2008-12-19 19:47:10
Ciekaw jestem ile osób kierowało się docierając tu właśnie zainteresowaniem tematyką mniejszości seksualnych (chcąc ich bronić lub im "dokopać")?
Moim zdaniem całkiem sporo, co pokazuje też zainteresowanie poszczególnymi postami na lewica.pl. Jeśli dotyczą one kwestii światopoglądowych, toczy się pod nimi zażarta dyskusja. Tymczasem informacje o represjach wobec związkowców czy lokatorów wśród wielu "lewicowców" już takiego zainteresowania nie budzą
Jeden z członków Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, człowiek, który z pewnością nie jest sympatykiem prawicy, komentując nikłe zainteresowanie mediów i NGOsów sprawami lokatorów stwierdził - trzeba by określić się jako lokatorzy homoseksualiści i od razu na pomoc pośpieszyłaby jakaś fundacja z zachodu oraz co najmniej kilka organizacji pozarządowych.
Podobnie passe dla wielu "nowoczesnych lewicowców" passe wydaje się tematyka pracownicza. Po zwolnieniu w krótkim czasie dziewięciorga związkowców z OZZ IP wiele środowisk wciąż pozostaje obojętnych, tymczasem powinno to wywołać prawdziwe wrzenie.
Czyżby bierność płynęła stąd, że sytuacja ta nie wpisuje się to w lansowaną między innymi przez "Krytykę Polityczną" tezę, iż to stosunek do parad równości jest wyznacznikiem lewicowości? Co zrobić w takim wypadku ze sprawami neutralnymi światopoglądowo?
Może jednak nadzieję jacyś członkowie związku dokonają homoseksualnego , a członkinie aborcyjnego coming outu. Wówczas różne środowiska "lewicy" światopoglądowej od razu staną w ich obronie.
Podobnie zresztą związkowcy czy lokatorzy mogliby uzyskać wsparcie od narodowców. Wystarczyłoby, gdyby zadeklarowali, że gnębi ich lobby homoseksualne i proaborcyjne.
Mam jednak cichą nadzieję, że coraz więcej środowisk odwołujących się do lewicy będzie się odwoływało głównie do podziałów klasowych, a nie światopoglądowych (nie zapominając oczywiście też o tych drugich).
Może jestem niepoprawnym optymistą.