2008-06-16 08:49:35
- Co pan robi? Pyta przechodzień.
- Zakładam supermarket! odpowiada żebrak.
Chory człowiek? Nie, on po prostu posłuchał telewizyjnych "ekspertów" ekonomicznych.
Obejrzałem wczoraj w TVN relację o tym jak Fundacja Barka organizuje powrót do domu Polaków, którym nie powiodło się w Londynie i zostali bezdomnymi. Oczywiście informacja o tej szczytnej inicjatywie nie mogła pozostać bez komentarza. Jakiś geniusz, niestety nie zanotowałem nazwiska, stwierdził, że powrót jest dla tych ludzi szansą... na założenie własnych firm, ponieważ za granicą "poznali ducha przedsiębiorczości".
Ducha owego faktycznie część z nich poznała, gdy została oszukana przez pośredników "załatwiających pracę". Czyżby dziś mieli sami spróbować pracy jaki owi pośrednicy?
Relacja TVN wpisuje sie w swoistą neoliberalną mitologię. Bóstwem owej mitologii jest własna działalnośc gospodarcza.
Jak wiadomo każde dziecko z Bieszczad, zamiast skarżyć się na niedożywienie mogłoby założyć własną firmę komputerową i zarabiać krocie.
Dlaczego tego nie robią tłumaczy kolejny neoliberalny mit.
Według niego większość społeczeństwa cierpi na syndrom "wyuczonej bezradności", czyli nie wierzy już w stanie się milionerami od pucybutów, chcąc być pracownikami lub o zgrozo żyć z np. z renty. Tutaj pomaga oczywiście ów "duch przedsiębiorczości" który nabywa się żyjąc w londyńskich kanałach.
Ja mam natomiast propozycję. Skoro nawet żebrak z Londynu może założyć własną działalność pomóżmy ludziom wyuczonym za granicą "ducha przedsiębiorczości" zostać dyżurnymi ekspertami ekonomicznymi. Jak widać po ekspertach pojawiających się w TVN nie trzeba ani specjalnego wykształcenia, elokwencji, ani nawet kontaktu z rzeczywistością, aby się wypowiadać o ekonomii. Wystarczy znajomość kilkunastu zdań o "promowaniu przedsiębiorczości", "zakładaniu firm", "kreatywności", powtarzanych do znudzenia w różnych konfiguracjach.
Żebracy mogliby także wybrać sobie tematykę miedzynarodową i na podobnych zasadach zostać telewizyjnymi specjalistami od "wojny z terroryzmem", gdzie także długotrwała edukacja jest zbędna, a sloganów można nauczyć się w kilka dni.
Szanowni panowie dyżurni eksperci, pokażcie więc, że wspieranie przedsiębiorczości nie jest wam obce. Przekażcie całą swoją wiedzę niedawnym żebrakom. Nie jest tego wiele, więc proces tworzenia nowych przedsiębiorców byłby bardzo krótki i efektywny.
Co z dotychczasowymi ekspertami?
Niech jadą do Londynu - najlepiej aby wzmacniać u siebie "ducha przedsiębiorczości".