Wolność, Solidarność i Idi Amin Dada
2014-01-02 22:43:44
Oglądając naszego kochanego prezydenta Komorowskiego mam wrażenie, że uczył się przemawiać oglądając przemowy dyktatora Ugandy Idi Amina Dada. Ów „mąż stanu” znany był z prawienia banałów i anegdotek o „rozwoju”, „wolności”, a nawet ortografii, które podchwytywał cały kraj.

W orędziu noworocznym pan prezydent Komorowski nawiązał do tej tradycji przemawiania i wymyślił dowcip o autostradach, które należy nazwać „Wolność” i „Solidarność”.

Dowcip bardzo adekwatny, podchwycony przez media. Autostrada „Wolność” już istniejąca, prowadząca z zachodu do Warszawy obrazuje stan polskiej wolności. Aby z niej skorzystać trzeba zapłacić haracz prywatnej firmie. Bez kasy nie ma korzystania z „wolności”. Jest swoboda używania bocznych dróg. W trakcie przejazdu można skorzystać z barów serwujących plastik jako kanapki, hamburgery czy zapiekanki. Oto postęp kulturowy, który daje polska „wolność”. Nie będziemy też musieli się stykać z pospólstwem z okolicznych miejscowości. Zostało ono od autostrady skutecznie odcięte, ogrodzeniami i brakiem odpowiedniej liczby wjazdów. Autostrady są dla światowców, nie dla przypadkowego społeczeństwa bez kasy.

Gdy podróżnicy zakosztują już „wolności”, dotrą do centrum bankowo-biznesowego, zwanego Warszawą. Nie jest tu przaśnie, ani biednie. Zwisające z każdej niemal powierzchni banery reklamowe, bilbordy, grające fontanny, świecący koszyk w centrum zwany Stadionem Narodowym i pustostany to symbole światowości tej metropolii. Przypadkowi warszawiacy są systematycznie przesiedlani na przedmieścia lub za miasto, aby nie psuć wizji, którą samorząd dzielnie realizuje w porozumieniu z rządem.

Po doświadczeniu uroków europejskiej stolicy czas na autostradę „Solidarność”. Tutaj zdziwienie. Pan prezydent mówi o „Solidarności”, ale jej nie ma. Miała zostać wybudowana, ale na razie istnieje tylko w zapowiedziach. Może, gdy znajdzie się jakiś kapitalista gotowy ją zbudować w zamian za pobieranie odpowiednio wysokich opłat, „Solidarność” powstanie. Członkowie elity będą mogli solidarnie z niej korzystać nie niepokojeni przez przypadkowe społeczeństwo, które wyeliminują odpowiednie opłaty. Dla odmiany przy tej autostradzie mogłyby powstać bardziej elitarne restauracje i pięciogwiazdkowe hotele. Można by też zrobić specjalny odcinek, na którym pan prezydent wraz z kolegami mogliby strzelać wprost z samochodów do wyganianych z lasu zwierzaków (taka współczesna wersja polowań dewizowych – nowoczesność i tradycja). W końcu „solidarne” elity mają wyższe wymagania niż „wolne” społeczeństwo.

Jak widać „Wolność” i „Solidarność” mają szansę, dzięki panu prezydentowi stać się symbolami naszego kraju. Aż chce się zaśpiewać parafrazując piosenkę z „Misia” „Hej młody przedsiębiorco smutek zwalcz i strach, przecież na tym piachu za ileś tam lat, przebiegnie z pewnością jasna, długa prosta, szeroka jak morze „Solidarność” Polska”.

poprzedninastępny komentarze