Jak i dlaczego wyparowuje ze mnie Polska (część 3)
2016-11-29 05:52:52
Religijne uczucia:

W dn. 3.07.2016 r. na wrocławskim stadionie w obecności prawie 40 000 widzów show w starym, swoim, heavy-metalowym stylu dała legenda rocka: brytyjska grupa IRON MAIDEN. Jest to już 4 wizyta „żelaznej dziewicy” w mieście nad Odrą (12.08.1984, 20.09.1986, 28.11.2003 i 3.07.2016). Czy była to ostatnia wizyta mega gwiazdy heavy metalu w naszym mieście ? Czy rządzący nami dewoci zakażą niebawem – na co się zanosi – wszelkich dziedzin sztuki niepodpadających pod ich, religiancki, kato-talibański sposób widzenia rzeczywistości ? Niedawno posłanka Prawa i Sprawiedliwości Beata Mateusiak-Pielucha zbulwersowała Polskę swoimi przemyśleniami na temat nie-katolików. Oto jej enuncjacja w tej materii:
"Wolni w swoim myśleniu i działaniu powinniśmy żądać od mieszkających i pracujących w Polsce cudzoziemców legalizowania pobytu i stworzyć skuteczniejszy mechanizm bezwzględnego egzekwowania tego obowiązku przez państwowe służby. Ale także, powinniśmy wymagać od ateistów, prawosławnych czy muzułmanów oświadczeń, że znają i zobowiązują się w pełni respektować polską Konstytucję i wartości uznawane w Polsce za ważne. Niespełnianie tych wymogów powinno być jednoznacznym powodem do deportacji".
Ten zwrot - "ale także" - jest niezwykle znamienny w tej wypowiedzi.
Entourage wspomnianego koncertu tworzyły ozdabiając scenę i obrazując muzykę, gadżety oraz symbolika kojarzone powszechnie (choć jest to nadużycie wynikające z wielowiekowej indoktrynacji religijnej) z diabolicznością, satanizmem, piekłem, najszerzej z pojęciem zła etc. Zarówno gwieździe wieczoru – IRON MAIDEN – jak i supportowi: znanej na świecie thrash-metalowej grupie amerykańskiej ANTHRAX, towarzyszyły na scenie pentagramy, wizerunek kozła, no i maskotka brytyjskiej grupy – popularny i na swój sposób „sympatyczny”, Eddie.
Figura kozła z olbrzymimi rogami, na kształt fauna z greckiej mitologii, jaka pojawiła się pod koniec koncertu na scenie jawnie nawiązuje do mitów oraz przekazów drążących europejską kulturę od ponad 2000 lat: chrześcijaństwo swoją indoktrynacją przez cały czas swego panowania na Starym Kontynencie jednoznacznie wkleiło w mentalność Europejczyków określony stosunek, zdecydowanie negatywny, do tej symboliki związanej z tradycją przed-helleńską i staro-helleńską (kiedy składano demonicznej postaci, szatanowi – zwanego m.in. Azazelem, ofiary w postaci owiec i którego emanacją jest właśnie kozioł, a owe ofiary miały przebłagać wszelkie złe mocy), gdyż była to potężna konkurencja na rynku religijnych wierzeń. Kozioł – faun w pentagramie jest jednoznacznie kojarzony z satanizmem czyli wiarą w diabła, w złego jako kreatora rzeczywistości.
Można tę symbolikę wywieść z dawnych, bliskowschodnich i perskich jeszcze wierzeń gdzie demiurg zła był równoznacznym panem świata, na równi z dobrym, pozytywnym, przyjaznym człowiekowi władcą wszechrzeczy. Ów dualizm – choć w wypaczonej formie – przejęło poniekąd chrześcijaństwo (np. tradycja manichejska).
Ale nie na ten fakt chcę tu zwrócić uwagę. W Polsce jest obserwowana wzbierająca, potężna fala obskurantyzmu, kołtuństwa, wstecznictwa i religijnego fundamentalizmu (pospolicie nazywanego religianctwem). W tym wymiarze mięści się także zacytowana wypowiedź Posłanki PiS. Emanacją takiego myślenia są również próby dalszego zaostrzenia i tak niezwykle restrykcyjnej ustawy dot. przerywania ciąży, ataki na dzieła sztuki czy kultury nie mieszczące się w kanonie dopuszczonym do publicznej prezentacji a uznawanym autorytarnie przez owych bigotów i ignorantów za jedynie prawdziwy, powołujących się w tej mierze na swoją subiektywnie pojmowaną wiarę religijną i przekaz serwowany z kościelnych ambon. Wyjątkowo pejoratywną rolę pełni tu otoczony złą, niecywilizowaną i cynicznie wykorzystywaną sławą (nadużywany przez falę wzbierającej bigoterii i religianctwa) art. 196 (Roz. XXIV) Kodeksu karnego o tzw. „Obrazie uczuć religijnych”. Mówi on, że: „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
Przytoczony tu zapis z Kodeksu karnego jest wybitnie wybiórczo stosowany. Szermujący coraz częściej i obficiej tą argumentacją środowiska wojowniczych religiantów w naszym kraju (nie spotykały się z odpowiednią reakcją władzy różnych szczebli, serwilistycznie podchodzącej do siły – często pozornej i iluzorycznej - Kościoła katolickiego), depczący notorycznie zasady państwa prawa i nowoczesnej jurysprudencji (a także zapisany w Konstytucji rozdział Kościoła i państwa), łamiąc szereg zapisów Konkordatu, wytaczają kolejne armaty przeciwko wolności, swobodzie artykulacji myśli i ekspresji artystycznej. Prokuratura i sądy powszechne także często postępują zgodnie z takim „duchem” . Dziś to – w wyniku „dobrej zmiany” – się potęguje o czym świadczy enuncjacja Beaty Mateusiak –Pieluchy. I nic tu nie zmienia dementi, złożone w wyniku oburzenia i powszechnego sprzeciwu – poza ultra-prawicowymi i kato-talibańskimi środowiskami rodzimych religiantów – jakie zapanowały po wspomnianej wypowiedzi Pani Posłanki:
Szanowni Państwo, zwracam uwagę wszystkim dyskutującym i wypowiadającym się na temat mojej publikacji o filmie Wołyń w portalu wpolityce.pl, że napisałam o problemie związanym z zagrożeniem, jakie stanowi coraz większa ilość pracujących i żyjących w Polsce imigrantów, od których, moim zdaniem, należy wymagać poszanowania naszych praw i wartości, jak od każdego gościa, który chce przebywać w naszym domu. Nie ma to nic wspólnego z katolicyzmem, czy innym wyznaniem. Wyrwane z kontekstu zdanie i nazywanie mnie w hejtach faszystowską kurwą to kiepski sposób na dyskusję na tak ważny temat, który staje się w Europie coraz większym problemem. Myślę, że nie tylko ja nie chcę byśmy w Polsce przeżywali tragedie, które były udziałem innych w Europie. Teraz, uważam jest czas na dyskusję jak uniknąć błędów innych. Przypisywanie mi tego, że napisałam o Polakach ateistach, których należałoby deportować i wszelkie wynikające z takiej interpretacji opinie są zwykłą manipulacją. Mam wrażenie, że większość hejtujących wcale mojego artykułu nie czytała, opierając się na komentarzach niektórych portali. Poziom agresji i nienawiści jaki zaprezentowali moi adwersarze zmusza mnie do wydania tego oświadczenia. Wszystkich zainteresowanych proszę o przeczytanie całości artykułu i wyrobienie sobie własnego zdania”.
Ale zwracam uwagę nie na ową skandaliczną wypowiedź członka Sejmu RP, reprezentanta naszego narodu i osobę mającą stać na straży prawa i obowiązującej Konstytucji. Bo po zacytowanym oświadczeniu widać, że Pani Posłanka „mówi co wie, a nie wie co mówi”. A to jest żenujące, po prostu skandaliczne. Smutne jest, iż środowiska demo-liberalne w Polsce, hucznie obchodzące rokrocznie jako święto dzień 4 czerwca - wybory z 1989 roku które zmieniły diametralnie sytuację polityczną, społeczną, kulturową, wszelaką w tej części Europy (a może i w skali całego świata) - objawiają niebywałą hipokryzję, anty-modernizm w myśleniu o państwie, cywilizacji i kulturze Zachodu (Zachodu - do którego tak zachłannie i apriorycznie aspirujemy), pospolitą ciemnotę i zacofanie elit rządzących przez minione ćwierćwiecze Polską. Zwłaszcza jeśli chodzi o zagadnienia światopoglądu, recepcji procesów zachodzących w dzisiejszym świecie, prawodawstwa nowoczesnego państwa, dorobku wspomnianego Zachodu w dziedzinie praw człowieka, wolności obywatelskich, swobody sumienia i wypowiedzi. Niezwykle ważna jest tu sprawa wierzeń religijnych, które dzięki religianctwu i serwilizmowi polskich elit (mieniących się demo-liberalnymi) wobec Kościoła katolickiego zostały niebywale sfetyszyzowane (jakby innych uczuć jednostka nie żywiła). We wszystkich wymiarach: prawnym, kulturowym, psychologicznym itd.
Na bazie, osławionego art. 196 Kk. w ostatnich dwóch dekadach zakazano, zabroniono, wyciszono już wiele akcji, zlikwidowano kilkanaście obiektów, zamykano wystawy i podejmowano próby nie dopuszczania do teatralno-filmowych prezentacji. Zakazy te oczywiście tłumaczono nie drażnieniem środowisk patriotyczno-narodowo-katolickich, zapobieganiem ewentualnym zamieszkom (jakie owi religijni obskuranci mogliby wywołać) na tym tle, negatywnymi reakcjami hierarchii kościelnej etc. Demo-liberałów polskich nie stać było – z lenistwa intelektualnego, z zaprzaństwa czy z myślenia podobnego (choć tego głośno nie artykułują) do wypowiedzi sławnej inaczej posłanki Beaty Mateusiak-Pieluchy – na zaprowadzenie cywilizowanych porządków w tej sferze.
Czy koncerty heavy-metalowe (a w dalszej kolejności – rockowe, pomijając nurt tzw. polskiego rocka patriotycznego lub nazi-rocka, co w jakimś sensie wiąże się z propagowaną wizją kultury przez środowiska rządzące współcześnie Polską w skali makro jak i w wymiarze lokalnym) będą kolejną ofiarą takiego religianckiego, obskuranckiego i anty-oświeceniowego stylu myślenia polskich dewotów ? Czy nie-katolikom, agnostykom i ateistom będzie władza wręczać „bilety w jedną stronę” jak to miało miejsce w niesławnym 1968 roku ?
Bigoteria (tak nachalnie promowana w naszym kraju i tak wszech-obecna w przestrzeniu publicznej Polski AD’2016) jest zawsze związana z zaściankiem, kołtuństwem, anachronicznym myśleniem i anty-modernizmem. Przykładów z historii naszego kraju mamy nadmiar: zwycięstwo kontrreformacji, epoka saska, wsobność myślenia szlachty, upadek kultury, powszechny ciemnogród, rozbiory ……..
Czy tego typu koncerty, takie prezentacje, wystawianie dzieł sztuki nie podpadających według mniemań coraz agresywniejszej dewocji, pod tradycję chrześcijańską (lub będące dysonansem wobec jednolitego, religiancko-autorytarnej przestrzeni publicznej naszego kraju) będą tylko echem przeszłości ? Bo to nie kto inny jak kard. Alfredo Ottaviani, kierujący tzw. Św. Oficjum, będącym przedłużeniem inkwizycji rzymskiej (przemianowanej w 1965 roku na Kongregację ds. Doktryny Wiary), powiedzieć miał jeszcze podczas trwania obrad Vaticanum II , iż „……herezja, każda, nie ma żadnych praw”. I to jest sposób myślenia wszelkiej maści ortodoksów, purytanów, religiantów i fundamentalistów różnej maści. Bo religijny fundamentalizm – islamski, judaistyczny czy chrześcijański – ma te same źródła i ten sam wymiar, a esencja wypowiedzi Pani Poseł niczym de facto nie odbiega od enuncjacji i nawoływań islamistów czy ortodoksyjnych rabinów, nienawidzących en bloc współczesnego świata i inaczej myślących. I to jest puenta rozważań podjętych w tym materiale.














poprzedninastępny komentarze