2012-04-27 07:58:43
Ponieważ symbolika plakatu jest tak rewolucyjna, że aż niezrozumiała postaram się ją wytłumaczyć.
W tym roku Sojusz Liberalno Demokratyczny postawił na wspieranie interesów producentów margaryny, oleju roślinnego oraz plantatorów słoneczników. Główny motyw rewolucyjnego plakatu obrazuje więc sojusz pracowniczo-chłopski.
Dowiadujemy się także iż na barykady pikniku europejskiego lud powiedzie w tym roku Majka Jeżowska. Być może zaśpiewa ona swoje nieco przerobione na tą okazję szlagiery. Na przykład na melodię "A ja wolę moją mamę":
A ja wole duże związki,
choć im bliżej na Powązki.
Biurokracji u nich w bród,
a zwycięski strajk to cud
Następnie przewodniczący OPZZ mógłby wytłumaczyć zebranym jak jego związek latami prowadzi bezkompromisową walkę o prawa pracownicze, wygaszając strajki, stając do twardych negocjacji o ustępstwach wobec kapitalistów, zapowiadając nieprzerwanie gotowość do strajków, a nawet doprowadzając do oflagowań przy których niejeden ze związkowych biurokratów spadając z płotu zwichnął sobie rękę w imię walki o prawa pracownicze.
Niestety w oficjalnym SLDowskim zaproszeniu zabrakło informacji czy w tym roku na "pikniku europejskim" pojawią się postaci z bajki - Kulfon i żaba Monika, które kiedyś nawet prowadziły SLDowską imprezę. Nic jednak straconego. W rolę niesfornego, nieokrzesanego i nieco tępego Kulfona może z powodzeniem wcielić się przecież Leszek Miller, który to terrorystom się nie kłania. "Głosem rozsądku", czyli Moniką mogłaby zostać na przykład posłanka Joanna Senyszyn, tak bardzo zasłużona dla sprawy ludzi pracy. Powiewając flagami UE zgodnym głosem Miller i Senyszyn zapowiedzieliby europejską europejskość nowoczesnej europejskiej Polski w europejskiej Europie.
Dla zaakcentowania pracowniczego charakteru pikniku europejskiego czerwonym sztandarem mógłby powiewać Włodzimierz Czarzasty przez szyberdach Jaguara należącego do wielkiego przyjaciela robotników, posła Ryszarda Kalisza, który to nie raz pilnował aby nie szczuto biednych przeciwko bogatym.
Oczywiście nie odmawiam rewolucyjności innym pierwszomajowym imprezom takim jak zstąpienie mesjasza lewicy do Sali Kongresowej przy Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, który będzie debatował (mesjasz, nie Pałac) wraz z posłem Łukaszem Gibałą jak pogodzić lewicowość z doktryną Margaret Thatcher. Piknik europejski z wiodącą robotnicze masy Majką Jeżowską zapowiada się jednak zdecydowanie najciekawiej.