Jak zaspokoić roszczeniowców
2009-10-05 07:53:15
Wakacje mają to do siebie, że niestety się kończą. Moje zakończyły się mocnym uderzeniem, czyli demonstracją z okazji Międzynarodowego Dnia Lokatora.

Dobry nastrój częściowo pozostał, wiec wykażę się dobrocią nawet dla tej rozwydrzonej, roszczeniowo nastawionej bandy jaką stanowią kamienicznicy oczekujący zwrotu ich "własności".

Istnieje sposób, a nawet kilka sposobów aby chociaż częściowo zaspokoić ich roszczenia w miastach takich jak Warszawa, które w czasie wojny zostały zrównane z ziemią.

1. W związku z redukcjami w armii część poligonów stoi dziś pusta. Ponieważ wojsko ćwiczy również walkę w mieście, na części ich terenów stoją budynki i to one powinny być oddawane w ramach reprywatyzacji. Często składają się one wprawdzie z jednej, dwóch ścian, ale jak jakiemuś kamienicznikowi się nie podoba, to niech sobie obejrzy zdjęcia Nowego Światu czy Mokotowskiej z roku 1945 aby zobaczyć że otrzymuje i tak dom w lepszym stanie niż powinien.

2. Poligonów nie wystarczy, wiec państwo, zgodnie z oczekiwaniami kamieniczników powinno aktywnie zająć się ich roszczeniami. W tym celu można zwieźć nieco budulca w jakieś puste miejsce i tam zbudować repliki ruin z roku 1945. Ci szczęśliwcy którzy załapaliby się do grupy odzyskującej takie budynki mogliby nawet trzymać dokładną replikę swojej kamienicy sprzed 64 lat.

3. Polskie władze mogą dogadać się też z jakimś zniszczonym wojną krajem, na przykład Bośnią i Hercegowiną. Ponieważ część zrujnowanych budynków wciąż jest tam nieodbudowana, można by je przekazać roszczeniowcom znad Wisły. Ta grupa kamieniczników miałaby po wyłożeniu drobnych sumek, zbliżonych do tych wpłacanych przez społeczeństwo na odbudowę Warszawy, a później państwo na utrzymanie budynków, mogliby nawet za jakiś czas zarabiać na odradzającej się na Bałkanach turystyce.

Wszystkie te rozwiązania są podwójnie korzystne. Po pierwsze zamykają usta rozszalałej tłuszczy uważającej że kamienice należą się jej za darmo, po drugie dają pracę na przykład przy odbudowie.


Istnieje tylko obawa, że ci wszyscy, którzy dziś najgłośniej krzyczą o prawie własności nie chcieliby wówczas z niego skorzystać. Czy mamy jednak brać odpowiedzialność za wyuczoną bezradność kamieniczników?

poprzedninastępny komentarze