2009-01-30 20:46:17
Kryzys? Brak mieszkań? Rosnące bezrobocie?
Skąd!
Kilka dni temu do rangi najważniejszej informacji urosła wiadomość, że Kazimierz Marcinkiewicz nie dość że się rozwodzi, to ma kochankę. Ten kluczowy dla całego kraju fakt roztrząsano w "poważnych" gazetach i programach telewizyjnych.
W TVN24 Dominika Wielowieyska z GW gaworzyła radośnie z innym komentatorem, którego nazwiska nie zapamiętałem, o wpływie jaki sytuacja rodzinna Marcinkiewicza może mieć na przyszłość polskiej polityki. Całkiem poważnie debatowała też czy zdjęcia zrobione mu z kochanką faktycznie zostały przez niego wysłane do mediów.Przypominało to plotkarskie spotkanie nudzących się hrabianek.
Sam Kazimierz Marcinkiewicz zdawał się całkiem mile zaskoczony szumem jaki wokół niego powstał niczym gwiazda filmów klasy B zadowolona, że nieważne jak, ale ktoś o niej jeszcze wspomina.
Marcinkiewicz wraz innymi postaciami takimi jak Janusz Palikot czy Joanna Senyszyn to zresztą mistrz w przeroście formy nad treścią i odwracaniu uwagi od istotniejszych zagadnień. Cała jego popularność opiera się na tym, że nic nie robi, a tylko czasie przypomina o sobie z zagranicy i to w sposób pasujący raczej do skandalizujących brukowców, a nie człowieka, który powinien przedstawiać jakąś koncepcję polityczną czy rzeczowo się wypowiadać.
Moje oczekiwania są jednak zapewne zbyt wygórowane. Wiadomo, że polska polityka, tak jak i większość polskich mediów, są robione przez idiotów i dla idiotów.