Armia walczy o pokój, czyli jak F-16 ludziom pomagał
2010-06-20 19:54:25
Pamiętacie scenę z ze znakomitej komedii "Rozmowy Kontrolowane" w której w ramach przygotowań do defilady na czołgach umieszczono litery składające się w hasło POKÓJ?

PRLowska propaganda armii "walczącej o pokój" była tak absurdalna, że stanowi wdzięczny temat do żartów.

Od zmiany systemu zmieniło się w wojsku tak wiele, że wszystko pozostało bez zmian. Propaganda jest równie absurdalna jak była.


Przy okazji pokazów lotniczych mających uświetnić kolejną rocznicę szkoły lotniczej w Dęblinie TVP przygotowała relację na żywo, w której prezentowano między innymi myśliwiec F-16.

Od obecnego na miejscu pilota można się było dowiedzieć, że myśliwiec ten służy "nie tylko do walki, ale również do niesienia pomocy". Od razu podchwyciła to podekscytowana prezenterka (prezenterzy TV są chyba obecnie dobierani specjalnie pod kątem "predyspozycji intelektualnych") twierdząc, że "właśnie, to takie ważne, aby nieść pomoc".

Jaką pomoc niesie myśliwiec? Znam się nieco na wojskowości i nie potrafiłem sobie przypomnieć aby F-16 miał przyrządy do odnajdywania rozbitków, zrzucania boi oznaczających miejsce katastrofy czy też ładowni pozwalającej dostarczać pomoc żywnościową.

Należy więc chyba uznać, że do dostarczania pomocy służą: Działko Vulcan dostarczające 6000 20mm pocisków z "pomocą" na minutę. Do dostarczania pomocy celom powietrznym służą między innymi rakiety AIM-9, Na ziemię wsparcie humanitarne dostarczą laserowo naprowadzane bomby (pomoc trafi dzięki temu od razu do potrzebujących), a na morzu wsparciem służą pociski Harpoon.

Jak widać nasza dzielna armia, a raczej jej spece od propagandy wciąż "walczą o pokój", aż w Afganistanie leje się krew.

Pytam również, dlaczego F-16 nie dostarczyły "pomocy" powodzianom? Nie trzeba byłoby ich ewakuować, nie było narzekania na zaniedbania rządu itp.

poprzedninastępny komentarze