Quousque tandem abutere Catilina..... *
2016-01-13 12:29:29
Elections, piege a cons**
Jean-Paul SARTRE

W dn. 8.10.63 r. p.n.e. w rzymskim Senacie Marek Tullio Cycero, znany powszechnie dziś jako Cyceron (106-43 p.n.e.) wygłosił znamienne przemówienie; „….Jak długo, Katylino, będziesz nadużywał naszej cierpliwości? Jak długo będziesz w swoim szaleństwie naigrywał się z nas?, Do jakich granic będziesz się chełpił swoim zuchwalstwem nie znającym cugli? Czyż nie strwożyły cię nocne straże na Palatynie ani straże przemierzające miasto, ani trwoga, która ogarnęła lud, ani obecność tutaj wszystkich uczciwych ludzi, ani wybór tego obronnego miejsca na posiedzenie senatu, ani twarze i spojrzenia wszystkich obecnych? Czyż nie rozumiesz, że zamiary twoje zostały odkryte? Nie widzisz, że twój spisek znany już jest wszystkim obecnym i zdemaskowany? Kto z nas, według ciebie, nie wie, co robiłeś ostatniej, co poprzedniej nocy, gdzie byłeś, kogo zwoływałeś, jaką podjąłeś decyzje? O co za czasy! O co za obyczaje ! ”. Skierował te słowa nie tyle do Lucjusza Sergiusza Katyliny (109-62 p.n.e.) co do senatorów i obywateli Rzymu jako apel o ukrócenie szkodliwej działalności tej osoby. Miał też nadzieję, iż obnażając Katylinę, znanego polityka, awanturnika, spiskowca i krętacza, będącego synonimem wszeteczeństwa, rozpasania, nieprzyzwoitości w życiu publicznym, zgnilizny i gangreny toczącej niczym rak rzymskie świat polityki, spowoduje jego ustąpienie, upadek, odejście z życia publicznego.
Uważam, że dziś w Polsce nastąpił po ponad dekadzie faktycznych rządów POPiS-u autentyczny, tak daleko posunięty rozkład układu opisywanego jako: post-solidarność vs post-komunizm (czy raczej – post-pezetpeerowskość) zagrażający rudymentom narodowo-społecznej kompozycji, iż warto powiedzieć za Cyceronem (do strony odwołującej się przynajmniej retorycznie – choć nie do końca – do tzw. tradycji „Solidarności”) „……Jak długo POPiS-ie będziesz jeszcze nadużywał naszej cierpliwości ? Jak długo jeszcze w swoim szaleństwie będziesz naigrywał się z nas ?”. Jak długo jeszcze będziesz w imię boju z cieniami komunizmu czy post-pezetpeeryzmu, walcząc de facto ze sobą samym, omamiał to społeczeństwo pozornym i trzeciorzędnymi problemami, dotyczącymi w zasadzie relacji wewnątrz-POPIS-owskich ? Te wasze relacje, wasze swary i konflikty to oblicza i echa szkodliwie rozumianej i egzemplifikowanej od dekad i wieków tzw. „polskości”. To tradycjonalizm i konserwatyzm pojmowany w stylu sarmacko-kontrreformacyjnym („szlachcic na zagrodzie …….”), to umiłowanie pseudo-wolności w anarchicznej formie, to paternalizm (wobec wszystkiego inne), to folwarczne myślenie (z całą patologią takiej mentalności), rusofobia (a de facto pański stosunek do całego Wschodu Europy i z nim związana specyficzna misyjność), to niezwykle szkodliwa idea Polski jako Chrystusa Narodów, to klerykalizm (bezrefleksyjna i powierzchowna forma wiary starająca się zachować poprzez gesty i rytuały zgodność z kanonami religii chrześcijańskiej), to pyszność i megalomania oraz związany z nimi egotyzm, to zajadłość, kłótliwość i zawiść, to irracjonalizm, romantyczność myślenia (wańkowiczowskie „chciejstwo”) oraz niechęć do realizmu i pragmatyzmu, to woluntarystyczny stosunek do stanowionego (i obowiązującego) prawa, to klanowość i plemienna mentalność (wraz z wynikającym stąd nepotyzmem). Pisano o tym w naszej historii wielokrotnie, ale ci co na te aspekty zwracali uwagę byli w swoim czasie postponowani, obrażani, wyszydzani, opluci i lżeni. W najlepszym wypadku pomijani przez mainstream i przemilczani. Bo tu nad Wisłą, Odrą i Bugiem uważa się iż gdy o czymś się nie mówi to problemu nie ma. Jak przysłowiowy struś chowający głowę w piasek a „cztery litery” wystawione na …… A poza tym – nie wypada krytykować swojego narodu, swojego klanu, swojej familii …….
Znany działacz opozycji demokratycznej z czasów PRL, wrocławian – Leszek Budrewicz napisał ostatnio na FB: „Absencja posłów PO w czasie beznadziejnej walki o powstrzymanie PiS było żywym dowodem, że dla wielu z nich bycie posłem jest wewnętrznym folwarkiem umysłowym i jedyny wybuch energii do jakiego są teraz zdolni jest implozja. I że Grzegorz Schetyna stanie na czele partii, to jeszcze gorzej.
Najbardziej mi było przykro, że na liście spier……ch na Zaleszczyki byli moim koledzy z anty-peerelowskiej opozycji. Po 1989 nie zostałem politykiem, bo ufałem, że będziecie w tym lepsi, a ja będę robił dla kraju i dla siebie to, co umiem najlepiej.
No to nie wiem, czy mi się nie udało. Ale Wy nie zostaliście tymi na których nie tylko ja liczyłem. Zostaliście tymi, na których liczyć nie ma co...”
.
To o czym pisze cytowany Leszek Budrewicz osobiście – jako człowiek stojący w tamtych latach sprzed 1989 roku po „drugiej stronie” barykady – przeżyłem i doszedłem do analogicznych jak On wniosków wobec tych, którzy stanowić mieli zalążek europejskiej socjaldemokracji i lewicowości sui generis (na nasze polskie warunki) i wywodzili się (podobnie jak ja) z tzw. reformatorskiego skrzydła PZPR. I z którymi z różnych racji było mi mniej lub bardziej „po drodze”.
Dziś nie mam żadnych złudzeń. SLD – jako emanacja polityczna tego co chciano uważać z „lewicowość”, winna zejść ze sceny publicznej w Polsce (co jak widać się dzieje, gdyż to Towarzystwo zajmuje się wyłącznie sobą, podobnie do POPiS-u).
Konflikt w łonie POPiS-u jest wyniszczający dla kraju i społeczeństwa, nie pozwala wejść mu do normalności, do przekroczenia kolejnego progu modernizacji ale nie w sensie technologicznym (bo to następuje) lecz w sensie mentalnym, świadomości, rozumienia świata.
Więc rządzący POPiS-ie nie twórz (obojętnie który z członów tego chorego duopolu to czyni) kolejnych hybryd w postaci KOD-ów, KOK-ów, innych totumfackich komitetów czy „familii”. I nie zawłaszczaj słusznych, uzasadnionych i oddolnie postępujących ruchów czy protestów obywatelskich kompromitując je tym samym. Najlepiej – odejdźcie w niebyt. Wszyscy razem.
Na zakończenie warto zacytować prof. Jana Sowę, który w wywiadzie dla WIRTUALNEJ POLSKI dał taką diagnozę współczesnej sytuacji kraju nad Wisłą i Odrą: „…. pijak wjechał pod prąd na autostradę. Mknie nią, trąbiąc i migając światłami na auta nadjeżdżające z przeciwka. W radiu leci muzyka, pijak zadowolony podśpiewuje pod nosem. Nagle słyszy komunikat: >Uwaga kierowcy, na autostradzie A1 jakiś jeden idiota jedzie pod prąd!<. Na co on wzrusza ramionami i mruczy pod nosem >Jaki jeden idiota – wszyscy< !”. Więc sytuacja naszego kraju jest podobna: banda zapijaczonych sarmatów (tu - elity) porwała autobus pod nazwą POLSKA, którym uradowana z imprezy wjeżdża właśnie pod prąd na autostradę i z radością ze świetnej zabawy oraz z pijackim „Huuuurrrrraaaaa !” na ustach zmierza na pełnym gazie wprost na czołowe zderzenie z 40-tonową ciężarówką. Gdy któryś z pasażerów próbuje zwrócić uwagę, że perspektywy są słabe, że nie tędy droga, mówią mu, iż jest kretynem, gdyż posiadany przez nich GPS (tu - obiektywne dane makrogospodarcze) pokazuje, że wszystko jest świetnie. Tyle tylko, iż w pijackim widzie zamontowali go do góry nogami (tu - błędna teoria skapywania) i nie widzą, że jadą pod prąd.
Tym POPiS-owskim, prawicowym nostalgikom (neoliberałowie są prawicą) o różnych twarzach i konotacjach wydaje się, że niczym Krzysztof Kolumb (po przybyciu do Nowego Świata) mogą nadal rozdawać miejscowym autochtonom, swoje gadżety i świecidełka mające pokryć ich wizję kapitalistyczno-neoliberalnego modelu państwa i społeczeństwa. Jeden człon tego duopolu chce neoliberalizmu z twarzą globalnych korporacji, drugi – z obliczem narodowo-konserwatywno-ksenofobicznym. Ale zawsze jest to neoliberalizm !!!!
Oni wierzą, że mamy swoje wielkie i wspaniałe tradycje – polski republikanizm (cóż za potworny fantazmat i karykatura rzeczywistości tudzież historii). Wydaje im się, że trzeba poszukać wspaniałych wzorców polskości, które nas uratują. Nie widzą, że III RP (oraz jej klony w postaci RP IV, V itd) wcale nie jest zaprzedaniem i zaprzeczeniem idei polskości, ale jej doskonałą realizacją.
Ale to w historii naszego narodu już było !!!!! I przyniosło toksyczne efekty. Trzeba tylko dobrze (racjonalnie czyli krytycznie) popatrzeć w czasy minione. „A im głębiej spojrzymy w przeszłość, tym lepiej zdiagnozujemy przyszłość” (Winston Churchill).

PS: Zwyczajną hucpą, aberracją i intelektualnym zaprzaństwem jest udział i wystąpienie posła PO Adama Szejnfelda na manifestacji KOD-u w Poznaniu (9.01.2016) gdzie rzeczony parlamentarzysta grzmiał o prawach pracowniczych, Karcie Praw Podstawowych itd. w kontekście zawłaszczania państwa i nieudolności polityki PiS. Znając dotychczasowy stosunek PO i osobiście pana Szejnfeda do tych zagadnień była to zwyczajna prowokacja w stosunku do zdrowego rozsądku i naszej pamięci. To kompromitacja Pana Posła w wymiarze intelektualnym, politycznym, kulturowym. W każdym !

*-Quousque tandem abutere, Catilina, patientia nostra? (łac.) – jak długo Katylino będziesz nadużywał naszej cierpliwości
**- Elections, piege a cons (franc.) - Wybory, pułapka głupców


poprzedninastępny komentarze