2008 pod znakiem Monty Pythona
2008-12-29 20:13:55
Rok 2008 był bardzo śmiesznym rokiem, a raczej tragikomicznym. Działania rodzimych polityków przypominały surrealistyczne skecze znakomitej grupy Monty Pythona.

Na początek -
najśmieszniejszy poseł
Pamiętacie Pana Patafiana? Postać ta przypomina się, gdy czytamy co zaprząta głowę posła Artura Górskiego z PiS, czyli, za nasze pieniądze z podatków: przytaczanie życiorysów działaczy narodowych, streszczanie filmów czy obrona króla Nepalu i wiele innych ciekwaych kwestii. Cytując Pana Patafiana z Monty Pythona - "Będę mówił, mówił, mówił, aż mi ślina wyjdzie na gębę".



Najśmieszniejszy polityk
tą kategorię rozdzieliłem od najśmieszniejszego posła, ponieważ konkurencja wśród działaczy była tak duża, że należało się więcej nagród za śmieszność
Tutaj zwycięstwo przypadło Lechowi Kaczyńskiemu - prezydentowi co się kulom nie kłaniał.

Tu z kolei przypomina się skecz o mechaniku rowerowym (pozwoliłem sobie nieco go przerobić):

NARRATOR
Tak! Gdziekolwiek sojusznicze reżimy ulegają zniszczeniu, albo zagraża międzynarodowy komunizm, Mały/ wielki prezydent wkracza do akcji!

(cięcie; ogródek przydomowy; na trawniku stoi ogrodowy stoliczek, na którym ustawione są - mikrofon i telefon; za stolikiem siedzi wąsaty, powłóczący spojrzeniem były likwidator służb wywiadowczych)
Gotów jest zniszczyć komunistów. Zmiażdżyć tych wrednych, czerwonych śmierdzieli!

(zaczyna histerycznie krzyczeć)
Skopać ich po ryju!

(kopie stolik, który się przewraca)
Zabić, zabić! Parszywe, wredne komuchy!

(wpada w szał)
Jak ja ich nienawidzę! Aaaaaaaaaaa! Aaaaaaaaaaa!

KOBIECY GŁOS
(spoza kadru)
Antoni, herbata gotowa.

(Antoni momentalnie uspokaja się)

NARRATOR
(zupełnie normalnym, spokojnym głosem)
Już idę, kochanie!


Najśmieszniejszy publicysta
Zdecydowanie Wojciech Wybranowski z Naszego Dziennika, za wytężoną pracę śledczą. Ów dziennikarz przez kilka miesięcy informował jak wielkim zagrożeniem dla porządku konstytucyjnego państwa jest grupka malująca plakaty kredkami świecowymi, rozwieszająca antyklerykalne ulotki na ewangelickim zborze, zamieszczająca na stronie sprośne wierszyki i od czasu do czasu wzywająca do malowania graffiti. Jawny terroryzm!



Najśmieszniejsza akcja "lewicy"
Obrona znanego antyklerykała gen. Wojciecha Jaruzelskiego przez RACJĘ PL i przyznanie mu złotej odznaki oraz honorowego członkostwa w partii (zapewne za wrodzony humanizm i poszanowanie wolności).



Najśmieszniejszy autorytet
Lech Wałęsa za to, że najwyraźniej po odnalezieniu gdzieś w domu starych numerów "Trybuny Ludu" i przeczytaniu ich przyznał rację, że wobec związkowców należy używać siły, bo "rujnują kraj".


Przyznaję że przy wyborze najśmieszniejszych wydarzeń i postaci mijającego roku miałem spore trudności, dlatego proszę czytelników o wybaczenie, że wiele z nich pomimo iż czytając o nich można było boki zrywać, nie znalazło się w tym zestawieniu.

poprzedninastępny komentarze