2009-12-07 07:59:37
Czy hodowaliście kiedyś kota lub psa? Jeśli tak, to zapewne wiecie, że gdy zwierzak zaczyna być zbyt natarczywy należy go czymś zająć. Jeśli nie chcecie aby zaczął podgryzać obrus czy pakować się na stół zwykle wystarczy rzucić mu piłeczkę. Będzie nią tak zaabsorbowany, że przestanie wam przeszkadzać.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że taką piłeczką, pojawiającą się dla utrzymania status quo w sferze ekonomicznej, są w Polsce kwestie światopoglądowe i to przedstawiane w nad wyraz infantylny sposób przez obie strony sporu.
Kiedy toczyła się dyskusja nad Traktatem Lizbońskim za najważniejszą uznano nie jego wymowę gospodarczą, lecz to czy w preambule powinien znaleźć się Bóg. Dziś w czasach narastającego kryzysu, gdy rząd chce przeznaczać pieniądze na ewentualne ratowanie banków, najważniejsze tematy to... związki partnerskie i to czy w szkołach powinny wisieć krzyże.
Wybaczcie, jestem zdecydowanym antyklerykałem, ale nie pobiegnę za piłeczką pasjonując się debatami w "Gazecie Wyborczej" i wdając w jałowe polemiki z konserwatystami ganiającymi za podobną piłeczką z napisem "obrona krzyża". Może czas się obudzić i zacząć podgryzać elity ekonomiczne, czyli wykazać się większym intelektem niż udomowione przez nie zwierzęta polityczne.
Czytelniku wybór należy do ciebie. Możesz oczywiście pasjonować się walką o zdjęcie krzyży i nie widzieć poza nią świata, ale nie zdziw się jeśli za jakiś czas obudzisz się i będziesz musiał chodzić do pracy na 10 godzin, lub w ramach "walki z kryzysem" szef oświadczy ci że musisz zarabiać mniej aby "ratować firmę". Kto wie może nawet abyś się lepiej czuł zdejmie w zamian jakieś krzyże.