszkaniu czy brak wody?

Przydałyby się im wycieczki dydaktyczne pod hasłem „tu też żyją ludzie”, pokazujące warunki mieszkaniowe w „najlepszym z systemów” jakim jest kapitalizm. Może wówczas zmieniłoby się ich podejście.

Na podobne wycieczki zapisałbym też wszelkich domorosłych lumpenliberałów, mądrzących się za kasę rodziców o pieniądzach "leżących na ulicy" czy "bezrobotnych darmozjadach".

poprzedninastępny komentarze