2013-04-10 23:17:39
Jestem fanem programów typu „Ostatnie 24 godziny”, czy „Przed katastrofą”, pokazywanych w kanałach dokumentalnych. Z tym większym zainteresowaniem śledziłem relację TVN z ostatnich godzin Ryszarda Kalisza... przed wyrzuceniem go z SLD. Kamera filmowała poczciwego Ryśka w jego ostatnich chwilach przed katastrofą. Wprawdzie TVN24 nie podał na dolnym pasku informacji z ostatniej chwili „Ryszard Kalisz zjadł właśnie śniadanie”, ale dziennikarze towarzyszyli mu przy szykowaniu się do wyjścia z domu. Później jazda samochodem oraz mapa satelitarna okolicy, w której znajduje się warszawskie biuro SLD. Zabrakło wprawdzie komputerowych symulacji trasy, którą Rysiek dotarł pod budynek, czy mapy potencjalnych zasadzek lub katastrof, ale już wkrótce kamera znowu kroczyła krok w krok za nim. Jako polityk wielkiego formatu znalazł chwilę na zbratanie się z paniami sprzątaczkami, a nawet zrobienie sobie z jedną zdjęcia. Później dramatyczne oczekiwanie. Dramatyzm narasta. Wyrzucą, czy nie wyrzucą! Wyrzucili! Teraz czas na natychmiastowe oświadczenia – Kalisza i Leszka Millera i Kalisz może odjeżdżać ku nowej przygodzie.
Sam Rysiek, jako porządnych chłop tłumaczył później w radiu jaki to z niego wrażliwy człowiek. „Lewicowy” poseł poznał nawet warszawskiego bezdomnego oraz rozmawiał ze sprzątaczkami (to zostało wcześniej potwierdzone w materiale TVN). Nawet się trochę buntuje. Jest wykluczony i to nie tylko z SLD. Zapewne solidaryzuje się ze sprzątaczkami czy bezdomnymi, ponieważ musiał się pozbyć swojego Jaguara. Co dalej? W obecnym świecie nie ma świętości. Czy pan poseł będzie musiał zamienić złoty zegarek na srebrny, albo, co gorsza, wyprowadzić się ze swojego apartamentu?
Nic dziwnego, że wrażliwy społecznie poseł „lewicy” występujący przeciwko szczuciu biednych na bogatych cieszy się tak wielką sympatią szerokich mas.
Mediom życzę z kolei dalszych sensacyjnych materiałów o odejściu posła X z partii Y do Z. Społeczeństwo właśnie na nie oczekuje, bo przecież nie ma nic ważniejszego.