2012-12-02 21:32:57
Teraz trochę historii. Dawno, dawno temu istniało wielkie zapotrzebowanie na fantastykę. Stała się ona tak popularna, że dotarła nawet do czołowych tytułów. Chodziło nie tyle o rozrywkę, co tworzenie fantastycznych światów i teorii ekonomicznych. Z biegiem czasu okazywało się jednak że owo SF to bardziej „fiction” niż „science”, a w zasadzie marna fantasy, mająca z rzeczywistością tyle wspólnego co jednorożce i smoki. Fantaści stali jednak niewzruszeni, stawiając czoła rzeczywistości. Na ich czele między innymi niezłomny redaktor Rafał Ziemkiewicz gotowy brać pieniądze od państwowej telewizjii za promowanie prywatyzacji i likwidacji państwowych spółek. Zdeterminowany do obrony swojego bajkowego świata tak bardzo, że porównywał walczących o miejsca pracy robotników z Ożarowa do sperzeciwiających się postępowi Luddystów. Jednym z założeń świata kreowanego przez redaktora Ziemkiewicza było bowiem, że prywatne jest zawsze najlepsze, a właściciel ze swoją własnością może zrobić wszystko.
Tutaj zdarzyło się wspomniane wcześniej niezwykle mnie cieszące „nieszczęście”. Oto właściciel tytułów „Rzeczpospolita” i „Uważam Rze”, Grzegorz Hajdarowicz uznał, że należy w nich dokonać zmian kadrowych. Stało się, biedny redaktor Cezary Gmyz z „Rzepy” wcześniej także wielki zwolennik wolnorynkowego fantasy, zaczął rozdzierać szaty nad swym trudnym losem. W rozpaczliwym geście oporu niczym Ned Ludd jacyś przedstawiciele dawnej ekipy dziennikarskiej „Uważam Rze” (pisma również straszącego zagrożeniami dla wolnego rynku ze strony socjalizmu) utrzymują ostatnie przyczółki nie oddając haseł do profilu pisma na twitterze, jak sami o sobie piszą „niczym ostatnia radiostacja nadająca z Westerplatte”.
W podrygi włączył się redaktor Ziemkiewicz. Odszedł z „Uważam Rze”, współczując przy tym swoim redakcyjnym kolegom podobnie jak niegdyś współczuł zwalnianym robotnikom Ożarowa. W dodatku, o zgrozo, po aferze z frustratami z „Klubu Ronina” którzy chcą strzelać i wieszać (ale po naszemu, narodowo, nie jak jacyś bolszewicy czy Mao, którzy to zabili 10 mld ludzi), właściciele sali, którą klub wynajmował nie chcą przedłużyć umowy. Najwyraźniej w ramach gry rynkowej stwierdzili, straty ze względu na zły PR będą większe niż pieniądze z wynajmu. Rynek, wolny rynek, który przecież święty jest!
I cóż robi Rafał Ziemkiewicz? Zgroza! Staje się kolejnym roszczeniowym socjalistą, wręcz związkowym warchołem. Zamiast z podniesionym czołem przyjąć działanie praw jego baśniowej, kapitalistycznej krainy, którą sam budował, krzyczy o zagrożeniu wolności.
Wstyd i hańba panowie, Gmyz, Ziemkiewicz i inni!!! Myślałem, że w swoim oderwaniu od rzeczywistości i braku jakiejkolwiek społecznej wrażliwości będziecie przynajmniej konsekwentni.
Tymczasem dajecie mi okazję do udowodnienia swojej polskości przy obserwacji waszych wynurzeń. Jak widać wolnorynkowiec jest wolnorynkowcem tak długo jak długo nie zetknie się z twardą rzeczywistością. Nawet fantastyka, aby była dobra, musi brać pod uwagę pewne uniwersalne realia.