WOŚP czyli Monty Python po polsku
2012-01-09 12:49:40
Kolejna edycja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy została oczywiście ogłoszona ogromnym sukcesem. Akcja może i pożyteczna, ale w podtekście pokazująca jakoby charytatywnym uzbieraniem ułamka potrzebnych pieniędzy, tudzież wyżebraniem ochłapów od wielkich korporacji dało się zastąpić państwowe wydatki na służbę zdrowia.

Nie o tym będzie jednak ten wpis.

Przy okazji kolejnej edycji WOŚP doświadczyliśmy ogromnej dawki czarnego humoru niczym z najlepszych skeczów Latającego Cyrku Monty Pythona.

Od początku z grubej rury. Jednymi z pierwszych, którzy rozpoczęli kwestowanie byli żołnierze na "misji" w Afganistanie. Armia stanęła na straży pokoju i walczy ze społeczeństwem o lepszą przyszłość. Do akcji przyłączyli się nawet żołnierze ojczyzny światowej demokracji oraz z bratniego narodu afgańskiego. Na aukcję trafiły ich różne "pamiątki". Zabrakło wprawdzie na przykład kawałków gruzu z Nangar Khel, czy odłamka bomby który zabił najwięcej cywilów (oficjalnie talibów), ale wszystko jest do nadrobienia w roku przyszłym.

W Gdyni, na plaży komandosi Marynarki Wojennej pokazali rozpoznanie terenu, a następnie ostrzelali zgromadzoną gawiedź za pomocą amunicji ćwiczebnej. Zabawa w ostrzeliwanie cywilów ślepakami zaczyna stawać się nową świecką tradycją. Przy okazji obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego kretyni przebrani za powstańców ostrzelali "rocznicowo" uczestników biegu po Warszawie (za co nie zostali wcale zatrzymani lecz pochwaleni w mediach).

Proponuję aby przy okazji WOŚP nie ograniczać się do półśrodków i zastosować już prawdziwą amunicję. Amatorzy mocnych wrażeń mogliby wylicytować na przykład miejsca miedzy tarczami, do których będą strzelać komandosi.

Komandosi powinni też ostrzelać pozostałych zgromadzonych z moździerzy, na początek może pociskami z gazem rozweselającym, żeby na przykład afgańska "misja" lepiej się społeczeństwu kojarzyła.

Nad wszystkim oczywiście powiewałaby wielka pacyfka, jeden z wykorzystywanych przez Jurka Owsiaka symboli.

Inny ciekawym pomysłem było licytowanie spędzenia dnia w więzieniu. Cóż upodobania bywają różne. Jak widać nie ma co narzekać na zatrzymania przez policję podczas demonstracji, dostajemy je przecież za darmo (tudzież w cenie góra kilkuset złotowego mandatu), a niektórzy są gotowi płacić za podobne wrażenia tysiące.

W przyszłym roku, oczywiście w celu zebrania większej kwoty na pomoc dla chorych dzieci proponuję licytacje spędzenia dnia w tajnym więzieniu CIA z przytapianiem, wykręcaniem stawów i innymi "przyjemnościami" w zestawie.


WOŚP gra nadal, z każdym rokiem bardziej ekstremalnie i bardziej absurdalnie. Granice absurdu przesuwają się coraz bardziej. Brakuje jedynie kolejnego Barei, aby zebrał je wszystkie i nakręcił film na miarę "Misia" (z Owsiakiem w jednej z głównych ról)

poprzedninastępny komentarze