2010-07-20 08:28:27
Wyobraźmy sobie na przykład sztaby dwóch głównych ugrupowań
Sztab PO
Dzwoni premier Tusk:
- Ludzie pytają się co z ułatwieniem pomocy dla powodzian. Polska może też przestać być zieloną wyspą w morzu kryzysu. Nie mamy na to żadnych odpowiedzi, a nasz program walki z kryzysem to garść sloganów.
Na to czołowy specjalista od marketingu:
- Spuścić ze smyczy Palikota, żeby powiedział coś o Kaczyńskim i najlepiej jeszcze kogoś obraził. Trzeba też wziąć się za jakiś chwytliwy temat, powiedzmy krzyż przed pałacem prezydenckim, tylko niech koniecznie politycy PO zajmą różne stanowiska, będziemy ubezpieczeni z każdej strony.
Tymczasem w sztabie PiS
Pracownik sztabu
- Istnieje obawa, że ludzie zauważą, że nasza partia nie różni się zbytnio od PO. W niektórych mediach krytykują nas, bo nie mamy pomysłów na nowe ustawy. Prezes Kaczyński twierdzi prywatnie, że nie umie zająć się sprawami społecznymi, ponieważ wszystkie slogany wykorzystał w kampanii, a jest zbyt poważnym politykiem aby tracić czas na przygotowywanie się merytoryczne.
Na to czołowy specjalista od marketingu:
- Niech prezes powie coś od siebie, nie to czego uczyliśmy go w kampanii. Niech będzie szczery i wypowiada na głos swoje myśli. Trzeba również wypuścić Brudzińskiego. Powinien jakoś nawiązać do katastrofy Smoleńskiej, koniecznie z jakimiś antyrosyjskimi fobiami, to się zawsze dobrze sprzedaje.
- Dzwonili tez marketingowcy PO, że chcą rozpętać debatę w sprawie krzyża przed pałacem prezydenckim, żebyśmy się jakoś do tego odnieśli.
- Świetnie! Wypuścimy na miasto dewotki i dewotów z ruchu 1 kwietnia. Starczy nam tematów do jesieni.