2009-01-11 10:15:23
Postaram się natomiast odpowiedzieć na napływające do mnie pytania od kilku czytelników - co powinien zrobić wg mnie SLD, abym dał tym partyjniakom spokój?
Kiedy byłem w Białymstoku koledzy opowiedzieli mi anegdotkę jak najbardziej adekwatną do tej sytuacji.
W okolicach miasta znajduje się "hotel", utrzymujący się głównie z organizacji wesel, spotkań rocznicowych itp. Pojawił się jednak problem. Obiekt nie spełniał podstawowych wymogów koniecznych do tego, aby był hotelem.
Właściciele wybrnęli z tego w bardzo pomysłowy sposób. Pewnego dnia z szyldu HOTEL zniknęła litera H i odtąd pod Białymstokiem działa "OTEL".
Tak samo powinno zrobić SLD. Partia ta nie spełnia podstawowych wymogów stawianych nawet najbardziej umiarkowanej lewicy. Jestem jednak świadom że ze względów sentymentalnych zmiana nazwy na Sojusz Liberalno Demokratyczny (ideowo uzasadniona np. po głosowaniu w sprawie pomostówek) mogłaby być niemożliwa.
Dlatego proponuję SLD rozwiązanie kompromisowo
Z członu "Lewicy" powinna zniknąć jakaś litera. Proponowane opcje to Sojusz Ewicy Demokratycznej lub Sojusz Lwicy Demokratycznej. Druga wersja jest chyba lepsza. Olejniczak i Napieralski mogliby wówczas odwoływać się do ekologii, wspierania krajów afrykańskich itp., a i skrót pozostałby ten sam.
Również redaktor Ciszewski przestałby się Sojuszu czepiać, bo po co zarzucać brak lewicowości partii, która nie jest lewicowa nawet z nazwy.