Upierdliwcy, doradcy i mieszczanie
2010-07-27 13:48:40
Wyjście na ulicę, do przeciętnych ludzi, jest bardzo pouczającym doświadczeniem. Pozwala stwierdzić, że ze społeczeństwem nie jest tak źle.

Miałem okazje obserwować zachowania przeciętnych Kowalskich przy okazji akcji informacyjnych prowadzonych przez Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów. Skupię się na przedstawieniu nielicznych, ale jednak denerwujących typów po których widać, że zbytnia fascynacja główno nurtową polityką robi ludziom spustoszenie w psychice.



Typ pierwszy – upierdliwiec (przepraszam, że nie podaję żeńskiej formy, mam nadzieję że walczący o „równość językową płci” coś wymyślą).

„A kogo popieracie w wyborach prezydenckich” pyta starszy człowiek widząc transparent WSL (sytuacja miała miejsce przed druga tura prezydenckiego cyrku). Trudno mu zrozumieć, że może istnieć środowisko którego nie fascynuje pojedynek gajowego z hodowcą kotów. Po kilku minutach nachalnego nalegania abyśmy się zdeklarowali słyszy od jednej z uczestniczek akcji „popieramy lokatorów i się pan odczep jak nie masz nic do powiedzenia na temat”. Upierdliwiec nr 1 odchodzi wyraźnie rozczarowany.

„Czy to PiS? Bo ja to nigdy na PiS nie zagłosuje!” stwierdza na głos kobieta (również na widok transparentu WSL). Zaczęliśmy się już zastanawiać czy ktoś aby nie dokleił nam logo PiS na transparencie, ale po pobieżnym sprawdzeniu okazało się, że wszystko jest w porządku. Po stwierdzeniu, że nie ma do czynienia z żadna partią, pani nieco się uspokoiła, ale nadal próbowała nam opowiedzieć dlaczego to nie popiera PiS. W końcu rozmowę udało się skierować jakoś na tory lokatorskie i mieliśmy spokój z wysłuchiwaniem politycznych teorii.

„A co sądzicie o Palikocie” pyta starszy jegomość, podczas kolejnej akcji informacyjnej. „Panie co pan się czepił Palikota, to nie ma nic wspólnego ze sprawami lokatorskimi”. „Jak to, przecież on obraza Polaków!” ciągnie niezrażony jegomość. Próbuje kontynuować tyradę, zostaje jednak „zgaszony” przez działaczkę WSL która mówi, że to nie ten adres i w stanowczy sposób radzi żeby sobie poszedł.

„Upierdliwiec” jest zdecydowanie najbardziej denerwującym typem, z którym zwykle jakakolwiek rozmowa nie ma sensu, ponieważ medialna propaganda jednej lub drugiej strony rozmiękczyła jego umysł do tego stopnia, że nie jest w stanie podjąć żadnego merytorycznego tematu.

Typ drugi – doradca

„Załóżcie partię lokatorską, a za pięć lat macie w kieszeni prezydenturę”. Podobne teksty słyszeliśmy od kilku osób. Ci doradcy Są o wiele sympatyczniejsi od „upierdliwców”. Widać, że chcą dobrze, ale całkowicie nie orientują się jak w rzeczywistości wygląda polityka. Być może części z nich udało się wytłumaczyć, że sytuacja nie jest wcale tak prosta jak myślą, a ruch lokatorski wcale nie zamierza wystawiać kandydata na prezydenta, bo chodzi o wpływ na razie na władze lokalne.

Typ trzeci – mieszczanin

Nie wiem czy nie gorszy od „upierdliwca, który jednak jakieś tam, zwichrowane bo zwichrowane, poglądy. Mieszczanin jest natomiast osobnikiem wyzutym z jakiejkolwiek refleksji. Wszystko co burzy porządek jego idealnie prostackiego i bezmyślnego świata traktuje jako zagrożenie. Zwróci uwagę na to, że tuba jest ustawiona za głośno, demonstranci blokują alejkę, ale nie przyjdzie mu do głowy, że ktoś przemawia przez tubę czy blokuje alejkę z ważnego powodu, a nie po prostu na złość jemu.

W czasach minionych ludzie tego pokroju działali w ramach ORMO ganiając „chuliganów” przesiadujących na ławeczkach, czy pisali do gen. Jaruzelskiego listy w sprawie konieczności walki z wulgaryzmami używanymi przez młodzież.

Jeśli cofniemy się jeszcze bardziej w czasie, panie mieszczanki podczas Komuny Paryskiej pomstowały na brak w sklepach świeżych bułeczek i to, że ze względu na walki nikt nie sprząta ulic.

Mieszczanin zawsze stanowił podstawę oparcia systemów totalitarnych i autorytarnych. Nie angażował się w ideologię, a już na pewno tą niewygodna dla władzy, chciał tylko wygodnie żyć.

Są powody do optymizmu

Optymistycznie nastraja mimo wszystko fakt, że wszystkie powyżej opisane typy stanowiły barwny, ale jednak margines wśród ludzi z którymi zetknąłem się podczas akcji informacyjnych WSL. Zniknął już całkowicie na przykład typ cwaniaczka wykrzykującego „do roboty byście się wzięli”. Tego typu zachowania nie wytrzymały po prostu konfrontacji z rzeczywistością.

poprzedninastępny komentarze