2012-04-07 20:15:32
Około dwóch tysięcy lat temu rzymskie siły stabilizacyjne stacjonujące w Jerozolimie pojmały groźnego terrorystę, który był torturowany, a następnie został stracony.
Ów groźny radykał podważał panujący porządek społeczny podburzając biednych przeciwko bogaczom, twierdząc, że bogacze nie zostaną zbawieni.
Przeszkadzał przedsiębiorcom handlującym w miejscowej świątyni, wyganiając ich stamtąd i niszcząc przy tym własność prywatną, która jest przecież najwyższą wartością.
Rozdawał biednym chleb nie domagając się opłaty podważając zasadę, że wszystko powinno być towarem.
Twierdził również, że zamienia wodę w wino, przyczyniając strat ludziom przedsiębiorczym, handlującym winem.
Leczył biednych nie domagając się od nich zapłaty i nauczał, że wszystkim należy udzielić schronienia, kwestionując tym samym prawa rynku i stając na przykład po stronie nierobów włamujących się do cudzych pustostanów.
Kwestionował władzę kapłanów - autorytetów moralnych popierających władzę elit oraz rzymskie panowanie.
Podważał wreszcie autorytet cesarza i panującego nad niemal całym światem imperium przy pomocy swojej ekstremistycznej, religijnej ideologii.
Ten niebezpieczny terrorysta, czy wręcz lewak jak by został dziś nazwany, musiał więc zostać postawiony przed obliczem imperialnej sprawiedliwości i stracony.
Do dzisiaj istnieją kontynuatorzy jego misji.
Życzę wszystkim czytelnikom i czytelniczkom Wesołych Świąt